Rodzima Wiara jest rdzennie polską aryosłowiańską religią życia i walki, źródłem duchowej siły narodu, wiarą narodowej wspólnoty tworzącej. Odrodzona polska religia wyrasta z duchowości naszych przodków rodzimowierców, czerpie z niej siły do dalszego rozwoju.
Nie wiemy, jaką drogę rozwoju przebyłaby nasza rodzima wiara i jaką postać przybrałaby ona obecnie, gdyby jej przemocą nie usuwano z życia Narodu. Z aryosłowiańskiego ducha odradza się rodzima wiara, powstaje jej współczesna postać. Rodzima Wiara buduje most od przeszłości do współczesności ponad wiekami nieobecności rodzimowierstwa w życiu państwa i Narodu. Powrót do rodzimej duchowości wspomaga uzdrowienie narodowego charakteru Polaków i wzmacnia jedność Aryo-Sławii.
Wolni i twórczy byli nasi przodkowie rodzimowiercy, my takimi jak oni zawsze będziemy. W życiu kierujemy się odziedziczonymi wzniosłymi zasadami. Już w roku 1818 stwierdził dobitnie Zorian Dołęga Chodakowski, że Polska aby odrodzić się, powinna wrócić do rodzimej wiary Słowian. Dla świadomych swego aryosłowiańskiego dziedzictwa, dla pragnących wielkości Polski, jest powrót do rodzimej wiary najważniejszym i najpierwszym zadaniem.
Potrzebę religii odczuwają wszyscy, każdy człowiek i każdy naród. Wszyscy szukamy też odpowiedzi na pytanie skąd jest Świat i my, i pocóż żyjemy? Rodzima Wiara zaspokaja tą potrzebę religii jako wyznanie twórczej i heroicznej wspólnoty Narodu. Każdy wyznawca odrodzonej rodzimej wiary działa, żyje i pracuje dla dobra Narodu. Dobro Narodu jest dobrem powszechnym, jest dobrem nas wszystkich, jest dobrem każdego z nas.
W Narodzie znajduje rodzimowierca spełnienie pragnienia nieśmiertelności. Utrwalenie własnej osobowości polega nie tylko na przeniesieniu genów na potomstwo, ale i na twórczym wkładzie w rozwój Narodu i w rozwój odwiecznej rodowej wspólnoty Aryosłowian.
Podstawowe zasady rodzimej wiary
Rodzima wiara wywodzi się z boskich praw Przyrody, dziedzictwa, intuicji i rozumu.
Świat Bogów i ludzi istnieje odwiecznie. On jest jedynym rzeczywistym światem. Ten Świat powstał z najpierwotniejszego Tego Jednego. Wedyjskie Tad Eekam – To Jedno, zrodziło się własną mocą z załążka bytu-życia istniejacego w przed kreacyjnym zamęcie.
Rodzimowiercy sławią od zawsze Bogów – Siły Przyrody jak wszyscy Aryosłowianie. Sława Słońcu, Matce-Ziemi i Światu, Sława Mokoszy, Perunowi, Swantewidowi, Swarogowi, Trygłowowi i Żywii, Sława wszystkim Bogom i Boginiom!
Wszystko dzieje się wedle boskich praw Przyrody. One są niepodważalne. Ich zrozumienie jest koniecznym warunkiem istnienia człowieka i narodu, ich rozwoju i naszego pojmowania sensu życia.
Słońcu, boskiemu ognisku żywego i nieskończonego Świata zawdzięczamy wszystko na Ziemi, naszej Matce. Wraz z lądami, wodami, roślinami i zwierzętami jesteśmy Jej cząstką. Ogromna odpowiedzialność ciąży na nas za to, co stale czynimy Ziemi.
Rodzimowiercy wyznają odwieczne dziedzictwo Aryosłowian. To dziedzictwo jest naszym wspólnym dobrem. Rodzimowiercy pielęgnuja je, pomnażają, wzbogacają i rozwijają; dążą do jego upowszechnienia i głębszego zrozumienia.
Rodzicom i rodowi oddajemy należną im cześć, a pamięć o nich przekazujemy potomstwu i dalszym pokoleniom. Nowe pokolenia zapewnią wiecznotrwanie Narodu.
Życie jest walką, a walka jest życiem. Walka jest pokonywaniem oporu, stałym parciem naprzód, od dobrego ku lepszemu. W walce wspierają nas instynkty. Takie są boskie prawa Życia, odwieczne i niepodważalne. Miłujmy i walczmy.
Ciało i duch stanowią wzajemnie warunkującą się całość. To są dwie strony ludzkiego życia. Rodzimowiercy podkreślają równą wartość obojga, stale dążą do równomiernego doskonalenia ciała i ducha.
Postępowanie człowieka i narodu wynika z ich charakteru. Charakter jest wytworem odziedziczonych cech, wychowania w domu i szkole, wpływu otoczenia i wyznawanej religii. Miarą wartości ludzi i narodów są ich dokonania.
Pobłądzić i zawinić może każdy z nas. Tego nie można wykluczyć. Nie zwalnia to kogokolwiek z odpowiedzialności za własne czyny i zaniechania. Błąd i winę trzeba świadomie naprawić, a wyrządzoną szkodę wyrównać.
Życie każdego człowieka i narodu ma swój początek i odejście w nieznane. Śmierć nie jest karą ani nagrodą, ale biologiczną prawidłowością. Ból i cierpienie ostrzegają nas przed zagrożeniem, budzą obronne siły ciała i ducha, są częścią życia. Takie są Prawa Przyrody.
Prawa Przyrody orzekają o zachowaniu materii i energii. Duch jest splotem różnych energii. Osobowy duch człowieka uczestniczy w odwiecznym krążeniu materii i ducha wspólnoty.
Rodzimowiercze zasady etyki wynikają z boskich praw Przyrody. Do nich odwołujemy się. Dobrem są wiedza i siła, rozum i zdrowie, wytrwałość i tężyzna, prawość i męstwo, wolność i mocna wola, patriotyzm i rzetelność, pracowitość i odwaga, wierność i odpowiedzialność, duma i obowiązkowość.
Złem są nieuctwo i słabość, głupota i choroba, chwiejność i cherlactwo, krętactwo i hedonizm, kosmopolityzm i słaba wola, pokora i warcholstwo, lenistwo i bojaźliwość, zdrada i nieodpowiedzialność, uległość i egoizm, wszechmiłość i okultyzm. Zła nie tolerujemy. Zło w sobie zwalczamy.
Tworzenie jest powołaniem człowieka i narodu. Twórczość w narodzie i dla narodu ma najwyżą wartość. Udział w Tworzeniu nadaje ludzkiemu życiu podniosłe ponadczasowe, uświęcające je znaczenie. Twórczość jest wielkim przywilejem człowieka.
Aryosłowiański naród polski należy wraz z innymi indoeuropejskimi narodami do pradawnej wielkiej rodziny ludów. Więź miedzy nami odbudowujemy, a wrogość zwalczamy. Przyrodzoną zgodność naszego pochodzenia z wyznaniem czyli biologii z duchowością przywracamy.
Służąc Polsce i Aryo-Sławii zwiększamy wartość naszego życia, czynimy go lepszym, godniejszym i piękniejszym, nadajemy mu nadrzędne wymiary zgodne z boską wolą ciągłego stawania się Świata, z boską wolą Rozwoju.
Stale dążmy do Wielkości, Mocy, Prawdy, Dobra i Piękna.
Głód, powietrze, ogień woda
I wszelaka zła przygoda
Będą temu, kto by starą
Ojców swoich, wzgardził wiarą!
Zwierz drapieżny do obory
Między stada czarne mory
Wejdą temu, kto by starą
Ojców swoich, wzgardził wiarą!
Chorobą się rozniemoże
I boleści twarde łoże
Zwiąże tego, kto by starą
Ojców swoich, wzgardził wiarą!
Marnie zginie! … Wiatr rozmiećie
Prochy jego po wszym świecie –
Marnie zginie, kto by starą
Ojców swoich, wzgardził wiarą!
RODZIMA WIARA
Jan z Czarnolasu Kochanowski
Z pieśni o Sobotce, 1586 rok
Gdy Słońce Raka zagrzewa
A słowik więcej nie śpiewa,
Sobotkę, jako czas niesie,
zapalono w Czarnym Lesie.
Siedli wszyscy na murawie:
Potym wstało sześć par prawie
Dziewek jednako ubranych
I belicą przepasanych.
Piękna nocy, życz pogody,
Broń wiatrów i nagłej wody;
Dziś przyszedł czas, że na dworze
Mamy czekać rannej zorze.
Dzieci, rady mej słuchajcie,
Ojcowski rząd zachowajcie:
Święto niechaj świętem będzie,
Tak bywało przedtym wszędzie.
A teraz ten wieczór sławny
Święćmy jako zwyczaj dawny.
Niecąc ognie do świtania,
Nie bez pieśni, nie bez grania!
RODZIMA WIARA
W uporczywej duszy sławiańskiej u rodzimego i pierwotnego
ludu sposób rządzenia się i życia, obyczaje i mowa sama ściśle
były spojone z nauką o Bogach.
Zorian Dołęga Chodakowski
O Sławiańszczyźnie przed chrześcijaństwem, 1818 rok
ZASADY WIARY
Rodzima Wiara jest wyznaniem narodowej wspólnoty. Rodzima
Wiara buduje most ponad wiekami wymuszonej nieobecności
rodzimej kultury w życiu Narodu, przywraca jedność
słowiańskiego rodowodu z duchowością.
Po 1000 lat zniewalania ducha nadeszła jego odnowa.
Dziedzictwo
Słowianie należą do indoeuropejskiej rodziny narodów. Duchowość Słowian wyrasta z indoeuropejskiego dziedzictwa.
Rodzima Wiara pochodzi z tego pnia, sięga wzniosłych hymnów
Rgvedy. Te hymny są najstarszym filozoficzno-religijnym
dziełem na Ziemi. Zbiór 1028 hymnów Rgveda sanhita jest
duchowym skarbem i natchnionym źródłem wiary
indoeuropejskich ludów. Znaczenie tych hymnów jest dla nas
Polaków Słowian tym większe, że dróg rozwoju nie znamy i
poziomu, jaki by rodzime wierzenia osiągnęły uczestnicząc w
życiu Narodu. Słowianom jest wspólne indoeuropejskiemu
odczuwanie piękna i potęgi Przyrody, poczucie więzów z
Ziemią, Słońcem i Kosmosem. Bogowie i Świat
Pochodzenie Bogów i Świata ukazuje wedyjski hymn nasadiya
(Rgveda, X krąg, 129 hymn). W pierwotnym przedkreacyjnym
nieładzie istniał zalążek sił życia. Tenże zrodził swym
wewnętrznym żarem to jedno. W ciągu rozwoju tego jednego
powstali Bogowie i Świat. Razem tworzą jeden żywy Świat –
Kosmos. Rgveda opisuje Bogów trojga światów – Ziemi,
Przestworzy i Niebios.
Właściwością Świata – Kosmosu jest bezustanny rozwój. Wraz
z Nim rozwijają się Bogowie, jego moce.
Czteropostaciowy posąg odnaleziony nad Zbruczem w roku 1848. wyobraża słonecznego Boga władcę trójpoziomowego
Świata – Kosmosu. Posągowi ze Zbrucza była podobna rzeźba
Boga o czterech głowach w słowiańskiej świątyni na przylądku
Arkona wyspy Rana – Rugia. Posąg i świątynia istniały do roku 1168, do zniszczenia ich przez duńską wyprawę krzyżową.
Zapisane w źródłach miano tej rzeźby Svantevith pochodzi z
sanskrytu svan te vid. Rdzeniem słowa jest svan/svar słoneczny
blask a vit/ved to wiedza. Imiona słowiańskich Bogów pochodzą
od imion wedyjskich Bogów.
Prawa Przyrody
Prawa Przyrody obowiązują zawsze, wszędzie i wszystkich.
Nam są one kierunkowskazem i pomocą w działaniu, w
urzeczywistnianiu zamierzeń. Poznając prawa Przyrody,
zbliżamy się do Bogów, poznajemy Świat – Kosmos,
poznajemy siebie i nasze miejsce w Nim.
Cząstkowa wiedza człowieka pogłębia się i poszerza. Nadal
będziemy nieznane prawa Przyrody odkrywać, poznawać je i
starać się dogłębnie zrozumieć ich działanie. Wszystkiego nie
będziemy znać, nie staniemy się wszechwiedzącymi.
Ziemia jest naszą Matką. Ona zrodziła nas i żywi. Od Niej jesteśmy zależni i jej cząstką jesteśmy. Do Ziemi należymy tak
samo jak rośliny i zwierzęta, jak wody i lądy, jak chmury i wiatr.
Ludzie dokonują największych zmian na Ziemi od tysięcy lat.
Często były to nieprzemyślane działania, a ich skutki obracają
się przeciw nam. Prawa Przyrody wytyczają kierunki i zasady
rozwoju. Te prawa są obecne w każdym ruchu, w każdej
przemianie. Próby obejścia tych praw lub ich pokonania kończą
się zawsze porażką.
Mocarne Słońce
Słońce jest mocą Bogów, jej wyrazem, jest świętością samą w
sobie. Słońce jest żywym ogniskiem energii Świata – Kosmosu,
dawcą Życia na Ziemi. Jemu zawdzięczamy wszystkie dobro na
Ziemi – naszej Matce.
Słońcu oddajemy najwyższą cześć. Hymny Rgvedy znają
Słońce – Surya pod wieloma postaciami i imionami. Helleński
Helios ma kilka wcieleń.
Rzymianie czcili niezwyciężone Słońce – Sol Invictus. Kult Słońca zbliża i łączy indoeuropejskie ludy. W Polsce przetrwała do
XVII wieku starodawna przysięga na Słońce jako najmocniejsza
ze wszystkich.
Rodzimowiercy zwracają się ku Słońcu o świcie, rozpoczynają
modlitwę słowami wieszcza Stanisława Wyspiańskiego – O
Słońce, Słońce Gromowe, nadchodzisz w ogniowych łunach. O
Słońce, palący Boże!
Od siebie: Sławimy Cię mocarny dawco Życia! Sława Niebu
Twej boskiej siedzibie! Sława Swardze! Witamy Cię promienny
złocisty Boże, radujemy się! Słońcu sława! Po trzykroć Sława!
Modlimy się do boskiej potęgi Słońca o zjednoczenie Słowian, o
odrodzenie rodzimej słowiańskiej wiary. Bogu Słońcu wyrażamy
nasze uczucie zaufania w Jego moc i wdzięczność za dar życia.
Odwieczne czczenie Słońca świadczy o wysokim rozwoju
naszej rdzennej wiary i o jej związku z indoeuropejskim
panteonem.
Sława naszym rodom
Minionym pokoleniom na zawsze Sława! Te pokolenia tworzą z
nami narodową wspólnotę. Ich geny dziedziczymy i dajemy
następnym pokoleniom. Naród trwa, pokąd dbamy o jego geny,
pokąd utożsamiamy się ze wspólnotą Narodu, z jej dziejami.
Świadomość indoeuropejskiego słowiańskiego pochodzenia
jest częścią duchowego życia narodowej wspólnoty.
To, kim jesteśmy, wynika z praw dziedziczenia, z naszego
genotypu. Geny otrzymaliśmy od naszych rodziców, oni od ich
rodziców i dalej w głąb czasu, co najmniej 40 000 lat. Wówczas
istniała odmiana człowieka zwana homo sapiens fossilis, ludzie
Cromagnon i Aurinac. Z nich wyłoniła się pierwotna wspólnota
ludów, następnie praindoeuropejska a z niej
prabałtosłowiańska. Prabałtosłowianie rozdzielili się z czasem
na Bałtów i Słowian, na poszczególne szczepy i narody.
Genetycznie i kulturowo pozostają one sobie bliskie.
Świadomi naszego pochodzenia badamy je, zgłębiamy wiedzę
o prawach dziedziczenia. Trwanie jednolitego genotypu w ciągu
pokoleń zapewnia organiczną zwartość narodom.
Pielęgnowanie genotypu jest niezbędne dla dobra wspólnoty.
Mieszanie ras i kultur jest niszczeniem biologicznych podstaw
narodów i ich kulturowego dziedzictwa, jest narodobójstwem.
Zakładając rodzinę, uwzględniamy prawa dziedziczenia.
Wychowując potomstwo w rodzimej wierze, uczymy je
logicznego myślenia, wyrabiania silnej woli, nieulegania
politykom i ich obietnicom, rozwijamy w nim poczucie więzi z
Narodem i z Przyrodą.
Pamiętamy o słowach wieszcza Wyspiańskiego nakazującego
strzec dziedzictwa i czystości krwi potomstwa. Z minionymi i
nadchodzącymi pokoleniami tworzymy narodową wspólnotę.
Dziedzictwo i ojczysta ziemia są podstawą wspólnoty.
Wielodzietna rodzina zapewnia trwanie i rozwój narodom.
Odnawiające się zdrowymi pokoleniami narody nie starzeją się,
stale odradzają, stają się jakby nieśmiertelnymi. Narody są jak
zakorzenione w rodzimej ziemi odwieczne bory żyjące mimo
wojen i innych kataklizmów.
Każdy z nas znajduje się u zbiegu dwojga osi. Na poziomej osi
przestrzeni są rozmieszczeni żyjący rodacy. Pionowa oś czasu
ukazuje w dolnej części minione pokolenia, jej górna część
dopiero powstaje. To będą nadchodzące pokolenia. Z tysięcy i
milionów takich krzyżujących się osi powstają narody. Im bardziej zwarta jest taka sieć, tym mocniejsza tkanka narodowego
organizmu.
Życie i walka
Życie jest rozwojem i walką, pokonywaniem przeszkód. Życie
dawnych Słowian wypełniały zwycięskie starcia z zagrażającymi
im wrogami i z własną słabością. Bądźmy ich godnymi
następcami. Nie ustawajmy w walce, bądźmy wytrwali. Natężmy
wszystkie siły w walce o dobrą przyszłość Polski i Sławii.
Sławmy zwycięstwa i zwycięzców. Walka jest ruchem,
rozwojem, łamaniem oporu. Rozwój jest zmaganiem i
przekształcaniem tworzywa. Walka jest nieodłączna życiu, jest
jego cechą.
W walce ginie to, co przeżyte, a powstaje nowe. Walka daje
samowiedzę. Zdobywanie, osiąganie czegoś pokonując opór,
daje radość życia.
Wola życia i walki jest nam wrodzona. Życie rozwija się w oparciu o instynkt walki, kto nie chce walczyć, unika walki, nie
będzie rodzimowiercą. Ruch, zmiany i napięcie towarzyszą
ludzkiemu życiu.
Bios znaczy po grecku zarówno życie jak i łuk. Życie przebiega
w napięciu. Łuk to napięcie i siła, która wyzwala się w locie
strzały. Łuk jest orężem. Polemos pater panton – walka jest
ojcem wszystkiego, to wiodąca myśl filozofa życia Herakleitosa
– Heraklita. Walka jest powszechnym prawem życia. Życie i
walka są nierozłączne. Rodzimowiercy mówią Życiu zawsze
TAK! Miłować i walczyć jest słowiańskim zawołaniem z dawien
dawna.
Jedność bytu
Byt jako wszechbyt jest tym wszystkim, co w jakikolwiek sposób
istnieje. Zakres bytu jest w istocie niemożliwy do ustalenia, bo
poza nim nie istnieje cokolwiek. Byt jest jeden w wielu postaciach, to rzeczywistość sama w sobie. Byt i być należą do
podstawowych pojęć indoeuropejskich języków, są ich osnową.
Ze stanowiska ontologii wyróżniamy pięć hierarchicznie
spiętrzonych warstw bytu. Nieożywiona przyroda stanowi
podstawę piramidy bytu. Na niej żyją drobnoustroje i królestwo
roślin. Rośliny unoszą warstwę zwierząt, stworzeń obdarzonych
psychiką. Świat zwierząt dźwiga warstwę ludzi świadomych
swego istnienia i przemijania. Powyżej rozpościera się warstwa
ponadosobowych wspólnot. Podstawową wspólnotą jest naród,
nośnik wspólnotowego ducha.
Na wzajemnym powiązaniu bytowych warstw polega istotna
jedność Świata – Kosmosu. Świat – Kosmos spaja
wielopostaciowa energia i wola rozwoju, bytowa tożsamość i
wszechstronny rozwój.
Ciało i duch człowieka tworzą całość. Dążąc do ich rozwoju,
staramy się je równomiernie rozwijać. Czyniąc cokolwiek dla
wzmocnienia ducha, działamy na korzyść ciała, ulepszamy je,
usprawniając ciało, doskonalimy ducha.
Człowiek jest cielesną i duchową cząstką nieskończonego
żywego Świata – Kosmosu, uczestniczy w jego życiu. Kosmos
oznacza wszechporządek w pojmowaniu rzeczywistości przez
starożytnych Hellenów. Kosmos przezwyciężył bezład, przed
kreacyjny zamęt. Kosmos przeciwstawia się niemożliwym
nawrotom nieładu.
Życie człowieka jest ograniczone w czasie i przestrzeni.
Świadomy tego rodzimowierca stara się jak najobszerniej
włączyć w życie Narodu, stać się współtwórcą rzeczywistości –
homo creans.
Charakter i dziedziczenie
Charaktery ludzi i narodów uwidaczniają się w ich postępowaniu. Podstawowe znaczenie w kształtowaniu charakteru
człowieka ma dziedzictwo określające jego usposobienie i
skłonności. Geny przenoszą psychofizyczne cechy niezliczoną
ilość razy z pokolenia na pokolenie. Geny wiążą minione
pokolenia z żyjącymi i z jeszcze nienarodzonymi.
W wyniku nakładania się na odziedziczony genotyp religii,
wychowania w domu, w szkole i w wojsku, oraz wpływu
środowiska powstają charaktery ludzi i narodów. Jeżeli one są
zgodne ze sobą, powstają harmonijne i mocne charaktery.
Gdy rodowe dziedzictwo pozostaje w sprzeczności z
wyznawaną religią, powstaje wewnętrzne rozdarcie. Charakter
człowieka i narodu jest wtedy chwiejny, skłonny do
samoszkodzenia.
W krytycznym położeniu wspólnoty dochodzi do głosu rodzime
dziedzictwo. Instynkt samozachowawczy nakazuje nam wtedy
walczyć, nie poddawać przeciwnościom losu, nie czekać
pomocy. Bierność rodzi słabość.
Wartość człowieka i narodu określają ich osiągnięcia i
zaniechania. Rodzimowiercy odznaczają się
odpowiedzialnością, zdrowym rozsądkiem, umiłowaniem
wolności, poczuciem jedności z Narodem i Przyrodą, radością
życia, surową etyką, wytrwałością w urzeczywistnianiu
zamierzeń.
Nieuchronność śmierci
Wszystko, co żyje, przemija. Wszyscy ludzie umrą kiedyś,
chociaż nie chcą i bronią się przed tą myślą. Śmierć jest
nieodwołalna, to prawo Przyrody. Życie człowieka kończy się
odejściem w nieznane, za nieprzeniknioną zasłonę.
Ze stanowiska ontologii nie ma śmierci. Śmierć nie ma ontologicznego bytu. Bytem jest życie. Byt życie jest niezniszczalny.
Nie każda jego postać jest nieśmiertelna.
Śmierć jest kresem życia, jego zanikiem, jest nie-życiem.
Śmierć jest nieobecnością życia, podobnie jak zimno jest
brakiem ciepła, jak ciemność brakiem światła, a cisza jest
stanem bez dźwięku.
Nasza psychika, nasza jaźń, duchowa energia człowieka nie
zniknie po śmierci, jakby w ogóle jej nie było, jakby kiedykolwiek
istniała. Prawa Przyrody, zasada zachowania energii, nie
pozwalają na to. Splot różnych energii stanowiących naszą
jaźń, naszą duchowość, nie może bez śladu zapaść w jakąś
nicość.
W rodzimowierczym pojmowaniu rzeczywistości nie ma
absolutnego nieistnienia – nicości; nihil. Niebyt nie jest nicością.
Niebyt jest nieprzejawioną możliwością, jej
nieurzeczywistnieniem.
Trudno jest człowieka pogodzić z bezwzględnymi prawami
Przyrody, z bólem i cierpieniem w ciągu życia. Największy
sprzeciw wywołuje nieuchronny kres życia, myśl o śmierci i
wielkiej niewiadomej potem. Bezsilnie buntują się ludzie przeciw
temu prawu Przyrody i często samooszukują wiarą w
nadprzyrodzony świat, w zaświaty, w urojony raj.
Przemijanie napawa człowieka smutkiem. Życie wyda się bez
sensu temu, kto podda się temu nastrojowi, kto nie potrafi
go przezwyciężyć czynnym, twórczym życiem.
Wczucie się i zrozumienie sensu ludzkiego bytowania jako
cząstki żywego Narodu, cząstki Kosmosu, pomaga człowiekowi
pokonać smutek przemijania. Przyrodzony ład panuje we
Świecie – Kosmosie. Ten Ład jest odwiecznym rozwojem.
Śmierć jednostki ma przyrodnicze uzasadnienie, wynika z praw
rozwoju żywego Świata – Kosmosu. Wielokomórkowe
organizmy rozwijają się i przemijają. Ceną rozwoju gatunku jest
osobnicza śmierć.
Ciało człowieka po śmierci rozpada się na drobiny i pierwiastki,
wchodząc zgodnie z prawem zachowania materii w jej krążenie.
Co stanie się z naszą duchowością, z naszą jaźnią, gdy
unoszące ją ciało obumrze, gdy działalność życiowa organizmu
ustanie? Tego nie wiemy. O tym można tylko i wyłącznie
cokolwiek domniemywać uwzględniając prawo zachowania
energii.
Rodzimowierca ma odwagę prawdzie spojrzeć w oczy, nie
karmić siebie i innych złudzeniami, nie szukać gdziekolwiek
pocieszenia. Rodzimowierca ufa boskiemu ładowi panującemu
w żywym Świecie – Kosmosie.
Rodzima Wiara pomaga słabość i lęki przezwyciężać, słabość
nas samych, słabość Polski i Słowian. Bądźmy surowi i
wymagający wobec siebie. Nie rozczulajmy nad sobą, nie
wyrzekajmy, że życie jest bez sensu, bo jego kres kiedyś
nadejdzie.
Tylko jedno życie mamy – przeżyjmy je jak najgodniej, jak
najpożyteczniej dla siebie i narodowej wspólnoty, dla Sławii.
Wiedząc, że skończoną ilością czasu rozporządzamy,
wykorzystajmy go w naszym życiu jak najlepiej, jak najpiękniej.
To będzie nasz nieśmiertelny wkład w życie wspólnoty.
Pokonujmy małość w nas, dążmy wytrwale do wielkości.
Nieśmiertelność
Nieśmiertelność ma różne wymiary. Nieśmiertelność osiąga jednostka przenosząc odziedziczone geny na potomstwo, na ród.
Wszyscy Słowianie mają wspólnych przodków. Ich geny są w
nas, a my przekazujemy je w następne pokolenia. Wnosząc jak
najwięcej w rozwój duchowego i fizycznego życia narodowej
wspólnoty unieśmiertelniamy siebie w żywym organizmie
Narodu.
Świat – Kosmos zmienia się i rozwija. Ludzie i narody, jego
cząstki, powstają, rozwijają i przemijają. Nasze ciała składają
się z atomów różnych pierwiastków i drobin, które przed
miliardami lat powstały i będą istnieć, gdy nasze ciała rozpadną
się. Stale będą one w krążeniu materii uczestniczyć i kiedyś
staną się cząstką jakiegoś organizmu. Więcej nam nie
wiadomo.
Życie człowieka, jego jaźń i energia jest cząstką życia Świata –
Kosmosu. Jego prawa dotyczą w całości człowieka. To nam
wiadomo. Osobowość człowieka nie powstaje przy poczęciu,
lecz stopniowo wyłania z genetycznej pamięci i narastającego
doświadczenia. Jaźń jednostki rozwija się w łączności z
duchem wspólnoty.
Wszyscy należymy biologicznie i duchowo do rodzin, rodów,
do narodów i rodzin narodów. Te wspólnoty są potencjalnie
nieśmiertelne, to bezustanna wymiana tworzących je pokoleń.
Im wyższy szczebel wspólnoty, tym większa jest jej trwałość i
możliwości rozwoju.
Naród jest dla pojedynczego rodaka tym, czym bór dla pojedynczego drzewa. Wspólnotowy organizm boru żyje wiekami, bo
w miejsce padłych drzew wyrastają nowe. Naród będzie żyć i
rozwijać, pokąd rodzą się nowe, liczniejsze od rodziców zdrowe
pokolenia.
Bywają takie chwile w życiu, gdy odczuwamy, że nurt dziejów
niesie nas, a to nadchodzące jest w nas. Wtedy mamy poczucie
bycia cząstką Świata – Kosmosu. Im większe jest nasze
tworzenie, tym większy jest nasz udział w rozwoju narodowej
wspólnoty, tym więcej znaczymy w jej życiu, cząstce Świata –
Kosmosu.
Z największą ostrożnością można by przyjąć, iż duchowość
człowieka, jego jaźń po obumarciu unoszącego go dotąd ciała
wraca do tego, z czego stopniowo wyłaniała po narodzeniu, do
jaźni wspólnoty. Dalsze przypuszczenia byłyby nadużyciem.
Rodzimowiercza etyka i jej wartości
Rodzimowiercza etyka ma swe źródło w indoeuropejskim dziedzictwie Słowian. Z praw Przyrody wynika zasada harmonii i hierarchii. Prawa Przyrody są etycznie obojętne.
To, co jest dobre, a co złe, jest człowieczą miarą uwarunkowaną
wyznawanymi wartościami. Dobrem jest wszystko, co nas,
co wspólnotę wzmacnia i rozwija. Złem jest wszystko, co jej rozwój utrudnia, co wspólnocie szkodzi.
Ku dobru wiodą wiedza i siła. Wiedza wyrasta z rozumu. Rozum
i zdrowie warunkują siłę i jej rozwój. Wiedza i siła zapewniają
dobrostan, pomyślność.
Rzetelność powinna zawsze towarzyszyć naszym
poczynaniom. Nawet jeden raz zawiedzione zaufanie jest
trudne do odzyskania. Zachowanie godności w codziennym
życiu i trudnych chwilach obowiązuje rodzimowierców zawsze
i wszędzie. Zdecydowany światopogląd budzi poważanie
otoczenia i oddziałuje nań. Umacnianie narodowej więzi i
szerzenie rodzimej wiary wśród Słowian jest etycznym
nakazem.
Wierność jest wartością wysoko cenioną przez Słowian i
wszystkie indoeuropejskie ludy. Wierność jest hierarchicznie
zróżnicowana; jest wierność w przyjaźni, w małżeństwie, jest
wierność zasadom i wojskowym stanicom. Wierność Polsce,
naszej Ojczyźnie i Narodowi jest bezwzględną wartością.
Wytrwałość i stanowczość zależą od siły woli. Wyrabianie
silnej woli, wytrwałości, odpowiedzialności za własne czyny,
uczenie samodzielnego myślenia są podstawowymi zadaniami
wychowania.
Starożytna zasada w zdrowym ciele zdrowy duch podkreśla
wartość zdrowia, tężyzny ciała i żywotności. Dbałość o zdrowie,
o zrównoważony rozwój ciała i ducha jest etycznym nakazem.
Rabunkowa gospodarka własnym organizmem mści się
dotkliwie. Przyzwolenie na chorobę jest złem. Złem jest
umartwianie się, szkodzenie własnemu zdrowiu,
samookaleczenia i uzależnienia. Zaspokajanie sztucznych
potrzeb, jak narkotyki, alkohol, nikotyna jest uzależnieniem,
świadczy o słabości charakteru.
Pielęgnując istotne wartości, należy jednocześnie zwalczać
nieuctwo, gnuśność i pokorę, głupotę i bojaźń, bezwolność i
bierność, oszustwa i krętactwa, nieodpowiedzialne
postępowanie, tchórzostwo. To są różne postacie zła.
Hedonizm, okultyzm i kosmopolityzm rodzą zło. Złem jest
podejmowanie nieprzemyślanych nieodpowiedzialnych decyzji.
Klęskowe powstania są tego następstwem. Chwiejność łączy
się często z obłudą i tchórzostwem ukrywanym pod mianem
wyrozumiałości, bycia otwartym na wszystko wokół. Pokrętnie
zwie się to tolerancją, postępowością i liberalizmem, a w
rzeczywistości jest to przyzwoleniem na zło. Bierność wobec zła
jest współuczestniczeniem w złu.
Nie przeciwstawianie się złu, zgoda na nie, ustępliwość jest
postawą niegodną wolnego człowieka. Wiara w zwycięstwo
dobra wymaga od rodzimowiercy sprzeciwu wobec każdej
postaci zła, zdecydowanej walki ze złem wokół was i w nas
samych.
Podstępność i wiarołomstwo idą w parze. Egoizm i prywata
są wspak-wartościami. Wszystkie je odrzucamy, potępiamy i
usilnie zwalczamy w sobie. Stała praca nad sobą, doskonalenie
jest etycznym nakazem.
Rodzimowierca jest odpowiedzialnym, wolnym człowiekiem,
współtwórcą narodowej wspólnoty. W swoim postępowaniu
kieruje się zasadami rodzimowierczej etyki. Praca dla
wspólnego dobra jest zaszczytnym obowiązkiem.
Błąd i przewina
Pobłądzić, źle uczynić i zawinić, może każdy z nas. Tego nie
sposób wykluczyć. Rodzimowierca ponosi odpowiedzialność za
własne czyny, za dobre i za złe, za zaniechania i przewiny.
Przewiną jest działanie ze szkodą dla siebie, dla rodziny i rodu,
dla ojczystego kraju.
Tłumaczenie, wyjaśnianie, że zło niechcący dokonałam/em,
bez zastanowienia o możliwych jego skutkach, nie zwalnia z
ponoszenia zań odpowiedzialności.
Rzetelne naprawienie następstw wyrządzonej szkody może
sprawcy pozwolić na powrót do życia narodowej wspólnoty.
W skrajnych wypadkach może wyrządzone zło być
niewybaczalnym. Niewybaczalne są zdrada podczas wojny,
przejście na stronę wroga, zabójstwo z chęci zysku lub dla
zaspokojenia chuci, lub wyładowaniu na kimś złości.
Ostateczne usunięcie sprawcy zbrodni ze społeczeństwa jest
w takim wypadku podyktowane dobrem wspólnoty, jest usunięciem ogniska gangreny. Dobro żywego organizmu narodu jest
wyższym dobrem od dobra pojedynczej osoby. To są
odwieczne zasady. One wynikają z praw Przyrody.
Każde naruszenie praw Przyrody – boskiego ładu jest złem.
Starajmy się ze wszystkich sił nie czynić zła. Prośmy Bogów o
pomoc, chociaż nie wiemy jak do Nich z naszymi sprawami
dotrzeć, kim dla Nich jesteśmy, czy nas usłyszą. Nie wiemy, czy
na Ich uwagę i pomoc zasługujemy, nie wiemy, czy Bogowie
zechcą nam pomóc, ale Im wierzymy, wiemy, że Bogowie
pragną dobra.
Twórczość
Do twórczości są zdolne człowiek i narodowa wspólnota.
Świadomość czasowej ograniczoności pobudza rodzimowiercę
do twórczego działania, do doskonalenia, do udziału w rozwoju
wspólnot, a z nimi w rozwoju Świata – Kosmosu. Ta zdolność
pochodzi od Bogów. Tę zdolność powinniśmy w sobie
pielęgnować i rozwijać w łączności z Narodem.
Najwartościowsza jest twórczość związana z Narodem. Przez
nią łączymy się z jego życiem, wzbogacamy wspólnotę.
Twórczość jest wyrastaniem ponad przeciętność. Tworzenie
pozwala świadomie odczuwać i przeżywać nieskończoność,
piękno i potęgę żywego Świata – Kosmosu.
Tworzenie ma w różne postacie. Tworząc, stajemy się
współtwórcami rzeczywistości. Więź powstaje wtedy między
naszym człowieczeństwem a Bogami. Wewnętrzna duchowość
człowieka jest tożsama, nie będąc tą samą, z zewnętrzną
duchowością żywego Świata – Kosmosu. Nasza jaźń, nasze
świadome ja jest Jego cząstką.
Słowiańskość
Osiągnięcia przyrodoznawstwa pozwalają na wnikliwe badanie
naszego indoeuropejskiego rodowodu i słowiańskiego dziedzictwa. Duchowe życie słowiańskich narodów warunkują
dziedziczne czynniki i wiara związana z ubóstwieniem Przyrody,
z uświęceniem macierzyństwa i z poważaniem pracy.
Otoczone kamiennymi wałami śląskie góry Ślęża, Radunia i
Wieżyca są rodzimowierczym sanktuarium o ogólnoeuropejskim
znaczeniu. Łysiec i Dobrzeszowska Góra w Łysogórach były
ośrodkami obrzędów o dużym znaczeniu. Święta góra
Kaszubów Wieżyca i góra Rowokół, świętość Słowińców mają
rodzimowierczy rodowód i były miejscami obrzędów.
Nad jeziorem Szurpiły, w Krainie Hańczy na Suwalszczyźnie
wnosi się Zamkowa Góra, do roku 1283 miejsce oporu
Jadźwięgów przed Krzyżakami. W Białowieży i na Pomorzu
zachowane są kamienne kręgi i ślady po świętych gajach.
Świętymi są Gopło i Lednickie Jezioro. Świętymi są źródła
polskich i słowiańskich rzek.
Znaczna część rodzimowierczych obrzędów przetrwała w
schrystianizowanej postaci jako ludowe obyczaje. Do nich
należy wykonywanie i spożywanie kraszanek i pisanek, topienie
Morany – Marzanny wiosną, palenie watr na wzniesieniach w
Jare Święto, watry i wianki na wodzie w Kupalną noc, święto
plonów jesienią, Szczodry Wieczór przed zimowym
przesileniem Słońca.
Naszym zadaniem jest te święta, obrzędy i zwyczaje odzyskać,
przywrócić w rodzimej treści i postaci.
Rodzimowiercze święta wyznacza obieg Ziemi wokół Słońca.
Gody – początek nowego słonecznego roku poprzedza Szczodry Wieczór, wieczerza w gronie rodziny w najdłuższą noc roku.
Pierwszy dzień wiosny w marcu, po równonocy, to Jare Święto,
to Wielki Dzień, gdy dzień staje się większy od nocy, a wiosna
głosi rozpoczęcie nowego kręgu odradzania się Przyrody.
Kupała jest w najkrótszą noc roku radosnym, szczepowym
świętem największej mocy Słońca w przeddzień. Szczodrze
obdarza nas Słońce w tym najdłuższym dniu roku życiodajnym
ciepłem i światłem.
Czwartym dużym świętem są Plony, pożegnanie lata i
powitanie jesieni we wrześniu po jesiennej równonocy. Tym
świętem wyrażamy szacunek i wdzięczność za zebrane plony,
za hojność Ziemi. W czasie obchodów rodzimowierczych świąt
czcimy naszych przodków. Osobny dzień pamięci minionych
pokoleń to Dziady obchodzone na przełomie października z
listopadem.
Inne święta to Gromniczne w lutym, Majowe Święto, a w
lipcu Dzień Peruna. Obchody środków pór roku uzupełniają
cztery główne święta i razem tworzą obrzędowy rok Słowian.
Odnowa indoeuropejskiej rodziny narodów
Przed laty istniała w Eurazji przyrodzona wspólnota ludów.
Między sobą porozumiewały się te ludy praindoeuropejskim
językiem – w skrócie PIE. Z biegiem czasu poczęły ich siedziby
oddalać od siebie a język różnicować. Z PIE-języka powstał
prasłowiański.
Pokrewieństwo indoeuropejskich narodów wynika z genetyki,
z ich rodowodu. Powinowactwo języków i kulturowe związki
wyrażają bliskość narodów.
Bliskość rodzimych wiar jest widoczna w wyobrażeniach trójjedynego Świata Bogów i Ludzi, w trójstanowej budowie
pierwotnych społeczeństw.
W tej rodzinie ludów toczyły się wiekami wyniszczające
bratobójcze wojny. Zapobieganie im jest nakazem
rodzimowierczej etyki, jest koniecznością i naszym
obowiązkiem. Dążenie do odnowy więzi, do jedności jest
logiczne, wynika z genetycznej bliskości i z wedyjskich źródeł
kultury i cywilizacji.
Religie są wielką siłą w życiu narodów. Dobrą siłą są te
religie, które do rodzimych Bogów zbliżają, które siły człowieka i
narodu potęgują, do rozwoju pobudzają i w rozwoju pomagają.
Rodzima wiara Słowian jest dobrą twórczą siłą.
Religie, które indoeuropejskie dziedzictwo odrzucają i
prawom Przyrody zaprzeczają, które urojenia i okultyzm
szerzą, są złą, niszczycielską siłą.
Kierując się chęcią zapewnienia pokoju i rozwoju,
zapobieżenia wzajemnemu wyniszczaniu, odbudowujemy na
przyrodzonych podstawach duchową jedność indoeuropejskich
narodów. Warunkiem odnowy narodów jest przywrócenie
zgodności ich pochodzenia z wyznaniem. Aby sprostać
wyzwaniom przyszłości, aby nie ulec w walce o miejsce do
życia na Ziemi, musimy jako wolne i niepodległe Narody wrócić
do rodzimych źródeł duchowości.
Odnowa jedności indoeuropejskiej dokona się w trudzie
długotrwałego procesu. Zwrot ku religii zgodnej z
pochodzeniem, z genetyczną pamięcią, otworzy narodom
nieznane dotąd możliwości rozwoju.
Sława Bogom!
Bezgraniczny rozwój Świata – Kosmosu jest wezwaniem
twórczego człowieka do włączenia się w ten rozwój.
Nie ustawajmy w walce, nie zadowalajmy się osiągniętym, a to,
co dobre niechaj stanie lepszym. Bądźmy zawsze twardzi jak
diament, nigdy miękcy jak grafit. Bądźmy współtwórcami
rzeczywistości Świata – Kosmosu. Takiej życiowej postawy
wymagają od nas Bogowie.
Rodzimowiercy sławią Bogów i Świat – Kosmos twórczymi
dokonaniami, dziękują za wszystkie dobro. Bogom jesteśmy
wdzięczni za stale tworzone przez Nich piękno wokół nas, za
żyzną glebę, za rzeki, jeziora i morza, za deszcze i burze, za
przestworza i wiatr, za wody i góry. Cudownym darem jest
dzienne światło i życiodajne ciepło, którymi obdarza nas
mocarne Słońce. Boskie są gwiaździste niebo nocą i Księżyc,
wierny towarzysz naszej Matki Ziemi.
Rodzima Wiara umożliwia zbliżenie do Bogów, ukazuje boski
ład Świata – Kosmosu, określa nasze miejsce w Nim, nadaje
życiu rodzimowiercy podniosłe znaczenie. Dobre przekuwamy
w lepsze – do wielkości, prawdy i piękna dążymy.
Niniejszy tekst jest redakcją Poszerzonego Wyznania Wiary. Na jego podstawie
Rodzima Wiara została uznana w 1996 roku jako religia w Rzeczypospolitej
Polsce.
Redakcja Stanisław Staszko Potrzebowski
SŁOWIAŃSKIE RODZIMOWIERSTWO
Podstawy wiary Słowian
Rodzimowierstwo 1
Rodzimowierstwo w Polsce i Europie 3
Bałto-Słowianie 8
Religia wyrazem duchowości człowieka 12
Duchowość Słowian 22
Przesłanki rodzimowierczej filozofii 35
Nauka o bycie – ontologia 35
Nauka o poznaniu – gnozeologia 49
Rodzimowiercze wartości – aksjologia 58
Dobro Narodu i państwa jako wartość 63
Rodzimowiercza etyka 67
Rodzimowiercza estetyka 77
Rodzimowiercza obrzędowość 86
Rodzimowierstwo
Rodzimowierstwo jest prężnym ruchem, dążeniem do odzyskania przyrodzonej zgodności wiary z rodowodem, z genetyką narodu. Od końcowych lat XX wieku odradza się rodzimowierstwo w Polsce i w innych Słowiańskich krajach.
Określenia rodzima wiara, rodzimowierstwo i rodzimowierca poczynają coraz szerzej wchodzić do słownego obiegu w Polsce i w innych krajach. Stopniowo wypierają one powszechnie dotąd używane poganie, neopoganie i inne odnoszące się do odrodzenia rodzimych wierzeń nieodpowiednie pojęcia.
Wieśniakami – pagani zwano w schyłkowym okresie dziejów imperialnego Rzymu lud wierny ich Bogom, podczas gdy kosmopolityczne miasta były już w znacznej mierze schrystianizowane. W chrześcijańskiej Grecji zwano wyznawców wiary Hellenów narodowcami – ethnikoi, w odróżnieniu od powszechniaków – katholikoi.
Równocześnie z odrodzeniem wiary podejmowane są wysiłki uzyskania statusu religii dla związków i zrzeszeń rodzimowierców w danym państwie. Starania o państwowe uznanie rodzimej wiary Słowian jako religii w Rzeczypospolitej Polsce rozpoczęły się w 1994 roku. W 1996 zostały te starania uwieńczone powodzeniem. Zrzeszenie Rodzimej Wiary uzyskało status religii. W roku 2000 skrócono miano na obecne Rodzima Wiara. RW jest uznaną w Polsce etniczną religią Słowian. Pojęcia rodzima wiara i rodzimowierca znalazły odpowiednie im miejsce w urzędowym języku.
Określenie rodzimowierstwo pojawiło się ostatnie. Pojęciowy zakres tego słowa jest obszerny i obejmuje rodzime wierzenia, zasady wiary i związki wyznaniowe, obrzędowość oraz wyznawców odrodzonej wiary Słowian. Pojęcie rodzimowierstwa mieści w sobie duchowe i fizyczne zjawiska związane z odrodzeniem religii Słowian. Rodzimość jest podstawowym wspólnym pojęciem dla różnorodnych przejawów rdzennej religijności, jest ich wyróżniającym rdzeniem.
Polska nie jest jedynym krajem, w którym po latach nieobecności odżywają rodzime wierzenia. W słowiańskich krajach odradza się rodzima wiara w zorganizowany sposób od początku 90. lat dwudziestego stulecia. Rozpad ZSRR i całego tzw. socjalistycznego obozu umożliwił odrodzenie wiary i stworzył możliwości do legalnych działań w tych krajach, nie wyłączając Rosji.
Od tych lat poczęły w słowiańskich krajach powstawać rodzimowiercze związki i upowszechniać pojęcia rodzima wiara, ridna wira, rodna vera i dalsze im podobne. Wszystkie one mają w rdzeniu rod. Od słowiańskiegordzenia rod pochodzi również pojęcie rodzimowierstwo.
Ważnymi widocznymi wydarzeniami rozpoczynającego się duchowego odrodzenia Słowian są ogólnosłowiańskie spotkania, narady i wiece. W Dniu Peruna 2003 roku obradował nad Dnieprem pod Kijowem pierwszy Rodowy Wiec Słowian. To dziejowe wydarzenie miało postać narady wiodących rodzimowierców z pięciu krajów: Białorusi, Bułgarii, Polski, Rosji i Ukrainy. Odtąd spotykają się co roku i naradzają podczas kolejnych Wieców czołowi rodzimowiercy także i z Czech, Chorwacji, Serbii, Słowacji i Słowenii.
Wiece obradują za każdym razem w kolejnym słowiańskim kraju. W Polsce obradowały trzykrotnie Rodowe Wiece Słowian: w Szczecinie w roku 2006, na świętej górze Ślęży w 2012 i w Sobótce u podnóża Ślęży w 2018 roku. W 2019 roku obradował w stołecznej Pradze XVI Rodowy Wiec Słowian. XVII RWS powinien był w Bratysławie odbyć się we wrześniu 2020 roku.
Pandemia spowodowana wirusem Covid 19 i gwałtowne wzmożenie wojennych działań bolszewickiej Rosji Putina przeciw Ukrainie 24 lutego 2022 uniemożliwiły ten Wiec jak i inne rodzimowiercze spotkania na parę długich lat.
Odrodzenie i powrót do rodzimych źródeł duchowości występuje również wśród innych indoeuropejskich ludów, przede wszystkim w Europie. Określenie rodzimowierstwo odnosi się także do tych ruchów. Myśl stworzenia porozumienia etnicznych wyznań zrodziła się na Litwie w roku 1997. Rodzimowiercy Litwy, Łotwy, Polski i Rosji powołali wówczas w miejscowości Użpaliai do życia Bałtosłowiańskie Centrum Porozumiewawcze z siedzibą w Wilnie. W następnym, w 1998 roku, na zjeździe w Wilnie, rozrosło owe w World Congress of Ethnic Religions – Światowy Kongres Etnicznych, w skrócie WCER.
Indoeuropejscy rodzimowiercy obradują od 1998 roku na forum Kongresu Etnicznych Religii powołanego przez przedstawicieli 18 krajów w 1998 roku na zjeździe w Wilnie WCER. Współzałożycielami ŚKER – WCER byli Słowianie rodzimowiercy z Polski, Czech, Ukrainy, Białorusi i Rosji. Pasaulio Etniju Religiju Kongresas został w 1998 jako podmiot międzynarodowego prawa umiejscowiony i zarejestrowany w Republice Litwy. Podczas obrad Kongresu w Bolonii w roku 2010 zmieniono nazwę na Europejski Kongres Etnicznych Religii – ECER. Na wniosek przedstawiciela Indii o wedyjskim imieniu Atri przyjęto rozumienie pojęcia europejski jako indoeuropejski.
Od 1998 roku odbywają się, początkowo corocznie, a od roku 2010 co dwa lata, w różnych indoeuropejskich krajach konferencje – zjazdy delegatów krajów zrzeszonych w Kongresie. W Polsce obradował w roku 2008 XI Zjazd ŚKER – WCER w odbudowywanym pałacu Czerwony Róg, dawnej posiadłości Szlichtyngów, koło miasteczka Szlichtyngowa wschowskiego powiatu w Wielkopolsce. Gościny XI Zjazdowi – Kongresowi udzieliła niebawem zmarła Sigrun Freifrau von Schlichting Bukowiec, potomkini znanego w dziejach Polski i reformacji rodu Szlichtyngów.
Między obojga ruchami dążącymi do odnowy wiary istnieje porozumienie wynikające z duchowego pokrewieństwa i osobowych związków. Przedstawiciele rodzimowierczego ruchu ze słowiańskich krajów, współzałożyciele WCER Światowego Kongresu Etnicznych Religii w Wilnie w 1998 roku. uczestniczą stale w działalności Kongresu. Dalsze współdziałanie wymaga dużej rozwagi, wobec odradzania się ludobójczego bolszewizmu w Rosji.
W 2016 roku zorganizowali czescy rodzimowiercy w Pradze XIII Wiec RWS oraz XVI Zjazd ECER w kolejno następujących po sobie dniach miesiąca lipca. Słowianie – posłowie XIII RWS z Bułgarii, Czech, Polski, Ukrainy, Rosji i Słowenii wystąpili zwarcie podczas obrad XVI Zjazdu ECER podkreślając słowiański wkład w odrodzenie europejskiego rodzimowierstwa. XVII Zjazd ECER przygotowali w Rzymie w 2018 roku włoscy pagani zrzeszeni w Movimento Tradizonale Romano. W 2020 roku miał XVIII Zjazd ECER obradować w Rydze, ale z powodu pandemii i agresji Rosji Putina nie mógł. Po pewnej stabilizacji frontów w Ukrainie odbył się ten zaległy ryski zjazd europejskich rodzimowierców w sierpniu 2023 roku.
Istotą odrodzenia wiary jest rodzimość – to co wynika z najgłębszych podstaw bytu narodów. Rodzimowierstwo jest wyznaniem narodowych wspólnot tworzących. Dobro żywej narodowej wspólnoty jest najwyższym etycznym nakazem rodzimowierców. To dobro jest dobrem każdego rodaka i każdej rodziny. Wszyscy jesteśmy współodpowiedzialni za życie i rozwój narodu.
Słowiańskie rodzimowierstwo dąży do odrodzenia rdzennej wiary Słowian, do przywrócenia zgodności wyznania z pochodzeniem. Dążenie do odrodzenia jest zgodne z wszechobecnymi kosmicznymi siłami i prawami rozwoju panującymi w skończonym ziemskim obszarze nieskończonego Świata – Kosmosu. Zjednoczona Sławia jest wzniosłą wizją przyszłości. Sławia będzie znaczącą duchową i fizyczną siłą w gronie indoeuropejskich narodów. O przyszłości naszych narodów rozstrzygną wpierw prawa Przyrody, genetyczne podstawy bliskich sobie narodów w powiązaniu z odrodzeniem rodzimej duchowości bliskich sobie rdzennych narodów Europy.
Rodzimowierstwo w Polsce i w Europie
Rodzima Wiara jest uznaną w 1996 roku przez Rzeczpospolitą Polskę religią; wówczas jako Zrzeszenie Rodzimej Wiary. Rodzima Wiara jest religią życia, twórczości, wolności, walki, obowiązków i odpowiedzialności, religią radości z bliskości rodzimych Bogów. Naród jest współcześnie najżywotniejszą wspólnotą. Staranie o pomyślność narodowej wspólnoty jest naczelnym zadaniem Rodzimej Wiary, jest najwyższą wartością.
Nie wiemy jaką postać miały by rodzime wierzenia, gdyby swobodnie mogły rozwijać w minionym tysiącleciu, jaki poziom rozwoju osiągnęłyby. Rodzima Wiara buduje most ponad wiekami wymuszonej nieobecności rodzimowierstwa w życiu Narodu, przywraca jedność słowiańskiego rodowodu z duchowością. Po 1000 lat zniewalania i niszczenia rodzimej duchowości nadeszło jej Odrodzenie.
Zorian Dołęga Chodakowski (1784 – 1825) otwiera poczet twórców zasłużonych dla myśli jednoczenia Słowian i odnowy rodzimej wiary. Jego rozprawa O Sławiańszczyźnie przed chrześcijaństwem z roku 1818 jest wyznaniem poglądów świadomego Słowianina. Przeznaczona dla wileńskiego uniwersytetu praca Zoriana opiera się na wynikach jego czteroletnich badań duchowości ludu pod wiejską strzechą zebranych podczas jego wędrówek po wschodnich kresach upadłej Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Te ziemie należą obecnie w większości do Białorusi, Litwy i Ukrainy.
Zorian wywarł jego rozprawą znaczny wpływ na wielu romantycznych poetów. Ich twórczość szerzyła wprost lub pośrednio myśl o powrocie do rodzimej wiary Słowian, do ich szczepowej religii. Ryszard Berwiński, Seweryn Goszczyński, Dominik Magnuszewski, Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Kazimierz Wójcicki, Józef Zaleski, Roman Zmorski są tymi poetami. Dzieje Bałtów i Słowian i ich rodzima duchowość były tym twórcom natchnieniem.
Słowacki jest szeroko znany ze stwierdzenia, że zgubą Polski papieski Rzym, a tam są legiony zjadliwe robactwa, pisze wieszcz. Tenstanrzeczypoprzedziło chrzczenie Polaków tą przeklętą wodą, której pies nie chce i wąż nawet nie pije, przypomina poeta. Do końca życia pisał Słowacki wielki epos Król Duch. Wieszczubolewa w nim nad niszczeniem rodzimej wiary i kultury.
Prawie zapomniany obrzęd ku czci przodków przypomniał Mickiewicz dramatem Dziady, a dziejowym poematem Konrad Wallenrod przywraca poeta pamięć o wajdelotach, wieszczach Prusów.
Dominik Magnuszewski z ukraińskiej szkoły poetów wzywa w lwowskim czasopiśmie „Ziewonia”do sławienia pieśnią Bogów Słowian. Magnuszewski nawiązuje często w wierszach do starcia rodzimej duchowości z obcym wpływem.
Ziewonia jest innym mianem Żywii, Bogini życia, narodzin i śmierci. We Lwowie wychodziło pod wpływem Zoriana drugie literackie pismo „Haliczanin”. Józef Zaleski wzywa na łamach „Haliczanina” – Cześć i Sława Perunowi! Święty ogień dla Kupały.
Wielkopolanin Ryszard Berwiński jest podobnym Zorianowi badaczem ludowej kultury. Pieśń Bojana w jego poemacie Bogunka na Gople jest przestrogą odstępcom tej wiary i napiętnowaniem ich zdrady. Bojan zaczyna pieśń słowami: Głód, powietrze, ogień, woda / I wszelaka zła przygoda / Będą temu, kto by starą / Ojców swoich wzgardził wiarą! To ostrzeżenie powtarza Bojan w różnym układzie jeszcze parokrotnie.
Znaczenie rozprawy Zoriana O Sławiańszcyźnie przed chrześcijaństwem polegaprzede wszystkimna otwartym wyrażeniumyśli o szkodliwej roli judachrystianizmu w dziejach Słowian i Polski. Zorian ukazuje w tym świetle przyczyny upadku Polski i uzasadnia konieczność odzyskania słowiańskiej tożsamości powrotem do rodzimych korzeni duchowości.
Chrystianizacja zerwała przyrodzone więzi między pokoleniami do tego stopnia, że Polacy poczuli się sobie samym obcymi. Rodzima ziemia i rodzima wiara przestały już łączyć Słowian. Chrystianizacja podzieliła Słowian głównie na wrogie sobie obozy wschodniej ortodoksji i zachodniego katolicyzmu.
Nieprawdziwe jest mniemanie, że wszystkie religie są w ich założeniach do siebie podobne. Rodzime religie są kosmocentryczne. One nie mają czegokolwiek wspólnego z teocentrycznymi personalistycznymi t. zw. objawionymi religiami. Odmienne światopoglądowe założenia stanowią barierę nie do pokonania między rodzimowierczymi a globalistycznymi religiami.
Wielobóstwo jest w rodzimowierstwie tym, co najczęściej zwraca uwagę postronnych obserwatorów i badaczy. Bardziej istotnym jest to, kim są dla nas Bogowie i jak ich pojmujemy oraz wspólnotowy charakter religii. Rodzimi słowiańscy Bogowie są kosmicznymi mocami, ukazują się nam potęgą sił ciągle stającego się i rozwijającego żywego Świata – Kosmosu, uniwersalnej wszech-całości. Takim był Świat – Kosmos starożytnych indoeuropejskich ludów. Kosmos, po grecku wszech-porządek, powstał samorzutnie. On nie został przez kogokolwiek, stworzony, nie był przez jakąś zewnętrzną moc powołany do życia.
Wszystko, co istnieje, przemienia się bezustannie, rozwija, prze naprzód, stara się doskonalić, chce osiągnąć niedościgłą w rzeczywistości doskonałość. Wzloty i upadki, chwilowe zastoje i załamania są nieuniknione. Każde zakończenie jakiegoś przebiegu jest równocześnie początkiem nowego etapu rozwoju.
Odrodzenie słowiańskiego rodzimowierstwa jest równocześnie odrodzeniem narodowych kultur Słowian wyrosłych ze wspólnego genetycznego podłoża, jest odnową przyrodzonego związku między kulturą a wiarą, między nauką a religią. Odrodzona wiara Słowian przywraca podstawową dla narodowego bytu zgodność pochodzenia z wyznaniem, harmonijny związek genetyki z rodzimą duchowością.
Przeciwstawność rodzimego dziedzictwa z wtłaczaną Słowianom od lat duchowością judachrystianizmu wypacza charakter Słowian. Przezwyciężenie tej dysharmonii umożliwi Słowianom powrót na drogę stałego, wszechstronnego rozwoju. Związek biologii z duchowością jest organiczny. To było starożytnym myślicielom oczywiste.
Najlepiej zachowanym w całości wytworem ludzkiej myśli jest Rgveda Sanhita, zbiór 1028 hymnów – pieśni sprzed tysięcy lat. Początki Rgvedy sięgają okresu indoeuropejskiej wspólnoty ludów. Językiem utworu jest wedyjski sanskryt, najstarsza postać mowy starożytnych Aryów, bliska praindoeuropejskiemu językowi, w skrócie PIE.
Wśród tych hymnów wyróżnia się głębią myśli 129 pieśń X mandali o prapoczątku wszystkiego, o tym, jak powstał Świat – Kosmos. Zarodek sił życia ukryty w przed-kreacyjnym chaosie zrodził swym żarem pierwotny byt to jedno. Z tego jedynego rozwinie się z czasem wszystko istniejące, materialne i duchowe, w tym też myślenie. Żądza pełni życia jest zarodkiem rozumowania, zaznacza anonimowy twórca nasadiyi. W rodzimej wierze Słowian są aryowedyjskie źródła duchowości widoczne, oczywiste, nie do zaprzeczenia.
Różnice panteonów i mitów wśród Słowian są drugorzędne, a ich źródła wspólne. Mity i panteony indoeuropejskich narodów wykazują również daleko sięgające podobieństwa wynikające z przynależności do wielkiej i do niedawna wiodącej we wszechstronnym rozwoju rodziny indoeuropejskich ludów. Te ludy zwą siebie, i zawsze zwały, Aryami. Ich językiem był ongiś zapewne praindoeuropejski, poprzednik wedyjskiego sanskrytu. W sanskrycie znaczy słowo arya wzniosłość, dumę i wielkoduszność, tudzież ludzi o takich cechach.
Duchowa bliskość ludów Europy: Słowian, Gallów, German, Hellenów i dawnych Rzymian wynika z genetycznego pokrewieństwa indoeuropejskich ludów. Badania haplogrup potwierdzają ich genetyczną bliskość. Indoeuropejskie ludy przodowały latami na każdym polu cywilizacji i kultury, stworzyły niezrównane dzieła architektury, rzeźby i poezji.
Pogłębiająca się dekadencja zwiększa stale stan zagrożenia bytu tych narodów. Indoeuropejczycy stali się niewiele lat po zakończeniu drugiej wojny światowej wymierającymi narodami. Jednocześnie są coraz bardziej wygodnie żyjącymi narodami, zwłaszcza w zachodniej Europie i USA, są ludźmi cieszącymi się wzrastającym materialnym dobrobytem. W większości nie chcą oni myśleć o możliwości zagłady. Demografowie przewidują, że do roku 2044 biali ludzie w USA będą mniejszością. Niewielu porusza ta perspektywa.
Groźbę samounicestwienia zwiększa pogłębiający się kryzys wartości i duchowości naszych narodów. Pierwsze zaczątki wewnętrznego rozstroju europejskich narodów pojawiły się wraz z chrystianizacją Europy i związanymi z nią głębokimi kulturowymi przemianami. Zorian Dołęga – Chodakowski wskazuje w 1818 roku na to zjawisko.
Filozof życia Nietzsche zwraca w 1888 roku i wcześniej na rosnące wynaturzenie Europejczyków, wiążąc je z judachrystianizmem. W związku z tym zaznacza on swe polskie pochodzenie pisząc w dojrzałym okresie twórczości – A przecież moi przodkowie to polska szlachta: od nich dziedziczę dużo rasowych instynktów”[1] Genetyczne więzy krwi znaczą filozofowi życia dużo. Zgodność pochodzenia i wyznania ludów Europy została przed wiekami rozerwana wtargnięciem globalnej religii z Lewantu w żywe ciało narodów.
Słowiańskie rodzimowierstwo dąży jako ruch odnowy do odzyskania jedności pochodzenia z duchowością Słowian. Rodzimowierstwo zmierza do powrotu przyrodzonego porządku w życiu narodowych społeczeństw, do harmonii opartej na hierarchii, takiej, jaka wszędzie panuje w Przyrodzie, w całym Świecie – Kosmosie.
Świadomy rodzimowierca powinien ze wszech sił uczestniczyć w dziele odbudowy podstaw narodowej kultury, w dziele powrotu do zdrowego źródła mocy narodowej wspólnoty. Każdy powinien usilnie starać się o to, aby jak najwięcej jego współrodaków i Słowian uczestniczyło w tym wzniosłym zamierzeniu, w duchowym dziele odnowy.
Wiara była zawsze źródłem duchowej siły słowiańskich narodów. Odzyskanie duchowej siły jest konieczne dla zabezpieczenia istnienia Słowian i dalszego ich rozwoju. Kilkadziesiąt lat po zakończeniu niezwykle krwawej, w znacznej mierze bratobójczej, drugiej z kolei wielkiej wojny białych ludzi, wzrasta zagrożenie biologicznego bytu Słowian i pozostałych narodów Europy. Wymieranie ludów rozpoczęło się już. Nie wolno nad tym przejść do obojętnej codzienności.
To niebezpieczeństwo pogłębia degeneracja, postępujący wewnętrzny rozkład. Aspołeczne postawy życiowe jak egocentryzm i hedonizm upowszechniły się w Europie i stale są propagowane przez tzw. postępową inteligencję w usłużnych lewicowych mediach. Owe liberalno-lewicowe kręgi mają nie mały wpływ na rządy państw Europy. W znacznej mierze są one opiniotwórcze i mają duże możliwości występowania w środkach masowego przekazu. One to torują drogę bolszewizmowi, najwyższemu stadium rozwoju marksizmu urzeczywistnianemu w Rosji od 1917 roku. Samobójcze skłonności, o których pisano w międzywojniu w odniesieniu do Polski, stały się od drugiej połowy XX wieku powszechne wśród białych ludów Europy i poza nią.
Judeochrześcijaństwo jest bezradne z jego teocentrycznym światopoglądem i dekadenckim układem wartości wobec tego także i jemu nieprzyjaznego zjawiska. To ma miejsce zwłaszcza w tych krajach, gdzie chrześcijański globalizm zadomowił się już od wielu stuleci i nadal jeszcze, co najmniej zewnętrznie, tam panuje. Malta uchodziła do niedawna za ultrakatolickie państwo, jakoby od dwóch tysiącleci. Katolicyzm jest na Malcie państwową religią. Do roku 2011 nie były tam dopuszczalne rozwody. W 2017 roku przyjął maltański parlament, jako 25 kraj w Europie, przy jednym! głosie sprzeciwu ustawę zrównującą związki zwyrodnialców z małżeństwami, włącznie z prawem przysposabiania, a więc deprawowania dzieci. Jednostka, podobnie jak w chrystianizmie, jest w demolewicy najważniejsza. Dobro narodowej wspólnoty musi ustępować pojedynczej osobie, jej pragnieniom i zachciankom.
Wieczne szczęście osoby po śmierci w urojonym raju, w bezruchu, w bezczynnej doskonałości, jej nieskończoność jest w doktrynie chrześcijańskiego personalizmu najważniejsza. Dobro narodowych wspólnot ustępuje miejsca dobru osoby, w postaci jej zbawienia. Słowo zbawienie należy do specyficznego słownictwa „objawionych religii”. Można kogoś wybawić z kłopotów, z jakiejś opresji, ale na czym miałoby owo zbawienie właściwie polegać? To wiedzą tylko wtajemniczeni szamani tych religii.
Jan Długosz (1415 – 80), krakowski kanonik, historyk i wychowawca królewskich synów stawia potomnym za wzór Kingę Kunegundę, węgierską żonę panującego ponad półwieku księcia Bolesława V Wstydliwego(1226 – 79), zato, że wszystko za nic miała prócz nieba. Tak postępując sprzeniewierzyła się bezdzietna księżna obowiązkom księżny w jej przybranej ojczyźnie Polsce. Dążenie do zbawienia usprawiedliwiało jej aspołeczne postępowanie.
Rodzime wiary indoeuropejskich narodów są najzupełniej odmienne od globalnych teocentrycznych religii. Rodzime wiary są kosmocentryczne i narodowe. Z kosmocentryzmu wynika ich etnocentryzm. Rodzimowiercom jest creatio ex nihilo wszechbytu niedorzecznością, adla wyznawców abrahamicznych religii jest owo creatio z niczego ich światopoglądową podstawą, ponieważ oni credo, quia absurdum est, ponieważoni wierzą w to, co bzdurą jest. To wyklucza porozumienie między rodzimowierczymi a abrahamicznymi religiami.
Bezustanny rozwój samo-zrodzonego Kosmosu leży u podstaw kosmocentrycznego światopoglądu rodzimowierstwa zawartego w hymnach Rgvedy. Rgveda sanhita, zbiór 1028 hymnów, jest najstarszym zachowanym w całości filozoficzno-poetyckim dziełem na Ziemi. W natchnieniu tworzyli przed tysiącleciami poeci i wieszcze hymny, zbierali mity, legendy i poetyckie opowieści o Bogach, Ludziach i powstaniu Świata – Kosmosu.
Dla ułatwienia zrozumienia stworzonych w archaicznym sanskrycie hymnów Rgvedy opracował Hermann Graßmann (1807 – 77), fizyk, matematyk i językoznawca ze Szczecina, sześćkroć wznawiany w Niemczech słownik Wörterbuch zum Rig-Veda. Ostatnie, ulepszone wydanie tego słownika ukazało się w 1996 roku. Autorką opracowania jest Maria Kozianka, sanskrytolog Uniwersytetu Schillera w Jenie. W 1998 roku ukazał się ów słownik w Indiach.
Początki wedyjskich pieśni sięgają okresu istnienia pierwotnej indoeuropejskiej wspólnoty. Na wielką wędrówkę ludów zabrali ze sobą starożytni ich pieśni i mity. Owe hymny są świadectwem wspólnych źródeł duchowości indoeuropejskich ludów. Przez wieki lub dłużej, zanim utrwalono je pismem, przekazywano hymny ustnie dla ochrony ich przed zniekształceniami i możliwą desakralizacją. Archaiczny sanskryt, zwany też wedyjskim językiem, jest bliski praindoeuropejskiemu językowi, w skrócie – PIE.
Początki tego języka są trudne do ustalenia. PIE odtworzyli dwudziestowieczni językoznawcy indoeuropeiści. Osiągnięciem nauki jest obszerny słownik J. Pokornego Indogermanisches etymologisches Wörterbuch, Bern 1959 – 69. Ten słownik jest dotąd najpełniejszym źródłem wiedzy o języku PIE.
W Polsce nie powstał jeszcze słownik PIE. W Łodzi istniała pracownia słownika tego języka przy instytucie klasycznej filologii tamtejszego uniwersytetu. Nad jego stworzeniem pracowali profesorowie Ryszard Danka i Krzysztof Witczak.
W Polsce nie przetłumaczono dotąd wszystkich hymnów Rgvedy. W 1912 roku ukazał się wybór 40 wedyjskich hymnów przetłumaczonych i wydanych przez Stanisława Michalskiego (1881 – 1961), twórcę encyklopedii Ultima Tule. Wśród tych pieśni – hymnów jest kosmogoniczny hymn RV X 129 – nasadiya. To miano przyjęło się od jego pierwszych słów nasadasinno sadasit – niebyt nie istniał bytu nie było.
W drugiej z siedmiu zwrotek opisuje anonimowy mędrzec-poeta kavi narodziny tego jednego – tadeekam (wszechbytu), z zalążka sił życia istniejących w przed-kreacyjnym zamęcie. Narodziny tego jednego dały początek następujących po sobie wydarzeń – czasowi. Przed tym nie istniał czas, nie działo się cokolwiek, nie było ruchu i zmian. Czas jest umownym pojęciem, odstępem między dwoma wydarzeniami, choćby to była zmiana stanu elektronu w niewyobrażalnie krótkim ułamku upływu czasu.
Życie – byt jest odwieczne, wynika z nasadiyi. Zalążek bytu-życia zrodził swym żarem to jedno – pierwotny byt, zrodził gosamowolniebez jakiejkolwiek pomocy. Po zaistnieniu tego jednego, niczego innego prócz niego nie było, podkreślają twórcy hymnu nasadiya. Nie było innej siły, nie było jakiegoś stwórcy, w ogóle nie istniało cokolwiek poza nowonarodzonym tym jednym.
To jedno jest jedyną rzeczywistością, prapoczątkiem wszystkiego. Doprawdy to jedno rozkwitło w ten cały Świat, podkreśla hymn Rgveda VIII 58,2. To jedno staje się wszechbytem,Światem – Kosmosem. To jest nasz rzeczywisty świat, w którym żyjemy. Nie istnieje cokolwiek innego poza nim. Ludzie i ich wspólnoty powstawały następnie w ciągu rozwoju wszechbytu. Wśród nich indoeuropejska wspólnota ludów, a z nich Prasłowianie.
Prasłowianie zamieszkiwali najdłużej z indoeuropejskich ludów we wspólnej praojczyźnie zanim wyruszyli w ich wielką wędrówkę do odległych nowych siedzib. Związki słowiańskich języków z sanskrytem wskazują na ich bliskie pokrewieństwo z wedyjskimi praprzodkami.
Ustalenia antropologów o istnieniu wielkiej wspólnoty indoeuropejskich ludów, o ich genetycznych związkach, potwierdzają haplogrupy. Najwięcej haplopodgrupy R1a1 spotyka się u ludzi w dzisiejszej Polsce z okolicami i w północno-zachodnich obszarach indyjskiego subkontynentu, w Pandźabie i Kaśmirze, tam zwłaszcza wśród przedstawicieli stanów varna brahmana i varna kszatrya. Do tych krain u podnóży Himalai wtargnęły z północnego wschodu aryjskie szczepy zdobywców Indii.
Marija Gimbutiene (1921 – 94) litewska archeolog i etnolog, wilnianka, przyjmuje, że do ok. 3400 p.n.e. nadal istniała wspólnota ludów używająca PIE. Te ludy ulepszyły koło umożliwiając budowę lekkich dwukołowych rydwanów. Te pojazdy dały im znaczną przewagę w ich wojennych wyprawach. Rydwany pomogły im sprawne opanowanie północno zachodnich obszarów indyjskiego subkontynentu.
Najstarsze przedstawienie koła odkryto w Bronocicach koło Działoszyc nad małopolską Nidzicą w 1976 roku. Schematyczny rysunek czterokołowego wozu umieszczony na wazie datuje się na lata 3635 – 3370 p.n.e. Jaki to lud był budowniczym tego pojazdu?
Językoznawca Zbigniew Gołąb (1923 – 94) porusza zagadnienie praojczyzny Słowian w powiązaniu z pytaniem o praojczyznę indoeuropejskich ludów.[2] Przy uwzględnieniu dotychczasowych wyników badań indoeuropejskiego językoznawstwa i geografii poszukuje Gołąb odpowiedzi na pytanie o pierwotne siedziby indoeuropejskiej rodziny ludów oraz Słowian, pomijając jednak archeologię.
Pierwotną siedzibą indoeuropejskich ludów był obszar o suchym, gorącym lecie pod błękitnym niebem, o mroźnej śnieżystej zimie. Na otwartej pagórkowatej przestrzeni rosły zagajniki, nie było lasów ani puszcz, to był lasostep. Lasostep stwarza dogodne warunki do hodowli zwierząt. Hodowla bydła i konia rozwinęła się tam wcześnie jako jedna z głównych podstaw gospodarki. Wtedy powstały podstawowe słowa odnoszące się do hodowli.
Pojęcia sięgające starożytności są niezwykle trwałe. Do dziś powiadamy, że pieniądze nie śmierdzą. To powiedzenie pochodzi ze starożytnego Rzymu, gdzie pecunia – bydło, było dowodem zamożności, i płatniczym środkiem. Dlatego mawiano pecunia non olet – bydło, czyli pieniądz nie cuchnie.
Helleńska demokracja Aten pozostaje dotąd w powszechnym odczuciu niedościgłym wzorem. Aby ograniczyć gadulstwo podczas obrad ekklesii, zgromadzenia obywateli, stosowano w Atenach ograniczenie czasu przemawiania do około 20 minut mierzonych ubywającą wodą z kamiennego zbiorniczka. Stąd mówisię o laniu wody przez mówcę, np. w sejmie, a mównicę zwie wodolejnią. Określenie parlament pochodzi natomiast od parlare po włosku, czyli gadanie, paplanie. Spolszczając zwiemy parlament gadalnią.
Staroeuropejska hydronimia, nazwy rzek i innych wód, wspierają dociekania nad praojczyzną naszej rodziny narodów. Gołąb wnioskuje, że obszary Ukrainy i południowej Rosji były praojczyzną indoeuropejskich ludów w jej pierwotnym zasięgu, w okresie późnego neolitu.
Zapewne w latach od 3500 do 3000 p.n.e. poczęli praindoeuropejczycy opuszczać dla nich chyba już chyba zbyt ciasną pierwotną ojczyznę w trzech głównych kierunkach. To zapoczątkowało etnogenezę przyszłych wielkich narodów. Na zachód i północ Europy mieliby wyruszyć późniejsi Pragermanie, za nimi, albo razem z nimi na zachód Europy przodkowie Bałtów i Słowian, wcześni Bałtosłowianie. Inne nie mniej liczne praludy ruszyły przed nimi na południe do Azji i do południowej Europy. Co najmniej 30 teorii i hipotez wskazuje na różne miejsca w Azji i Europie jako na możliwą praojczyznę. Nie do rozstrzygnięcia jest obecnie to zagadnienie.
Odkrycia archeologów i rozwój badań haplogrup przesuwają coraz dalej w głąb czasu powstanie indoeuropejskiej wspólnoty ludów, a następnie wyodrębnienie się z nich Bało-Słowian. Co najmniej kilkanaście stuleci, lub może dłużej, zamieszkiwały liczne ludy porozumiewające się miedzy sobą praindoeuropejskim językiem rozległe obszary wschodniej Europy. To byli nasi praprzodkowie.
Katoliccy pisarze i historycy F. Koneczny i H. Łowmiański oraz marksista W. Szafrański zaprzeczali indoeuropejskiej wspólnocie ludów. Biologia okazuje się silniejsza od ideologii. Genetyka i inne przyrodnicze gałęzie nauki potwierdzają istnienie wielkiej rodziny w różnym stopniu spokrewnionych między sobą ludów umownie zwanych indoeuropejską, lub wcześniej aryjską wspólnotą ludów.
Bałto-Słowianie
Sławowie i bliscy im Bałtowie należą do wielkiej rodziny indoeuropejskich ludów. Ściślejsza rodzina ludów Bałtosłowian wyrosła z indoeuropejskich szczepów w okresie poszukiwania odpowiednich ziem do osiedlenia po opuszczeniu ich wspólnej praojczyzny. Nie wykluczone jest istnienie wcześniejszej wspólnoty pragermano-bałto-słowiańskiej.[3] Etno – językowa wspólnota Bałtosłowian zaistniałaby później.
O ścisłych związkach Słowian z Bałtami istnieje obszerne naukowe piśmiennictwo. Niekiedy związane jest ono ze znacznie późniejszym, odległym okresem dziejów, jak praca Dzieje Zakonu Krzyżackiego w Prusach wspólne dziełoMariana Biskupa (1922 – 2012) i Gerarda Labudy (1916 – 2010). Obszerniej pisze o tych związkach ludów Łucja Okulicz-Kozaryn (1933 – 1999) w Dzieje Prusów. Związki między Słowianami a Bałtami odnawiały się parokrotnie podczas ich wędrówek z praojczyzny, do nowych siedzib. O tym świadczą złożone powiązania językowe i rodowe, podkreślają językoznawcy i etnologowie.
W bałtosłowiańskich językach zachowało się dużo słów i zwrotów pochodzących z wedyjskiego sanskrytu. To zjawisko jest zdumiewające, jak zachowały się po tysiącach lat i odległości tysięcy kilometrów liczne zgodności językowe.Podobieństwoliczebników naprowadziło językoznawców do źródeł indoeuropejskich języków.
Z dużym sentymentem odnosili się polscy romantyczni poeci do bałto-słowiańskich związków. Wincenty Pol (1807 – 1872), poeta i geograf o niemieckich korzeniach pisze w roku 1835 w poemacie Pieśń o Ziemi Naszej, o Bałto-Słowianach ze wzruszeniem – A czy znasz ty bracie młody / Te pokrewne twoje rody / Tych Górali i Litwinów / I Żmudź świętą i Rusinów?
Świętą jest dla niego najdłużej wierna rodzimym Bogom Żmudź. Dopiero w 1413 roku poczęto tam wprowadzać judachrystianizm; przez długi czas z marnym wynikiem. Po około dwustu latach donosili miejscowi proboszcze biskupowi Giedroyciowi, że wedle nich tylko co piąty Żmudzin jest chrześcijaninem, bo tylko co piąty Żmudzin potrafi przeżegnać się.
Ludwik Kondratowicz (1823 – 62), romantyczny poeta znany jako Władysław Syrokomla, tworzył głównie po polsku. Syrokomla był litewskim patriotą w rozumieniu patriotyzmu Wielkiego Księstwa Litewskiego. Jego poemat Margier opiewa wydarzenia roku 1336 nad Niemnem w czasie walk Litwinów z Krzyżakami. Litwini bronili wtedy z determinacją rodzimej ziemi i wiary przed przemocą rycerzy Zakonu Najświętszej Marii Panny. Polski Kompozytor Konstanty Górski (1859 – 1924) wykorzystał ten poemat jako libretto do jego romantycznej opery pod tytułem Margier. Prapremiera opery odbyła się w Poznaniu w roku 1926.
Od Żmudzi rozpoczęło się odradzanie rodzimej wiary Bałtów na Litwie, i tam jest ona naocznie obecna. W 600 lecie urzędowego chrztu Żmudzi protestowali tamtejsi rodzimowiercy przeciw obchodom rocznicy rozpoczęcia wtłaczania obcej duchowości w żywe ciało narodu pochodem na ulicach Kłajpedy.
Urodzony na granicy ze Żmudzią, blisko świętej góry Rambynas, Wilhelm Storasta, znany jako Vydunas (1868 – 1953), był pierwszym Litwinem głoszącym konieczność powrotu do rdzennej wiary przodków. W niepodległej Litwie między wojnami był on czynny w rodzimowierczym stowarzyszeniu Romuva nawiązującym do świętego miejsca Prusów Romove. Romowe mieściło się początkowo nad Zalewem Wiślanym, przypuszczalnie w okolicy miejscowości zwanej Święta Siekierka.
Na Łotwie odrodzenie wiary Bałtów ma również miejsce. W 1925 roku powstał tam kulturowo – wyznaniowy związek Dievturiba. Jego założycielem był Ernsts Brastins (1899 – 1942), historyk sztuki i archeolog, uczestnik walki z bolszewikami o niepodległość Łotwy w 1919 r. Po zagarnięciu Łotwy przez ZSSR w 1940 roku zamordowali go w 1942 r. bolszewicy najeźdźcy. W roku 1990 odrodziła się Dievturiba podkierownictwemEduardasa Detlavsa (1919 – 92).
Kres rozpoczynającemu się w tych krajach odrodzeniu narodowej kultury i wiary położył na kilkadziesiąt lat zabór Litwy, Łotwy i Estonii dokonany latem 1940 roku przez bolszewicki Kraj Rad w porozumieniu z nacjonalsocjalistyczną III. WielkoniemieckąRzeszą i z przyzwoleniem tzw. zachodnich demokracji. Rozpad socjalistycznego imperium ubóstwa w 1990 roku wykorzystało nowe pokolenie litewskich, łotewskich i estońskich rodzimowierców do wznowienia działalności.
W bliskiej kulturowo Bałtosławii Estonii odradzało się razem z narodowym odrodzeniem rodzimowierstwo. W latach 1925 – 1940 działały trzy gromady rodzimowierczego związku Taarausk z około 600 zwolennikami w 1934 r. W roku 1990 odrodziła się Estonia i odradza się rodzima wiara Estończyków. Wyznaniowy związek Maausk działa na podłożu panteizmu i ludowego naturalizmu.
Janius Trinkunas (1938 – 2014), filolog i etnolog rodem z Kłajpedy, założył w 1990 roku rodzimowierczy zespół muzyczny Kulgrinda, a następnie w 1992 wyznaniowe stowarzyszenie Romuva nawiązujące do przedwojennego ruchu o tej samej nazwie. Litewskie państwo uznało Romuwę za religię pod urzędową nazwą Baltu Tikejimas – Wiara Bałtów.
Podczas patriotycznej uroczystości odsłonięcia w 1996 roku monumentalnego pomnika wielkiego księcia Gedymina (1275 – 1341), założyciela miasta Wilna i twórcy potęgi Wielkiego Księstwa Litwy, odprawił Janius Trinkunas w obecności najwyższych władz, w tym prezydenta państwa oraz wielotysięcznego zgromadzenia na placu obok katolickiej katedry rodzimowierczy obrzęd transmitowany przez państwową telewizję.
Jesienią 2002 roku otrzymał Janius Trinkunas z rąk marszałka seniora litewskiego Sejmu laskę Krivule, znakduchowej władzy wraz z godnością krivisa (żercy) Litwy. O tym wydarzeniu donosiły litewskie gazety, że po 600 latach odzyskała Litwa swe duchowe przywództwo.
Dokonania Trinkunasa na naukowym i wyznaniowym polu zostały w pełni docenione. Prezydent Litwy Dalia Grybauskaite odznaczyła osobiście w roku 2013 krivisa Jianiusa najwyższym odznaczeniem Republiki Litwy, orderem Wielkiego Księcia Gedymina. W uroczystości wzięła udział jego żona Inja Trinkuniene z córkami, zespół Kuldringa. Wszyscy uczestnicy uroczystości wystąpili w strojach obrzędowych Senoves Baltu Tikejimas – Starej Wiary Bałtów.
O pierwszy człon miana wyznania senoves – stara stoczył Janius Trinkunas paromiesięczny spór z biurokratami. Ich twierdzeniu, iż stara wiara Bałtów nie istnieje od 600 laty, a oni są nową religią, neopogaństwem, sprzeciwiał się krivis Janius stanowczo i ostatecznie przyznano jemu słuszność. Odrodzona rodzima wiara Bałtów istnieje na Litwie od 1990 roku, ciesząc się pewną przychylnością państwa, w którym większość ludności stanowią katolicy.
Przykład Litwy, która ponad 400 lat dłużej od Polski była wierna rodzimej wierze i kulturze, rosła stale w siły, a w chwili powołania Jagiełły na królewski tron, była dwa razy większa od Polski, zaprzecza tezie o nieuchronności przyjęcia chrześcijaństwa. Nieuchronna kolejność dziejowych wydarzeń jest dogmatem marksistowskiego materializmu historycznego.
Działalność litewskich rodzimowierców ma od początku bałto – słowiański a nawet szerszy charakter. Organizowane przez Romuvę od roku 1991 letnie obozy stały się miejscem spotkań rodzimowierców z sąsiednich krajów. W 1997 roku podczas takiego letniego obozu powstało Bałto – Słowiańskie Centrum Informacyjne, pierwsze międzynarodowe porozumienie rodzimowierców.
W następnym roku odbył się w Wilnie zjazd rodzimowierców z 18 indoeuropejskich krajów. Zjazd powołał Światowy Kongres Etnicznych Religii WCER, podmiot międzynarodowego prawa umiejscowiony na Litwie. Na jego czele stanął Janius Trinkunas. Godność przewodniczącego Kongresu sprawował krivis Litwy Janius do jego śmierci w lutym 2014 roku. Następcą Janiusa Trikunasa jest Andreas Corban z hiszpańskiej Galicji.
Mało zbadanym zagadnieniem jest bałtosłowiańska Jaćwież. Zachodnio – Bałtyjski lud Jaćwięgów, zwany też Sudawami, zamieszkiwał dzisiejsze Podlasie i Suwalszczyznę, a po białoruskiej i litewskiej stronie obszar od Muchawca do dolnego Niemna. Skutecznie opierali się Jaćwięgowie próbom chrystianizacji. Bruno z Querfurtu zakończył w 1009 roku taką nieudaną próbę razem z życiem, między Ełkiem a Giżycko obecnie.
Nad jeziorem Szurpiły w krainie Hańczy wznosi się Zamkowe Wzgórze Szurpilis. Do roku 1283 był to ośrodek rodzimej bałtosławskiej wiary, miejsce jej zbrojnego oporu. Podczas walk z Zakonem zabił w 1282 r. wódz Jaćwięgów Skudro krzyżaka Friedricha von Halle, uczestnika zapominanej krucjaty w Środkowej Europie. Po podboju Jaćwięgów opustoszały ich ziemie. W roku 1422 na mocy pokoju w Mełnie zawartym między Zakonem Krzyżaków a Litwą i Polską przypadły te ziemie w większości Wielkiemu Księstwu Litwy.
Granica z roku 1422 okazała się trwała. Dopiero w roku 1795, po trzecim rozbiorze Polski i Litwy, została ta granica przesunięta przez Królestwo Prus na dwanaście lat, aż do dolnego Niemna, od Grodna do Kowna. Na lata 1807 – 1939 wróciła ta granica na jej poprzednie miejsce. W latach wojny 1939 – 45 biegła owa granica na południu w głębi Mazowsza i nieco na wschód, na Suwalszczyznę, w obszar dawnej Jaćwieży. W 1945 roku zniknęła ta historyczna granica z 1422 roku razem z klęską III Rzeszy. Ostatecznie przestała istnieć w lutym 1947 roku wraz z likwidacją Prus jako państwa przez Sojuszniczą Radę Kontroli Niemiec.
Prusowie i Jaćwięgowie nie istnieją już od paruset lat za sprawą wykonywania poleceń papieży przez skatoliczonych władców średniowiecznej Polski. Do tych poleceń należało sprowadzenie Krzyżackiego Zakonu NMP do Polski. Wnet okazało się to najgorszą decyzją w dziejach Polski, Słowian i Bałtów, do dziś boleśnie odczuwaną.
Słowianie są indoeuropejskimi narodami. Mówienie o pokrewieństwie narodów jest od lat zwalczane i podważane różnymi sposoby przez orędowników politycznej poprawności, zwłaszcza mieszania obcych z rodzimą ludnością. Narody opierają się globalizacji, są przeszkodą w ich planach. Owe wpływowe kręgi dążą do usunięcia pojęcia narodu.
Od północnego zachodu, z obszarów obecnego Iranu i Afganistanu poczęły zastępy indoeuropejskich wojowników opanowanie przed tysiącami lat północnego Pakistanu i północno zachodnich Indii, nad górnym Indusem i Gangesem. Dziś jest to widoczne w etnicznej strukturze tych krain. Jasnoocy jasnoskórzy Pasztunowie potwierdzają to swoją obecnością w ich rodzinnych stronach. W trudno dostępnych dolinach Hindukuszu żyją nieliczni Nuristańczycy określani jako ostatni poganie Azji, mimo zmuszania ich w 1895 roku do przyjęcia islamu.
Wcześniej, ok. lat 3000 – 3500 p n e. poczęły siedziby indoeuropejskich szczepów od siebie oddalać, a ich języki stopniowo różnicować. Mimo rozejścia się ich na znaczne odległości, początkowo na setki a później na tysiące kilometrów, powstania w nowych siedzibach zalążków indoeuropejskich pra-narodów, trwała nadal duchowa więź między nimi. Wspólne pozostało wyobrażenie trój-poziomowej budowy Świata i wynikająca z niej trój-stanowa budowa społeczeństwa. Językowo-genetyczne związki Słowian są bardziej wyraźne w porównaniu do językowych związków większości europejskich ludów.
Na znaczenie Słowian wśród indoeuropejskich narodów zwraca uwagę wybitny niemiecki indoeuropeista Herman Hirt (1865 – 1936) w pracy Indogermanica wydanej w 1940 roku. Ten rok był czasem największej potęgi i powodzeń na frontach III Wielkoniemieckiej Rzeszy. Nie było chęci i powodu podkreślania znaczenia Słowian.
Większość indoeuropejskich ludów uprawiała ziemię i hodowała udomowione przez nich zwierzęta od czasu tzw. neolitycznego przewrotu przed około 6 – 8 tysiącami lat. Wtedy pojawiły się wśród tych ludów początki kultu konia. W dawnych Indiach mógł tylko suwerenny władca złożyć ofiarę z konia zwaną – aśvamedha. W świętym mieście Varanasi nad Gangesem wznosi się okazała budowla, największa z ghat przeznaczona w przeszłości do złożenia nadzwyczajnej ofiary z dziesięciu koni daśaaśvamedha. W starolitewskim języku kobyła zwie się aszva, a sanskrycie aśva to koń.
O połabskich Redarach czcicielach konia pisał niemiecki kronikarz, biskup Merseburga Thietmar (ok. 960 – 1018). Thietmar znał mieszkających między Łabą a Bałtykiem Słowian dobrze. Nazwy miejscowości zapisywał Thietmar blisko ich oryginalnego brzmienia. Gród-świątynia Redarów Radogoszcz był trójkątny i miał trzy bramy, pisze Thietmar, a Swarog/Swarożyc najważniejszym Bogiem. To słowiańskie sanktuarium zniszczyli w 1068 roku krzyżowcy z Niemiec.
Adam z Bremy, później żyjący niemiecki kanonik i kronikarz (? – 1081), donosi o grodzie-świątyni Redarów z dziewięcioma bramami Rethra. Panem Rethry był wedle niego Radogost/Radigast. Opisy Adama z Bremy uchodzą również za wiarygodne. Któremu z nich można zatem zaufać?
Inne źródła donoszą o białym wierzchowcu przy świątyni Swantewida na Arkonie i o czarnym rumaku Trygłowa przy świątyni w Szczecinie. Owe konie były podczas obrzędu wróżenia, zwłaszcza przed wojenną wyprawą, prowadzone za uzdę przez wróżbitę. Wyjątkowe znaczenie tej wróżby jest odrębnym badwczym zagadnieniem.[4]
Do kościelnych źródeł należy podchodzić z rezerwą. Znane jest określenie interpretatio christiana na zniekształcenia w pisanych przez chrześcijan źródłach dotyczących rodzimych wierzeń indoeuropejskich narodów. Wrogo nastawieni do rodzimych wierzeń kronikarze popełniali deformatio christiana mocno wykrzywiające obraz opisywanej religii. Wielu z nich starało się w jak najgorszym świetle przedstawić rodzime wiary indoeuropejskich ludów.
Biskup Thietmar potępia rodzimowiercze obrzędy na górze Ślęży i wokół niej pół wieku po rzekomym chrzcie Polski. Ochrzczenie Mieszka I w 966 roku nie było chrztem kraju. Książę Czcibor, brat Mieszka pozostał wierny rodzimym słowiańskim Bogom aż do jego śmierci w zwycięskiej bitwie z niemieckimi chrześcijanami pod Cedynią nad Odrą w 972 roku. W następnych pokoleniach Piastów trwała rodzima wiara, poza panującym księciem lub królem, jeszcze długo.
Komunistyczne władze PRL czyniły ich głośną demonstracyjnie antykościelną polityką niejednokrotnie przysługę katolicyzmowi kreującemu się na patriotyczną opozycję, na obrońcę uciśnionego narodu. Obchody tysiąclecia ochrzczenia Mieszka nazwały partyjne władze tysiącleciem powstania polskiego państwa, wspierając w ten sposób uroszczenia katolickiej hierarchii do państwotwórczych zasług chrystianizmu w Polsce. Obie strony sporu o millenium nie wspominały o budowaniu państwa w państwie przez katolicką hierarchię.
W 1079 roku starł się król Bolesław Śmiały, praprawnuk Mieszka I. z krakowskim biskupem Stanisławem ze Szczepanowa. Sąd uznał go winnym zdrady stanu i biskup został stracony. Dopiero 174 lata później uznano go katolickim świętym. Powodem tego opóźnienia była konieczność zatarcia w powszechnej pamięci zdrady spisku biskupa z grupą możnych przeciwników króla Bolesława. Wina biskupa jako królewskiego urzędnika była oczywista, pisze katolicki kronikarz.
Ów kronikarz, nazwany w XVI wieku przez Marcina Kromera Gallem, pisał kronikę w latach 1110 – 1117 na dworze Bolesława Krzywoustego syna Władysława Hermana władcy po obaleniu króla Bolesława. Mimo uzależnienia Galla od wrogów króla Bolesława na książęcym dworze opisuje kronikarz wydarzenia nie wybielając biskupa zdrajcy i nie wyklinając króla, zaznacza. Wiele mu [królowi] to bowiem zaszkodziło, gdy przeciw grzechowi grzech zastosował i za zdradę wydał biskupa na obcięcie członków. My zaś ani nie usprawiedliwiamy biskupa-zdrajcy, ani nie zalecamy króla, który tak szpetnie dochodził swych praw.[5]
Po wyborze kardynała Wojtyły papieżem krążyła pogłoska pochodząca z kuluar Watykanu, jakoby nowy papież przyjmie imię Stanisław. Wojtyła chciałby w ten sposób nawiązać do biskupa Stanisława ze Szczepanowa, dla podkreślenia wyższości kościelnej władzy nad świecką.
Obchody jubileuszu początków wmuszania obcej duchowości w żywe ciało narodu przybrały w roku 2016 natrętny charakter. Hierarchowie dostrzegają odradzanie się rodzimowierstwa w Polsce. Wiadome jest im znaczenie góry Ślęży, postanowili więc okazać swoją przewagę wobec rodzimowierców urządzając na niej obchody 1050lecia judeochrześcijanstwa w Polsce.
Te działania odwracają uwagę od nienależytego zabezpieczenia rzeźby niedźwiedzicy ze znakiem Słońca na szczycie Góry i postępującego niszczenia unikalnych kamiennych rzeźb na północnym stoku, Postać z Rybą i niedźwiedzica. Dokładny wiek tych posągów jest trudny do określenia, na pewno wynosi ponad 3000 lat. Państwowe służby ochrony zabytków nie spełniają ich obowiązku opieki nad cennym, unikalnym w skali Europy zabytkowym zespołem.
Oprócz Ślęży są też inne, chociaż nie tak okazałe góry o uświęconym charakterze. Łysa Góra w Łysogórach, góra Tumlin blisko Kielc, Rowokół nad Bałtykiem, Wieżyca na Kaszubach, Chełmska Góra na Górnym Śląsku, Chełmno na wschód od Radomska i inne pagóry w różnych stronach Polski były również miejscami rodzimowierczych obrzędów i przez lata wielkiej czci doznawały od okolicznych Słowian.
Każde wzniesienie zwane Chełmem, Chełmcem lub podobnie było w rodzimowierczej przeszłości świętym miejscem. Kosmiczną oś świata axis mundi dostrzegano na ich szczytach. To archaiczne wyobrażenie środka świata występuje wśród większości indoeuropejskich ludów. Z nim wiąże się pojęcie wedyjskiego kosmicznego porządku rta. Słowo męskiego rodzaju veda (czytaj weeda, e jest dwugłoską) oznacza całość wiedzy Świata – Kosmosu, Bogów i Ludzi.
Uduchowienie i ubóstwienie przyrody jest od tysiącleci powszechne wśród Słowian i Bałtów, wśród wszystkich indoeuropejskich ludów. Hellada i Roma miały panteony bliskie wedyjskiemu. Germanoi i Keltoi czcili siły Przyrody pod różnymi postaciami. Gromowładni Bogowie mają wyjątkowe znaczenie. Cześć Bogom oddawały indoeuropejskie ludy na wzniesieniach, nad wodami i w świętych gajach. Okazały chram Swantewida na przylądku Arkona jest późnym zjawiskiem.
W pisanych po łacinie źródłach występuje Svantevith jako miano posągu Boga z czterema głowami. Źródłosłów tego imienia jest wedyjski svan-te-vid. W Rgvedźe występują bliskoznaczne pojęcia svan, svar, svasti – niebo, blask nieba, Słońce, jego żar i potęga. Rdzeniem tych słów jest su – dobry. Surya jest upostaciowaniem dobrej potęgi Słońca. Vid znaczy widzącego i wiedzącego, znającego vedę, jak w brahmanvid mędrzec, filozof. Te jest zwykle łącznikiem.
Słowo Świętowit jest współczesnym neologizmem sugerującym związek z świętym Witem, patronem chorych na pląsawicę Sankt Vitus Dance, znaną w Polsce jako choroba świętego Wita, padaczka. Wystarczy zmienić literę y na o i już mamy z Święty Wit – Świętowit; zatem to żaden słowiański Bóg, tylko katolicki święty, twierdzą polakatolicy. Na temat imienia ukazały się w niemałej ilości odnośne publikacje. Starcie rodzimowierstwa z globalizmem – judachrystianizmem ma wiele obliczy, nie wyłączając językoznawstwa.
Indoeuropejskim ludom wspólne jest wyobrażenie trój-poziomowego panteonu i w trzech poziomach zbudowanego Świata – Kosmosu i społeczeństwa. George Dumezil (1898 – 1986), francuski religioznawca, historyk i socjolog, praktykujący katolik odkrył na nowo i naukowo opracował w 1938 roku zagadnienie duchowego pokrewieństwa indoeuropejskich narodów. Wybuch drugiej wojny światowej przeszkodził dotarciu do szerokiej wiadomości wspólnych korzeni indoeuropejskich narodów. W 1949 roku powołano w College de France katedrę indoeuropejskiej cywilizacji pod kierownictwem Dumezila. Zadaniem tej katedry jest badanie zagadnień związanych z kulturowymi podstawami duchowego życia naszej rodziny narodów.
Polsce zasłużył się historyk Aleksander Gieysztor (1916 – 1999) upowszechniając to epokowe odkrycie i jego znaczenie dla badania religii dawnych Słowian. W wielekroć wznawianej pracy Mitologia Słowian daje Gieysztor wgląd w złożone zjawisko duchowego pokrewieństwa indoeuropejskich narodów i wspólnych podstaw ich zbiorowego życia. Z optymizmem podchodzi Gieysztor do badania korzeni wierzeń Słowian. Wspólne źródła dawnej religii Słowian i wedyjskich Aryów mają istotne znaczenie dla zrozumienia ich kultury.
Religia wyrazem duchowości narodów.
Pierwotne znaczenie i pochodzenie pojęcia religia są przedmiotem sporów językoznawców. Słowo religia pochodzi ze starożytnego Rzymu. M.T. Cicero (106 – 46 p.n.e.) augur, polityk i filozof, wywodzi religio z religare – poważać to, co w narodzie godne jest najwyższego poważania. Cicero zwraca uwagę też na utylitarny i etyczny aspekt religii. Pod tym kątem widzenia wyodrębnia Cicero trzy postacie, lub trzy poziomy religii.
Pierwszą płaszczyzną jest mitologia, uprawiana i upiększana głównie przez poetów i podziwiana przez ogół, a zwłaszcza przez lud. Drugą postacią jest bardzo zróżnicowana, wolna od dogmatów religia filozofów, teologia Przyrody. Państwowo obywatelska religia wypełnia społeczne życie na trzecim poziomie, łączy w sobie obydwie warstwy religii. Jej zadaniem jest jednoczenie społecznych warstw hierarchicznie zbudowanego państwa. Ta religia obowiązuje wszystkich obywateli.
M. T. Varro (116 – 27 p.n.e.), Rzymianin znany potomności jako największy erudyta klasycznej starożytności, podchodził wcześniej w podobny sposób do społecznego zjawiska religii. Współcześnie jest w obiegu około dwustu określeń, co to i czym jest religia.
Rzymianie byli w starożytnym świecie znani z wystawnych religijnych obrzędów. Uroczyste obchody świąt w Rzymie podziwiały sąsiednie ludy. Dla samych Rzymian były barwne procesje przedmiotem ich narodowej dumy. Często kroczyły ulicami miast Imperium Romanum patriotyczne, pochody, sprawiały zadowolenie i radość ich uczestnikom. Dla republikańskich Rzymian były one tym, czym dla Hellenów igrzyska ku czci Bogów.
W miarę upływu czasu i upadku republikańskich cnót marniała wzniosła religia starożytnego Rzymu. Gaius Iulius Octavianus (63 r. p.n.e. – 14 r. p.n.e.) pierwszy Augustus od 27 r. p.n.e. starał się o poprawę religijności rzymskiego ludu i jego obyczajów. Octavian podjął się w interesie państwa odnowy zaniedbywanych obrzędów i odbudowy podupadających świątyń.
Z poglądami antycznych uczonych na religię zgadza się Tadeusz Zieliński (1859 – 1944), autor sześciotomowej pracy Religie świata antycznego. Podobniejak starożytni religioznawcy wskazuje na trzy postacie religii. Nimi są poetycka religia rozpalająca religijne uczucia, filozofująca religia, oraz religia obowiązująca wszystkich obywateli, wszystkie warstwy społeczeństwa w ich poczuciu wzajemnej więzi.[6]
Ta umowna pierwsza religia wykazuje się największą trwałością i zdolnością do przystosowania się do zmiennych warunków. Z tego poziomu religijności zachowało się w Polsce najwięcej, w zniekształconej postaci i bez pierwotnej duchowej treści.
Wiosenne obrzędy obchodzenia pól przed zasiewami i starodawny zwyczaj zdobienia jaj są jednym z przykładów tego zjawiska. Ozdobione jaja – pisanki były już Sumerom znane, były one znane także w starożytnym Egipcie i Rzymie. Słowianie, Bałtowie i Germanie zdobili jaja od niepamiętnych czasów. Odradzające się co wiosnę życie fascynuje nie tylko rodzimowierców.
Chrystianizm przejął dużo z ludowej religijności, a następnie dołożył do ludowych wyobrażeń własne mity i legendy, które zmieszane z rodzimymi trwają do dzisiaj. Kult świętego Mikołaja u wschodnich Słowian jest wymownym przykładem. Poza imieniem jest to Wełes, opiekun trzeciego stanu – wytwórców, w źródłach jest zwany skotnym bogiem. Szósty grudnia dawniej uważany za najkrótszy dzień roku nie ma związku z życiem biskupa z Anatolii, ma natomiast dużo z Wełesem.
Dlaczego siedzibą Mikołaja stało się fińskie miasto Rovaniemi położone na Polarnym Kręgu? Biskup Miry w Azji Mniejszej używał powszechnego dotąd w Turcji dwukołowego wozu ciągnionego przez muła lub osła, nigdy sań z renami w zaprzęgu.
Archaiczny mit wojownika walczącego ze złem w postaci smoka upowszechnił się w chrześcijańskiej Europie jako kult świętego Jerzego czyli Grzegorza, po grecku Georgios; Georgios to rolnik. Jednoznacznie wskazuje to na heroizm uprawy ziemi wymagający wielu wyrzeczeń i wytrwałości od ówczesnych rolników w walce o przetrwanie w niewyobrażalnie trudnych dla nas warunkach. Rolnik walczył o byt z wielu zagrażającymi jemu wrogami.
Dużo popularnych obrzędów zachowało w znacznej mierze ich rodzimowierczą oprawę będąc już w istocie judejskimi. O zjawisku przenikania wspakultury do kultury pisze Janina Kłopocka – Lubomira w miesięczniku „Zadruga”zkwietnia 1939 roku w artykule Judejski baranek wśród słowiańskich kraszanek. Kraszanki noszą dzieci święcić na wiosnę.
Nie tylko religioznawcom jest to zjawisko znane. Wychowanek gruzińskich ortodoksyjnych szkół, niedoszły pop Józef Dżugaszwili głosił będąc już Stalinem programową zasadę ustroju jako narodową w formie a socjalistyczną, marksistowską, w treści. W ten sposób zamierzał bolszewik dla zniewolonych ludów stworzyć namiastkę państwowej religii.
Narzucona Europejczykom lewantyńska religia wykorzystuje podstępnie przywiązanie ludu do rodzimych świętych miejsc wznosząc tam własne przybytki. To ma miejsce w całej Europie: Częstochowska Jasna Góra, klasztory na górnośląskiej Chełmskiej Górze i na Łysicy w Łysogórach w Polsce lub katedra w Chartres we Francji w dawnym ośrodku druidyzmu.
Pod wpływem dziewiętnastowiecznego romantyzmu wzrosło w Europie zainteresowanie dawnymi dziejami narodów i ich obyczajami. Owe obyczaje naprowadziły badaczy na ludową religijność. Rodzime wierzenia znalazły się w ten sposób w kręgu szerokiego zainteresowania.
Badacze słowiańskiej ludowości Zorian Dołęga Chodakowski i Oskar Kolberg przyczynili się w znacznym stopniu do przypomnienia, że Słowianie mają własną duchowość i kulturę. Adam Mickiewicz pisząc dramat Dziady zwrócił mimowolnie uwagę nazapomniany poza Białorusią i Litwą na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej obrzęd Dziadów.
Religia filozofów jest zróżnicowana i działa w wąskim kręgu intelektualnej elity. Zastanawianie się nad istotą Bogów było w starożytnej Helladzie też niebezpieczne. Nie tylko ochlos, ale i demos, domagały się przykładnego ukarania filozofów, dla nich bezbożników, za ich pogłębione rozumienie religii. Jeden z najznamienitszych filozofów starożytności Herakleitos musiał mimo przyjaźni z Peryklesem uchodzić przed gniewem pospólstwa.
Poczynając od wczesnego średniowiecza rozpętał chrystianizm prześladowanie za nieprawomyślność do niespotykanych dotąd rozmiarów. Miguel Serveto, hiszpański lekarz i teolog, odkrywca płucnego krążenia krwi, został w Genewie w 1553 r. spalony na życzenie Kalwina za odstępstwo od jego doktryny. Giordano Bruno stał się symbolem męczeństwa za naukowe dociekania i panteizm. Bruno został w Rzymie w roku 1600 publicznie spalony.
Najwybitniejsi uczeni przełomu XVI i XVII stulecia, astronomowie i fizycy Galileo Galilei i Johann Kepler doznali prześladowań ze strony papieskiej inkwizycji. Często zmuszano uczonych do zaprzeczenia wynikom ich naukowych badań i odkryć, jeśli one w jakieś mierze niezgodne były z dogmatami chrystianizmu.
Zespolenie wiary z logiką i nauką jako dogłębnego poznania pociągało od starożytności wielu myślicieli, po grecku gnosis. O gnozie w Polsce pisze Jan Skoczyński w habilitacyjnej rozprawie Neognoza polska, Kraków 2004. Jego praca odnosi się do Jana Stachniuka i ruchu Zadrugi. Jako bliską założeń gnozy znajduje Skoczyński myśli Jana Stachniuka Stoigniewa (1905 – 63), twórcę narodowo-słowiańskiego ruchu Zadruga.
Jedno z najstarszych znaczeń „gnozy” sprowadza się do próby połączenia wiary i wiedzy, którego celem jest wyjaśnienie tajemnic religijnych na drodze rozumowej, rodzaj wiarowiedzy,[7] pisze Skoczyński. Współczesny Stachniukowi Zdzisław Harlender (1898 – 1939), lotnik lat wojny o niepodległość Polski 1918 – 20 i pisarz – publicysta wyraża tą myśl wprost w jednym z jego programowych utworów: Bóg wszystkich innych religii ucieka przed światem religii, pogańskie Bogi odżywają w jej promieniach.[8]
Przeciwieństwem totalitarnej postawy globalnych religii jest dążenie do powrotu religii powstałych i rozwijających się razem z ich narodami, organicznie związanych z nimi. Taką religią jest wedyjska religia utrwalona hymnami zebranymi w Rgveda sanhita. Ten zbiór 1028 hymnówjest świadectwem wedyjskiej kultury sprzed tysiącleci. Filozoficzno – bogoznawcze hymny Rgvedy są najstarszym zachowanym w całości dziełem na Ziemi.
Ich twórcy zabrali ze sobą na wielką wędrówkę ludów z ich praojczyzny do nowych siedzib kulturę, światopogląd, wierzenia i ich pradawne rodzime mity, legendy i opowieści o Bogach i Bohaterach, o prapoczątku wszystkiego istniejącego. Mędrcy i poeci rszi i kavi zrymowali je we wzniosłe hymny. Te pieśni spisane w wedyjskim sanskrycie przed około 4000 laty są świadectwem duchowości indoeuropejskich ludów. Wśród tych ludów zajmują Słowianie poczesne miejsce.
Warstwa duchowych przywódców i prawodawców wykształciła się po opanowaniu przez Aryów północno-zachodnich obszarów indyjskiego subkontynentu. W Indiach tworzy ona najwyższy społeczny stan – varna brahmana. Większość naukowych pracowników wyższych uczelni stanowią należący do stanu brahmana. Społeczna struktura innych ośrodków starożytnych cywilizacji była podobna. Kapłani starożytnego Egiptu byli uczonymi i najwyższą warstwą społeczeństwa.
Państwowo-narodowa religia jednoczyła obywateli danego państwa podczas ich wspólnych obrzędów. Uczestniczenie w procesjach i igrzyskach ku czci Bogów i w innych wyrazach oddawania czci wyższym siłom było utrwalonym obowiązkiem. Nie wymagano wyznawania określonych dogmatów wiary. Nie istniał religijny kanon. Oczywistym było każdemu, że Hellen wyznawał helleńską religię, że Gall gallijską a Rzymianin rzymską. Słowianie mieli swoją rodzimą religię.
Religie nie miały odrębnych nazw. Dopiero pojawienie się chrystianizmu w Grecji spowodowało konieczność rozróżnienia katholikoi – powszechniaków od ethnikoi – narodowców, wyznawców narodowych religii. W rzymskim imperium po wprowadzeniu tam judachrystianizmu poczęto pozostających wiernymi rzymskiej wiary zwać wieśniakami – pagani. Dekadenckie i bliskie dworowi imperatora miasta chrystianizowały się bez większych znanych potomności oporów.
Odmawianie udziału w państwowo – religijnych obrzędach było niepatriotyczne i obywatelskim nieposłuszeństwem, było dowodem braku lojalności wobec państwa. To stało się przyczyną karnego postępowania w Rzymie wobec wyznawców mozaizmu i chrystianizmu, zazwyczaj uważanych za jedną religię.
Parodią starożytnych świąt i pochodów było w ZSRR i w jego satelitach, obowiązkowe uczestnictwo w pierwszomajowych pochodach i innych imprezach. Do nich zmuszano już uczniów starszych klas podstawowej szkoły. Uchylanie się od nich uznawały komunistyczne władze za sprzeciw wobec ustroju i odpowiednio karały.
O obywatelsko-państwowej religii danych Słowian wiemy bardzo mało, brakuje źródeł do jej dziejów. Ze sposobu traktowania biskupów przez władców w pierwszych wiekach po wprowadzeniu chrześcijaństwa w naszych krajach wnioskujemy, że zapewne podobnie było tam. Proboszcze i biskupi byli mianowani przez suwerenna. Jako państwowi urzędnicy winni mu byli posłuszeństwo i pomoc w sprawowaniu władzy. Religię traktowano instrumentalnie, brakowało uczuciowego związku z narzuconą obcą religią.
Krakowski biskup Wincenty zwany Kadłubkiem (1150 – 1223) był pierwszym biskupem nie mianowanym przez władcę, lecz wybranym przez synod. Spod jego pióra wyszedł panegiryk na cześć zdrajcy biskupa i potępienie króla. To był nierzadki konflikt między królestwem a kapłaństwem.
Religie wedyjskich Indii, starożytnego Egiptu, Hellady i republikańskiego Rzymu były trój warstwowymi religiami. Zgodność między sobą trzech poziomów religijności była oczywista, gdyż z tego samego źródła wywodziły się one. Biologia i duchowość narodów były w starożytnych krajach z zasady zgodne ze sobą. W Helladzie i Romie nie tworzyli kapłani warstwy pretendującej do władzy w państwie, tworzącej aparat represji wobec niepokornych obywateli mających śmiałość wyznawać inny światopogląd.
L. C. Lacantius (250 – 330), apologeta chrystianizmu, wywodzi pochodzenie religii od religare wiązać. Lacantius chciałby, aby religia wiązała człowieka, aby człowiek był bożym rabem, jak to ujmujemoskiewski patriarchat, aby wyznawca był niewolnikiem podporządkowanym we wszystkim woli wszechmocnego bóstwa, jego bezwolnym narzędziem.
Rodzimowiercza religia nie krępuje kogokolwiek. Rodzimowierstwo nie zna nietykalnych dogmatów. Rodzimowierstwo rozwija się bezustannie wraz ze zmieniającym się życiem, z rozwojem narodów. W kosmocentrycznym rodzimowierstwie nie dochodzi do zderzenia wiary z wiedzą. Wiara i wiedza dopełniają się i nawzajem wspierają.
Rodzime religie pozostają w związku z dziejami i z charakterem narodu, znacząco wpływają na życiową postawę człowieka i narodu. Człowiek będąc członkiem określonego narodu oddziałuje osobistym postępowaniem na zbiorowe życie narodu, a w dalszej perspektywie na trudny do uchwycenia charakter narodu. Nawet jego istnienie jest przedmiotem sporów.[9] Charakter narodu nie jest sumą charakterów ludzi wchodzących w jego skład. Naród jest żywym organizmem, powstaje w określonym przedziale czasu, rozwija, dojrzewa i więdnie szybciej lub wolniej zależnie od wewnętrznej spoistości, od zewnętrznych wydarzeń, takich jak wojna, niewola, głód.
Wspólnotowy duch narodu żyje pojedynczymi rodakami nie będąc sumą ich jednostkowych istnień. Naród jest niepowtarzalny. Gdy duchowe życie narodu jest rozwinięte, jego członkowie mają wyraźną duchową odrębność. Dla nich jest naród najwyższym dobrem, jest wartością samą w sobie, jego dobro jest im etycznym nakazem wspieranym przez rodzimą religię.
Duchowość człowieka rozwija się tym prężniej, tym wszechstronniej, im mocniej jest z duchem narodu związana. Im więcej z tysięcy lat dorobku, z doświadczenia minionych pokoleń czerpie człowiek swe siły, tym większy jest jego wkład w życie i rozwój narodu. W zwrotnym sprzężeniu rozwijają się człowiek i naród. Każdy człowiek i każdy naród ma oprócz materialnych duchowe potrzeby na wysokim poziomie. Do nich należy w pierwszym rzędzie religia.
Religia może narodowi być dobrodziejstwem, ale może też nieszczęściem, uważa Bronisław Trentowski (1808 – 69), twórca oryginalnej filozofii holoteizmu – panteizmu. Trentowski zwraca uwagę na związek polityki z religią. Ideowo-polityczne programy partii są świeckimi wyznaniami wiary, są jakimś credo.
Podobnego zdania był Jan Stachniuk Stoigniew (1905 – 63) tworząc słowiański ruch Zadruga. Ten istniejący w latach 1935 – 1949 duchowy prąd odnowy stanowi przełom w sposobie myślenia o religii i o Polsce, o istocie narodu i o jego dziejach, o jego wzlotach i upadkach.
Zadaniem każdej rozwiniętej religii jest danie odpowiedzi na egzystencjalne pytania nurtujące człowieka, skąd jesteśmy my i Świat – Kosmos, jakie siły działają w nim? Kosmocentryzm wedyjskich hymnów podkreśla równoczesność zaistnienia Świata – Kosmosu i Bogów. Z pierwotnego bytu, z tego jednego, powstali Bogowie i Świat. Wszystko powstało z rozwoju tego jednego, zaznacza wedyjski hymn RV VIII 58,2, niema Świata bez Bogów a Bogów bez Świata.
Rodzime wiary powstawały razem z narodami i razem z nimi rozwijały. Ich podłożem jest bezpośrednie odczuwanie związku między życiem a otaczającymi nas siłami Przyrody. Życie objawia się jako nieustające dążenie do rozwoju. Oddawanie czci świętym gajom, źródłom, rzekom, jeziorom, morzu, górom, a nawet pojedynczym okazałym drzewom, zachwycanie chmurami, wschodami i zachodami Słońca, podziw gwiaździstego nieboskłonu wiąże się z uczuciem wdzięczności Bogom za piękno otaczającego nas świata.
Zawsze odczuwano świętość Ziemi. Powszechnie zwano ją Matką. Życie odbierano jako odwieczne i wszechobecne. Ruch i rozwój są przejawami życia. Świat – Kosmos nie może w bezruchu zastygnąć, nie może kiedykolwiek przestać zmieniać, rozwijać. W bezruchu byłby martwy. Nie ma martwego Świata. Martwy Świat byłby zaprzeczeniem jego istoty.
Dzięki rozwojowi nauki możemy obecnie łatwiej zrozumieć zjawiska towarzyszące wszechobecności życia. Dzięki ekologii można lepiej badać życie wspólnot, takich jak las. Żałosne były w drugiej połowie XX wieku twierdzenia nadwornych filozofów PRL reistów, iż las nie istnieje. Las był dla nich nazwą zbiorowiska pojedynczych drzew, był jedynie nagromadzeniem pojedynczych rzeczywistych przedmiotów drzew, którym człowiek nadaje nazwę – las. Podobnie ma się sprawa z deszczem. Człowiek nazywa spadające krople deszczem, a deszcz nie istnieje, deszcz jest słowną fikcją, twierdzą wbrew meteorologii i klimatologii przeciwnicy istnienia przyrodzonych wspólnot. Pogląd, że tylko jednostkowe rzeczy istnieją, głosili w starożytności cynicy; greccy kynikoi.
Takie stanowisko umożliwia twierdzenie, że naród jako żyjąca wspólnota nie istnieje, że to tylko zbiorowisko pojedynczych osób na określonym obszarze, w określonym czasie. Naprawdę istnieją tylko pojedyncze ludzkie osoby.
Francuski lewicowy katolik Emmanuel Mounier (1905 – 50) rozwinął dziewiętnastowieczną ideę personalizmu, dowiązując ją do marksizmu. W Polsce znalazł jego personalizm licznych zwolenników. Karol Wojtyła i inni wykładowcy Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego rozpowszechnili tą doktrynę po wojnie. Osobajest osią i celem zabiegów katolickiego personalizmu. Nadto istnieje boska Osoba. Dla narodu nie ma miejsca w tej doktrynie.
Bronisław Trentowski i Jan Stachniuk porównują naród do drzewa pokrywającego się corocznie nowym listowiem i kwieciem, dzięki którym drzewo żyje i rozwija się. Podobnie naród żyje i odnawia się nowymi pokoleniami. Naród można by lepiej do odwiecznego boru porównać. Na bór składają się miliony drzew w różnym wieku. Wszystkie one są zakorzenione w rodzimej glebie. Bór i naród żyją własnymi życiami, które nie są sumą żyć osobników składających się na te wspólnoty. Jedne drzewa padają w borze z wewnętrznych lub zewnętrznych przyczyn. Inne dożywają sędziwego wieku zanim osuną się na ziemię, z której wyrosły. Pewne drzewa padną pod ciosami toporów drwali, inne powali wichura albo bomby i pociski podczas wojny. Bór będzie jednak mimo tych przeciwności losu dalej żyć, odradzać się, jeżeli na miejsce padłych wyrosną nowe drzewa.
Podobnie ma się sprawa z narodem, gdy po wojennych stratach rodzą się nowe pokolenia liczniejsze od rodzicieli. Czasem dochodzi jednak do wymarcia narodu i unicestwienia boru. Przyczyny takich wielkich katastrof są bardzo złożone.
Las broni się stawiając bierny opór. Naród jest samoświadomym organizmem, może czynnie i skutecznie różnymi sposobami bronić się, skutecznie przeciwstawiać się zamiarom jego zniewolenia. a nawet zniszczenia. Naród stawiający tylko bierny opór, ulegnie przemocy. Pod wpływem przemocy, i nie tylko z tego powodu, karleją bory i narody.
Znacznie gorzej dzieje się wtedy, gdy w narodzie rozprzestrzeni się dekadencja, pogłębiające wynaturzenie. Początkowo jest to tylko dążenie do przyjemnego, rozrywkowego życia dającego poczucie zadowolenia, jakby nieco szczęścia, życie bieżącym dniem. Niemyślenie o stanie narodu, o jego przyszłości upowszechnia się. Do tego dochodzi obojętność wobec wrogich działań i nie odróżnianie przyjaciela od wroga. Później odpycha dekadent przyjaciela a wroga zaczyna darzyć przyjaźnią.
Zanik woli życia uwidacznia się coraz wyraźniej. Twórcza wspólnota narodu słabnie, zaczyna rozpadać się, zanikać, naród poczyna coraz wyraźniej degenerować się. Szkodliwe działania wrogów są tolerowane. Społeczne zwyrodnienia są, jak jednopłciowe „małżeństwa”, nagłaśniane i uprzywilejowane. Pokolenia dzieci są mniej liczne od pokolenia rodziców. Naród wstępuje na drogę samozagłady.
Walka partii między sobą o władzę przesłania zagrożenia. Zatrzymanie dekadencji wymaga wielkiego natężenia woli oraz siły i trwa co najmniej jedno pokolenie. Skuteczne jest wczesne rozpoznanie i zapobieganie jak każdej chorobie.
Wpierw należy jednoznacznie określić, czym jest naród. Naród jest żywym organizmem wyrosłym na podłożu wspólnego pochodzenia i języka, jest wspólnotą dziejowego doświadczenia i ducha przeżywaną na zwartym obszarze zwanym ojczyzną. Zdrowa biologiczna struktura jest podstawą narodowego bytu.
Lewicowe, liberalne i inne politycznie poprawne doktryny społeczne chcą biologii odmówić istotnego znaczenia w etnogenezie narodów. Rozwój genetyki przydaje stale argumentów jej znaczenia w powstawaniu ludów. Mapa rozkładu haplogrup w Europie i na wschód od niej nie pozostawia wątpliwości o pokrewieństwie indoeuropejskich narodów.
Słowianie są genetycznie powiązani z wiodącymi warstwami ludności północno-zachodniego subkontynentu Indii. Wśród rodów należących tam do varna brahmana występuje „zachodniosłowiańska” haplopodgrupa R1a1 w największej częstotliwości, około 72%. Etnologowie wiedzieli o tych związkach od dawna.
W połowie XX wieku stworzyli w USA pochodzący z Niemiec Żydzi ideologizującą gałąź językoznawstwa – etnolingwistykę, wyolbrzymiającą znaczenie językowego obrazu świata. W Polsce pojawiła się etnolingwistyka w osiemdziesiątych latach w środowisku Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Od 1988 roku ukazuje się rocznik „Etnolingwistyka” o zróżnicowanym profilu i poziomie. Inicjatorem i redaktorem jest Jerzy Bartmiński, katolewak.
W 1996 roku ukazała się pod jego redakcją 1. część I. Tomu Słownika stereotypów i symboli ludowych – Kosmos, słownika zaplanowanego na siedem tomów, każdy w paru częściach. W roku 2017 ukazała pierwsza część drugiego tomu – Rośliny.
Jan Stachniuk zatytułował odważnie jego pierwszą światopoglądową książkę Heroiczna wspólnota narodu. Wydana wPoznaniu w 1935 roku praca zaowocowała ożywioną dyskusją i następnie powstaniem miesięcznika „Zadruga”. Wspólnotowe pojmowanie życia w ruchu Zadrugi wynika z przekonania, że naród to organiczna etnokulturowa jedność, byt żyjący nie tylko współczesnością i przeszłością, ale przede wszystkim przyszłością. Tak pojmuje naród słowiańskie rodzimowierstwo, jest ukierunkowane na przyszłość, nie celebruje skansenu.
Pełne odtworzenie pierwotnej wiary Słowian nie jest konieczne i w rzeczywistości niemożliwe, nie tylko z braku dostatecznej bazy źródłowej, lecz przede wszystkim z powodu trudności w zrozumieniu mentalności człowieka czującego się cząstką wszechświata bogów, ludzi i zwierząt, roślin i minerałów, cyklicznie biorącego udział w misterium kosmogonii. Czującego się cząstką wszechświata, w którym wszystkie ludzkie konstrukty odwoływały się do boskiego Początku,[10] przyznaje Artur Kowalik w jego wyczerpującej pracy poświęconej duchowości wczesnych Słowian na tle kultury innych indoeuropejskich ludów.
Z tym poglądem, zbliżonym do zapatrywań religioznawcy Mircea Eliade (1907 – 86), można zgodzić się i nie trapić trudnościami wynikającymi z upływu wieków. Ważniejsze jest ujawnienie wszystkich przyczyn, dlaczego rodzimowierstwo przed bez mała tysiącem lat przegrało starcie z prymitywnym lewantyńskim judeochrystianizmem. Spór o istnienie lub nieistnienie rodzimowierczych świątyń w przeszłości ma z tego samego powodu charakter akademickiego sporu. Odrodzone słowiańskie rodzimowierstwo żyje dzisiejszym dniem narodów i śmiało stawia czoło wszystkim problemom współczesności.
Dotychczasowe dzieje powstania, rozkwitu i upadku wielu religii w minionych wiekach i tysiącleciach w różnych stronach świata świadczą o konieczności posiadania trwałych skodyfikowanych podstaw. Wspaniale rozwinięta poetycka religia Hellenów i Rzymian, ich ludowe wystawne religijne obrzędy uległy w starciu z prymitywnym acz skodyfikowanym judeochrystianizmem. Ta lewantyńska religia okazała się nadto przydatna w sprawowaniu absolutnej władzy nowym „elitom” pochodzących z wyzwoleńców i społecznych dołów. Autorytetu dodawało tymże nazywanie ich bożymi pomazańcami.
Etnicznym religiom zabrakło zwartej religijnej doktryny mającej oparcie w logicznie zbudowanym światopoglądzie. Rozwój nauki przebiegał z dala od praktyki codziennego życia. W cywilizowanych krajach położonych wokół Śródziemnego Morza zwyciężyło okultystyczne judeochrześcijaństwo, zwyciężył kult śmierci jako upragnionego końca męki „doczesnego życia”, przegrała radość życia.
W Chinach, Japonii, Korei poczyniły chrystianizm i islam niewielkie postępy wobec trwałości narodowych kultur splecionych z religią. Z czasem uległy te ludowe religie w znacznej mierze rozkładowi, najmniej w Japonii. Narodowa religia Śintoo dała Japonii wyjątkowa siłę w zmiennych losach II Wojny Światowej i po jej zakończeniu.
Indyjski subkontynent stanowi odrębny przypadek z jego mozaiką ras, religii, narodów, plemion i kultur. Ta niezwykła różnorodność jest główną przyczyną narastających separatystycznych ruchów. Polityczna poprawność nakazuje ignorować przyczyny konfliktów. W prywatnej szkole koło Dźiaypur stolicy Radźstanu zaklinali uczniowie w 2006 roku na apelu przed lekcjami jedność państwa z ręką uniesioną do poziomu jak w rzymskim amfiteatrze.
Podział na warny – społeczne stany został w Indiach oficjalnie zniesiony przez Partię Kongresową. Jej przywódcy starają się dawać przykład. Dźalandhar Nehru rodem z Kaśmiru, należący do stanu duchowych przywódców i prawodawców, do varna brahmana, służył zdegenerowanemu pacyfiście Gandhiemu z niskiego stanu wyrobników varna vayśya. Gandhi są warstwą dźati handlarzy warzyw.
Indyjscy patrioci sprzeciwiają się zabiegom całkowitego zniesienia warstwowej podstawy społecznego ładu. Z ich ręki został w 1947 roku usunięty Gandhi. Jako męczennika okrzyknięto go z ojcem narodu. Z tym nie zgadza się wielu mieszkańców Indii niezależnie od wyznawanej religii.
Najbardziej rozpowszechnioną i widoczną religią w indyjskiej federacji stanów jest wielopostaciowy hinduizm wywodzący się z późnego, po buddyjskiego braminizmu. Braminizm wyłonił się w ciągu wieków z końcowego, kostniejącego po około 500 lat istnienia, pierwszego okresu indyjskiej cywilizacji zwanego wedyjskim.
Ubóstwienie Przyrody w postaci żywej odwiecznej całości jest podstawową cechą wedyjskiej religii. Wedyjscy Bogowie ucieleśniają siły Przyrody. Najważniejsze postacie wedyjskiego panteonu posiadają słoneczne cechy lub są wprost Słońcem. Surya jest pierwszym wcieleniem Słońca, jest dobrem samym w sobie. Sawitr jest Słońcem ożywiającym świat, pobudzającym go do ruchu, do przemian i rozwoju. W mitologii Hellenów występuje podobne zjawisko. Słońce ucieleśnia Helios. Apollo ma w sobie też cechy dawcy życia Słońca.
Słonecznym Bogiem Słowian jest Swarog. Jego imię jest wedyjskiego pochodzenia. Rdzeniem jest svar (suar) pochodny od su – dobro. W Rgvedźe oznacza svar blask, słoneczny żar, lub wprost Słońce, a też niebo i Niebo jako Bóg. Polskie słowo skwar pochodzi od svar.
Indoeuropejskie pokrewieństwo kultur ma swe źródło w indoeuropejskim panteonie. Określenie wedyjski pochodzi od czterech Wed.Najstarszym z Wed jest Rgveda; w sanskrycie veda jest męskiego rodzaju, zaś głoska edwugłoską. Czytając weeda słyszymy wied(z)a. Słowo veda oznacza całościową wiedzę o uświęconym charakterze, a vidya poszczególne wiadomości.
Wiek zbioru 1028 hymnów Rgveda sanhita jest przedmiotem sporów. Stulecia a może i tysiąclecia były te pieśni z pokolenia na pokolenie przekazywane ustnie, aby je uchronić od zniekształceń i desakralizacji. W północno-zachodnich Indiach, po ich opanowaniu przez Aryów, spisano przed 2900 rokiem p.n.e. te niezwykłe hymny. Umiejętność pamięciowego opanowywania całych poematów jest w Indiach nadal rozpowszechniona. Zapis treści ma pomocniczy charakter.
Wedyjska kultura była głównie mówiona. Późniejszy zapis oddaje brzmienie słowa. Zapis słów zmienia się w zależności o ich wymowy. Każdemu znakowi pisma devanagari odpowiada zawsze jeden i ten sam dźwięk. Językiem Rgvedy jest zaś archaiczny sanskryt. Przez wielu językoznawców jest on uważany za odrębny język zwany wedyjskim, pochodzącym wprost z praindoeuropejskiego – PIE.
Początki Rgvedy sięgają okresu praindoeuropejskiej wspólnoty ludów. Językowa analiza wedyjskich hymnów pozwala opisać praojczyznę ich twórców jako pagórkowaty obszar z zagajnikami o kontynentalnym klimacie, gorących suchych latach i śnieżnych mroźnych zimach.
Ślady przybycia ludów z północy są widoczne dotąd w codziennym życiu we współczesnych Indiach. Krowie mleko i jego pochodne są wszędzie obecne. Mleko jest dodawane do herbaty i do potraw a sklarowane masło ghi służy do smażenia i gotowania oraz podczas składania żertw, wtedy jest używane do sycenia ognia. Mleko było w wedyjskich Indiach dodawane do obrzędowego napoju somy. Mocno różni się dzisiejsza indyjska kuchnia od opartej na oliwie śródziemnomorskiej kuchni, gdzie nie jest tak gorąco jak w podzwrotnikowych Indiach.
Chcąc uniknąć genetycznego zmieszania zdobywców z podbitymi plemionami subkontynentu wprowadzono podział na cztery warny, społeczne stany; warna znaczy barwa. Wcześniej rozróżniano tylko Aryów od Nie-Aryów. W ciągu lat tracił wedyzm, religia zwycięzców, swą zwartość, wchłaniał miejscowe wierzenia i mity. Wedyzm zmienił się w kostniejący braminizm, a ten w hinduizm wielu odmian i postaci.
Przed wystąpieniem Buddy byli już w Indiach zawodowi kapłani bramini odprawiający obrzędy za wynagrodzeniem. Bramini poczęli sobie uzurpować monopol na sprawy religii, podczas gdy pierwotnie do władców należących do varna kszatrya należały zagadnienia związane z wiarą, z duchowością, onimieli prawo składać ofiary.
Duchowość braminów zamieniła się z upływem wieków w spirytualizm i okultyzm. Mistyka przekształciła się w magię, w zaklinanie bóstw. Obrzędy utraciły ich pierwotny sens, nie wyrażały już związków z Przyrodą i z przeszłością, z dziejami. Do panteonu przyjmowano miejscowe bóstwa. Im że to wznoszono coraz to okazalsze świątynie, których w wedyzmie w ogóle nie było. Związki z indoeuropejskim okresem kultury malały. Jak w każdej pop-religii czczono posągi i obrazy, przypisywano im nadzwyczajne właściwości.
Światli bramini postanowili w położyć kres temu. W 1875 roku powstał ruch odnowy wedyjskiej religii pod nazwą Arya Samadźa. Tą wspólnotę założył Mula Śankara, który nazywał się odtąd Dayananda Sarasvati (1824 – 84). Odnowa polega na powrocie do źródeł duchowości, głównie do Rgvedy. Późniejsze Brahmany, Upaniszady i Purany zostały z kanonu wiary wykluczone.
Podobnie jak w wedyjskiej epoce obchodzi się to wyznanie Aryów bez świątyń, obrazów, posągów i zawodowych kapłanów. Arya Samadźa potępia palenie wdów – śati, małżeństwa dzieci, kultowe ofiary, pielgrzymowanie. Obrzędy odbywają się w miejscach odznaczających się pięknem Przyrody przy rozpalonym odświętnym ogniu. Każdy wyznawca może przy roznieconej watrze sprawować obrzęd recytując wybrane na tą okoliczność hymny Rgvedy.
Arya Samadźa rozwija się zwłaszcza w północnych częściach Indii, nadal jak w starożytności zwanych Aryavarta. Wyznawcy odnowionej religii Wed byli zdecydowanymi zwolennikami uzyskania niepodległości przez Indie. Dla osiągnięcia tego celu działali wyznawcy na rzecz wzmocnienia narodowej świadomości i oświaty ludu. W niepodległych Indiach o wedyjskiej nazwie Bharat, Bharatowie to szczep zdobywców, ewoluuje religia odnowy.
Kultura indoeuropejskich narodów wyrasta z wedyjskich podstaw. To są tysiące lat rodzimego dziedzictwa. Ta istotna prawda była w minionych wiekach przez panujący w Europie judachrystianizm uparcie zacierana. Rozwój nauki pomaga rodzimowiercom przezwyciężyć wielowiekowe zakłamywanie.
Georges Dumezil (1898 – 1986) stwierdził trwanie zasadniczych rysów wedyjskiego światopoglądu wśród indoeuropejskich ludów, poczynając od pra-narodów powstałych po rozpadzie indoeuropejskiej wspólnoty ludów przed około 4500 – 5000 laty. Kosmocentryzm spoczywa u podstaw światopoglądu tych ludów.
Kosmos jest pierwotny. Kosmos nie został kiedykolwiek przez jakąś siłę stworzony, lecz w toku rozwoju bytu powstał. Pierwotny byt, wedyjskie tad eekam – to jedne, został mocą żaru zarodka sił życia zrodzony. Ów zalążek życia istniał w przed kreacyjnym stanie.
Życie jako byt jest odwieczne. To nie oznacza, że osobnicze życie każdej postaci życia, każdej żywej istoty jest wieczne. Życie pojedynczego człowieka nie jest wiecznym i wiecznym być nie może. Ono uczestniczy w krążeniu energii i materii. Jaźń – osobowość człowieka jest splotem różnych postaci energii. Energia nie ginie, lecz stale przemienia. To jest nam wszystkim wiadomo z fizyki, z prawa zachowania energii.
Rodzimowierstwo jest wiarowiedzą i dopuszcza różnorodność poglądów mieszczących się w granicach zdrowego rozsądku. Odnowa życia człowieka i narodu dokonuje się przez dziedziczenie, a stale ewoluujące geny wędrują przez pokolenia. Więcej nie można poza tym powiedzieć. Kto chce może to nazwać reinkarnacją. Byt pojedynczego człowieka jest mikrocząstką wszechbytu.
Wyłonienie się tego jednego z przed kreacyjnego zamętu obrazuje 129. hymn X Kręgu Rgvedy, znany jako nasadiya od jego pierwszych słów nasad asin no sad asit tadanim – niebytniebyłbytuniebyłowtedy. Rgveda jest najstarszym zachowanym w całości dziełem ludzkiej myśli. Zbiór 1028 hymnów Rgveda sanhita sięga swymi początkami okresu istnienia praindoeuropejskiej wspólnoty.
Współcześnie istnieje ponad trzydzieści wskazań siedziby praojczyzny tej wspólnoty i powstania tam praindoeuropejskiego języka. Od Atlantyku poza Ural sięgają możliwe lokalizacje kolebki indoeuropejskich narodów.[11] Spór o uściślenie jej położenia jest o niewielkim znaczeniu dla rozważań o źródłach indoeuropejskiego rodzimowierstwa. Istotnym zagadnieniem jest postać tej pierwotnej wspólnoty, jej wewnętrzna budowa, duch jaki w niej panował.
Wedyjska wspólnota była harmonijnie zbudowana na zasadzie trójstopniowej hierarchii. Społeczeństwo składało się z trzech stanów – warn. Ten układ jest odbiciem harmonii świata Bogów. Najwyższą jest varna brahmana, stan myślicieli, prawodawców i twórców. Varna kszatrya jest stanem wojów i kneziów. Varna wayśya obejmuje rolników, rzemieślników i kupców. Ten stan jest najliczniejszy, jest stanem wytwórców materialnych dóbr. Każdy ze stanów składa się z wielu, obecnie coraz liczniejszych dźati. Dźati znaczy dosłownie urodzenie, a szerzej pochodzenie, ród. Obecnie oznacza dźati w pierwszym rzędzie zajęcie, zawód, miejsce w społecznej drabinie przekazywane od ojca na syna.
Stanowa struktura społeczeństwa jest charakterystyczna dla indoeuropejskich narodów. W starożytnej Galii odpowiadali druidowie znaczeniem braminom. Druidowie byli jako duchowi przywódcy bezwzględnie niszczeni przez rzymskich najeźdźców. We wczesnym rzymskim okresie, zwanym przed-etruskim, do ok. 616 roku p.n.e. tworzyli flamines w społeczeństwie Latynów pierwszy stan. Starogrecka polis składała się trzech fyle. Fyle znaczy dosłownie rasa lub szczep. U dawnych Bałtosłowian i German była stanowa budowa społeczeństw nie tak dobrze udokumentowana i ostro zarysowana.
Trój-stopniowy model społeczeństwa sprawdził się w ciągu stu- i tysiącleci nie tylko wśród indoeuropejskich ludów. Marksiści znając sprawność tego układu przejęli go mechanicznie w państwach przez nich rządzonych. W ich państwach kieruje możliwie wszystkim stosunkowo nieliczna najwyższa warstwa, ok. 1% ludności, tzw. nomenklatura. Władzę nomenklatury komunistycznej partii uzasadniają teorie i działalność tzw. postępowej inteligencji. Z pomocą górnej części drugiego stanu – policji i wewnętrznych wojsk rządzi komunistyczna elita w bezwzględny sposób. W krytycznym położeniu liczą partyjni bonzowie na wsparcie całego drugiego stanu, zbrojnej potęgi państwa nastawionej na zaczepne działania rozszerzające władanie kominternu, obłudnie zwanego obozem pokoju. Obrona przed jakoby stale zagrażającym zewnętrznym wrogiem jest propagandową zasłoną zamierzonej agresji. W lutym 2022 roku uzasadniał Putin, prewencyjne w jego propagandzie, uderzenie na Ukrainę.
Większość obywateli państwa realnego socjalizmu stanowią rządzeni twardą ręką wytwórcy dóbr niezbędnych do sprawnego działanie państwa, czyli trzeci stan – robotnicy, technicy, nauczyciele, kołchoźnicy; razem około 4/5 ludności kraju. Wzorowy model działania marksistowskiego ustroju opisał George Orwell (1903 – 50) w antyutopii Rok 1984 wykorzystując własne doświadczenia uczestnictwa w hiszpańskiej wojnie domowej 1936 – 39 po stronie przeciwników gen. Franco.
Przejście z niskiej warstwy trzeciego stanu do wyższej warstwy nazywano w PRL awansem społecznym. Wejście do najwyższej warstwy pierwszego stanu było szczególnie utrudnione i bez rodzinno-rasowych powiązań prawie niemożliwe. To piętro władzy zwano nomenklaturą, liczącą ok. 300 000 zaufanych osobników. Na jej szczycie toczyła się stale walka między klikami. Do najbardziej znanych należały frakcje chamów i żydów. W ten sposób zatytułował Witold Jedlicki (1929 – 95) jego esej zamieszczony w paryskiej „Kulturze” 12/1962 po jego osiedleniu się w Izraelu. Rozgłośnia „Radio Wolna Europa” nadawała ożywioną dyskusję z autorem zimą 1963 roku. Po 1989 roku nie znikło to zagadnienie, lecz przybiera różne postacie.
Troską rządzących jest utrzymanie w posłuszeństwie niższych warstw społeczeństwa. Od czasu Napoleona istnieje obawa objęcia władzy przez drugi stan – wojsko. Splecenie klik na najwyższym szczeblu władzy ma za zadanie zapobieżenie możliwemu puczowi wojska. Obecnyrozwój technicznych środków umożliwia kontrolę społeczeństwa w znacznie większym stopniu niż to opisuje Orwell. Zawsze dzieje się to w wyrafinowany sposób.
Wedyjskie dziedzictwo jest zaporą każdej odmianie marksizmu. Ono wyraża się równie mocno w zakresie indoeuropejskich mitów i religii jak i w budowie społeczeństw. Wedyjski panteon składa się z Bogów trzech poziomów, z trzech sfer trój-jedynego Świata. Pierwszym poziomem jest Ziemia, powyżej rozciąga się powietrzny Przestwór, a nad nim bezkresny Nieboskłon svarga, siedziba Słońca suryi, Księżyca i odległych gwiazd. Na Ziemi panuje Agni – władca ognia sprzymierzony z Indrą panem gromowego ognia i błyskawic.
Najwięcej hymnów w Rgwedzie poświęcono Bogom Agni i Indra i im obu razem. Ziemski ogień i ogień z Przestworu są tym samym ogniem, zapładniającym wilgotną ziemię twórczą energią. Niebiański ogień Słońca jest tożsamy obu ogniom; one są pochodną kosmicznej energii.
Na założeniach trójpodziału obszarów działania i zakresów zadań zbudowane są panteony indoeuropejskich ludów. U ich podstaw leżą bliskie sobie mity. Każda religia była początkowo zespołem mitów. Nie wszystkie religie przyznają się do tego. Te rzekomo objawione religie, globalne religie ukrywają plemienny zaczyn ich religii.
Organizatorzy tych religii głoszą nieziemskie ich pochodzenie. To wymaga na wstępie wpojenie szerokim rzeszom istnienie innego, niewidocznego, nadprzyrodzonego świata pełnego urojonych istot, świata rządzonego przez wszechmocne, wszechobecne i wszechwiedzące bóstwo. Ten urojony świat jest nieskończenie doskonały, nie podlega jakimkolwiek zmianom. W nim spełniają się obietnice proroków.
Mityczne przekazy zawierają też często istotne wiadomości z różnych dziedzin życia. To zauważyli już starożytni badacze religii, poprzednicy religioznawstwa. Xenofanes (ok. 570 – 430 p. n. e.) stwierdza zależność wyobrażeń bogów od rasy ich wyznawców. Bóstwa Etiopczyków są im podobne, „są czarni i płaskonosi”, natomiast bóstwa Traków są jasnookie i jasnowłose, pisze uczony Hellen.
Dzięki powyższym stwierdzeniom otrzymujemy podstawowe wiadomości o biologii starożytnych ludów. Ówcześni pisarze opisywali rzeczywisty stan nie będąc ograniczani nakazami politycznej poprawności.
Najwybitniejsi do dziś podziwiani filozofowie klasycznej grecko-rzymskiej starożytności Herakleitos i Platon byli zwolennikami społecznej hierarchii. Dla Herakleitosa jeden wybitny Hellen jest więcej wart niż 10 000 jego przeciętnych rodaków.
Platon stał się w jego dojrzałym okresie twórczości prawdziwym mędrcem sofos. Dialogi Platona z tego okresu są wolne od wpływu Sokratesa. Dwa jego późne dzieła wyrażają najpełniej zapatrywania na organizację państwa, na zasady na jakich powinno ono być zbudowane. Praca Polteia – Państwo nakreśla obraz państwa harmonijnie zbudowanego z trzech stanów. Władcami są filosofoi – przyjaciele mądrości, bezpieczeństwa państwa strzegą wojowie, a dobrobyt zapewniają rolnicy i rzemieślnicy. Wszystkie trzy stany są niezbędne dla istnienia państwowego organizmu, a każdy stan służy całemu społeczeństwu. Harmonia i hierarchia są zasadami tego państwa.
Nomoi – Prawa są drugim dziełem dojrzałego Platona. W trosce o zachowanie biologicznej i kulturowej zwartości narodu winne w idealnym państwie panować surowe prawa. Hellenom nakazuje Platon życie oddzielone od niewolnych i wyzwoleńców w każdym zakresie. Obcując z nimi przyjmowaliby Hellenowie ich sposób postrzegania świata, ich religijność, ich obyczaje, przesiąkaliby ich odczuciami, myśleniem, ich poglądami.
W republikańskim Rzymie podchodzono bezkompromisowo do tych zagadnień. Małżeństwa osób z różnych stanów były ustawowo niedopuszczalne. Wszelkie związki z wyzwoleńcami były surowo zabronione. Niewolników nazywano mówiącymi narzędziami, więc zakazy w odniesieniu do nich były zbędne. Po przeszło dwu tysiącach lat są poglądy starożytnych prawodawców i filozofów w zakresie ochrony dobra i godności wolnego człowieka i narodu zachowują ważność.
W imię polit-poprawności są one zawzięcie zwalczane. Żyd Karl Popper, uczestnik nieudanego komunistycznego puczu w Wiedniu latem 1919 roku, napisał i wydał, najpierw w Wielkiej Brytanii, gdzie wielką karierę i popularność osiągnął, programową książkę Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie. Do wrogów społeczeństwa otwartego dla wszystkich zalicza Popper filozofów Heraklita i Platona. Popper nawiązuje do poglądów Tajtelbojma – Tarskiego, sam jest zaś wzorem dla filantropa lewicy Schwarza – Sorosa.
Judachrystianizm, marksiści i lewica różnych odcieni są zgodne ze sobą w wielu tezach o społeczeństwie i narodach. Gołosłowne twierdzenia stawiają ponad doświadczalnie potwierdzone fakty. Jeśli fakty są niezgodne z teorią, to tym gorzej dla faktów, twierdził w połowie XIX wieku późniejszy pruski państwowy filozof Hegel. Jego naśladowca Marx potwierdził te założenia budową własnej teorii nie liczącej się z rzeczywistością. Jego pisma mają znamiona objawienia, to zestaw dogmatów.
Marksistowska „filozofia” jest demagogią i ideologią ludobójstwa. Marx jest demagogiem i mordercą z za biurka. Pojęcie sprawcy zbrodniczego czynu z za biurka ukuto w Federalnych Niemczech w odniesieniu do Adolfa Eichmanna. Wcześniejszym od Eichmanna Schreibtischtäter jest Karl Marx. Wprowadzanie marksizmu w czyn spowodowało śmierć milionów ludzi w wielu krajach i nadal powoduje.
Pierwszą ofiarą budowania nowego społeczeństwa wedle marksistowskich zasad były narody imperium Rosji. Kilkadziesiąt milionów ludzi zamordowali marksiści-leniniści wcielając w życie ich zbrodnicze zasady po udanym przewrocie w 1917 roku. W Chinach Mao Dze Donga straciło życie od 1949 roku ponad sto milionów ludzi. Mao zwą ludobójcą wszech czasów. W Kambodży zamordowali czerwoni Khmerowie Pol Pota w latach 1975 – 79 może nawet czwartą część ludności ich kraju.
Na Kubie nie policzono jeszcze ofiar komunistycznego reżymu Fidela Castro. Po serdecznej rozmowie papieża Franciszka z braćmi Fidelem i Raulem Castro we wrześniu 2015 roku nie wypada wypominać tamtejszym marksistom ich ludobójczych dokonań. Bolszewickim zwyczajem założyli pionierzy ojcu katolików czerwoną chustę na szyję. Mojżesz z Marksem zastali pojednani.
Duchowość Słowian
Rodowód indoeuropejskich narodów nie został dotąd zadawalająco wyjaśniony. Od około 5000 do 4500 lat temu, a może wcześniej, poczęły się w indoeuropejskiej wspólnocie uwidaczniać pierwsze zjawiska rozpadu ich pierwotnej wspólnoty. Siedziby ówczesnych ludów, późniejszych pra-narodów, poczęły stopniowo oddalać od siebie. Nie wiadomy jest bezpośredni powód rozpoczęcia wielkiej wędrówki ludów. Temu zjawisku towarzyszyło różnicowanie języków wywodzących się ze wspólnego pnia.
Praprzodkowie dzisiejszych narodów posługiwali się językiem przez językoznawców zwanym praindoeuropejskim – PIE, lub początkowo bliskimi sobie gwarami, zanim wyłonił się z nich PIE. Od dawna nieużywany praindoeuropejski język zastał przez współczesnych językoznawców odtworzony i upowszechniony w nauce. Odtworzenie języka indoeuropejskich przodków jest wielkim osiągnięciem nauki i zwycięstwem humanizmu broniącego praw narodów przed ideologią niwelującego globalizmu. Wynikiem jest etymologiczny słownik Juliusa Pokornego (1887 – 1970) Indogermanisches etymologisches Wörterbuch, Bern 1959 – 69.
W Polsce trwały lata prace nad stworzeniem podstaw słownika polsko-indoeuropejskiego. W Katedrze Językoznawstwa Łódzkiego Uniwersytetu istniała pracownia języka PIE. Profesorowie Ryszard Danka i Krzysztof Witczak, obaj członkowie kulturowego indoeuropejskiego stowarzyszenia Auszra, dokonali niemało mimo bardzo skromnych środków wydzielanych z budżetu nauki na stworzenie polskiego słownika języka PIE. Języki Słowian wykazują wśród indoeuropejskich języków najwięcej wspólnych cech z sanskrytem, udowodniają indoeuropeiści.
Dużo zawdzięczamy językoznawcom i kulturoznawcom w zakresie odkrywania i upowszechniania podstaw jedności Słowian. W Polsce najpierwszym był Adam Czarnocki (1784 – 1825), zwący się od 1813 roku Zorian Dołęga Chodakowski. Daremnie poszukiwały carskie wojskowe władze zaginionego karnego rekruta Czarnockiego, który po zaciągnięciu się do wojska Księstwa Warszawskiego był Zorianem. Po 1814 wędrował odważnie po ziemiach dawnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Przez lata zbierał niestrudzenie wśród jej ludów materiały o ich kulturze. Ponad 2000 polskich, ukraińskich, białoruskich, czeskich pieśni i podań zapisał Zorian w ciągu wędrówki po ziemiach tych narodów. W tym czasie rozkopywał on kurhany, wtedy zwane sopkami, badał słowiańskie starożytności, był pierwszym polskim archeologiem.
W 1818 roku opublikował Zorian w „Ćwiczeniachnaukowych”, nr 5 czasopisma absolwentów Wyższego Wołyńskiego Gimnazjum w Krzemieńcu na Podolu jego rozprawę O Sławiańszczyźnie przed chrześcijaństwem starając się bez powodzenia w wileńskim uniwersytecie o wsparcie jego badawczych zamiarów. W tej pracy obwinia Zorian chrystianizm za niszczenie rodzimej kultury Słowian. Zorian pisze – Czas przyszły wyjaśni tę prawdę. że od wczesnego polania nas wodą zaczęły się zmywać wszystkie cechy nas znamionujące, osłabiał w wielu naszych stronach duch niepodległy i kształcąc się na wzór obcy, staliśmy się na koniec sobie samym cudzymi.[12] Obcą jest polskości, wręcz jest jej wrogą, duchowość kosmopolitycznego chrystianizmu.
Parokrotnie wznawiana praca Zoriana O Sławiańszczyźnie… stała się natchnieniem dla całego pokolenia poetów, uczonych i działaczy w słowiańskich krajach, zwłaszcza w Polsce. Pod wpływem Zoriana wędrowali po kraju twórcy romantyzmu. Romantyczny zwrot ku ludowości jako skarbnicy prawdziwie narodowej kultury zaowocował ukazaniem się we Lwowie w trzydziestych latach XIX wieku czasopism „Haliczanin”i „Ziewonia”.
W 1830 roku zamieścił August Bielowski (1806 – 76) w „Haliczaninie”wiersz zatytułowany Ziewonia. W nim prosi poeta Bielowski Boginię Ziewonię o natchnienie. Ziewonia jest innym imieniem Żywji, Bogini narodzin, życia i śmierci. Późniejszy dyrektor lwowskiego Ossolineum Bielowski jest znany jako zasłużony dla polskiej nauki wydawca źródeł do dziejów Polski Monumenta Poloniae Historica.
W 1838 roku wyszło w Pradze kolejne wydanie czasopisma „Ziewonia”, a w nim wiersz Dominika Magnuszewskiego (1810 – 45) wzywający polską młodzież do sławienia dawnych Bogów, do powrotu w żywy nurt Słowiańszczyzny. Magnuszewski był przekonany o nieustannej walce narodowego ducha z obcymi ideami i wartościami, o walce rodzimowierstwa z chrystianizmem. W „Ziewonii”publikowali też inni romantyczni poeci z kręgu ukraińskiejszkołypoetów.
Naemigracji działało wielu zwolenników ożywienia rodzimego ducha Słowian. Seweryn Goszczyński (1801 – 76) opublikował w Paryżu w 1847 światopoglądowy i krytyczny w wymowie artykuł Moralna podstawa sprawy polskiej, otwarciepotępiający katolicyzm zwany przez niego papizmem za jego antynarodowe, kosmopolityczne stanowisko. Nie można równocześnie być patriotą i katolikiem, stwierdza Goszczyński. W 1911 roku opublikowano we Lwowie wielotomowe Dzieła zbiorowe Goszczyńskiego, w nich znajduje się ów bezkompromisowy artykuł przeciw Fredrze Moralna podstawa… .
Współczesny Goszczyńskiemu poeta Bohdan Zaleski (1802 – 86) uczestniczył w pierwszym powszechnym Zjeździe Słowian w Pradze w 1848 roku. W lirycznym poemacie Duch od stepu podziwia poeta słowiańskie mity i podkreśla związki krwi Słowian. W odniesieniu do siebie stwierdza Zaleski: I mnie matka – Ukraina … (zrodziła), adalejpisze w bratnich Czechach znów Lubusza …, następniewymienia Drewlan i Polan, którzy słyną łaską Radegasta, święcącą uroczyska, głoszą Cześć i Sława Perunowi! Święty ogień dla Kupały. W tej samej XII części utworu jawi się murodzimowiercza przeszłość Polski wartością samą w sobie. Jak wieszcz powtarza Zaleski rodzimowiercze słowiańskie zawołanie Łado. Łado! O Kupało! Oby nam się dobrze działo!
Ryszard Berwiński z Wielkopolski (1819 – 79) odczuwał podobnie wartość rodzimej słowiańskiej kultury jak twórcy z kręgu czasopism „Haliczanin”i„Ziewonia”. Duchowa moc Polski i Słowiańszczyzny, ich duchowość uległy pod wpływem chrystianizmu rozszczepieniu, ubolewa poeta. W poemacie Bogunka na Gople zroku1839 podkreśla Berwiński słowiańskie korzenie Polski i piętnuje odstępców wiary przodków nadając tym samym znaczenie wierności rodzimej wierze.
Wieszcz Bojan, postać ze staroruskiego poematu, przestrzega: Głód, powietrze, ogień, woda / I wszelaka zła przygoda / Będą temu kto by starą / Ojców swoich wzgardził wiarą! Zwierz drapieżny do obory / Między stada czarne mory / Wejdą temu, kto by starą / Ojców swoich wzgardził wiarą! Chorobą się rozniemoże / I boleści twarde łoże / Zwiąże tego, kto by starą / Ojców swoich wzgardził wiarą! A gdy skona, garści ziemi / Gdzie by spoczął kośćmi swemi / Nie dostanie, kto by starą / Ojców swoich wzgardził wiarą! Marnie zginie! … Wiatr rozmiecie / Prochy jego po wszym świecie / Marnie zginie, kto by starą / Ojców swoich wzgardził wiarą![13]
Słowapoetybrzmią wieszcząco.Pieśń Bojana z tego poematu staje się od późnych lat XX wieku znowu coraz bardziej znana w Polsce za sprawą odradzania się rodzimowierstwa w Polsce i w innych słowiańskich krainach. Podczas rodzimowierczych obrzędów w Polsce jest ta przestroga odmawiana jak modlitwa.
Berwińskiemu podobny jest romantyczny poeta Roman Zmorski (1822 – 67). W latach 1848 – 50 wędrował po Śląsku i Łużycach poruszony żywą jeszcze ludową kulturą Słowian tych ziem należących od wieków do Niemiec. Ludową kulturę kojarzył Zmorski z rodzimą wiarą Słowian. Pod wpływem serbołużyckich legend napisał Zmorski poemat Majowe święto; opublikowany dopiero po śmierci poety, w 1868 roku. W tym utworze ukazuje Zmorski rolę chrystianizmu w ujarzmianiu Słowian. Wieszcz Dalibor oznajmia, że w boju na górze Lubin serbscy wojownicy i wodzowie padli ofiarą zdrady chrześcijan.
PrzemierzającŚląsk wspiął się Zmorski na świętą górę Ślężę. Wtedy zapowiedział powrót Słowian na te ziemie i Górę. Na słowiańskiej góry szczycie / pod jasną nadziei gwiazdą / zapisuję wróżby słowa / wróci – wróci w stare gniazdo / stare prawo stara mowa / i natchnione Słowian życie. Tesłowapoetyzostały u wejściadoschroniskanaszczycieŚlęży utrwalonena spiżowej tablicy.
Zespół wzniesień masywu Ślęży ma wyjątkowe znaczenie, jest uświęconym miejscem nie tylko dla kultury i wiary Słowian. Znaczenie tej świętej góry wykracza daleko poza sadyby słowiańskich ludów i narodów. Na północ od górskich łańcuchów Alp i Karpat rozdzielających umownie południe od północy Europy jest tylko parę miejsc o podobnym znaczeniu i wielkości. Carnac w Bretanii, Si an Bhru (Newgrance) w Irlandii i Stonehenge w Anglii są tymi niezwykłymi miejscami i rodzimowierczymi sanktuariami.
W skład masywu Ślęży wchodzą też góry – Radunia; 571 m. n.p.m. i mniejsza góra o zapomnianej nazwie, zwana Wieżycą, 415 m. Te góry są otoczone kamiennymi wałami, a na ich zboczach znajdują się unikalne kamienne rzeźby. W ścisłym Ślężańskim sanktuarium są najbardziej znane niedźwiedzica naszczycie i postać z rybą na północnym stoku. Na południowym stoku znajduje się trójstopniowy ołtarz Słońca, a nad nimznak Słońca X na skalnej ścianie.
Na temat góry Ślęży istnieje szereg wartościowych prac naukowych. Dwie rozprawy wrocławskich historyków: Wacława Korty (1919 – 1999) sumiennego badacza historycznych źródeł Tajemnice góry Ślęży i młodszego Grzegorza Domańskiego Ślęża w pradziejach i średniowieczu[14] dają dobry wgląd w zagadnienia związane z Ślężą.
Góra przyciągała zawsze uwagę swoim samotnym położeniem i wielkością, 718 m bezwzględnej wysokości, 600 m powyżej podnóża. Ludzie zasiedlali okolice Góry już w neolicie, a na jej szczycie działali od lat 4500 – 5000.
Dzieło Zoriana Chodakowskiego podjął Oskar Kolberg (1814 – 90) wyjątkowa postać, ludoznawca, muzyk i kompozytor. Kolberg napisał w latach 1857 – 1890 dzieło o przełomowym znaczeniu LUD Jego zwyczaje, sposób życia, mowa, podania, przysłowia, obrzędy, gusła, zabawy pieśni, muzyka i tańce. To dzieło w 86 tomach jest jedynym w Europie pełnym zbiorem ludowej muzyki XIX wieku. LUD wydawano z przerwami do 2017 roku. W Poznaniu działa naukowo badawczy instytut jego imienia.
W uznaniu zasług Oskara Kolberga uchwalił Sejm Rzeczypospolitej rok 2014 rokiem Kolberga. Stworzenie podstaw polskiego ludoznawstwa zapewnia Kolbergowi trwałe miejsce w panteonie nauki. Jego zasługi są dla rozwoju słowiańskiej duchowości i kultury, a tym samym i dla rodzimowierstwa, co najmniej równie wielkie jak działalność Zoriana.
Przyjacielem Oskara Kolberga był Michał Żmigrodzki (1848 – 1919) etnograf badający wedyjskie powiązania Słowian. W latach 1889 – 90 napisał Żmigrodzki rozprawę o dziejach znaku dobra i pomyślności Zur Geschichte der Suastika, München 1890 przedstawioną na międzynarodowym kongresie etnografów; po polsku Historia swastyki 1891.
O swastyce ukazała się następna praca po upływie wieku. Kaszub z Helu Filip Budda zatytułował ją Swastyka w dziejach cywilizacji, Toruń 2001. Rozprawa Buddy dotyczy 12 000 lat obecności starożytnego znaku Słońca i pomyślności wśród cywilizowanych ludów, por. www.swastyka.pl.
Żmigrodzki badał też miejsce kobiety – matki w pierwotnych społeczeństwach. Jego praca Die Mutter bei den Völkern arischen Stames, München1886, po polsku Matka w plemionach aryjskiego narodu. Sprawę szczepowych związków rozwinął Żmigrodzki w rozprawie Lud Polski i Rusi wśród Słowian i Aryów wydanej w Charkowie w roku 1907.
Większość znanych piewców słowiańskości była wśród 70 Polaków uczestników pierwszego powszechnego Zjazdu Słowian w dniach 2 – 12 czerwca 1848 roku w Pradze i w zjeździe w lipcu tegoż roku we Wrocławiu. Zjazd w Pradze zakończył obrady bez podjęcia uchwały zanim został oficjalnie otwarty. W wyniku prowokacji na praskim rynku nie doszło też do uroczystości otwarcia Wiecu.Praskie spotkanie stanowi przełom. Ponad stu świadomych Słowian zebrało się po raz pierwszy w dziejach w tym samym miejscu i czasie aby obradować o przyszłości.
W sierpniu 1848 wyłonił się z opadłych wód rzeki Zbrucz kamienny posąg czwór-postaciowego Boga. Duża, ponad dwumetrowa rzeźba skojarzyła się z opisami posągu Swantewida istniejącym do roku 1168 w świątyni na przylądku Arkona bałtyckiej wyspy Rany – Rugii.
Duńscy krzyżowcy podżegani przez biskupa Absaloma zdobyli i zniszczyli 15 czerwca 1168 gród, świątynię i posąg Boga z czteroma głowami. Arkona jest ok. 1200 km odległa od wsi Liczkowce nad Zbruczem, miejsce znalezienia podobnego posągu w 1848 roku. Te dwie odległe sakralne rzeźby podkreślają jedność duchowego świata wschodniej i zachodniej Słowiańszczyzny.
Archeologowie badający posąg ze Zbrucza zwą go kamiennym hymnem Słońca. To powiada właściwie o nim i jego znaczeniu. Słowiański Panteon jest przepojony czcią Słońca. Oddawanie czci Słońcu jest znamienne dawnym kulturom. W starożytnym Egipcie widnieją nad wejściami do wszystkich świątyń wyobrażenia promieniującego Słońca, niezależnie od tego, komu świątynia została poświęcona. Odległe od indoeuropejskiej kultury i religii dawne imperium Inków Tawantinsuju i Japonia uważają Słońce za najwyższą boską moc Świata.
Kamienny posąg stał pierwotnie nad Zbruczem na wzgórzu zwanym Bohyt lub Bohut w paśmie Miodoborów na Podolu. Wspólne polsko-ukraińskie badania tego wzniesienia ustaliły miejsce ustawienia posągu, wyrwanego stamtąd i wrzuconego do rzeki, lub ukrytego w jej nurcie przed mściwością popów po wprowadzeniu w Kijowskiej Rusi judeochrześcijastwa. Monumentalny posąg stał na szczycie pagóra otoczony ośmioma kamiennymi misami przeznaczonymi do palenia w nich obrzędowych watr. Tak budowano zazwyczaj obrzędowe miejsca Słowian.
Czworokątny przekrój pokrytego płaskorzeźbami graniastosłupa umożliwiał zorientowanie go w pożądanych kierunkach wyznaczających najważniejsze astronomiczne wydarzenia podczas obiegu Ziemi wokół Słońca. Takie ukierunkowanie rzeźby świadczy o wysokim poziome wiedzy budowniczych tego sanktuarium, wiedzy porównywalnej z wiedzą twórców kręgu Stonehenge. Posąg ukazuje kosmiczny porządek Świata. Jego twórcami byli Słowianie zasiedlający ziemie nad Zbruczem. Niezwykłego dzieła dokonali nasi przodkowie. Trzy piętra płaskorzeźb wyobrażają jedność trzech światów. Powyżej panuje Słońce wyobrażone okrągłym kołpakiem. Słoneczność posągu wskazuje na związek z aryowedyjską cywilizacją.
Surya – Słońce jest wśród wedyjskich Bogów otoczony najwyższą czcią, panuje nad wszystkim, jest wcieleniem dobra i mocy, Bogiem wśród Bogów. Surya zajął w wedyjskim panteonie miejsce świetlistego Dyaus Pitar – Ojca Niebo. W indoeuropejskim panteonie był to deivos, który jako najwyższa moc tworząca stał się w codziennym życiu odległy ludziom, stał się deus otiosus, w religioznawczej terminologii.
Płomiennowłosy Surya rozsiewa blask równie mocno jak Dyaus. Pierwszy człon imienia su znaczy dobry. Od su/sv zaczynają słowa svar i svasti, blask nieba i samo niebo, svan dobro ognia. W wedyjskim kosmogenicznym hymnie nasadiya – RV X 129, 7 baczy na Ziemię z wysokiego nieba nie nazwany imieniem Bóg. W domyśle jest to Słońce, złoty kiełek w wedyjskich hymnach RV X 121,1 oraz awestyjski hymn AV X 7,28. W dawnych, kosmocentrycznych religiach pozostaje najwyższa siła często nienazwaną.
Poza czwór-postaciową i trój-poziomową budową zbruckiego posągu wspólne są obu rzeźbom miecz, kołpak, róg i koń. Oblicza są różne. Zbrucka postać ma dwa męskie oblicza i dwa żeńskie, podczas gdy arkońskie cztery głowy mają słowiańskim obyczajem włosy i wąsy krótko przystrzyżone, pisze kronikarz. Nakrycie okrągłym kołpakiem czterech oblicz i czterech głów rzeźby podkreśla jej uniwersalną jedność i związek z kultem Słońca.
Spory i rozważania odnośnie posągu ze Zbrucza zachęcają do różnorodnej interpretacji całości i poszczególnych części posągu. Na ten temat istnieje obszerne naukowe piśmiennictwo. Głównie są to prace archeologów.[15] Rozpad bolszewickiego więzienia narodów, umożliwił ukraińskim uczonym szersze włączenie się do badań posągu razem z polskimi naukowcami. W 2001 roku zorganizowano polsko-ukraiński sympozjon archeologów w Ojcowie pod Krakowem. Zbrucki posąg był ważnym przedmiotem obrad.[16] Jego odkrycie w 1848 i dalsze dzieje są również tematem badań.
Wiosną 1851 roku dotarł zabytek sakralnej sztuki Słowian do Krakowa podarowany przez Potockiego Towarzystwu Naukowemu Krakowskiemu. Odtąd przebywa posąg w Krakowie. Od roku 1950 jest udostępniony zwiedzającym krakowskie muzeum archeologii.
Wacław Maciejowski (1793 – 1883) i Erazm Majewski (1858 – 1922) wnieśli dużo do upowszechnienia słowiańskiej świadomości. W. Maciejowski wydał obszerną wielotomową pracę Historya Prawodawstw Słowiańskich, tomy1 – 4, lata 1832 – 5 i w nowym opracowaniu, tomy 1 – 6, w latach 1856 – 65. Jego praca została w 1858 umieszczona w katolickim wykazie Index librorum prohibitorum.
E. Majewski przyrodnik, zwolennik ewolucji i naturalizmu, przyczynił się w znacznym stopniu do rozwoju naukowego badania pradziejów ziem Polski. Z własnych pieniędzy i zasobów stworzył Majewski prywatne muzeum archeologii wkrótce liczące ok. 30 000 eksponatów. Od 1899 roku do wybuchu I. światowej wojny wydawał Erazm Majewski rocznik „Światowit”poświęcony pradziejom i kulturze Słowian. W czterotomowej prekursorskiej i wyczerpującej pracy Nauka o cywilizacji 1908 – 28 uwypuklił Majewski znaczenie słowiańskiego dynamizmu w dziejach Europy.
Karol Moszyński (1887 – 1959), wszechstronny uczony, dokonał ważnego dzieła pisząc w latach 1929 – 39 pracę Kultura ludowa Słowian. Z kulturą wiąże się zagadnienie języka. W tej dziedzinie zasłużył się Moszyński rozprawą Pierwotny zasięg języka prasłowiańskiego, z roku 1957. Archeolog Józef Kostrzewski (1885 – 1969) napisał ukrywając się przed Gestapo rozprawę Kultura prapolska wydaną w 1947 roku.
Malarze i rzeźbiarze mają znaczny udział w budzeniu słowiańskiej świadomości i tworzeniu zasad słowiańskiej estetyki. Alfons Mucha (1960 – 1939) przedstawiał rodzimowiercze obrzędy na obrazach, stworzył monumentalny cykl Slovanski Epopej złożony z 20 płócien. W 2012 roku został ten cykl umieszczony w Pradze w przeznaczonym wyłącznie dla niego pomieszczeniu. Drugi obraz w cyklu Epopej poświęcił Mucha w 1912 roku Swantewidowi.
Marian Wawrzeniecki (1863 – 1943) był wybitnym malarzem i archeologiem, ludoznawcą i historykiem. Często malował kaźń kobiet oskarżanych przez inkwizytorów i obleśnych mnichów o czary. Przeważnie były ich ofiary młode i ponętne. Wszystkie obrazy znaczył Wawrzeniecki swastyką indyjskiego kroju umieszczaną między inicjałami M i W.
W rozprawie Cechy polańskie w polskiej sztuce zwraca Wawarzeniecki uwagę na wrogą działalność judachrystianizmu wobec rodzimej kultury. Złamano i tępiono wszystko, wszystko, co mogło być nasze … Zupełny triumf obczyzny … Polacy to złamany w zaraniu swej własnej kultury naród,[17] bezkompromisowopisze Wawrzeniecki wbrew powszechnym poglądom.
Równie mocno pisze w pracy Słowianie doby przed i wczesno-historycznej o panującym w Polsce chrystianizmie: Przez kilkaset lat naszej doby wczesno-historycznej kler chrześcijański pracował bez wytchnienia, aby wszystko, co było, wygładzić i usunąć.[18] Mimo tych niekorzystnych zaszłości pozostaje Wawrzeniecki dobrej myśli odnośnie zjednoczenia Słowian, I oto jesteśmy podzieleni, ale nigdy nie zapominajmy, że ojczyzną naszą – Wielka Słowiańszczyzna.[19]
Wawrzeniecki rozumuje przyrodniczo oceniając położenie Słowian. Na wschodzie Europy żyje dużo bastardów uznawanych Słowianami. W rzeczywistości są to mieszańcy Słowian z koczowniczymi ludami napierającymi z Azji na Europę, podkreśla Wawrzeniecki i ostrzega przed euroazjatyckimi mieszańcami żyjącymi pośród nas. Afroarabów nie było wówczas w Polsce.
Młodszy o jedno pokolenie od Wawrzenieckiego malarz i grafik Stanisław Jakubowski (1885 – 1964) tworzył w słowiańskim rodzimowierczym duchu. W 1919 roku wydał album drzeworytów Bogowie Słowian. W 1933 roku wyszło jego drugie, poszerzone wydanie poprzedzone polsko, francusko i anglojęzycznymi objaśnieniami wyobrażeń postaci Bogów. Wydany w 1923 roku tom drzeworytowych grafik Prasłowiańskie motywa architektoniczne jest nasycony słowiańskimi symbolami Słońca i pomyślności, tożsamymi z indoeuropejską swastyką.
Zofia Stryjeńska (1891 – 1976), zwana przed wojną księżniczką polskiej sztuki, tworzyła pod wpływem Wyspiańskiego dzieła nawiązujące do ludowej twórczości. W 1912 roku usunięto ją z Akademii Sztuk Pięknych w Monachium za studiowanie w męskim przebraniu. Kobietom nie wolno było w katolickiej Bawarii studiować sztuk pięknych.
W latach 1917/18 i 1922 stworzyła Stryjeńska dwa cykle grafik poświęconych wczesnopiastowskiej przeszłości Polski Piastowski Krąg oraz Słowiańskie Bożki. W 1934 roku wykonała Stryjeńska te grafiki w postaci pasteli. W 1980 wydano ścienny kalendarz ozdobiony tymi pastelami. Stryjeńską uważano przed wojną za prekursorkę odrodzenia rodzimych wierzeń w Polsce.
Rówieśnikiem Stryjeńskiej jest Stanisław Szukalski (1893 – 1987) działający jako artysta pod mianem Stach z Warty, syn kowala ochotnika walczącego po stronie Burów na wojnie z Anglikami w Transwaalu w latach 1901 – 3. W krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych studiował w latach 1910 – 13 mimo młodego wieku, wtedy jeszcze niepełnoletni przyszły Stach z Warty. Naukę rzeźby pobierał u Konstantego Laszczki (1865 – 1956). Po powrocie do Stanów Zjednoczonych uczył się nadal w Chicago Art Institute. Po ukończeniu studiów tworzył w USA.
W 1929 r. przybył Stach z Warty do Polski i razem z kilkoma młodymi plastykami założył artystyczne stowarzyszenie pod nazwą Szczep Rogate Serce. Dla rozpowszechniania sposobu uprawiania sztuki w jego twórcowni i związanego z nią światopoglądu wydawał Stach z Warty czasopismo „KRAK – narzędziewalkiowyzwolenieiprzerodzeniesiępolskiejkultury”. Pismo otwiera artystyczny manifest – wyzwanie rzucone panującym poglądom na polską rzeczywistość.
Stach z Warty woła w nim świadomych Słowian do boju. NARÓD POLSKI już wyzwolił się z trzech niewoli. Czas nadszedł by wyrwał się z czwartej, co więzi jego kulturę. / Od początku naszej znanej historii, od chrztu chrystianizmu, nasz naród z lekkim sercem przyjmował mody wszelkie. / Lizusowsko pomagaliśmy najeźdźcom, chyłkiem skradając się na naszych płaskich stopach, mordować po gajach świętych bogi naszych ziemiojców. / By zyskać łaskę w cudzym niebie rozłupywaliśmy czoła naszych rzeźbionych bóstw tak, że nic prawie nie zostało, by świadczyć mogło, żeśmy w ogóle ojców mieli. (…) Wiedzeni przez Kraka porozumiewaliśmy się między sobą kładąc jedną rękę na naszej ziemi, a drugą na sercu; – głosić będziemy jej drżenia, jako święte wskazanie. Gotowiśmy do boju! (…) Słabiśmy, a krok jeszcze chwiejny, nie znamy waszej litanii podstępów, jest nas jeszcze mało, jesteśmy sami i bez arsenału waszej przemożnej potęgi ambon, więzień i pieniądza, lecz potężni jesteśmy w tęsknotę i synowskie osamotnienie. / Jesteśmy niezwyciężeni, fortece Jutra są nasze.[20]
Wtej zdecydowanej i narodowej z ducha odezwie widoczne są związki z radykalnymi zapatrywaniami Zoriana i oskarżeniami Słowackiego w poemacie Król Duch. Krak jest wezwaniem do walki ze skatoliczeniem polskiego społeczeństwa, wezwaniem do przeciwstawienia się polityce państwa sprzęgniętego z Watykanem. To wezwanie pozostaje w mocy, niezależnie od politycznych zmian w środkowowschodniej Europie. Do wrogów odrodzenia Polski na słowiańskich podstawach należy lewica laicka w sojuszu z katolewicą. Takiego sojuszu nie mógł Szukalski przewidzieć.
Szukalski wyostrzał w miarę upływu lat coraz bardziej własne poglądy. W 1935 roku stworzył graficzny znak – Toporzeł i opisuje go następująco: Oto znak Toporła, co Orłem się stał do Was opętanych jak ja zamiarem rodosłowiańskich myśli. Rodoslawizm począł się dopiero po śmierci Stacha z Warty ucieleśniać, po rozpadzie t.zw. socjalistycznego obozu pokoju i postępu, a Toporzeł upowszechnia się w wielu kręgach. Toporzeł jest znakiem Stowarzyszenia na rzecz Tradycji i Kultury Niklot. Nacjonalistyczne Stowarzyszenie Zadruga uznaje również Toporła za własny znak jednoczący Słowian. Zamysłem Szukalskiego było zjednoczenie Europy pod nazwą NEUROPA. Trzonem Nowej Europy byłaby Wielka Sławia, sfederowani Słowianie.
W grudniu 1937 roku wznowił Szukalski w Katowicach wydawanie czasopisma „Krak” nadając mu odmienny charakter w porównaniu z krakowskim czasopismem o tym samym tytule. Wezwaniem i wyzwaniem zarazem było hasło poczwórnego precz: Precz z komunizmem ze świata! Precz ze starymi z życia społecznego! Precz z Żydami z Polski! Precz z klerem z polityki![21]
Szczep istniał w pełnym wymiarze w latach 1929 – 36. Zrzeszeni w nim artyści tworzyli długo potem w kierunku nadanym im przez Stacha z Warty. To byli głównie Marian Konarski (1909 – 98) Marzyn z Krzeszowic i Franciszek Frączek, zwący się Słońcesławem z Żołyni (1908 – 2006). Słońcesława odznaczyła w 2002 roku Rodzima Wiara medalem Za zasługi dla Rodzimej Wiary. Kultura Słowian była im obu inspiracją i natchnieniem.
Twórczość Szukalskiego i Szczepu Rogatego Serca budzi w Polsce od lat poruszenie. Nadal ukazują się ich prace i krytyczne głosy o nich. Wyczerpująco o dokonaniach Szukalskiego i jego Szczepu pisze Lechosław Lemański w pracy Stach z Warty Szczep Rogate Serce, Lublin 2007. Prof. Lemański jest historykiem sztuki, kierownikiem Katedry Sztuki Nowoczesnej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
W Santa Monica w Kalifornii powstał ośrodek twórczości jego imienia, tam do śmierci mieszkał i tworzył Stach z Warty Szukalski. Ośrodek został założony przez entuzjastę jego twórczości i dozgonnego przyjaciela Glenna Bray. W 2018 roku powstał w USA pełnometrażowy film o Szukalskim sfinansowany przez aktora Leonardo di Caprio „przybranego wnuka” Szukalskiego, zrealizowany przez Glenna Bray. Na platformie Nexfilm został w Polsce pokazany w 2019 roku.
Ku Słowiańszczyźnie zwracają się plastycy też z innych słowiańskich krajów, tacy jak malarze Wiktor Wasniecow (1848 – 1926) i Wiktor Kryżaniwśki (1950 – 2016). Malowane w latach 1891 – 98 znane płótno Mocarze Wasniecowa ukazuje troje na wpół mitycznych bohaterów staroruskich bylin. Wołynianin Kryżaniwśki zwrócił się już podczas studiów ku rodzimowierstwu.
Kryżaniwśki tworzył obrazy przedstawiające rodzimych Bogów i Boginie Peruna, Swaroga, Ładę, Jaryłę, Żywię, Światowida, Mokoszę, Ognioboga-Swarożyca, Kupajłę, Danę, Dadźboga, Lelę, Stryboga, Wełesa. W 1993 roku przystąpił Kryżaniwśki w Kijowie do rodzimowierczej gromady Prawosławja. Określenie prawosławie pochodzi od sławienia prawa, odwiecznego prawa Słowian.
Poza Moskwą i będących pod jej wpływem krajach zwie się wschodnią odmianę judachrystianizmu ortodoksją. W językach niemieckim i niderlandzkim zwą się wschodnie autokefaliczne kościoły odpowiednio Russisch-Ortodoxe Kirche/Kerk, Rumänisch-Ortodox, Griechisch-Ortodox i dalej w ten sam sposób.
Pojęcie Ukrainisch-Ortodox jest powodem politycznego sporu Moskwy z Kijowem. Kanoniczne uznanie w 2019 roku niezależności Ukraińskiej Cerkwi od moskiewskiego patriarchatu jest częścią uniezależnienia się Ukrainy od Wielkiego Brata w Moskwie, uwalniania się z jego objęć. W języku angielskim brzmi w dalszym ciągu nazwa rosyjskiego kościoła All–Russian Church.
Wielkie znaczenie w krzewieniu i umacnianiu słowiańskiego ducha odgrywa muzyczna twórczość ludowych muzyków i kompozytorów tworzących nowe wybitne utwory. Ich działalność należy również do estetyki, działu filozofii.
Fryderyk Chopin (1810 – 49) czerpał obficie z ludowej muzyki Mazowsza. Dzięki niemu stał się mazurek obok poloneza muzyczną wizytówką Polski. Nauczycielem Chopina był Józef Elsner (1769 – 1854) kompozytor, pedagog rodem ze Śląska. Stanisław Moniuszko (1819 – 72) tworzył narodową muzykę na światowym poziomie. Jego opera Straszny Dwór została wkrótce po upadku Powstania Styczniowego skomponowana ku podniesienia ducha. To dzieło zawiera patriotyczne akcenty umiejętnie ukryte przed moskiewską cenzurą. Władysław Żeleński (1837 – 1921) tworzył opery oparte na słowiańskich legendach.
Polskie narodowe tańce krakowiak, mazur, polonez przekraczają granice obszaru polskiego etnosu. Krakowiak na Litwie jest popularnym ludowym tańcem. Czeska Polka przyjęła się równie mocno w Polsce. W Szwecji taniec Polska jest powszechnie uznany za swój. Te przykłady unaoczniają kulturową bliskość indoeuropejskich narodów.
Zasługi dla Polski Ignacego Paderewskiego (1860 – 1941) rodem z Podola wykraczają daleko poza wyobrażenie patriotycznych dokonań. Wszystkie swe siły oddał Paderewski w służbę narodowi jako muzyk, darczyńca i polityk. Paderewski ufundował pomnik Grunwaldzkiej Bitwy w Krakowie z okazji pięćsetlecia zwycięstwa Bałto-Słowian nad krzyżackim Zakonem NMP. Będąc już wybitnym pianistą i kompozytorem stał się Paderewski znanym szermierzem polskości na międzynarodowym politycznym i muzycznym polu. Genialnie grał Paderewski własne polonezy i Fantazję Polską przed europejską i amerykańską publicznością.
Podczas wizyty z Dmowskim u prezydenta Woodrow Wilsona w 1917 roku przekonywał Paderewski prezydenta USA razem z narodowym politykiem do konieczności odbudowy polskiego państwa z dostępem do morza. Wilson zawarł to w trzynastym punkcie jego pokojowego planu ze stycznia 1918 roku. W latach 1917 – 18 był Paderewski przedstawicielem emigracyjnego Komitetu Narodowego Polski w Stanach Zjednoczonych. Paderewski wypracował koncertami poważny majątek w USA mimo zwalczania go przez tamtejszych Żydów. Paderewski współfinansował prezydencką kampanie Wilsona w 1913 r.
Po przeszło 200 latach nieobecności na międzynarodowej arenie uczestniczyła Polska w konferencji dotyczącej Jej najistotniejszych spraw. Paderewski i Dmowski podpisali pokojowy traktat w Wersalu przywracający w 1919 Polsce państwowy byt.
Muzycy wnieśli dużo w duchowość Słowian. Zygmunt Noskowski (1846 – 1909) stworzył patriotyczny Śpiewnik dla dzieci dowierszyMarii Konopnickiej (1842 – 1910). Jego dzieło podjęła kresowianka Ołeśa Sinczuk z rodu Zakrzewskich herbu Doliwa. W 2012 r. nagrała i wydała dziesięć własnych kompozycji do wierszy Konopnickiej. Do patriotycznej pieśni Konopnickiej Nie rzucim ziemi skąd nasz ród napisał muzykę Feliks Nowowiejski (1877 – 1946). Dziełem Nowowiejskiego jest opera Legenda Bałtyku.
Tragicznie zmarły w Tatrach pod lawiną Mieczysław Karłowicz (1876 – 1909) dokonał przełomu w polskiej muzyce nowatorskimi utworami. Karłowicz komponował w duchu bliskim rodzimowierstwu. Takimi są jego dzieła Odwieczna pieśń, Odrodzenie, Litewska Rapsodia. Miejsce śmierci kompozytora w Tatrach upamiętnia głaz ozdobiony swastyką. Współcześnie tworzącyLudomir Różycki (1883 – 1953) łączył narodowy przekaz z romantyzmem. Jego opera Bolesław Śmiały odnosi się dotragedii króla przeciwstawiającego się dyktatowi kościelnej hierarchii.
Wspólne południowym Słowianom są korowodowe tańce o starożytnym rodowodzie. Szeroko znany jest taniec Kolo. Tańce Słowian i ich pieśni były przedmiotem dociekań pioniera chorwackiej folklorystyki Franjo Kuhacza (1834 – 1911). W latach 1878 – 81 wydał on cztery zbiory pieśni południowych Słowian. Słowacka narodowa muzyka rozwijała się głównie jako ludowa. Dopiero na początku XIX wieku zaczął ją Słowak J.P. Bella badać i opracowywać.
Bedrzich Smetana (1824 – 84) jest twórcą narodowego stylu czeskiej muzyki. Cyklem utworów Moja ojczyzna dał wyraz Smetana wyraz uczucia miłości do rodzinnego kraju. Antonin Dworzak (1841 – 1904) stworzył pod wpływem czeskiej muzyki ludowej utwory podkreślające słowiańskość Słowiańskie Tańce, Słowiańska Rapsodia i Rusałka – opera oparta o czeskie rodzime mity. To dzieło przyniosło Dworzakowi światowe uznanie. W 2017 wystawiono ją po czesku w wiodącej nowojorskiej Metropolitan Opera. Rolę księcia śpiewał polski tenor Beczała.
Modest Musorgski (1839 – 81) nawiązuje do rosyjskiej muzyki ludowej. W poemacie symfonicznym Noc na Łysej Górze przywołuje słowiańskie mity. Aleksandrowi Borodinowi (1833 – 87) posłużyło Słowo o pułku Igora za kanwę opery Kniaź Igor. Piotr Czajkowski (1840 – 93) przetworzył ukraińską wiosenną pieśń obrzędową Wyjdźże, wyjdźże Iwanku w finalejego pierwszego koncertu fortepianowego. Igor Strawiński (1882 – 1971) wykorzystał ludową muzykę i dawne wierzenia w jego baletach Ognisty Ptak, Petruszka, Święto Wiosny. Tenostatni utwórwzbudza w dalszym ciągu niemało sprzeciwów części krytyki zarzucającej mu „pogańskiego ducha”.
W dzieło zachowania i rozwoju słowiańskiej kultury muzycznej wniósł niemało Mykoła Łysenko (1842 – 1912) ukraiński kompozytor, pianista i etnograf, twórca narodowego kierunku w ukraińskiej muzyce.Ważnemiejsce w jego twórczości zajmują utwory do tekstów Tarasa Szewczenki (1814 – 61), w tym do Kobzara oraz opery Godowa noc, Natalka-Połtawska, ponad 600 opracowań ludowych ukraińskich pieśni, a też zapisy weselnych obrzędów oraz dumek i pieśni pióra Ostapa Weresaja (1808 – 90), zwanego Kobzarem. Łysenko napisał dużo innych utworów w narodowym duchu jak Ukraińska suita, fantazje i polonezy.
Szeroko jest na Ukrainie znana ludowa przyśpiewka szidi-ridi – szidi-ridi – dana, słowa którychznaczenie nie jest ostatecznie wyjaśnione, ale na pewno sięgają one odległych, może nawet indoeuropejskich czasów. Podobnie ma się sprawa na Litwie, gdzie litewscy rodzimowiercy podczas obrzędów śpiewają rimo tuto, rimo tuto sutrarieło.
Ukraiński oświeceniowy filozof Hryhoryj Skoworoda (1722 – 94) był też muzykiem i kompozytorem. Bóg-natura jest w przyrodzonej religii Skoworody duchowym Słońcem człowieka, jego światłem i ogniem. Bóg filozofa Skoworody pragnie wszystkich obdarzyć szczęściem, ziemskim szczęściem osiągalnym w życiu człowieka, a nie owym obiecywanym po śmierci. Jego rozumowanie, jego światopogląd jest bliski ducha filozofii Rgvedy. W ciągu całego życia starał się filozof zachować niezależność, unikał wszystkiego i wszystkich, co by jego ducha i pragnienie wolności mogło ujarzmić, a choćby tylko ograniczyć. Pełnym prawem nakazał na nagrobku napisać dumne słowa Świat łowił mnie, ale nie pojmał.
Starszy od Skoworody na wpół legendarny kozak Wernyhora (1673 – 1769) jest bardziej znany w Polsce niż w Ukrainie. Opisywany jako wieszczący wędrowny lirnik miał Wernyhora po krwawej Koliszczyźnie (1768 rok) przepowiadać rozbiory, upadek i późniejsze odrodzenie i rozkwit Polski. Postać Wernyhory była w okresie romantyzmu bohaterem wielu utworów, m.in. Słowackiego, Goszczyńskiego, Czajkowskiego. Później pojawia się Wernyhora w twórczości Wyspiańskiego. Jako pierwszoplanowa postać obrazów Matejki i Malczewskiego zdobył Wernyhora w Polsce wielką popularność w okresie porozbiorowej niewoli.
Łarysa Kozacz (1871 – 1931), znana jako Łesia Ukrainka odczuwała w hymnach Rgvedy duchowość wspólną ze Słowianami. Oczarowana pięknem tych hymnów napisała Łesia Dzieje dawnych narodów wschodu. W natchnieniu pisze poetka – Nie ma czegokolwiek martwego na świecie, nie ma też ciała bez duszy. Niebo, ziemia, wiatry, rzeki, zorze, chmury mają tak jak my rozum, wolę i świadomość ich życia. Człowiek nie odróżnia swego bytowania od bytowania Przyrody, która go w swoich ramionach kołysze i własnym mlekiem żywi. … W ruchliwym i zmiennym obrazie zjawisk dostrzega człowiek siły, które Bogami nazywa. Człowiek wyczuwa ich w sobie i poza sobą, widzi i czuje, oddycha nimi. Każdy ruch, każde wrażenie napawa go boskim życiem. Podobne myśli można odnaleźć zarówno w Rgvedźe jak i w późniejszej ludowej indyjskiej filozofii: Bóg śpi w kamieniu, oddycha w roślinie, czuje w zwierzęciu, marzy i myśli w człowieku.
Sceniczny utwór Pieśń Lasu obrazuje postawę Łesi, jej światopogląd. W Pieśni Lasu ma miejsce rozmowa człowieka z leśną istotą. Łukasz powiada: A ja nie wiedziałem, że u nich takie rozmowy. Ja myślałem – drzewo (jest) nieme i tyle. Na to Mawka: Niemowy nie ma u nas w lesie nikogo. Łukasz: A ty żyjesz dawno na świecie? Mawka: Doprawdy, nie myślałam o tym kiedykolwiek.[22]
Związek sanskrytu ze słowiańskimi językami potwierdza bliskie pokrewieństwo Słowian ze starożytnymi zdobywcami Indii, podkreśla Łesia. W przyrodzie, jak ją człowiek w Rgvedźewidział, pojmował i rozumiał, wszystko jest żywe i twórcze. Wszystko jest uosobione i świadome, uważa filozofka wskazując na 123 hymn I kręgu Rgvedy.
W wedyjskim hymnie RV I 123 podziwia cud zjawiska porannej Zorzy – Bogini Światła Uszas. W tłumaczeniu Stanisława Michalskiego brzmi to wzniośle – Jak dziewczę dumne ze swego ciała / Idziesz do pożądającego ciebie Boga / Z uśmiechem, jaśniejąca, młodziutka / Odsłaniasz jemu twe piersi Bogini.
Bronisław Trentowski stworzył oryginalny system panteistycznej filozofii. Rozważając istotę Przyrody dochodzi Trentowski do wniosku, że Świat jako wszech-całość stanowi żywą jedność. Materia i duch istnieją odwiecznie, a zatem ani duch nie może się wyrwać z materii, ani materia z ducha, jedno i drugie występują zawsze jednocześnie i zawsze razem.[23] Człowiek jest w jego filozofii twórczą istotą prącą stale do rozwoju i pożądającą coraz więcej wiedzy. Tylko człowiek zdąża ku poznaniu, musi ku niemu zdążać, gdyż jest boskością w pełni obudzoną i całkowicie siebie świadomą.[24]
Dziełem Trentowskiego jest Chowanna – czyli system pedagogiki narodowej, pracapo raz pierwszy wydana w roku 1842 i powtórnie w 1970.Chowanna jest postacią ze słowiańskich mitów, piastunką dzieci. W następnej rozprawie Stosunek filozofii do teologii powołuje się Trentowski na poprzednią pracę opisując odznaczających się czynem Indo-Słowian. To daje im przewagę nad jednostronnie ukierunkowanymi racjonalistami Germanami i nad empirycznymi Gallami, uważa słowiański myśliciel.
Okazaliśmy w Chowannie, że śród trzech szczepów dzisiejszej ludności europejskiej, indo-słowiański przedstawia czyn, że w czynie stapiają się wszystkie potęgi głowy, serca i jaźni, że więc przeznaczeniem jest naszym stać się pełnym kwiatem narodów dawnych i teraźniejszych.[25]
Trentowski jest nie tylko filozofem. Wpracy Przedburza polityczna wydanej podczas wielkiego przebudzenia Słowian w roku 1848 występuje Trentowski z myślą Wszechsłowiańskiej Rzeszy przeciw-ważną moskiewskiemu panslawizmowi. Do azjatyckiego judachrystianizmu odnosi się polski filozof nieprzejednanie. Czym tedy pod względem politycznym jest chrześcijaństwo? Jest to nieprzyjazna państwu i chciwa panowaniu mistyka, która urodziła się w Azji, i Europę, chlubiącą się bezmyślnie, iż zwyciężyła Azję, podbiła ze strony ducha, zatem istotnie, rzeczywiście, najsilniej. Europa góruje nad Azją li zewnętrznie, Azja zaś nad Europą wewnętrznie! Europa rozkazuje Azji, lecz w kościołach swych bije kolanem przed Azją![26]
Groźne jest wnikanie judachrystianizmu w duchowość Słowian, zatrucie jego wspak-wartościami naszego sposobu myślenia. Chrześcijaństwo tak nas trzyma w swych pętach i milionowo-rozlicznych względach, że dziś jeszcze nie podobna jest naszemu duchowi odetchnąć całkowitą swobodą helleńską![27] ubolewa Trentowski. Staro – i Nowotestamentowy zestaw mitów wgryzł się głęboko w świadomość szerokich rzesz Słowian i innych indoeuropejskich narodów.
Niemal wszyscy znani antyklerykałowie i inni krytycy chrześcijaństwa, doszukują się w micie o „zbawicielu” czegoś pięknego i podniosłego. W wyobrażeniu tej postaci z neo-judejskiej mitologii starają się odnaleźć coś wartościowego, a niektórzy stworzyć chrześcijaństwo bez Starego Testamentu. Kościół Deutsche Volkskirche miał tysiące zwolenników takiego okrojonego chrześcijaństwa, zanim w 1937 roku Hitler zakazał jego działalności.
Istoty judachrystianizmu nie tknęła też wojująca reformacja, uważa Trentowski. Reformacja oswobodziła świat li od panowania hierarchii, ale chrześcijaństwo istotne uznała za świętość.[28] Obchody 500 lecia wystąpienia Lutra dało w roku 2017 możliwość zbliżenia do siebie obu konkurującym odłamom judachrystianizmu.
Klemens Hankiewicz (1842 – 1901) mniema w dziele Grundzüge der slawischen Philosophie, 1869, że filozofię Słowian w pierwszym rzędzie charakteryzuje synteza jednocząca subiektywizm z obiektywizmem czyli podmiotowość z przedmiotowością. Trentowskiemu poświecił Hankiewicz jedną z jego rozpraw. Do polskich narodowych filozofów zalicza Hankiewicz oprócz Trentowskiego również Wielkopolanina Karola Libelta (1807 – 75), uczestnika Zjazdu Polaków we Wrocławiu w maju 1848 i Wiecu Słowian w Pradze w czerwcu 1848 roku.
Dzieła Samowładztwo rozumu i Objawy filozofii słowiańskiej zroku1847 dają podstawę do zaliczenia Libelta do narodowych filozofów. Przed chrystianizacją byli Słowianie duchowo zespoleni z Przyrodą, mają ważne ogólnoludzkie zadania, podkreśla Libelt. W rozprawie System umnictwa twierdzi Libelt, że Bóg bez Świata nie istniał, istnieć nie może i nie będzie kiedykolwiek istnieć. Creatio ex nihilo jest sprzeczne z logiką i zdrowym rozsądkiem.
Znaczący wkład w rozwój słowiańskiej duchowości wnieśli twórcy idei nacjonalizmu Jan Popławski, Zygmunt Balicki, Roman Dmowski i Jan Stachniuk. Nacjonalizm zrodzony na przełomie wieków XIX i XX w podzielonej między trzech zaborców Polsce jest polską oryginalną myślą. Dotąd Polacy byli odbiorcami idei z zagranicy. Polski nacjonalizm nie szuka oparcia i uzasadnienia w państwie lecz w narodzie. Pod tym względem jest nowym zjawiskiem w europejskiej skali.
Polski nacjonalizm przełomu stuleci różnił się od podobnych prądów w innych krajach dążeniem do unarodowienia wiejskiego i miejskiego ludu i wciągnięcia go w orbitę politycznych dążeń. Lud jest dla Popławskiego zbiorowością wszystkich żyjących z własnej pracy. To oznacza demokrację w jej pierwotnym znaczeniu.
Jan Ludwik Popławski (1854 – 1908) jest twórcą nowoczesnej narodowej idei oraz politycznej myśli zwróconej ku zachodnim rubieżom Polski. Naród jest w ujęciu Popławskiego nadrzędnym, samoistnym i niepodzielnym bytem, naród stanowi dla niego najwyższą wartość. Popławski określił w 1888 roku w czasopiśmie „Głos”naródjako zbiorowość wszystkich warstw społecznych związanych jednością pochodzenia, tradycji historycznych i węzłów politycznych. Biologiczne więzy są pierwotne w narodzie stwierdza Popławski; zanim w 1906 roku powstała genetyka. Odkryte w 1866 r. przez ogrodnika G. Mendla prawa dziedziczenia były długo ignorowane przez uniwersyteckie autorytety .
Zapewnienie polskiemu narodowi niezależnej państwowości wymaga opanowania zwartego obszaru wokół osi Wisły z szerokim dostępem do Bałtyku, jest to bezwzględnie konieczne, podkreśla Popławski. W „Głosie”z roku 1887 upomina polskich polityków twórca zachodniej myśli politycznej Popławski, nasi politycy marzą jeszcze o Wilnie i Kijowie, ale o Poznań mniej dbają, a o Gdańsku zapomnieli prawie zupełnie; a o Królewcu i Opolu nie myślą zgoła. [29]
Zygmunt Balicki (1858 – 1916) wytyka Polakom podobnie jak Popławski bierność, potulność, sprzeniewierzenie się dobru narodu, źle zrozumiany humanitaryzm, ustępliwość godną sługi. Dobro narodu jest najwyższa wartością twierdzi Balicki w jego programowej pracy Egoizm narodowy wobec etyki, 1902. Poszerzone wydanie ukazało się we Lwowie w 1914 roku z dodatkiem Charaktery a życie polityczne.
Narodowa etyka odrzuca hasło ustępowania złu, jak to nakazują ewangelie, za którymi powtarza ten nakaz Lew Tołstoj. Przykazanie Tołstoja >nie sprzeciwiaj się złu< jest w świetle etyki społecznej z gruntu niemoralne, gdyż każąc nam zło tolerować, czyni nas jego wspólnikami.[30]
Narodowa etyka odrzuca wszechmiłość. Wrogów nie wolno kochać, ni nastawiać się im do bicia. Z wrogiem trzeba wytrwale walczyć i pokonać go. Hasło, aby zło dobrem zwyciężać, jest szkodliwe, zaznacza nie tylko Balicki. Pytanie, kto i kiedy dobrem rzeczywiście pokonał zło, pozostaje jak zawsze bez odpowiedzi. Kto pokonał dobrem bijącego go czekistę lub gestapowca?
Roman Dmowski (1864 – 1939) był nie tylko wybitnym myślicielem ale i równie skutecznym politykiem. Jego podpis widnieje pod pokojowym traktatem kończącym Wielką Wojnę 1914 – 18. Dmowski wywarł rozstrzygający wpływ na ukształtowanie wyjątkowego polskiego nacjonalizmu, bo powstałego przed odzyskaniem własnego państwa. Jego dzieło Myśli nowoczesnego Polaka zawiera podstawy narodowego myślenia i dużo wnosi w rozwój słowiańskiej duchowości.
W pierwszym rzędzie rozprawia się Dmowski z wykoślawionymi narodowymi mitami, z jego uświęconymi kłamstwami. Jednym z nich jest samouwielbienie Polaków jako wyjątkowego, skrzywdzonego narodu i szczycenie się klęskowymi powstaniami. Pierwszym takim była Konfederacja Barska lat 1768 – 72. Jej wynikiem był pierwszy rozbiór Polski i Litwy w 1772 roku. Drugim przegranym powstaniem było powstanie wywołane przez polskich Jakobinów pod wodzą republikanina Kościuszki w 1794 roku. To powstanie stało się bezpośrednią przyczyną finis Poloniae po trzecim rozbiorze w 1795 roku.
Następną klęską było powstanie w listopadzie w 1830 roku. To powstanie uratowało katolicką secesję Belgii przed interwencją rosyjskiej armii. Ceną była utrata okrojonych form państwowości uzyskanych podczas kongresu w Wiedniu 1815 roku i przepadek gospodarczego i kulturowego dorobku 15 lat istnienia Królestwa Polskiego. Ostatnie ze znanych Dmowskiemu klęskowych i uwielbianych przez polakatolików powstań, było Powstanie Styczniowe 1863 roku, narodowe samobójstwo. Jego klęska wydała Białoruś na rusyfikację.
Dmowski obciąża wykolejony narodowy charakter za doprowadzenie do klęsk i za ciągłe ich pochwalanie. To, co świadczyło o naszej słabości, najczęściej podajemy za główną naszą siłę, tak dziś, jak dawniej.[31] Utrata niepodległości, rozsmakowanie byciaskrzywdzonym, ofiarą, podkreślanie słabości, oczekiwanie na cudzą pomoc, skomlenie o litość są jednoznacznie wynikiem wypaczenia narodowego charakteru, zaznacza narodowiec Dmowski. Charakterowi Narodu poświęca Dmowski dużo miejsca w Myślach… .
Krytycznieodnosi się twórca narodowej myśli do obwiniania zaborczych sąsiadów za wszystkie niepowodzenia i porażki, a zwłaszcza za rozbiory. Warunki wszakże zewnętrzne nie mogłyby wystarczyć do zepchnięcia społeczeństwa w takiej mierze z jego drogi rozwojowej, gdyby w jego wewnętrznej organizacji nie istniały poważne ku temu przyczyny. Pierwszą z tych przyczyn jest bierność naszego charakteru.[32]
Dmowski rozwija poglądy Popławskiego i Balickiego odnośnie etyki, uznaje wyższość narodowej etyki walki i rozwoju nad etyką judeochrześcijaństwa. Dmowski nie szczędzi słów potępienia podłemu postępowaniu pewnych nie nazwanych z imienia Polaków i otwarcie ich nienawidzi. Nie chcę przez to powiedzieć, że nie jestem zdolny do nienawiści lub że uważam ją za niskie uczucie. Ten, kto naprawdę umie kochać, umie i nienawidzieć. Nienawidzę ludzi nikczemnych, bez względu na to, czy są Niemcami, Moskalami, czy moimi własnymi rodakami, a może najwięcej w ostatnim wypadku.[33]
W tym samym czasie pisał szczerze o nienawiści wieszcz Stanisław Wyspiański w jego wielkim dramacie Wyzwolenie. Jestem z mojej nienawiści dumny. Nienawiść jest potężniejsza niż miłość; akt 2. W trzecim akcie woła – Nienawiść niosę palącą! Pochodnia gorze!! Krwi wołam! Chcę święcić noże! To wezwanie nabrało szczególnego znaczenia wobec wojny neobolszewickiej Rosji Putina przeciw Ukrainie od 2014 roku. Jeszcze dobitniej brzmią te słowa wieszcza od 24 lutego 2022, od dnia początku totalnej fazy wojny o panowanie nad Europą, jak w latach 1919 – 1920.
Znaczny wkład w rozwój słowiańskiego ducha wniósł ideolog, poeta, krytyk i tłumacz Stanisław Pieńkowski (1872 – 1944). Pieńkowski był jednym z pierwszych tłumaczy hymnów Rgvedy i filozofii Fryderyka Nietzsche. W publicystyce łączył zagadnienie zachowania czystości rasy z odrazą do judachrystianizmu, stwierdza hasło o Pieńkowskim w Polskim Słowniku Biograficznym.[34]
Popławski, Balicki i Dmowski mają godnego następcę w osobie Jana Stachniuka (1905 – 63), twórcy narodowego, słowiańskiego ruchu Zadruga. Zadruga znaczyła pierwotnie w dawnych wiekach słowiańską wielkorodową wspólnotę, zaś „Zadruga” to założony przez Stachniuka w 1937 roku miesięcznik, z czasem nazwa ruchu. Czystym nacjonalizmem bez obcych ideowych wtrętów zwie Stachniuk – Stoigniew tworzony przez niego nowy narodowy ruch. Powrót do duchowości rodzimowierczych Słowian da Polakom możność pokonania wewnętrznej słabości, wyjścia z krytycznego położenia, a następnie powrót na drogę nieskrępowanego rozwoju, zapewnia twórca ruchu Zadrugi.
Stoigniew rozwija w jego pracach zadrużną wszechsłowiańską myśl, tworzy oparty na panteistycznej filozofii bezustannego rozwoju światopogląd, zwany przez niego kulturalizmem. Przyszłość będzie należeć do sławskiego nadnarodu – zjednoczonych słowiańskich narodów – wielkiej Sławji, podkreśla Stoigniew. Odważna, bezkompromisowa zadrużna myśl toruje drogę rozwojowi słowiańskiej duchowości.
Aresztowanie w 1949 roku Stachniuka i innych zadrużan, ich długoletnie uwięzienie, przerwało rozwój zadrużnej myśli. Prokurator specjalnego przeznaczenia Benjamin Wajsblech domagał się w 1952 roku dla Stachniuka kary śmierci a dla pozostałych oskarżonych kary dożywotniego więzienia. Poniewierany w więzieniu Stachniuk nie odzyskał zdrowia po zwolnieniu go w roku 1955 i po latach cierpień zmarł w 1963 roku.[35]
Niszczenie słowiańskiego ruchu Zadruga przez komunistycznych władców powojennej Polski z łaski Stalina jest częścią bezwzględnej walki bolszewizmu z wolną myślą, z rodzimym słowiańskim światopoglądem, źródłem siły Słowian. Ta walka toczy się nadal w różnych postaciach. Mocną zaporę szerzeniu marksistowskiej demagogii stanowi integralny słowiański nacjonalizm Zadrugi.
Przesłanki rodzimowierczej filozofii
Filozofia istnieje od starożytności jako naukowa dyscyplina i potoczny pogląd na świat. W codziennym słownictwie zwie się filozofią każde zastanawianie się nad rzeczywistością, nad otaczającym człowieka przyrodzonym środowiskiem, nad sobą samym, nad prawami dziejów. Rozważanie nad możliwością lub niemożliwością poznania rzeczywistości należy natomiast już do filozofii jako nauki.
Kiedy i gdzie powstała naukowa filozofia? Tego nie można jednoznacznie ustalić. Kolebką europejskiej filozofii jest bezsprzecznie starożytna Grecja. Filozofos znaczy przyjaciel mądrości w katara glotta, czystym języku, Hellenów. Filozofos oznacza takiego przyjaciela mądrości, który całą znaną wówczas wiedzę stara się uporządkować, ogarnąć i dalej rozwijać. W pewnej mierze powiodło się to polihistorowi Arystotelesowi ze Stagiry na Półwyspie Chalkidike.
Nietylko w Helladzie rodziły się myśli stworzenia nauki obejmującej całość ówczesnej wiedzy. W starożytnym Egipcie wprowadzono w roku 4241 p. n. e.obliczanie upływu lat według rocznych zmian położenia Słońca na nieboskłonie. Długotrwałe obserwacje poprzedzały w kraju nad Nilem ten nowatorski pomysł liczenia lat oparty na matematycznych obliczeniach. To stworzyło podstawę do rozważań nad całością rozporządzanych w tym czasie wiadomości o świecie.
W aryowedyjskich Indiach czyniono od dawna dokładne obserwacje nieba. Zmiana biegunowej gwiazdy północnej półkuli w ciągu tysiącleci zostało tam zauważone i opisane. Niektórzy badacze Rgvedy określają czas początków tych obserwacji na kilkanaście tysięcy lat. Bal Tilak (1856 – 1920) indyjski matematyk i sanskrytolog głosi ten pogląd w pracy The Orion, 1883. Pochodzenie ludów Aryów z północy rozwija Tilak w teorię arktycznej praojczyzny pisząc rozprawę Arctic Home in the Vedas, 1903.
Pradawne hymny Rgvedy wyjaśniają powstanie Świata – Kosmosu, opisują rozwój całej rzeczywistości z jednej zasady, są pierwszym naukowym wykładem kosmogonii. Wolne od urojeń myślenie oparte na doświadczeniu, jest sposobem dochodzenia do prawdy i podstawą poglądów ówczesnych aryowedyjskich uczonych i twórców wedyjskich hymnów. Przed tysiącami lat zrodziła się nauka wśród naszych praprzodków.
Rodzimowiercza filozofia i światopogląd powstawały razem z rodzimą wiarą Słowian, gdy wiara wraz z początkami narodów wyłaniała się z praindoeuropejskiej wspólnoty. Ta filozofia nie jest drobiazgowym roztrząsaniem poszczególnych zagadnień, jak to w minionych wiekach często miało miejsce, nie polega ona też na tworzeniu kolejnych filozoficznych systemów. Rodzimowiercza filozofia jest nauką o praktycznym wymiarze, jest nauką obejmującą całościowo człowieka i otaczającą go rzeczywistość, jest z ogólnym zapatrywaniem na Świat – Kosmos powiązana i rozwijana, bliska .
Historyk filozofii Władysław Tatarkiewicz zrównuje filozofię z światopoglądem. Nie ustają próby, aby obok nauk specjalnych zbudować naukę, która da pogląd na świat: ta nauka była i jest nazywana filozofią. To nauka, której zakres jestzatem z wszystkich nauk najobszerniejszy i pojęcia najogólniejsze.[36]
Światopogląd jest w zasadzie bliższy życiu od filozofii. Światopogląd ma znaczny wpływ na życiową postawę człowieka, na jego postępowanie. Tak dzieje się niezależnie od tego, czy ów człowiek świadomie kieruje się wyznawanym przez niego światopoglądem, czy nieświadomie postępuje bez zastanawiania się nad tym, jakie zasady przyświecają jego życiowym wyborom.
Integralną częścią każdego światopoglądu jest wyznawana religia. To ma miejsce niezależnie od tego, jakiego rodzaju jest ta religia, czy to zdogmatyzowany i sprawnie zarządzany kościół globalnego pokroju, czy luźny zespół bliżej nieokreślonych wierzeń.
Światopoglądową podstawą rodzimowierstwa jest kosmocenryzm hymnów Rgvedy. Wśród nich ma wyjątkowe znaczenie 129 hymn X księgi nasadiya. Z wedyjskiego kosmocentryzmu wypływa panteizm bezkresnego rozwoju Świata – Kosmosu. Wedyjski hymn ósmej księgi (RV VIII 58,2) dopełnia obraz jednego Świata wyłonionego z jednej zasady twierdząc: doprawdy to jedno rozwinęło się w ten cały Świat.
Z wedyjskiego panteizmu wynika w rodzimowierstwie ubóstwienie Przyrody, pojmowanie Bogów jako mocy Świata – Kosmosu. Wspólnotowy charakter rodzimej wiary Słowian jest pochodną nastawienia do rzeczywistości. Wątki słowiańskiego rodzimowierstwa są obecne już w wedyjskich hymnach.
Na duchowe życie jednostek i wspólnot wywierają ogromny wpływ panujące wśród nich poglądy na Bogów i Świat, na rzeczywistość w całości. One należą do obszaru ducha i myśli. Filozofia jest naukową dyscypliną myśli.
Ontologia – nauka o bycie
Podstawowym działem filozofii jest ontologia – nauka o bycie jako takim. Ontologia rozważa co to jest byt, jak go określić, jak opisać, dotyczy zasad filozofii.
Byt i być należą do podstawowych pojęć w indoeuropejskich językach i w filozofii. Od nich, od sad i sit zaczyna się hymn nasadiya: nasad asin no sad asit – niebyt nie był bytu nie było. To są pierwsze słowa sławnego 129 hymnu X księgi Rgvedy .
Dotąd nie udaje się jednoznacznie określić, czym jest materia, czym świadomość, czym jest duchowość człowieka, a czym duch narodowej wspólnoty. W wypadku bytu ma się sprawa znacznie trudniej. Jak określić zakres bytu, skoro nie istnieje cokolwiek poza nim? Niebyt jest pojęciem myślowym, przeciwwagą bytu, jego odwrotnością, jest niespełnioną możliwością. Niebyt nie może bytu ograniczać, okalać go, nie może bytu unicestwić. Niebyt nie jest nicością. Indoeuropejska myśl nie zna zupełnego nieistnienia, nicości – nihil.
Nie ma filozofii, która by nie uwzględniała ontologicznych zagadnień, nawet jeśli jakiś kierunek podkreśla, że problem bytu nie wchodzi w zakres jego dociekań. Rodzimowiercza filozofia sięga do indoeuropejskich osiągnięć w tym zakresie. Wedyjskich Indoaryów drążyło pytanie jak, kiedy i z czego powstał Świat rozumiany jako wszechbyt i czy coś było przed nim, przed powstaniem istniejącego Świata – Kosmosu. Ostatecznej odpowiedzi nie dają, nie wiadomo czy coś było, a jeżeli było, to jak istniało?
Tych zasadniczych pytań unikają zwolennicy rozpowszechnionej hipotezy wielkiego wybuchu stworzonej w 1936 roku przez księdza G. E. Lemaitre (1894 – 1966), po wojnie odznaczonego za tą hipotezę przez papieża Paulusa VI. Hipoteza wielkiego wybuchu sugeruje creatio ex nihilo, stworzenie wszystkiego z niczego. To podchwycił wcześniej Pius XII, a zanim katoliccy teologowie i kosmologowie. W rzeczywistym świecie creatio ex nihilo absurdum est, bowiem ex nihilo nihil – z niczegonic. O tym wiedziano nie tylko w klasycznej grecko-rzymskiej starożytności.
Rozwój astronomii doznał przyspieszenia dzięki teleskopowi Hubbla. Nowe, jeszcze potężniejsze teleskopy, popchną kosmogonie i kosmologię zdecydowanie bardziej w kierunku rewizji dotychczasowych powszechnych zapatrywań na Wszechświat opartych na hipotezie wielkiego pierwotnego wybuchu, powstania wszechbytu z abstrakcyjnego punktu zero, z nicości.
Podstawowe pytanie, co było przed owym wielkim wybuchem i właściwie co wtedy miało by wybuchnąć, czy może nicość, uznają wielbiciele owego wybuchu za niedopuszczalne, za niedozwolone pytanie. Jeżeli dopiero od tego wydarzenia zaczęłoby wszystko istnieć, coś dziać się, to przedtem byłoby co? To jest wielka niewiadoma, do której nie przyznają się zwolennicy hipotezy wielkiego wybuchu jako początku wszystkiego, Świata – Kosmosu, mimo braku doświadczalnego potwierdzenia ich hipotezy.
Stworzenie Świata wielkim wybuchem zakłada uprzednią nicość, owo nihil z dogmatów judachrystianizmu. Tworzenie czegoś z niczego zaprzecza zdrowemu rozsądkowi. Prorokom i innych głosicielem absolutnej prawdy nie przeszkadza brak logiki. Podstawą ich wiary jest wiara w to, co zaprzecza logice, co jest niedorzeczne.
Niemożność udzielenia jednoznacznej i ostatecznej odpowiedzi na wszystkie bytowe pytania wynika z bezustannego rozwoju Świata – Kosmosu. Tylko wiadomo, iż w przed kreacyjnym bezładzie tkwił zarodek sił życia. Ten zalążek rodząc własnym żarem byt – to jedno pokonał przed kreacyjny zamęt.
Kosmos powstał po samoistnej kreacji bytu, aryowedyjskiego tego jednego i niezależnie odtąd istnieje. Ten sposób pojmowania rzeczywistości jest kosmocentryzmem.
Rodzimowiercze wiary są kosmocentryczne. Kosmos rozumiany dosłownie to wszech-porządek, w klasycznym języku Greków, hellenike glotta. Kosmos nie został stworzony, jest samoistnym rozwojem tego jednego zrodzonego z pierwiastka życia istniejącego w pierwotnym niekreślonym stanie. Samowolnie zrodzone to jedno przezwycięża bezład, rozwija się, staje się wszechbytem. Z niego wyłania się w ciągu rozwoju cały rzeczywisty Świat – Kosmos.
Przed zaistnieniem tego jednego trwał nieokreślony stan, bezczas, panował nieład, gdy ani bytu ani niebytu nie było. Czym był ten niepojęty stan, kiedy niebytu asad nie było i byt sad nie istniał? Na te retoryczne pytania nie ma odpowiedzi, odpowiedź nie jest możliwa.
Wtedy nie istniał czas. Czasu nie mogło być, bo nie było jakichkolwiek zmian, wydarzeń. Czas wyznacza odstęp między kolejno następującymi po sobie wydarzeniami. Istota czasu jest nieuchwytna, równie trudna do zrozumienia jak byt.
Dla Arystotelesa byt jest rozumiany jako byt sam w sobie. Byt on he on jest przedmiotem jego filozofii pierwszej, to najogólniejsze, najobszerniejsze, istota wszystkiego co tylko istnieje.Samoistnie istniejący byt jest przedmiotem dociekań filozofa. Ustalenie właściwości rzeczywiście istniejącego bytu ma za zadanie meta-fizyka Arystotelesa, wiedza przekraczająca fizykę.Wujęciu Arystotelesa metafizyka nie jest ani idealistyczna ani materialistyczna. Podobne neutralne stanowisko zajmuje Arystoteles w obrębie gnozeologii i etyki.
Odmienne stanowisko zajmuje Herakleitos, filozof powszechnej zmienności i rozumności Świata. Bezwzględnie istniejącego bytu nie ma, jest tylko bezustanne stawanie się. Parmenides z Elei uważa zaś odwrotnie, że byt jest niezmienny, że zawsze istniał i zawsze będzie nieporuszony istnieć. Ruch nie istnieje, jest tylko złudzeniem, twierdzą Eleaci. Ośmioma retorycznymi sposobami starają tą tezę podbudować.
Arystoteles pragnął dokonać syntezy całego dotychczasowego dorobku greckiej filozofii. Trudno jest połączyć w jedno filozofię powszechnej zmiany i ruchu Herakleitosa ze stanowiskiem Eleatów o nieistnieniu ruchu. Podstawowe zagadnienie, czym jest istota bytu, było w starożytności i pozostaje do dziś przedmiotem sporów między różnymi kierunkami filozofii. Jedność bycia i stawania się przybliża ten problem.
Zebrane przez Arystotelesa wiadomości z poszczególnych dziedzin starożytnej nauki były do końca średniowiecza niepodważalne. W obszarze metafizyki usiłowano wtedy jego dorobek połączyć z judejskimi mitami i chrześcijańską religią, nagiąć i przystosować arystotelizm do teologii.
Filozofowie judachrystianizmu, Albert Wielki, Tomasz z Akwinu, Duns Szkot starają się naturalizm Arystotelesa uczynić niegroźnym dla dogmatów ich religii. Jedynym pierwotnym i samoistnym bytem tomistów jest bóg, absolutny wieczny byt, pierwsza przyczyna wszystkiego, praprzyczyna wszelkich przyczyn, twórca wszystkiego z niczego. Tym sposobem unikają oni i inni chrześcijańscy filozofowie zmagania się z trudnymi zagadnieniami dotyczącymi istoty bytu.
Wiele setek lat później podjął wysiłek pojednania niedających się pogodzić ze sobą poglądów i pojęć Feliks Koneczny, polakatolicki intelektualista. W jego nauce o cywilizacjach najwyższe miejsce zajmuje stworzone przez niego pojęcie cywilizacji łacińskiej, hybryda żydo-rzymska. Jednocześnie powtarza Koneczny wielekroć, że mieszanki cywilizacji są niedobre, wręcz szkodliwe i ostatecznie nieudane. Zagadnienia bytu nie porusza Koneczny.
W okresie Młodej Polski, na przełomie wieków XIX i XX, używano nie tylko w filozofii pojęcia wszechbyt w znaczeniu powszechny, wszystko obejmujący byt. Współcześnie obejmuje to określenie zarówno materialny jak i duchowy byt, wszystko istniejące. Bliskoznacznym pojęciem jest wszechrzecz. Powszechne rozumienie tego słowa nie obejmuje jednak duchowości. Pojęcie Świat – Kosmos podkreśla całość rzeczywistości.
Współczesna fizyka atomu zachwiała jedną z podstawowych zasad filozofii – determinizmem. Marian Smoluchowski (1872 – 1917) stworzył kinetyczną teorię materii, ostatecznie potwierdził istnienie atomów i losowe procesy wśród nich. Przypadkowe odchylenia od gęstości i od temperatury, zwane fluktuacjami, wynikają z atomowej budowy materii, udowodnił Smoluchowski. Określone działanie atomu nie wywołuje już jednoznacznie określonego skutku. Różne skutki mogą z jednego działania wyniknąć. To zjawisko przypomina rzucaniem kostką do gry. Wynik rzutu jest nieprzewidywalny.
Werner Heisenberg (1901 – 76), laureat nagrody Nobla w 1932 roku, nazwał to zjawisko zasadą nieoznaczoności.Heisenberg przybliża zagadnienia związane z niemożliwością równoczesnego określenia masy i położenia w atomu w Physik und Philosophie z 1959 roku. Po polsku ukazała się jego Fizyka a filozofia w roku 1969.
Max Planck (1858 – 47), laureat nagrody Nobla w 1918, fizyk i filozof zajął się zagadnieniem wpływu nauki na religię w odczycie Religion und Naturwissenschaft wygłoszonym w 1937 roku w Berlinie. Nauka i religia są czymś odrębnym, nie wchodzą sobie w drogę. Powrót do religii jest pożądany, uważa. Pojęcie bytu samego w sobie pozostaje otwarte.
Dużo wcześniej głosił podobny pogląd Artur Schopenhauer (1788 – 1860) w rozprawie O religii. Religia powinna, głównie dla własnego dobra, z dala trzymać się od filozofii, bowiem gdy obydwie zderzą się, wiara się kruszy, przyznaje gdański filozof, mając na myśli judeochrystianizm we wszystkich jego odmianach i pododmianach.[37]
Czym jest byt w rodzimowierczej filozofii? W filozofii i matematyce można, stosować sposób dowodu nie wprost, przez ukazanie nieprawdziwości przeciwnego twierdzenia. Wyobrażenie bytu jako czegoś statycznego, jakby skamieniałego, pozbawionego możliwości ruchu i nie rozwijającego się jest pozbawione logiki, niemożliwe do przyjęcia. Byt jest w rodzimowierstwie równoznaczny z ruchem, z przemianami, ze stawaniem się, z ciągłym rozwojem.
Przemiany i stawanie się są postaciami bytu, rzeczywistego istnienia, stanowią sposób bycia rzeczywistości uczestniczącej w powszechnym krążeniu energii i materii. Wszystka realność płynie, przemija i nieustannie powstaje głosi Hellen Herakleitos, bacznie obserwujący otaczający go ziemski świat. Walka jest powodem wszystkiego, ciągłej przemiany i rozwoju, stwierdza trzeźwo rozumujący mędrzec starożytności.
Pomimo że byt filozofów jest w swej istocie niechwytny i nie do zdefiniowania, nauka o bycie, ontologia istnieje i rozwija się w europejskiej filozofii od starożytności do współczesności. Pewien wyjątek stanowi dwudziestowieczny neopozytywizm. Czołowi neopozytywiści Russel i Wittgenstein uważają rozważania o bycie za pozbawione sensu, za pozorną problematykę, ponieważ rozumowe wyniki są niesprawdzalne. Stąd nie istnieje dla nich zagadnienie istnienia lub nieistnienia boga, nieśmiertelnej duszy i pozagrobowego życia. Neopozytywiści mając się za radykalnych racjonalistów, logicznie myślących filozofów zrównują ontologię z wydumanymi problemami chrześcijańskich metafizyków i teologów.
W mitach indoeuropejskich ludów o powstaniu Świata – Kosmosu występują kosmiczne nieokreślone, niezgłębione wody. Z nich wprost, lub z piasku na ich dnie powstaje rzeczywisty świat. Pochodzenie tych mitów wskazuje na nasadiyę. W klasycznej literaturze mają też miejsce podobne myśli. Arystofanes w dramacie Ptaki sięga odległego okresu, gdy ziemi i powietrznego przestworu i nieba nad nimi nie było.
Początek bawarskiej pieśni z VIII wieku, zwanej Wessobrunner Lied, uderza wspomnienie praczasu, wtedy gdy ziemi nie było i nieba powyżej; wtedynie było też dnia i nocy (Słońca i Księżyca).W skandynawskiej Eddzie jest w opisie przed-czasu stwierdzenie o braku ziemi i nieba, o bezdennej otchłani ginnung gagab. W nasadiyi zwie się taka czeluść gahanam gabhiram. Językowe podobieństwa dopełniają obraz duchowych związków w ciągu stu i tysiącleci.
Pochodzenie bytu zostało przez twórców hymnu nasadiya, mędrców i poetów wyjaśnione w pierwszej bezosobowej części pieśni nasadiya. Zalążek życia istniejący pośród pustkowia bezkształtnej otchłani zrodził własnowolnie swoim żarem to jedno – byt jako taki w ujęciu Arystotelesa. Istnienie zarodka życia w przed kreacyjnym osobliwym stanie powszechnego zamętu, w przed-czasie gdy niebytu ani bytu nie było, przyjęto a priori, jako pewnik – aksjomat.
Czas rozpoczyna się, gdy cokolwiek zacznie się dziać, zmieniać. Nie istnieje nieruchomy czas. Taki „czas” byłby zaprzeczeniem czasu. Dopiero gdy jakiekolwiek dwa wydarzenia nastąpią po sobie, można o upływie czasu mówić. Obojętnym pozostaje w tym wypadku zagadnienie, czy go potrafimy zmierzyć, czy nie, gdy nieskończenie mały jest jego upływ, lub kiedy jest nieskończenie wielki.
Odrębnym zagadnieniem jest istota czasu, czym on jest? Jeszcze Newton uważał, że czas jak rzeka płynie, obojętnie czy coś się dzieje, czy nic. Rzeka jest konkretnym, dotykalnym zjawiskiem, czas zaś myślowym pojęciem, nieuchwytnym, nie materialnym. Jak to pogodzić ze sobą?
Chcąc przybliżyć, jakoś wyobrazić, choćby jedną sekundę, możemy ją określić jako ok. 1/3 drogi światła od Ziemi ku Księżycowi. Jedna minuta jest równa1/8 drogi fotonu od Słońca do Ziemi. Czas jest związany z ruchem i przestrzenią. Czas jest ruchem w przestrzeni. Osobnym zagadnieniem jest, czy ruch fotonu przebiega prostolinijnie, czy po jakiejś krzywej? Czy istnieje ruch bezwzględnie prostolinijny? W rzeczywistym świecie mamy do czynienia z ruchem prostolinijnym tylko względem obserwatora, jak ruch pociągu po dokładnie prostym torze. W czasie biegu pociągu, tory, pociąg i obserwator obracali się z Ziemią wokół jej osi i wokół Słońca. Tylko dla obserwatora pociąg poruszał się prosto, zatem zgódźmy się, że ruch jest zawsze względny.
Droga Ziemi wokół Słońca nie jest prostolinijną linią, lecz krzywą pogoni wywołaną przyciąganiem Słońca. Ruch bezwzględnie prostolinijny nie istnieje. Czy dotyczy to też upływu czasu? To jest jedno z odwiecznych zagadnień filozofii, oraz psychologii, po jej wyodrębnieniu się z filozofii. Czas jest ruchem, dlaczego miałby wyjątkowo prosto przebiegać, gdy wokół wszystko krąży? Aryowedyjska myśl hymnów Rgvedy podejmuje i zmaga się z aporią bytu i niebytu, charakteru ruchu i czasu, z ich istotą.
Po autokreacji rzeczywistego bytu, a to pierwotne, na to jedno nachodzi kama – wola pełni życia i wiedzy, zmysłowość, wola mocy. Potężny kama ogarnia całość istnienia. Kama jest dążeniem do wiedzy, jest pierwszym nasieniem myślenia, zaznaczają wedyjscy mędrcy-poeci. Pod naporem kamy rozpoczął się nieokiełznany rozwój. Dotąd istniało to jedno biernie, bytowało nieporuszenie dychało bez tchu. Nadeszły Kama jest pragnieniem pełni życia, jest początkiem rozumowania, jest pierwszym zasiewem myślenia.
Odpowiednikiem kamy w europejskiej filozofii jest grecki Eros. Eros starożytnej Hellady jest zasadą Świata, ożywiającąsiłą,podstawową mocą zapewniającą trwanie ludzkiego rodzaju i wszech porządku – Kosmosu. Eros zapewnia Światu – Kosmosowi wewnętrzną spójność.
Rozwój będzie zawsze trwać, w nieskończoność będzie trwać. Rozwój nie ustanie kiedykolwiek. Powszechny rozwój jest związany z oddziaływaniem kosmicznej woli, prącej do niekończącego się rozwoju wszystkiego, do zastępowania prostszych postaci rzeczywistości bardziej złożonymi, coraz to doskonalszymi. Ów rozwój jest rozwojem samym w sobie, to rozwój dla samego rozwoju bez zdążania do krańcowego celu – absolutnej doskonałości.
Nicolai Hartmann (1882 – 1950), Baltdeutsche z Rygi, jeden z najwybitniejszych dwudziestowiecznych filozofów i etyków, jest twórcą współczesnej ontologii. Jego ontologia kroczy nowymi drogami, odmiennymi drogami od dawnej starożytnej i średniowiecznej metafizyki. Hartmann jest nowoczesnym filozofem zdrowego rozsądku.
Zwolennikiem filozofii Hartmanna jest Konrad Lorenz (1903 – 1989) austriacki etolog, laureat nagrody Nobla w roku 1973. Nową ontologię Hartmanna uwzględnia i przystępnie referuje Lorenz w jego przyrodoznawczych pracach. W 1973 roku wyszła jego filozoficzno – przyrodnicza rozprawa Die Rückseite des Spiegels. Po polsku wydano ją w 1977 r. jako Odwrotna strona zwierciadła – Próba historii naturalnej ludzkiego poznania. Na niewielu stronach tej rozprawy udostępnia Lorenz z przyrodoznawczego stanowiska warstwową budowę bytu i jedność rzeczywistego świata. Łatwiej jest czytelnikowi niewyszkolonemu w rozległych obszarach uniwersyteckiej filozofii i nieobytemu w specyficznym języku zawodowych filozofów uchwycić w ujęciu przyrodoznawcy Lorenza założenia nowej ontologii Hartmanna.
Nicolai Hartmann wytyka znanym mu odmianom panteizmu, iż niezależnie od różnic panujących wśród nich, wspólne im jest wyobrażenie Świata – Kosmosu dążącego do ostatecznego pułapu, do osiągnięcia stanu najwyższej doskonałości. Jednoznacznie stwierdza Hartmann w jego pośmiertnie wydanej pracy krytykującej teleologiczne myślenie, w części poświęconej metafizyce panteizmu, że dotąd nie powstał kierunek ujmujący rozwój Świata jako nieskończony samorozwój Boga bez krańcowego celu, bez teleologii.[38]
O tym, że taki kierunek myślenia kiedyś w Polsce powstał, nie mógł Hartmann wiedzieć. W pierwszych powojennych latach nie istniała naukowa wymiana między Polską a Niemcami. W tych latach powstawały prace Stachniuka zawierające myśl bezkresnego rozwoju, rozwoju nie ukierunkowanego na osiągnięcie najwyższego z możliwych stanu rozwoju, zawierające myśl rozwoju dla samego rozwoju. Stachniuk pisał te rozprawy już po zakończeniu wojny, aż do roku 1949, w którym to on i inni Zadrużanie zostali aresztowani. Trzy z tych prac ukazały się przed jego aresztowaniem, trzy dalsze czekały na publikację kilkadziesiąt lat.
Stachniuk stwierdza, świat jest wolą kosmiczną dążącą do osiągnięcia coraz bardziej złożonych i doskonalszych form.[39] Świat – Kosmos pragnie doskonalić się, rozwijać bez krańca, być coraz doskonalszym. W filozofii niekończącego się rozwoju nie istnieje pojęcie absolutnej doskonałości, tak nieskończenie doskonałej, że lepsza od niej doskonałość nie mogłaby w ogóle zaistnieć, że nawet takową dałoby się pomyśleć.
Zbliżone stanowisko odnośnie doskonałości zajmuje Władysław Tatarkiewicz. Prawdziwa doskonałość leży w nieustannym ulepszaniu, stałym dopełnianiu, wzbogacaniu, pojawianiu się nowych rzeczy, właściwości, wartości. Gdyby świat był tak doskonały, że nie zostawiałby miejsca na rzeczy nowe, to nie miałby największej doskonałości.[40] Niedoskonałość jest paradoksalnie prawdziwą doskonałością.
Wszystko co istnieje dąży ku nieosiągalnej doskonałości, chce ciągle rozwijać się, bez ograniczenia. To jest rozwój dla samego rozwoju. Dynamiczne rozumienie doskonałości ujmuje doskonałość jako ciągłe i rzeczywiste doskonalenie. Trwały nieustający rozwój jest w panteistycznej filozofii bezkresnego rozwoju celem samym w sobie. Według tego panteizmu świat znajduje się w ciągłej ewolucji, obejmującej każdego człowieka i każdy element jego osobowości.[41] Bezkresny rozwój Świata – Kosmosu leży u podstaw rodzimowierczego światopoglądu. Osiągnięcie ostatecznej doskonałości oznaczałoby zamarcie w bezruchu.
Zagadnienie woli, na czym ona polega i jak działa, zajmowało filozofów od starożytności. W nowożytności podjęli to zagadnienie Schopenhauer i Nietzsche. W drugiej połowie XIX wieku rozgorzał spór o miejsce woli w życiu. Nietzsche wytyka Schopenhauerowi pesymistyczną filozofię słabości, pochwałę bierności, dławienia pędu człowieka do działania i woli życia. Pozbycie się dążeń miało jak w buddyzmie uwolnić człowieka od cierpienia towarzyszącego życiu. Moralizatorstwo Schopenhauera było bliskie zwalczanemu przez Nietzschego chrześcijaństwu. Wspólne obu myślicielom pozostaje uznanie woli jako osnowy życia. W 1994 roku wyszła po polsku podstawowa praca Schopenhauera Świat jako wola i przedstawienie.
Życie ma sens w sobie samym, życie istnieje dla samego życia. Nietzsche pochwala życie bez zastrzeżeń. Rodzimowiercami są wszyscy, którzy życiu mówią tak,[42] stwierdza filozof podnosząc zarazem wartość rodzimowierstwa.
Ludzka wyobraźnia podsuwa różne wyobrażenia Bogów, widzi w nich odruchowo postacie podobne ludzkim. Starożytni Grecy i Rzymianie tworzyli niezliczone wizerunki Bogów, wiedząc jednak, że prawdziwe postacie Bogów są ludziom niedostępne. Bogowie unaoczniają się człowiekowi jako moce Przyrody. W ich własnej istocie są niedostępne człowiekowi.
Potęga boskich sił Przyrody jest tak ogromna, że ludzie bezpośrednio stykając się z nimi giną. Greckie mity przedstawiają tą możliwość drastycznie jako ostrzeżenie ludziom. Ziemianka Semele uprosiła najpotężniejszego wśród Bogów, Dzevsa, jej boskiego kochanka, aby przed nią stanął takim, takim jakim był on we własnej osobie, nie przybierając jakiejś postaci odpowiedniej dla ludzkich oczu. Dzevs okazał się piorunową energią i to ją w jednej chwili zabiło. Potęga boskiej energii przerasta tak znacznie człowieka, że ona sama i jej upostaciowania zdają się niejednokrotnie ludziom być wszechpotężnymi.
Wedyjscy Bogowie Nieboskłonu, Przestworu i Ziemi – Dyaus, Indra i Agni ukazują się ludziom każdy w jedenastu różnych postaciach jako różne siły. Od zawsze wiedzieli aryowedyjscy mędrcy, że Bogowie to potężne moce Przyrody górujące nad człowiekiem.
Kosmos byłby bez Bogów martwy, nie mógłby istnieć, taki Świat byłby nierzeczywisty. Nie byłoby go zatem. Bez Świata – Kosmosu byłoby istnienie Bogów równie nie możliwe i bezsensem, pozbawione logiki. Nieskończony Świat – Kosmos jest jedynym rzeczywistym uniwersum, światem Bogów i Ludzi. Jego maleńką cząstką jest nasz ziemski świat, okalająca nas rzeczywistość.
Rodzima wiara jest kosmocentryczną religią. Wedyjska religia starożytnych Aryów była kosmocentryczna. Etniczne religie są z założenia kosmocentrycznymi. Kosmocentryzm jest pierwszym odruchowym podejściem do rzeczywistości wśród ludów poczynających porządkować własny światopogląd w ciągu ich wzmożonego rozwoju, wśród narodów pragnących zrozumieć otaczającą ich Przyrodę i jej prawa.
Kosmos Słowian jest pierwotny, niestworzony. Bogowie są nierozłącznie związani z Kosmosem, są jego mocami. Kosmos znaczy po grecku wszech-porządek, harmonię świata, przeciwieństwo chaosu, powszechnego zamętu. Tak rozumiano w starożytnej Helladzie to pojęcie, zanim objęło ono obecnie całokształt znanego im i nam Świata – Kosmosu.
Przeciwieństwem kosmocentryzmu jest teocentryzm. Tzw. objawione religie są teocentryczne. Urojone wszechmocne bóstwo istniało zawsze. Ono jest poza czasem, przestrzenią i przyczynowością, tworzy Świat z niczego, objawia ludziom totalną prawdę i kieruje ich życiem. Bóstwo objawia się tylko wybranym osobnikom, którzy z urzędu są strażnikami treści tych objawień. Oni stają się strażnikami dogmatów założonych przez nich samych religii opartych na tychże objawieniach. Te uprawnienia przelewają oni na ich następców. Bezwzględne posłuszeństwo wszechmocnemu bóstwu obowiązuje wyznawców teocentrycznych religii.
Rodzimowierczy kosmocentryzm odrzuca takie pojmowanie religii, stara się uchwycić całość ludzkiego życia, ukazać miejsce człowieka w kosmicznym wymiarze, w otaczającej go rzeczywistości, pomaga zrozumieć tą rzeczywistość. Świat – Kosmos nie jest dla człowieka stworzony, tak zbudowany, aby wszystko przyporządkowane zostało człowiekowi, żeby jemu służyło. Wręcz przeciwnie dzieje się, to człowiek musi zawsze w skali ziemskiego świata i poza nim dostosować się do istniejących warunków, do rzeczywistości w której on żyje, do Świata – Kosmosu, do jego praw.
Człowiek jest w ziemskim wymiarze najbardziej rozwiniętą istotą. Człowiek wybił się na czoło otaczającej go rzeczywistości, zajął pierwsze miejsce wśród żywych istot w skończonym ziemskim świecie. Człowiek nie stanowi z punktu widzenia ontologii krańcowego szczebla rozwoju wszech-porządku – kosmosu, nawet w odniesieniu do naszej planety. Nie można a priori odrzucać myśli o istnieniu wyżej od człowieka istniejących bytów. Naród jest w ziemskiej rzeczywistości jednym z nich jako wysoko zorganizowany żywy twór. Jego bytowanie uzasadnia biologia, nauka o Życiu.
Człowiek jest zależny od wszystkich szczebli bytu. One są niezależne od człowieka. Nie można zatem rozważać rzeczywistości, jakby wszystko w niej ze względu na człowieka, ku jego dobru zostało urządzone, jakby człowiek ostatecznym był szczeblem rozwoju kosmicznego porządku. Wszystko co tylko istnieje obracałoby się wtedy wokół człowieka, jakby on był osią, wokół której wszystko się dzieje. Ten pogląd wywodzi się z panowania judejskiej teleologii w europejskiej metafizyce.
Człowiek dostosowuje się do otaczającej go przyrodniczej rzeczywistości, do niej przystosować się musi. Człowiek nie jest w stanie dostosować rzeczywistości do własnych potrzeb. Człowiek potrafi jedynie w otaczającej go rzeczywistości uczynić nieznaczne zmiany zgodne z powszechnie obowiązującymi prawami Przyrody. Jeżeli te zmiany naruszają prawa Przyrody, stają się one szkodliwe, obracają przeciw człowiekowi.
Bez człowieka mogłaby Ziemia istnieć. Ziemia mogłaby bez jakichkolwiek postaci życia stale istnieć, bez żywych organizmów bytować. To ma miejsce w wypadku pozostałych planet naszego Słonecznego Układu. Jeżeli na Marsie kiedykolwiek istniały jakieś organiczne zjawiska, to ich obecny brak nie zagraża istnieniu planety.
Człowiek mógł na Ziemi dopiero wtedy zaistnieć, gdy prostsze postacie życia w stosunku do niego mogły go przy życiu utrzymać, być przez człowieka wchłaniane. One powstały wtedy, gdy fizyko-chemiczne warunki na Ziemi zmieniły się na tyle, że najprostsze z tych organizmów mogły z czasem powstać, utrzymać się przy życiu i rozmnażać, rozwijać w bardziej złożone organizmy.
Warstwy bytu są hierarchicznie spiętrzone. Ten porządek nie ulegnie kiedykolwiek jakimkolwiek zmianom, nie może nawet w najmniejszym zakresie ulec. Kolejność bytowych warstw jest nienaruszalna – nieożywiona przyroda, organizmy, organizmy obdarzone psychiką, świadomy swego istnienia człowiek, narodowe wspólnoty.
W warstwowej budowie rzeczywistości panuje stosunek zależności wyższej warstwy od niższej. Wyższa warstwa jest unoszona przez niższą, a sama unosi tą położoną nad nią. Hierarchia jest podstawą warstwowej budowy rzeczywistości. Z tych stosunków wynika jedność w różnorodności. Bytowe uzależnienie od niższych warstw pozostaje w mocy też w dla człowieka i narodu, mimo pewnego stopnia panowania ich nad niższymi warstwami bytu.
Na nieożywionej materii spoczywają jednokomórkowe organizmy bez psychiki. One są od tej materii całkowicie zależne. Ich możliwości przekształcania życiowego środowiska są ograniczone. Te proste postacie życia umożliwiają roślinom czerpać energię z gleby, przetwarzać ją i bezpośrednio chłonąć energię wprost z promieni Słońca. Wyżej zorganizowane organizmy zachowały tą zdolność w ograniczonym zakresie.
Rośliny utrzymują przy życiu królestwo zwierząt, organizmy obdarzone zróżnicowaną psychiką zależną od poziomu ich rozwoju. Wyżej rozciąga się zakres człowieka, istoty rozporządzającej świadomością, jaźnią, istoty świadomej swego przemijającego bytowania. Powyżej znajduje się obszar ducha ludzkich wspólnot. Najważniejszą z tych wspólnot jest obecnie naród. Wyższe poziomy bytu byłyby też możliwe do pomyślenia. Nie można ich z góry wykluczać.
Z ontologią związana jest antropologia – nauka o człowieku. Dzięki dwudziestowiecznemu rozwojowi genetyki wiadomo, iż dziedziczne czynniki w znacznym stopniu warunkują duchowe życie człowieka i narodu. Duch nie jest w próżni zawieszony. Duchowość wyrasta z psychicznej warstwy bytu, nie może bez niej istnieć. Żywy duch działa tylko razem z żywym człowiekiem i z żywym narodem w określonym przedziale czasu.
Czas rozporządza największą mocą wśród kategorii bytu. Czas dotyczy całości bytu, wszystkich jego warstw. Psychicznych zjawisk zachodzących w czasie nie można zmierzyć ani zważyć. Tym bardziej dotyczy to osobowego i wspólnotowego ducha. Ważnym i nadal trudnym do rozwiązania zagadnieniem jest istota czasu. Można nawet powątpiewać, czy poza naszą świadomością czas istnieje. Roman Ingarden wątpi, czy poza świadomością Świat jako taki istnieje.
Prawa chemii i fizyki obowiązują zarówno nieożywioną materię jak i żywe organizmy, w tym i człowieka. W człowieku są wszystkie warstwy bytu zawarte. To jest swoista jedność w różnorodności. Rozpatrując właściwości wyższych i niższych warstw, stwierdzamy, że prawa wyższych warstw nie obowiązują niższych warstw. Prawa biologii nie dotyczą nieożywionej materii, a prawa psychiki nie działają wśród roślin. Duchowość nie sięga zwierząt, roślin i nieożywionej materii.
Człowiek należy do materialnego i duchowego obszaru bytu. To sprawiało filozofom zawsze trudności, trudności zdawało się wielu z nich nie do pokonania. Przyczyną tego stanu rzeczy jest rozpowszechniony pogląd o dwoistości bytu w człowieku, jego przynależności do dwu światów. To zapatrywanie jest zastarzałym przesądem wyrosłym z dogmatów judeochrześcijaństwa, z jego dogmatów odnoszących się do istnienia dwu zasadniczo różnych rzeczywistości, tego świata, tego gorszego ziemskiego i tamtego świata, tamtegolepszego rajskiego świata.
Nie tylko teologie buddyzmu, islamu i chrystianizmu widzą w człowieku dwa odrębne byty – cielesność i duchowość. Trzeźwo myślący matematyk i oświeceniowy filozof Rene Descartes (1596 – 1650) rozdwajał istotę człowieka na wymierne materialne bytowanie i na bezpostaciowego ducha istniejącego poza czasem i przestrzenią; czyli gdzie?
Rzeczywistość zaprzecza takim wyobrażeniom. Człowiek stanowi cielesnoduchową jedność. Autarkiczność ducha jest jednym z przesądów dualistów, zwolenników dwoistości natury człowieka i Świata. Tym niemniej duchowość jest równie rzeczywista jak materialność.
Błędem jest zrównywanie rzeczywistości z materialnością, to częsty błąd metafizyków. Duchowość nie istnieje poza rzeczywistym Światem – Kosmosem. Ona powstaje w żywej istocie, której życie i siły w znacznej mierze są siłami ducha. Duchowość bierze udział w odwiecznym krążeniu energii, w jej bezustannym wszech-rozwoju. Krążenie ducha i materii jest w rzeczywistym świecie ze sobą powiązane. Więcej o tym nie wiemy. Czy będziemy kiedykolwiek więcej wiedzieć? Tego też nie wiemy.
Dzięki obecnie wysokiemu poziomowi przyrodoznawstwa wiadomo, że materia i energia są niezniszczalne. Nieskończoną ilość razy mogą one przekształcać się, przybierać nieznane nam dotąd postacie. Na poziomie fizyki kwantów zaciera się różnica między stałym ciałem a energią.
Niemałą trudność sprawia niemożność wyrażenia w codziennym języku zjawisk zachodzących w świecie kwantów. Pojęcia klasycznej mechaniki Newtona nie odpowiadają mechanice świata kwantów. Kwantowe zjawiska wymykają się dotychczasowemu pojmowaniu materialnej rzeczywistości.
Nowe postacie bytu mogą znacznie odbiegać od wyjściowego stanu. Dawniej sądzono, że czasem w trakcie rozwoju powstaje coś odrębnego, jakby inny byt. Długo uważano, że gąsienica, poczwarka i motyl są różnymi organizmami. Niedostatek wiadomości i oprzyrządowania powoduje takie pomyłki. To jest nieuniknione w ciągu rozwoju nauki.
Człowiek ma jednolity charakter. Życie człowieka jest powiązaniem wewnętrznych i zewnętrznych obszarów bytowania. Duchowość człowieka jest równie rzeczywista jak materialność i równocześnie jest z nią w przyrodzony sposób związana. Obiektywny duch narodowej wspólnoty stanowi najwyższą warstwę warstwowej budowy bytu.
Nieporozumieniem jest mniemanie, że duchowość niezależnie od organicznego życia mogłaby istnieć. Metafizycznego ducha wyobrażono sobie jako zjawę pochodzącą z innego świata, ze świata odrębnego do tego, w którym człowiek żyje. Duch istnieje w takim ujęciu samoistnie i może niezależnie od ciała gdzieś bytować lub od ciała do ciała wędrować. Ów świat ducha jest zazwyczaj życzeniowo przedstawiany jako niewyobrażalnie doskonały, nieporównywalny z otaczającą człowieka ziemską rzeczywistością, jest jak zmyślony świat idei Platona.
Ogrom nie poznanych zagadnień związanych z organicznym i duchowym życiem człowieka i wspólnot różnego szczebla powoduje powstawanie chwytliwych pseudonauk i rojeń będących jakoby nowym objawieniem czegoś dotąd ukrytego przed człowiekiem. Wszystkie one usiłują objaśnić nieznane zmyślonym w ten sposób, żeby to urojone wielkiej masie pospólstwa odpowiadało.
Wiara człowieka w to, w co on chce wierzyć, jest zjawiskiem od dawna znanym. Wiara takiego rodzaju leży u podstaw znanych wielkich, t.zw. światowych religii. One obiecują człowiekowi to, na czym większości ludzi bardzo zależy, na dalszym życiu. Na początek obiecują człowiekowi, że nie całkiem umrze. Zaraz po śmierci obiecują wieczne życie zazwyczaj jednej jego części, tej autarkicznej części jego osobowości, duszy pochodzącej spoza rzeczywistości otaczającego nas ziemskiego świata. Ciało będzie jeszcze długo musiało czekać na obiecany powrót do wiecznego fizycznego życia.
Przeciwieństwem poglądu ignorującego rzeczywistość Świata – Kosmosu jest rodzimowiercze podejście do rzeczywistości. Rodzima Wiara nie obiecuje wiecznego życia, ani gruszek na wierzbie.
RW ma odwagę przyznać, że za nieprzeniknioną zasłonę odchodzimy po śmierci, że nie wiemy, co z osobowością stanie się, gdy procesy życiowe ciała ustaną.
Rozwój matematyczno-przyrodniczych nauk umożliwił w końcu 18. stulecia powstanie pierwszych naukowych hipotez o powstaniu naszego planetarnego układu. Teoria Kanta – Laplace’a stanowi do dziś wyjściowe założenie dla nowych kosmogonii. Niezależnie od siebie stworzyli ją dwaj uczeni. Immanuel Kant (1724 – 1804) był fizykiem, matematykiem, profesorem uniwersytetu w Królewcu. Potomność zapamiętała go głównie jako filozofa. Pierre de Laplace (1740 – 1822) uprawiał ścisłe nauki, był astronomem, fizykiem, matematykiem profesorem francuskiej Akademii Wojskowości.
Do historii przeszła rozmowa Laplace’a z Napoleonem poruszonym śmiałością myśli Laplace’a. Napoleon zwrócił uwagę na to, że hipotezie Laplace’a nie znalazł słowa bóg. Laplace odparł dużo hipotez potrzebuję, ale tej nie. WychowanypokatolickuNapoleon miał na myśli biblijnego boga, stwórcę wszystkiego z niczego.
Wyłonienie się bytu z przed kreacyjnego zamętu było zaczątkiem Świata – Kosmosu. Narodziny tego jednego utworzyły możliwość powszechnego i nieograniczonego rozwoju rzeczywistości, do powstania żywych istot. Życie rozkwita coraz to nowymi, coraz to doskonalszymi postaciami.
Poszczególne części Wszechświata mają wymiary w czasie i przestrzeni, chociaż ich rozmiary przekraczają nasze wyobrażenie. One są nieskończenie małe lub równie ogromne. Trudno wyobrazić sobie takie wielkości jak nanosekunda lub megaparsek. Wszystkie żywe istoty, ich komórki, atomy składające się na nie i cząstki atomów, a też planety, gwiazdy i ich gromady mają mniej lub więcej ustalone rozmiary, wagę i czas trwania. Wszechświat ma mieć rozmiar ponad 13, wedle innych poglądów 15, a nawet 17 miliardów lat świetlnych. Tyle lat potrzebowało światło, aby od jego źródła dotrzeć do nas. To oznacza, że to wszystko, co dotąd dzięki optycznym i radiowym teleskopom widzimy, istnieje co najmniej 13 miliardów lat i że to co widzimy, było takim przed tymi miliardami lat. Jakimi są obecnie te najodleglejsze dla nas krańce wszechświata? Tego nie wiemy i nie znamy dotychczas sposobu, żeby się o tym dowiedzieć.
Rozmiary wszechświata nie dotyczą Świata – Kosmosu jako ontologicznie rozumianej uniwersalnej całości. Ten Świat jako całość Rzeczywistości jest nieskończony w czasie i przestrzeni, jest niewymierny. Świat – Kosmos mieści w sobie pojęcia bytu, życia, woli, rozwoju i myślenia. Mikrokosmos człowieka odtwarza makrokosmos Świata.
Rzeczywistość jako wszechbyt jest hierarchicznie zbudowana. Hierarchiczna budowa Świata – Kosmosu nasuwa porównanie z piramidami Starego i Nowego Świata. To podobieństwo jest powierzchowne, społeczne warstwy spoczywają tak samo jak warstwy kamieni w budowlach jedna na drugiej i wyższe nie zaistniały by bez tych niższych, lecz są jakościowo różne, zaś granice między nimi nieostre, nieuchwytne.
Rozwój przyrodoznawstwa w dwudziestym wieku spowodował, iż granica między Życiem a Nieżyciem stała się trudna do jednoznacznego ustalenia. Wirusy – virale niemają komórkowej budowy i nie zawsze zachowują się jak żywe organizmy. Ich przynależność do świata żywych organizmów budzi od czasu ich odkrycia spór wśród naukowców. Tym bardziej dotyczy ta niepewność prionów. Różnice między roślinami a zwierzętami są równie niewyraźnie określone. Jednoznaczne wyznaczenie granicy między nimi jest nadal nieosiągalne.
Które wśród zwierząt są obdarzone psychiką, choćby najbardziej elementarną? To jest obecnie nie do rozstrzygnięcia. Psychicznego bytu nie sposób w wielu wypadkach oddzielić od duchowego. Jakiś graniczny obszar łączy te dwie warstwy bytu. Bytowe warstwy przenikają się, zazębiają między sobą, podobnie jak to ma miejsce w wypadku różnych dziedzin nauki badających rzeczywisty świat.
Człowiek przedstawia sobą psychofizyczną jedność. Ludzkie ciało składa się tak samo jak nieożywiona materia z atomów, które powstały przed milionami i miliardami lat, w czasie narodzin gwiazd. Na początku istniał w Świecie – Kosmosie tylko wodór, najprostszy z pierwiastków. Z samego wodoru zbudowany był wszechświat. Wodór jest pramaterią. Dla powstania organizmów jest wodór nieodzowny. Ciało człowieka jest głównie ze związku wodoru z tlenem zbudowane.
Człowiek zachował pewne właściwości rośliny, może bezpośrednio przekształcać energię płynącą ze Słońca w witaminę D, jak roślina posiadająca zdolność fotosyntezy. W psychice człowieka zachowało się dużo psychiki zwierzęcia. Człowiek reaguje odruchowo jak zwierzę na pewne bodźce, czasem postępuje mimowolnie jak ono. Instynkty dzieli człowiek w znacznej mierze ze zwierzętami, nie tylko z ssakami. Z gadami mamy wspólne pewne części mózgu, w tym nawet z kopalnymi jaszczurami.
Duchowość wyodrębnia najmocniej człowieka od innych żyjących na planecie Ziemi stworzeń. Żywy duch, zarówno ten osobowy człowieka, jak też obiektywny duch wspólnoty, jest stawaniem się, ciągłą zmianą i rozwojem. Nie ma nieruchomego ducha, jak nie ma nieruchomego czasu.
Przez setki lat przedstawiała europejska metafizyka Świat – Kosmos, jak by dla człowieka stworzony. Średniowieczna europejska filozofia była podporządkowana sprowadzonej z Lewantu religii, aby jej służyć, aby ją wydatnie wspierać. Człowiek jest w taki sposób przedstawiany, jak gdyby w ziemskim świecie był on ukoronowaniem celowej struktury świata stworzonego z nicości przez wszechmocne bóstwo właśnie dla niego.
Rozwój przyrodoznawstwa doprowadził do zrozumienia, że to człowiek dostosowuje się do rzeczywistości, a nie rzeczywistość do człowieka. Człowiek musi w ciągu życia umiejętnie przystosowywać się do otaczającej go Przyrody, aby w niej żyć i nie zginąć. Człowiek może w pewnym zakresie wykorzystywać, dostosowywać części Przyrody do własnych zamiarów, ale nie powinien podejmować prób łamania lub obchodzenia jej praw. To prowadzi zawsze do katastrofy. Działanie zgodne z prawami Przyrody przynosi wymierne korzyści. Regulacja rzek w starożytnych Chinach, budowa piramid i świątyń w Egipcie i w Środkowej Ameryce, lub też uprawa roślin na zbudowanych przez człowieka tarasach na zboczach Himalai są tego dobrym przykładem.
Nauka o człowieku jest trwale związana z ontologią, z pytaniem o istotę bytu. W 40. i 50. latach XX wieku rozwinęła się nowa antropologia uwzględniająca osiągnięcia genetyki w zakresie dziedziczenia duchowego życia pojedynczych ludzi i narodów. Istotną jest cielesnoduchowa jedność człowieka i jego wspólnot. Z tej jedności wynika ciągłość dziedziczenia przez pokolenia. Struktura duchowości zawiera w sobie czynniki biologiczne rozporządzające daleko posuniętą autonomią.
Zjawisko samowystarczalności duchowego życia było przyczyną nieporozumień, aż do twierdzenia, że świat ducha jest światem samym w sobie unoszącym się ponad wszystkie bytowe warstwy, ponad wszystkie szczeble rzeczywistości. Ostatecznie pojawiły się w przeszłości twierdzenia, że duchowość jest jedynym prawdziwym światem, jedynym rzeczywistym bytem, a cała dostępna poznaniu reszta Świata jest jej emanacją lub tylko złudzeniem.
Pierwszy zajął takie stanowisko Platon. Wszystko co nas otacza, co widzimy, jest tylko odbiciem idealnego, niedostępnego naszemu poznaniu świata. Znane jest porównanie Platona pozornej wedle niego rzeczywistości do cieni widzianych na ścianie jaskini przez skrępowanych ludzi siedzących plecami do otworu z którego pada światło (poznania, wiary) do wnętrza. Chrześcijański i muzułmański tamten świat i równoległe światy fantastów są odmianami idealnego świata Platona.
Poglądy Platona w tym zakresie przyswoił sobie judachrystianizm adaptując na własne potrzeby nieskończenie doskonały świat, świat czystego ducha panujący całkowicie nad ziemskim niedoskonałym światem. Nietzsche uważa chrześcijaństwo za uproszczony, spłycony platonizm dla nieoświeconego pospólstwa niezdolnego do abstrakcyjnego myślenia, do filozoficznych dociekań.
Ludzkie wspólnoty różnego szczebla składają się z warstw podobnych bytowym warstwom. Pierwszą z nich jest ród, następną była dawniej zadruga, powyżej znajduje się szczep. Maria Konopnicka sławi w Rocie królewski szczep piastowski. Z tych wspólnot wyrosły narody. Zwartość narodu wynika z organicznej spójności poprzedzających naród wspólnot. Podstawą zdrowego psychicznego życia narodów jest jedność ich biologii z duchowością.
Człowiecze wspólnoty stanowią psychofizyczną całość dziedziczoną pokoleniami. Ich duchowość nie jest sumą lub wypadkową duchowości składających na daną wspólnotę ludzkich osobowości. Wspólnoty zmieniają się wewnętrznie w ciągu pokoleń pod wpływem panującego w nich światopoglądu i dziejowych wydarzeń. Światopogląd rozstrzyga ostatecznie, czy dany naród stanowi walczącą o miejsce na Ziemi dzielną wspólnotę czy biadolącą gromadę szukającą u kogokolwiek obrony, rozpamiętująca klęski i poniżenia, celebrującą z upodobaniem wszystkie własne upadki i poniżenia.
Duch narodowej wspólnoty rozwija się w powiązaniu z dziejami narodu, z jego rozwojem lub upadkiem, stanowi duchowe zjawisko tworzące najwyższą bytową warstwę. W dawnych rodach i zadrugach można zalążki obiektywnie istniejącego ducha wspólnoty odkryć i próbować je opisać. To nie zmienia ogólnego prawidła hierarchii warstw.
Duchowość każdej jednostki ma pewien własny udział, choćby niewymiernie mały, w rozwoju ducha wspólnoty. Zarazem czerpie jednostka z mocy wspólnoty dla własnego dalszego rozwoju. Duchowość wspólnoty jest wiązadłem łączącym jednostki we wspólnotę. Duch spaja poszczególne autonomiczne ludzkie jednostki w żywe wspólnoty rodu, zadrugi, szczepu i narodu.
Świadomość pojedynczej osoby, jej jaźń gaśnie po śmierci unoszącego ją ciała, gaśnie jak płomień po wyczerpaniu się paliwa. Ciepło wytworzone przez płomień rozprasza się. Jaźń człowieka gaśnie po ustaniu życia unoszącego ją ciała. Co dzieję się z nią potem? Tego nie wiemy. Jaźń będąc splotem różnych energii, nie może przepaść bez śladu, jakby w ogóle nie istniała. Na to nie pozwalają prawa Przyrody, a zwłaszcza prawo zachowania energii. To prawo uzasadnia aryowedyjski kosmocentryzm wykluczający nicość, absolutne nihil.
Pracujący mózg wytwarza wymierną ilość energii elektromagnetycznej. Jej dalsze losy są nieznane. Energia nie znika. Co może z psychiczną energią człowieka stać się po śmierci? Jakim przemianom będzie ona ulegać? Co może na ten temat przyrodoznawstwo powiedzieć? Niewiele.
Czy można coś konkretnego o strukturze jaźni powiedzieć? Czy jest ona w jakiejś mierze podobna do struktury żywego organizmu składającego się komórek, a każda komórka zawiera w sobie zapis planu budowy całego organizmu? Tego nie wiemy.
Energia przekształca się i zmienia postać, przenosi się w czasie i w przestrzeni. Duchowa energia człowieka nie może, mimo jej całej złożoności i nieuchwytności, nie podlegać powszechnie obowiązującym prawom Przyrody.
Duchowość narodu wciela kolejno w następne pokolenia; temu nie sposób zaprzeczyć. O wiele trudniej jest w odniesieniu do pojedynczego człowieka odpowiedzieć na pytanie, co właściwie dzieje się z jego duchowością po śmierci dźwigającej ją ciała? Nie wiemy nawet, na czym polega jaźń – duch człowieka.
Chrześcijaństwo i inne „objawione” religie obiecują wieczne życie na tamtym świecie, jeszcze inne podsuwają myśl o wędrówce niezniszczalnej duszy, pochodzącej z innej rzeczywistości, z ciała do ciała. Takie wizje są miłe wielu ludziom, więc ochoczo wierzą w sugerowaną im perspektywę dalszego życia po fizycznej śmierci ciała.
Słowiańskie wyobrażenie mitycznych zaświatów jest zupełnie różne od obietnicy wiecznego życia w innym, doskonałym „rajskim” świecie, istniejącym poza czasem, rozmiarami i przyczynami. Indoeuropejskie podejście do tego, co za światem jest, nie kłóci się z logiką. W święto zmarłych otwierają się wrota do świata zmarłych, tuż obok, i następują odwiedziny. Grecy przeprawiali się łódką do sąsiedniego Hadesu. Trak Orfeusz poszedł piechotą do królestwa zmarłych odzyskać Eurydykę.
Podstawowym pozostaje zagadnienie powstania duchowości, jej pochodzenie, kiedy i jak? Dużo możliwych odpowiedzi na to zasadnicze pytanie krąży wśród ludów, narodów i twórców religii.
Rodzimowierstwo nie ma gotowej odpowiedzi w postaci dogmatów (kto miałby je tworzyć?), nie próbuje wymyślać jakichś fantastycznych wyobrażeń, które by większość zadowalały. Rodzima wiara wymaga odważnego myślenia. Rodzima wiara nie daje ostatecznej odpowiedzi na wiele trudnych pytań i przyznaje, że nie wiemy, co z jaźnią człowieka, z jego osobowością stanie się po ustaniu życia ciała.
Internetowa strona ukraińskiej Niebieskiej Sotni oddając cześć patriotom ginącym od 2015 roku w walce z bolszewicka agresją w obronie państwa stwierdza, iż oni w nieznaną drogę wyruszyli. Otwarcie przyznaje, że naprawdę nie wiemy, co będzie z nami po śmierci.
Czy kiedykolwiek będziemy w stanie w odniesieniu do życia pojedynczego człowieka cokolwiek więcej wiedzieć? Może ta wiedza nie jest dla człowieka? Człowiek pragnął zawsze wszystko poznać, chciałby stać się wszechwiedzącym. To jest odwieczne marzenie każdego myślącego człowieka, a nie jest to możliwe. Nawet Bogowie nie są wszechwiedzący. To unaocznia nam wedyjski 129 hymn 10 mandali Rgvedy nasadiya.
W rodzimej wierze Słowian nie ma dogmatów, nie istnieje niepodważalna uniwersalna i ostateczna prawda, nie ma zmyślonych stwierdzeń, ani też łatwych rozwiązań problemów dręczących człowieka. Wiadomo, iż poglądy zaspakajające pragnienia człowieka przez ogół są chętnie przyjmowane. Ludzie wierzą łatwo w to, w co wierzyć chcieliby, choćby to były przysłowiowe gruszki na wierzbie. Obietnica życia wiecznego jest więc stale głoszona z ambon i chętnie słuchana.
Zadaniem wspólnotowej Rodzimej Wiary jest budowa siły Narodu, wyrwanie go z krytycznego położenia, ukazanie mu dróg rozwoju. Duchowość narodowej wspólnoty rozpada się po wymarciu narodu. Co z nią się potem stanie? Czy ginie ten duch bez reszty, czy trwa dalej szczątkowo lub w jakiejś innej postaci? Tego też nie wiemy. Rodzimowierstwo przyznaje otwarcie, że na to pytanie nie zna odpowiedzi.
Od dawna nie istnieją ongi wiodące narody starożytności – Sumeru, Egiptu, Hellady, Rzymu i nie żyje duchowość tych narodów. Pewne elementy ich duchowości jednak przetrwały, jeżeli wcześniej przez obecnie żyjące narody coś z ich duchowej kultury zostało przyswojone. Dzięki nim przeżyła Europa Odrodzenie. Próby i starania przywrócenia do życia w całości ducha starożytnych narodów nie powiodły się, mimo szczerych usiłowań miłośników starożytności.
Między warstwą osobowych bytów a warstwą wspólnoty narodu zachodzi inna zależność niż w wypadku zależności między niższymi szczeblami bytu. Ziemia mogłaby całkiem dobrze istnieć bez żywych organizmów, bez świata roślin, zwierząt i człowieka. Roślinność w większości wypadków poradziłaby sobie bez zapylających rośliny zwierząt, głównie owadów. Królestwo zwierząt istnieje niezależnie od ludzi. Ludzie istnieją niezależnie od narodów, niektórzy mogą bez poczucia należenia do wspólnoty narodu żyć, ale naród bez ludzi nie istnieje.
Na rozwój człowieka ma decydujący wpływ poziom jego duchowości. Duchowość rozwijająca się w zgodzie z prawami Przyrody wpływa dodatnio na człowieka i na jego otoczenie. Zdegenerowana duchowość oddziaływa ujemnie na jakość człowieczeństwa, na człowieka rozumianego jako duchowo-cielesna całość. W tym wypadku występuje szkodliwe sprzężenie, ujemne sprzężenie zwrotne. Wspólnota zbudowana z takich jednostek jest chora. Powyższe zachodzi też w wypadku odniesień między wspólnotą narodu a jej duchem.
Wielu myślicieli porównuje duchowość narodu do kwiatostanu wieńczącego drzewo. Kwiat będzie piękny, jeżeli bytowa warstwa – drzewo, z której kwiat wyrasta, będzie zdrowa. Piękne kwiaty zakwitają na zdrowych drzewach wyrosłych ze zdrowych korzeni w czystej rodzimej glebie. Cały organizm jest wtedy dorodny, bujnie rozwinięty.
Warstwowo zbudowany Świat – Kosmos nie daje możliwości sprawowania w nim rządów tylko jednej z bytowych warstw. Niektórzy filozofowie przyznają absolutną władzę duchowi, a inni materii. Świat – Kosmos rządzony przez ducha jest równie nie możliwy jak rządy materii. Duch i materia są skrajnymi warstwami bytu. Zajmowanie stanowiska przyznającego jednej z warstw najwyższą moc mija się z rzeczywistością budowy Świata – Kosmosu.
Nie ma też podstaw do twierdzenia o przeciwieństwie, wręcz wrogości ducha i materii. To są zagadnienia dawnej metafizyki usiłującej wyjaśnić Świat ze stanowiska jednej bytowej warstwy, odrzucającej bytową złożoność Świata, nie chcącej widzieć harmonii jego hierarchicznej budowy. Doświadczenie wyklucza taki obraz Świata – Kosmosu.
Jedność Świata – Kosmosu nie oznacza jednorodności na każdym poziomie bytu. Różnorodność postaci bytu jest w strukturalnej jedności zawarta, zawarta w samym założeniu warstwowej budowy bytu. Organiczne życie istnieje na zasadzie jedności w różnorodności. Życie królestwa roślin polega na bezustannym przyswajaniu nieożywionej materii i prostych postaci życia. Wyższe postacie życia pozostają w zależności od istnienia królestw roślin.
Abstrakcyjne filozoficzne dociekania przeniesione mechanicznie do obszaru społecznego życia mogą w pewnych okolicznościach nieoczekiwanie złe skutki przynieść na dużą skalę. Prymitywne marksistowskie twierdzenie o istnieniu tylko dwu wrogich sobie klas, wyzyskiwaczy i wyzyskiwanych, rozrywa przyrodzone wspólnoty narodów, sieje w narodach wewnętrzną wrogość, wiedzie od zbrodniczej praktyki komunizmu, do ludobójstwa. Marksizm jest demagogią służącą ludobójczej ideologii. Marksowi przysługuje, przed Eichmannem, miano mordercy z za biurka.
Dawną metafizykę zajmowały też inne pytania o takim podstawowym znaczeniu jak: czy duch bez świadomości, lub nawet bez niosącego żywego organizmu może istnieć i podobnie, czy psychiczne życie mogłoby bez cielesności istnieć? Pytano kiedyś, czy organizmy, niekoniecznie cielesne, mogą poza Przyrodą istnieć. Stąd biorą się m.in. majaczenia o aniołach lub istotach zbudowanych ze światła pochodzących z innej rzeczywistości niż nasza, z jakiejś urojonej nadprzyrodzonej lub teoretycznie istniejącej równoległej rzeczywistości. Doświadczenie wyklucza w jakimkolwiek zakresie istnienie takich światów.
Duchowość znamy jako wynikającą bezpośrednio ze świadomości pojedynczych ludzkich istot oraz ze świadomości ludzkich wspólnot. Narody mają hierarchiczną, złożoną z wielu społecznych warstw budowę, podobną w pewnej mierze warstwową budowę bytu.
Członkowie ludzkich wspólnot różnego szczebla, przekazują własną świadomość wyżej, aż do najtrwalszej i najistotniejszej wspólnoty narodu. Świadomość wyższego rzędu przekracza granice świadomości jednostek i zarazem je przekształca. Wyrazistość osobowej świadomości pozostaje zawsze większa od wspólnotowej. Śmierć pojedynczych osób wraz z ich świadomością nie oznacza jednak zaniku ducha wspólnoty; pokąd takowa istnieje.
Obiektywny duch wspólnoty jest w jej dziejowym wymiarze najwyższym poziomem rzeczywistego bytu, jaki ontologia bada. Nie jest znany byt wyższego rzędu. Otwartym pozostaje pytanie, czy taki byt istnieje, czy mógłby istnieć? Świat jest rozumny, a człowiek jego cząstką uważa nie tylko Heraklit. Rodzimowiercza filozofia nie zamierza na to i podobne pytania dawać apodyktycznej odpowiedzi: tak lub nie.
Bliskie zagadnieniu stosunku między niższymi i wyższymi poziomami bytu jest sprawa wolności. O jaką wolność chodzi? O wolność wyboru, o wolność tworzenia czy o wolność od czegokolwiek, od wartości, uchylania od społecznych obowiązków i praw? Takiej samowoli domagają się degeneraci i wrogowie narodu.
Właściwy sens wolności jawi się jako możliwa przewaga nad jakimś przymusem, możność, żeby nie zostać skrępowanym w wolnym wyborze. Wolność wyboru jest wyjątkową wartością. Wolność wyboru nie znosi całkowicie zależności człowieka od zewnętrznych czynników.
Nie ma wolności od powszechnie obowiązujących praw Przyrody. Wolność nie jest jednoznaczna z całkowitą niezależnością od wszystkich możliwych czynników, z samowolą; to jest niemożliwe w rzeczywistym Świecie. Wolność nie jest równoznaczna z możliwością dowolnych rozstrzygnięć.
Zagadnienie wolnej woli człowieka sprawia wyjątkowo dużą trudność i bardziej dotyczy zakresu psychologii. Wolność woli człowieka nie jest zniesieniem bytowej zależności. Wolność woli heroicznej wspólnoty narodu jest trudnym odrębnym zagadnieniem.
Ontologiczne prawa zależności wyższych warstw bytowych od niższych stanowią odrębne zagadnienie. Przeciwwagą dla tych praw wydają się możliwości wyższych warstw ingerowania w niższe. Człowiek przekształca na rodzinnej planecie Ziemi nieożywioną przyrodę w coraz to większym zakresie. Wkroczenie w wymiary pozaziemskiej przestrzeni było do czasu pierwszego Sputnika, stworzonego przez człowieka niebieskiego ciała, niewyobrażalne, przekraczające możliwości ludzkiego działania. Teraz zaś stał się człowiek twórcą w kosmicznym wymiarze. Wykonane na Ziemi przez człowieka przedmioty wędrują coraz dalej poza przyciąganie Ziemi, w międzyplanetarną i w międzygwiezdną przestrzeń. Jakościowo są one bliskie tworom Przyrody.
Człowiek wkracza też coraz śmielej w tryby niższych warstw bytowych, od dawna też w żywe organizmy. Od czasu przewrotu w neolicie polegającym na osiadłym trybie życia, uprawie roli i hodowli zwierząt, dokonuje człowiek najwięcej zmian w ziemskiej przyrodzie. Dla stworzenia dogodnych warunków do uprawy określonych roślin i hodowli zwierząt usuwa człowiek kamienie z ziemi, wyrównuje grunt, wyrywa jedne rośliny, a w ich miejsce sieje i sadzi inne, zabija pewne zwierzęta, a inne udomowia i hoduje.
Z biegiem czasu zmienia człowiek coraz wyraźniej oblicze Ziemi. Często zostawiali dawni rolnicy za sobą zniszczoną przyrodę, wyjałowioną ziemię. Gospodarka polegała na wypalaniu części lasu, aby po wykorzystaniu uzyskanej żyznej roli porzucić ją, gdy plony malały. To była rabunkowa gospodarka. Kiedy pojawiło się zatem przekonanie wśród Słowian, i nie tylko wśród Słowian, że ziemia to zawsze otoczona najwyższą czcią matka?
Koczownicy Mongołowie uważają ziemię z świętość, której nie wolno kalać. Oranie ziemi, wykopywanie w niej dołów, zagrzebywanie zmarłych w ziemi, uważają oni za przestępstwo, za kaleczenie żywego ciała Ziemi, za Jej kalanie. Na jakiej podstawie rozpowszechnił się zatem pogląd o kulturowej wyższości osiadłych ludów nad koczującymi, z jakim uzasadnieniem twierdzą pewni teoretycy kultury o wyższej etyce osiadłych ludów od wędrujących? Kto z nich jest rabusiem? Kto zawłaszcza dobra? Ekologia pojmowana jako ideologia jest naiwną próbą zadość uczynienia za zło uczynione Ziemi.
Człowiek wtargnął w życie na Ziemi, w jej ekosferę, ale nie stworzył życia z nieożywionej warstwy bytu. Gdyby się to kiedykolwiek udało, byłoby to zmianą w budowie bytowych warstw, całkowitym przewrotem, duch okazałby się wtedy ontologicznie wyposażony w bezwzględną moc.
Dotąd skończyły się próby dokonania tego niepowodzeniem lub kompromitacją. Olga Lepieszynskaja (1871 – 1963) wybitna radziecka uczona i zasłużona bolszewiczka, w 1950 otrzymała Stalinowską Nagrodę i wiele innych nagród, usiłowała wszystkim udowodnić, że tworząc żywą komórkę z nieożywionej materii można reakcyjne, niezgodne z zasadami dialektycznego materializmu prawa biologii złamać, udowodnić wyższość Marksa nad Virchowem.[43] W tym celu dokonała oszustwa rozcierając żywą komórkę na miazgę, aby z tego materiału powołać do życia nową komórkę. Zasada Virchowa omnis cellula ex cellula, iżwszelkażywakomórka z innej żywej komórki pochodzi, okazała się mimo całej podziwianej potęgi komunizmu nie do pokonania.
Człowiek nie może praw Przyrody ominąć lub zmienić. Na czym polega zatem moc ludzkiego ducha panującego w otaczającej człowieka rzeczywistości? Nie polega ona na przeciwstawianiu się prawom i siłom Przyrody, nie może tym bardziej polegać na usiłowaniu uczynienia Ziemi sobie podległą.
Przewaga człowieka nad pewnymi zakresami przyrodniczych dziedzin polega na umiejętnym dostosowaniu się do praw Przyrody, na zrozumieniu ich działania, na posłuszeństwie siłom Przyrody. Ludzki duch zmierza do postawionych sobie celów przystosowując się do nienaruszalnych praw Przyrody, wykorzystując je jako środek umożliwiający osiągnięcie zamierzeń. Siły Przyrody są w takim wypadku po naszej stronie w zmaganiach z biernym oporem nieożywionej materii. One nie wspierają świadomie ludzkich działań i nie przeciwstawiają się im.
Człowiek mniemając jakoby niezależnie od Przyrody działał, jest tak samo od tych praw zależny, jak nie działając. Wszelka twórczość człowieka we wszystkich dziedzinach jest ograniczona przez prawa Przyrody, one wyznaczają człowiekowi granice jego działania. Tworzenie człowieka nie jest dowolne w rzeczywistym Świecie.
Twórczość człowieka obejmuje również jego samego. Człowiek pragnie ulepszać własną cielesność i duchowość, stale zwiększać własne możliwości działania, oddziaływać na otaczającą go rzeczywistość. Tak objawia się wola mocy i tworzenia. Równoważnemu doskonaleniu ciała i duchowości odpowiada docelowy ideał kalokagathii w starożytnej Helladzie. Hellen pragnął kalos kai agathos staćsię – pięknym i sprawnym.
Tworzenie w zakresie duchowości okazuje się trudniejsze niż w obszarze cielesności i nieożywionej materii, jest trudniejsze, gdyż w tym wypadku duch zmaga się z duchem. Duchowość wykazuje najwyższą swoistość w porównaniu z niższymi warstwami bytowymi, bez których nie mógłby istnieć. Świadomość nie może od dźwigającej jej psychiczności oderwać się, a psychiczne życie od organicznego życia bez psychiki, a samo organiczne życie nie wyniesie się ponad nieożywioną materię, nie zaistnieje bez niej.
Cielesnoduchowej jedności człowieka nie można podczas ontologicznego rozbioru dzielić na różne zjawiska życiowe. Ta jedność jest w głąb istoty człowieka urzutowaną rzeczywistością, dotąd nie w pełni zbadaną integralnością. Dotychczasowe doświadczenie dowodzi, że w ciągu nawet najszerzej zakrojonych badań pozostaje jakaś niepoznana reszta, jakaś końcówka nie dająca się racjonalnie wyjaśnić. W dziedzinie biologii ma to często irracjonalny charakter, przyznaje badacz działania organizmów noblista Konrad Lorenz.
Dotąd nie zbliżyły się biologiczne nauki, nie uwzględniając licznych hipotez, do wyjaśnienia pochodzenia życia, do wyjaśnienia jego istoty. Działanie najprostszych biologicznych mechanizmów pozostaje niewiadomą. Jednoznaczne, wyraźne rozróżnienie między obszarem duchowości a psychicznym życiem jest niezwykle trudne, a może niewykonalne.
Mimo wszystkich odkryć i rozwoju metod psychologii i psychiatrii w wiekach XIX i XX są ich wyniki w zakresie duchowości niewspółmiernie małe w stosunku do nakładu środków. Ważną przyczyną niepowodzeń, nie wykluczone że najważniejszą, jest w chęć naginania rzeczywistości do wyobrażenia o niej. Polityczna poprawność nakazuje postępowanie zgodne z idealnymi założeniami, nie liczyć się z Przyrodą, aby ideologią pokonać biologię.
Wbrew wydarzeniom w Europie, Izraelu i USA głosi się uparcie równość wszystkich jako jednej ludzkości, równowartość wszystkich niezależnie od koloru skóry, jakby to był główny wyróżnik. Na dowód własnej postępowości wspiera i zachęca do bastardyzacji. Nie ideologia ale biologia rozstrzygnie wbrew nakazom politycznej poprawności o przyszłości narodów i ich państw.
Duchowość przekształca w człowieku jego psychikę w określonym kierunku, stara się ją dostosować do określonego zamiaru pozostając wszakże w zależności od niej; nie jest to nieograniczone panowanie. W tym wypadku występuje również zwrotne sprzężenie, wzajemna zależność. Starożytny ideał kalokagathii zakłada zrównoważony rozwój obu składników człowieka w ten sposób, aby doskonaląc ducha rozwijać jednocześnie ciało i cokolwiek czyniąc dobrego dla rozwoju ciała rozwijać duchowość.
Duch – jaźń człowieka rozwija jego predyspozycje cielesne i duchowe, może też pewne zdolności potęgować, usiłuje kierować uczuciami. Możliwości ducha ograniczają ontyczne granice cielesności i psychicznego życia. Rozległe możliwości celowego działania są mimo tego zapewnione.
Odwrotne oddziaływanie ma też miejsce. Cielesność wywiera znaczący wpływ na psychikę, na duchowość człowieka. Dziedziczenie nie zostało przez biologię wystarczająco wyjaśnione mimo znacznego rozwoju genetyki. Dziedziczone są nie tylko fizyczne właściwości, ale razem z nimi określone uzdolnienia i psychiczne skłonności. Jądro komórki zarodka ma w sobie geny, nosicieli czynników dziedzicznych. Materialne czynniki przekazują niematerialne dziedziczne cechy.
Człowiek jest istotą psychofizyczną. Zawsze należy go całościowo rozpatrywać. Donikąd prowadzi jednostronne wyjaśnianie człowieka jako duchową lub materialną istotę, jako mechanizm, albo przeciwnie, jako duchową nieśmiertelną istotę, tylko chwilowo zamieszkującą obce jej środowisko ciała widzialnego świata.
Ujmowanie Świata – Kosmosu jako skończonej lub nieskończonej ilości martwej materii stworzonej z nicości przez wszechmocne niematerialne bóstwo stanowi pożywkę dla powstawania jednostronnych teorii. Nie rozumiejąc człowieka jako nieodłącznej części żywego, stale rozwijającego Świata – Kosmosu, nie sposób go pojąć.
Życie każdego osobnika rozpoczyna się od dzielenia zapłodnionego jaja zawierającego macierzyste i ojczyste geny. W ciągu dalszego rozwoju człowieka pojawia się w pewnej chwili coś zupełnie nowego, zaczątek psychicznego życia. Zarodek psychiki jest dziedziczony od rodziców, ale świadomość nie jest od nich w całości przejmowana. Świadomość rozwija się stopniowo, w ścisłej zależności od rozwoju cielesności. Pod wpływem osób wychowujących dziecko, religii, przyrodniczego otoczenia formuje się świadomość człowieka. Znane są z przeszłości wypadki odnalezienia dzieci wyrastających wśród zwierząt. Psychika tych ludzi nie stała się do końca ich życia w pełni ludzkimi.
Zazębianie się zjawisk organicznych z psychicznymi stanowi trudne do zrozumienia zjawisko zachodzące wewnątrz ludzkiej istoty. Człowiek odczuwa siebie jako psychofizyczną jedność zarówno w wewnętrznym jak i zewnętrznym aspekcie. Dorastający człowiek zaczyna na pewnym etapie rozwoju odczuwać metafizyczny niepokój związany z pytaniem o siebie samego. Spoglądając w lustro pyta się czasem, kim to właściwie jestem ja? Czym jest to moje wewnętrzne ja? Patrząc na innego człowieka odbieramy go jako jedną osobowość. Zastanawiając się nad sobą nie mamy już pewności co do tego. Zjawisko złudzenia już widzianego, już przeżytego [deja-vu] jest tego przykładem. Nadmierne rozważanie tego problemu może do rozszczepienia świadomości doprowadzić, do psychicznej choroby, długo zazwyczaj ukrywanej przed otoczeniem.
Do trudnych filozoficznych problemów należy omawiane powyżej pytanie o wolność, w tym o wolność ducha, o wolną wolę. W idealistycznej filozofii było to jednym z zasadniczych zagadnień pobudzających do filozoficznych dociekań. Jak można w człowieku wolną wolę rozumieć, zastanawiano się już od początku XIX wieku w oparciu o osiągnięcia nauki, starając się zarazem przezwyciężyć powszechny determinizm filozoficznych systemów wieków XVII i XVIII.
Zagadnienie w6olności w ogóle, w tym pytanie o wolność woli człowieka, nie jest oderwanym zagadnieniem badania budowy rzeczywistego świata. Rozpatrując je napotykamy napięcie między siłami określającymi zależności między niższymi a wyższymi szczeblami bytu a samodzielnością wyższych bytowych warstw. Obszar nieożywionej materii uzależnia od siebie organizmy sam nie będąc zależny od nich i od wyższych warstw. Czy oznacza to dla tego szczebla całkowitą wolność wobec niezależności od wyższych warstw? Czy wolność byłaby w tym wypadku równoznaczna z niezależnością, mimo braku możliwości wyboru?
W nieożywionej materii panują ścisłe i nieprzekraczalne prawa Przyrody. One obowiązują także żywe organizmy. Tylko działając w obszarze zakreślonym przez te prawa mogą organizmy dokonywać wyboru. Wolność jest możliwością dokonywania wyboru. Ona wzrasta w wyższych szczeblach bytu i w człowieku osiąga najwyższy poziom. Człowiek działa nie tylko pod wpływem instynktu, ale świadomie wykorzystując doświadczenie i intelekt.
Wolna wola nie jest jakąś nieokreśloną wolą, nie skrepowaną czymkolwiek samowolą. Na to nie pozwalają bytowe prawa. Wolna wola jest samo-określającą wolą, sama określa dokąd zmierza, co chce osiągnąć. Powszechna Wola rozwoju dąży do osiągania coraz to doskonalszych postaci Świata – Kosmosu jako nieskończonej całości, bezustannie napiera na wszystkich poziomach rzeczywistości. Pokąd nie zostaną wyjaśnione pytania o istotę człowieczeństwa związane z jego biologią, trudno jest ontologii dać zadowalające odpowiedzi na nie mało postawionych podstawowych pytań.
Każda określona wola jest czynną, urzeczywistniającą zamiary wolą. Nie ma biernej woli, tak jak nie ma nieruchomego czasu. Co począć z jakby bezwolnymi ludźmi, z ich postępowaniem? Psychologia szuka odpowiedzi na te dręczące pytania.
Gnozeologia – nauka poznania
Gnozeologia bada na czym polega i na ile wiarygodne jest nasze poznanie rzeczywistości oraz czy istnieją granice poznania, a jeżeli one istnieją, to gdzie one leżą, gdzie należy ich szukać i od czego są one zależne. Gnozeologia bada źródła poznania, jego pochodzenie i środki poznania, bada jaki stosunek zachodzi między osiągniętym poznaniem a rzeczywistością. Osiągnięta wiedza człowieka badającego rzeczywistość powinna w założeniu w sposób możliwie jak najbliższy prawdy ją odzwierciedlać, badaną rzeczywistość objaśniać.
Teoria prawdy jest w związku powyższym jedną z ważnych gałęzi gnozeologii z uwagi na nadal nierozstrzygnięty spór o istnienie bądź nieistnienie obiektywnej tudzież absolutnej prawdy. Znaczną trudność sprawia w przebiegu poznania to, że poznający człowiek jednocześnie jest podmiotem i przedmiotem poznania.
Pojęcie gnozeologia pochodzi od gnosis – poznanie w języku starożytnych Hellenów kathara glotta – czystamowa.
Drugim określeniem teorii poznania jest epistemologia i pochodzi ono od episteme – nauka. Wśród niektórych teoretyków bywa rozróżnianie znaczenia tych pojęć. Gnozeologia byłaby bardziej nastawiona na sam proces poznania, rozważaniem o samym poznaniu. W takim ujęciu wiąże się gnozeologia z psychologią, do niedawna częścią filozofii. Praktycznie nie ma różnicy w pojmowaniu zadań tego działu filozofii. Filozoficzna terminologia pochodzi od starożytnych Greków. Polską terminologię filozoficzną tworzył Kazimierz Ajdukiewicz (1890 – 1963). XIX wieczne filozoficzne słownictwo Bronisława Trentowskiego nie przyjęło się.
Rodzimowiercze podejście do filozofii wymaga nowego opracowania i zdefiniowania utartych pojęć, zwłaszcza tych występujących w zakresie duchowości i w obszarze psychicznego życia. Wszystkie one są teocentryzmem obciążone. Do nich należy problem wolności, dziejowość i pochodne tych zagadnień.
Twórcza wspólnota Narodu jest nośnikiem dziejowego procesu. Dla rodzimowiercy jest to oczywiste, ale nie dla polakatolickiej większości. Do trudnych zagadnień filozoficznych należy nadal sama istota poznania. Czy na pewno wiemy co poznajemy i jak poznajemy? Czy jest możliwe całkowicie obiektywne, bezstronne i pewne poznanie?
Zagadnienie poznania było w dziejach filozofii długo, niemalże do XIX wieku, uważane za mniej istotne od dociekań nad istotą bytu, nad pochodzeniem bytu. Pierwszym filozofem, który za ważne zadanie filozofii uznał poznanie, był John Locke (1632 – 1704). Badanie poznania, jego niezawodności i zakresu stało się zadaniem dla myślącego człowieka. Metafizyczne problemy przerastają zaś poznawcze możliwości człowieka, uważa Locke, bowiem wiedza pochodzi z doświadczenia a posteriori.
Podstawową dziedziną filozofii stała się gnozeologia od J. G. Fichtego (1762 – 1814) nieortodoksyjnego kantysty. Fichte uważał krytykę poznania Kanta tylko za podbudowę, za logiczną podstawę ontologii, a sam wrócił do spekulatywnego racjonalizmu. Doświadczenie miało w jego ujęciu wspierać myślową spekulację. Teoria poznania jest w założeniu spekulacją. Filozofia jest sama w sobie umiejętnością poznania jak największej części rzeczywistości wokół nas. Tym niemniej może ta umiejętność sama stać się przedmiotem badania.
Zbadanie istoty poznania stało się od krytycznej filozofii Kanta, od 1781, ważnym zagadnieniem. Kant krytykując dotychczasową filozofię podkreślał, iż początkiem wszelkiego poznania, jego podstawą jest zmysłowe doświadczenie, a jego czasowe i przestrzenne ujęcie stwarza przesłankę rzeczywistego poznania. Pojęcia czasu i przestrzeni są nam dane a priori i do wszystkich rzeczywistych zjawisk stosują.
Czynna rola rozumu w przebiegu poznania polega na myślowym wyprzedzaniu doświadczenia. Jednak dopiero doświadczalne potwierdzenie teorii stanowi o prawdziwości racjonalnego założenia danej cząstki prawdy. Empiryzm z racjonalizmem dopełniają się nawzajem, stanowią dwie przeplatające się drogi poznania. Kierując się tymi założeniami wykazał Kant niedostateczność dowodów na istnienie boga i nieśmiertelnej duszy.
W scjentystycznym XIX wieku został naturalny kierunek poznania, badanie i poznawanie przedmiotu, zwrócony na samo poznanie i na poznającego. Temu kierunkowi towarzyszy często zapatrzenie się w siebie samego, podziw dla wspaniałości własnej osoby. Przedmiot poznania schodzi na drugi plan. Ważniejsze byłoby w tym wypadku to, jak poznajemy, od tego, co poznajemy. Istotniejszym staje się wtedy zagadnienie poznawalności Świata – Kosmosu. W wielu umysłach pojawiło się nie nowe przekonanie, że jakaś niewidoczna dla człowieka granica poznawalności na pewno gdzieś istnieje.
Takie założenie ogranicza na wstępie możliwości człowieka badającego rzeczywistość. Z tym jest związane zagadnienie istnienia wrodzonej wiedzy i jej ewentualnego pochodzenia. Empiryzm i racjonalizm stają często naprzeciw siebie w nauce o poznaniu. Niedostatek narzędzi doświadczalnego poznania w starożytności skłaniał ówczesnych filozofów do czysto umysłowych spekulacji wobec zawodności niewyposażonych w przyrządy zmysłów, badających zjawiska a posteriori.
To doprowadziło helleńskich Eleatów do zupełnego zaprzeczania zmysłowego świadectwa, do twierdzenia, że ruch i zmiany w rzeczywistości nie istnieją, że złudzeniem są one. Twórcą tego kierunku był Parmenides z Elei, greckiej kolonii w Italii, żyjący współcześnie z Heraklejtosem z Efezu. Parmenides odrzucał całkowicie doświadczenie i zmysły jako wiarygodne źródło poznania. Eleatom nie były w on czas znane prawa optyki wywołujące wzrokowe złudzenia. Wyłącznie poznanie rozumowe oparte na twierdzeniach a priori jest wedle Parmenidesa wiarygodne.
Odwrotnie postrzegał rzeczywistość Herakleitos z Efezu, wszystko jest w ruchu i zmienia się. Powszechna zmienność rzeczy jest jego podstawowym twierdzeniem. Heraklit zdawał sobie jednocześnie sprawę z niedostatków zmysłowego postrzegania. Złymi świadkami są oczy i uszy ludziom, którzy dusze barbarzyńców mają.
Hellenowie mający dusze barbarzyńców byli pospólstwem, to był ochlos mający dużo do powiedzenia w greckiej polis. Nieliczni byli w stanie krytycznie ocenić to, co postrzegają. Największą wartość ma człowiek dodatnio wyróżniający się z tłumu, taki może nawet 10.000 razy więcej być warty, jeżeli najlepszym jest, podkreśla filozof humanista.
Heraklit widzi rzeczywistość w ciągłym stawaniu, w ścieraniu się przeciwieństw coincidentia oppositorum, przeciwieństwatworzące swoistą jedność. Zmienność ma swe źródło w powszechności walki, która jest panem wszystkiego polemos pater panton. Jednych wynosi wojna na wyżyny, innych strąca do nieważności.
Myśl Herakleitosa rozwinął Protagoras z Abdery (481 – 411), uczeń Demokryta, prawodawca polis Thurjoi na zlecenie Peryklesa. O wieki wyprzedził on myślenie o prawach panujących we Wszech-Świecie – Kosmosie w polemicznej rozprawie O prawdzie i bycie.
Mimo przyjaźni z Peryklesem musiał Protagoras uchodzić z Aten oskarżony o obrazę Bogów. W dziele peri theon – O Bogach filozof powiada – co zaś bogów dotyczy, nie mogę wiedzieć, czy istnieją lub nie istnieją, i jaką przybierają postać. Dużo jest przeszkód poznania, zagmatwanie zagadnienia i krótkie ludzkie życie.[44]
Protagoras myślał realistycznie o poznaniu i o sposobach działania odpowiednich do antyku. Zmysły są narzędziem poznania służącym działalności człowieka. Człowiek powinien zdążać do założonego celu dzieląc osiągnięcie zamiaru na poszczególne odcinki do pokonania. Skuteczność jest na pierwszym miejscu. Ów minimalistyczny program dotyczy również sposobów poznania i całej filozofii jako praktycznej nauki służącej człowiekowi.
Doświadczenie jest kryterium prawdziwości poznania. Nie istnieje jakaś absolutna prawda obowiązująca w rzeczywistym świecie wszystkich i zawsze, i niezależnie od ciągle zmiennych okoliczności. Te wyniki rozumowania są lepsze od innych, jeżeli sprawnością w działaniu górują nad innymi wynikami myślenia. Uznanie czegoś za prawdę jest wynikiem umowy, powszechnej zgody. Człowiek jest miarą wszechrzeczy zaznacza Protagoras. Nie jest nią jakaś ponadludzka, ukryta przed zmysłami i doświadczeniem człowieka instancja, obojętnie jak ją zwać.
Uczniem Protagorasa był Prodikos z wyspy Keos, jeden ze znanych sofistów nauczających skutecznego działania. W dziele Horai – Pory, Hory to Boginie ładu w Kosmosie, Prodikos dał nową wykładnię cnoty arete w ramach teorii kultury. Praca jest źródłem społecznych więzi i państwa.Pożyteczne działanie we wspólnocie i dla jej dobra jest cnotą. Hedonizm jest szkodliwy życiu wspólnoty i dlatego należy go bezwzględnie zwalczać. W republikańskim Rzymie była to civitas mensura.
Postępująca dekadencja w Helladzie nie sprzyjała szerzeniu się surowych poglądów. Nauczanie degenerata Sokratesa znalazło lepszy oddźwięk. Ponad dwa tysiąclecia dominowały w europejskim kręgu kulturowym poglądy Sokratesa, głównie w postaci nadanej im przez wczesnego Platona wroga sofistów. W Rzymskim Imperium została po zapanowaniu tam chrześcijaństwa starożytna filozofia z czasem dostosowana do potrzeb panującej religii. Tego dokonał Augustyn (354 – 430) z Tagasta w Numidii, rzymskiej prowincji w północno-zachodniej Afryce. Jego oparta na ideach Platona teoria poznania polega na poznawaniu urojonego boga i zależnej od niego duszy wpierw bytującej w świecie lepszym od ziemskiego. Augustyn wprowadził pojęcie osobowego boga, którego wyznawca nie pojmuje, ale musi zawsze kochać. Personalizm obowiązuje w katolicyzmie do dziś.
Przed Augustynem panowała w chrześcijaństwie powszechna pogarda nauki i wrogość zwłaszcza do filozofii jako dzieła kultury pogan. T.zw. objawienie miało cały dotychczasowy dorobek ludzkiej myśli zastąpić i być wyłącznym źródłem wszelkiej uczoności. Pisma judejskich proroków zostały wyniesione do niepodważalnej ostatecznej prawdy. Zasada wierzenia w każdą niedorzeczność credo, quia absurdum podkreśla wyższość ślepej wiary nad zdroworozsądkowym myśleniem.
W miarę pogłębiającego się kryzysu Imperium Romanum szerzyła się dekadencja wśród oświeconych warstw społeczeństwa. To zjawisko zauważył hellenistyczny myśliciel Kelsos żyjący w II. wieku w Aleksandrii. Kelsos był spadkobiercą myśli imperatora i filozofa Marka Aureliusa (121 – 180). Około roku 178 ukazała się po grecku jego praca Alethes logos – Prawdziwe słowo obrazująca poglądy i działalność chrześcijaństwa.
Rozprawa nie zachowała się w całości, ale zachowała się polemika z nią Kata Kelsou z roku 248,napisanaprzez katechetę Origenesa, zawierająca przytoczenia z pracy Kelsosa. Polemikę Origenesa przetłumaczoną na łacinę jako Contra Celsou rozpowszechniano szeroko. Po polsku ukazała się jej łacińska wersja w 1977 r. Dostępna jest w internecie pt. Orygenes, przeciwko Celsusowi.
Desperacką próbę powrotu do rodzimych wierzeń Imperium i ratowania antycznej kultury podjął imperator Julian (332 – 363), zamordowany w bitewnym zgiełku ostatni z rodu Flavius. Działalność Juliana wróciła na parę lat wolność myślenia ówczesnemu śródziemnomorskiemu światu epoki pogranicza starożytności ze średniowieczem.
Jego starania doceniali współcześni mu obywatele Rzymu. Napis na kolumnie wzniesionej wkrótce po tragicznej śmierci Juliana zaczyna się słowami Romani orbis liberatori tmplorum restauratorim – wyzwolicielowi rzymskiego świata, odnowicielowi świątyń.
Dopiero w XIII wieku, po ponad tysiącu lat panowania augustianizmu w filozofii judeochrystianizmu, nastąpiły pewne zmiany. Thomas z Akwinu (1225 – 74) przystosował filozofię wielce podziwianego przezeń Arystotelesa do potrzeb katolickiego Kościoła. To stało się pewnym przełomem w sposobie myślenia chrześcijan.
Ta filozofia, zwana odtąd tomizmem, obowiązuje jak przed wiekami we współczesnej katolickiej filozofii w postaci neotomizmu. Do dziś obowiązuje w katolicyzmie jego pięć dowodów na istnienie boga wyprowadzanych z niezbędności istnienia pierwszej przyczyny. Thomas był zwolennikiem hierarchicznej budowy rzeczywistości. Aby ją „udoskonalić” wymyślił istoty zbudowane z samej inteligencji – anioły. Istoty zbudowane ze światła są nowoczesnym wyobrażeniem aniołów.
Anglik William Ockham (ok. 1300 do 1350) wykracza po części poza utarte ścieżki średniowiecznej filozofii jego odwagą umysłowych dociekań. W 1324 r. posądzony o herezję spędził cztery lata w papieskim więzieniu w Awinionie. Po uciecze schronił się Ockham w Monachium na dworze cesarza Ludwika Bawarskiego, podówczas nieprzychylnego papieżowi. Głównym polem dociekań Ockhama była logika z udziałem psychologii jako podstawy teorii poznania.
Ockham wypracował zasadę ekonomii poznania istotną dla logicznego wyjaśniania zjawisk, zwaną brzytwą Ockhama. Bytów nie należy więcej mnożyć niż potrzeba stwierdza. Nie należy zatem używać zbędnych słów, nowych pojęć i pewników, gdy proste, znane i wypróbowane środki wystarczą.
Zasadę dochodzenia do prawdy z pomocą najprostszych środków rozwinęli Ernst Mach (1838 – 1916) i Richard Avenarius (1843 – 96). Czyste, wolne od subiektywnych wtrętów doświadczenie jest wiarygodnym źródłem poznania. Aerodynamika dużych prędkości posługuje się Liczbą Macha. Mach 1 oznacza prędkość dźwięku.
Rene Descartes twierdzi cogito ergo sum – myślę, więc jestem. Kto wątpi, ten myśli, a jeżeli myśli, to wątpi. Najego filozofii ciąży jak na wielu innych wielkich umysłach wpajane od dzieciństwa judeochrześcijaństwo. Ludzką istotę rozdwaja Cartesius na dwie odrębne części: na śmiertelną cielesną i nieśmiertelną duszę. Poznanie zmysłami jest zatem niemożliwe. Zmysły mogą człowiekowi uświadomić istnienie wrodzonych idei i jedynie nakierować na przedmiot poznania. Człowiek poznaje tylko i wyłącznie rozumem rozporządzając od urodzenia wrodzonymi ideamipochodzącymi od judeochrześcijańskiego boga, twierdzi wielki fizyk i matematyk.
Jeszcze wyraźniej ciążą chrześcijańskie dogmaty na francuskim fizyku i matematyku Blaise Pascalu (1623 – 62). Jego odkrycia w dziedzinie hydrostatyki są znane jako Prawo Pascala. W matematyce nie stracił na ważności jego trójkąt liczb. Z czasem popadł Pascal w bigoterię, odrzucił wszelką wiedzę zowiąc ją próżnością i szaleństwem. Rozum nie jest zdolny do poznania, począł Pascal twierdzić, a ludzkie życie jest tragiczne w swej istocie, bo człowiek nie wie, czy zbawiony, czy potępiony będzie po śmierci.
Tragiczny wymiar życia przejęli od Pascala egzystencjaliści wieków XIX i XX. Duński filozof, niedoszły pastor Soren Kierkegaard (1813 – 55) żył w bojaźni, czy do piekła będzie wtrącony, czy do raju przyjęty. Tematem jego pracy Bojaźń i drżenie. Choroba na śmierć jest rozważanie o pozagrobowym „życiu”. Po polsku została ona wydana w 1966 roku. Sztandarowy egzystencjalista dwudziestego wieku Sartre nie trząsł się ze strachu, co z nim po śmierci będzie, ale o bezsensie życia pisał, skoro wszyscy ludzie bez wyjątku kiedyś umrą.
Przełomu w nowożytnej filozofii dokonał Immanuel Kant (1724 – 1804) królewiecki fizyk, matematyk i filozof skupiony na teorii poznania. On sam bez udawanej skromności określił własną teorię poznania kopernikańskim przewrotem. Odmienny sposób badań zaproponował Kant starając się pokonać jednostronne poglądy empiryków i racjonalistów.
Kant poszukiwał pewników – aksjomatów jako danych a priori myślącemu podmiotowi – jaźni w ciągu poznania. Pojęcia-pewniki umożliwiają poznanie. Do nich zaliczył pojęcia przestrzeni i czasu. Do aksjomatów zaliczył Kant niepoznawalną rzecz samą w sobie.Kantprzeciwstawia pewniki a priori czystemu myśleniu. Nie można istnienia boga i nieśmiertelnej duszy rozumowo udowodnić.
Kant nie odmawia znaczenia doświadczeniu, ale uzależnia jego wartość od zastosowania w filozoficznym badaniu koniecznych tworów myślenia – pewników: czasu i przestrzeni. Czas i przestrzeń są w naszej jaźni obecne, wrodzone, stosują się do wszystkich zjawisk, porządkują wrażenia zjawisk występujących w doświadczeniu, nadają im formę zrozumiałą człowiekowi, czynią poznanie prawdziwym. Pojęcia czasu i przestrzeni są koniecznymi wyobrażeniami rozsądku. Zmysły dostarczają człowiekowi wrażeń i wyobrażeń o przedmiocie badania, a wyposażony w wiedzę a priori rozum stwarza z nich ogólne pojęcia. Poza tym istnieje aprioryczna nauka o fundamentalnym znaczeniu, matematyka. Matematyce nadał Kant kluczowe znaczenie w przebiegu poznania.
Krytyczna filozofia Kanta wzbudzała nie tylko ogromne poruszenie w uniwersyteckich środowiskach, ale i poza nimi, wywoływała zachwyt i sprzeciw. W Polsce znalazła filozofia królewieckiego myśliciela zwolenników w osobach Jana Śniadeckiego (1756 – 1830), Stanisława Staszica (1755 – 1826) i Hugo Kołłątaja (1750 – 1812).
Następnym filozofem, któremu niektórzy nadzwyczajne znaczenie przypisują, jest G.W. Hegel (1770 – 1831). Głównie czynią to marksiści wykorzystujący i nadużywający jego filozofię. Marx i Engels byli jego zwolennikami, co może nawet dziwić, skoro oni obaj byli bezwzględnymi materialistami, a Hegel głosił absolutny idealizm.
U Hegla jest materialna rzeczywistość wytworem ducha, zatem wtórna. Tylko duchowi przyznaje Hegel trwały niepodlegający wątpliwości rzeczywisty byt. Tożsamość myśli i bytu jest w filozofii Hegla oczywista. Z tego powodu mają prawa przyrody dialektyczny charakter. Znane już w starożytności dialektyczne poznanie ma trójstopniowy charakter, trzy myślowe stopnie poznania: teza, antyteza i synteza, wynik rozumowego dociekania. Ostateczny cel ludzkiego poznania polegać w tym ujęciu miałby na dążeniu do poznania absolutu – ducha panującego w idealnym Świecie.
Marx z Engelsem wywrócili na nice założenia filozofii Hegla. Dla nich wszystko wynika z materii. Engels słyszał zapewne o osiągnięciach przyrodoznawstwa, które od czasu Hegla poczyniło ogromne postępy, ale je pomijał. Stale usiłował niepodważalne osiągnięcia nauki naginać do demagogicznych założeń marksizmu, ludobójczej pseudonauki.
Znana jest wypowiedź Hegla na zarzut, że przyrodnicze odkrycia przeczą tezom jego dysertacji. Hegel odpowiedział był, że to tym gorzej dla faktów, dla naukowo stwierdzonych faktów. Te założenia wcielają marksiści przemocą w życie, tworząc fakty dopasowane do teorii; kołchozy i obozy pracy. Hegel nie przewidywał budowania w nowożytności cywilizacji opartej na przymusowej pracy, jak w starożytnym niewolnictwie. To jest bezsprzeczne osiągnięcie komunistycznych władców radzieckiego raju, pierwszej Sowdepji Lenina i Stalina. Ich następcy w Chinach, Kambodży, Wietnamie, Korei i Kubie rozwinęli „twórczo” osiągnięcia klasyków marksizmu, stosując równie szeroko koncentracyjne obozy i ludobójstwo, jako środek urzeczywistnienia ich zamierzeń.
Rzeczywistym wywrotowcem w podejściu do filozofii jest Fryderyk Nietzsche, twórca nowego kierunku, filozofii kultury i życia. Jego wypowiedzi szokują wielu i nadal poruszają umysły w całym naukowym świecie. To dotyczy również gnozeologii, jego podejścia do zagadnienia prawdy. Prawdą jest prawda wartości kształtujących życie. Nie ma absolutnej prawdy obowiązującej zawsze i wszędzie, niezależnie od okoliczności.
W tym zakresie jest Nietzsche zgodny z Heraklitem. Rzeczywistość jest zmienna, jest bezustanną zmiennością, jest ciągle inna, podkreśla Nietzsche. Zadaniem poznania jest służyć życiu. Aby temu zadaniu sprostać, musi człowiek upraszczać rzeczywistość, próbować jakby ją chwilowo zatrzymać w rozwoju, żeby jakieś prawidła potrafić wyprowadzić. Obraz stale zmiennej rzeczywiści jest podobny filmowi, którego Nietzsche nie mógł znać, a poznanie podobne analizie zatrzymanej na chwilę klatki filmowej taśmy. Wczorajsze prawdy okazują się dziś nieprawdami. Szybki rozwój przyrodoznawstwa potwierdza tą ogólną zasadę. Atom był najmniejszą, niepodzielną atomos cząstką materii, to była w swoim czasie niepodważalna prawda.
Nietzsche nie był filozofem uniwersyteckiego pokroju, lecz wyjątkowo uzdolnionym klasycznym filologiem. W wieku 24 lat, zanim został doktorem, powołano go na katedrę klasycznej filologii szwajcarskiego uniwersytetu w Bazylei. Dogłębna znajomość helleniki glotta, czystego, szlachetnego języka starożytnych Hellenów, pozwoliła mu wczuć się w ich uduchowioną cywilizację w niezwykłym wymiarze. Wtedy uświadomił sobie Nietzsche, jak dalece współczesny Europejczyk nie dosięga duchowym rozwojem starożytnym Hellenom. Na tej podstawie stawia Nietzsche istotne zarzuty współczesnej mu europejskiej kulturze.
Nietzsche pisząc bóg jest martwy stwierdza, że współcześni Europejczycy zabili go w sobie, zabili w sobie jakąkolwiek wzniosłość. Mimo szerzącej się dekadencji w Europie pozostaje Nietzsche optymistą, optymistą odnośnie przyszłości. Współczesny człowiek jest przejściowym zjawiskiem, zanim stanie się kiedyś nadczłowiekiem, nowoczesnym kalokagatią, w pełni obdarzonym wolą mocy, zapowiada Nietzsche.
Nietzsche podnosił i wielbił życie. Życie jest wartością samą w sobie, najwyższą wartością. Tylko mężni potrafią o nie walczyć. On sam wycieńczony chorobą miał w sobie dużo woli życia. Największy sprzeciw budzi Nietzsche niszczącym sądem o chrześcijaństwie, o degenerującym człowieka systemie judejskiego pochodzenia skojarzonym z dekadenckim moralizatorstwem Sokratesa.
W gnozeologii trwa od dawna spór o to, co człowiek właściwie poznaje? Czy rzeczywiście poznaje rzeczy znajdujące się poza nim, czy też może to, co w mózgu człowieka pod wpływem różnych bodźców powstaje. Wrażenia powstające w ludzkim mózgu mogą bezpośrednio prowadzić do poznania rzeczywistości, mogą też przeszkodą być w jej poznaniu. Oba skrajne stanowiska istnieją od zawsze w filozofii, dając początek różnym kierunkom i szkołom.
Jedni odmawiają filozofii wszelkiej naukowości, inni chcieliby rozwijać filozofię jako szczegółową naukę niezależną od innych nauk, taką samą jak matematyka. Poszukiwanie prawdy lub zaprzeczanie jej istnienia jest stale obecne w filozoficznych sporach. Wraz z rozwojem szczegółowych nauk, a zwłaszcza przyrodoznawstwa, straciło wiele sporów na znaczeniu. Wiek XIX stał pod przemożnym wpływem zdobyczy nauki i technicznych osiągnięć. Teorię poznania usiłowano ściśle naukową uczynić i moc powiązać z rozwojem przyrodoznawstwa.
Fizyk Max Planck był w jego dojrzałych latach życia filozofem przyrody. Jego imię nadano po wojnie w zachodnich Niemczech naukowemu instytutowi, odpowiednikowi narodowej akademii wiedzy. Do 25 wieków europejskiej filozofii odnosi się Planck krytycznie i z pewnym pobłażaniem, mówiąc że każdy pomysł, choćby najbardziej niedorzeczny, znajdzie zawsze jakiegoś zwolennika i propagatora. Planck nie zaprzecza, że na odwrót też bywa, że wartościowa nowa teoria, każda śmiała myśl zostaje natychmiast przez jakiś uznany autorytet zwalczana i odrzucana. Naukowemu dociekaniu nie powinna zwłaszcza religia stać na drodze.
W ciągu wieków wyodrębniały się z filozofii szczegółowe nauki; ostatnią z nich była psychologia. Wyodrębnianie poszczególnych nauk zmniejszyło zakres filozofii. Filozofii nie uważa się współcześnie za koronę wszech nauk; nie odmawiając wprawdzie jej znaczenia. W miarę postępu w zakresie logiki, psychologii i metodologii traciła na znaczeniu od początku XX wieku filozoficzna teoria poznania, stawała się wtórną. Poczęto gnozeologii odmawiać naukowości, a nawet twierdzić, że jest zbędna.
Wynalezienie elektroencefalografii umożliwia fizyczne badanie czynności mózgu. Odczytując wykresy bioprądów można stwierdzić, czy mózg poprawnie pracuje czy coś go zakłóca, czy poznanie u badanego zachodzi, lub nie. Mózg pracuje w różny sposób w zależności od wewnętrznego stanu i zewnętrznych bodźców. Z odczytu EEG wiadomo, czy człowiek śpi czy czuwa, a gdy czuwa czym jest zaprzątnięty, czy może rozwiązuje matematyczne zadanie, czy też ogląda coś miłego dla niego. Badanie wariografem pozwala w wielu wypadkach stwierdzić, czy badana osoba prawdę mówi, czy kłamie. Możliwość czytania myśli jest jeszcze świetlne lata odległa, ale nie wykluczone jest zaistnienie w przyszłości tego przedmiotu wielu literackich fantazji, nie można tego a priori z całą pewnością wykluczyć.
Poznanie polega na zwrotnym sprzężeniu między doświadczeniem a samym myśleniem. Bioprąd nie jest myślą, bioprąd jest materialnym bytem a myśl idealnym. Obie strony poznania są ze sobą powiązane i wzajemnie uzależnione. Nie istnieje myśl bez bioprądu w mózgu, natomiast istnieją w mózgu bioprądy nie niosące myśli.
W filozofii pojawił się ku końcowi XX wieku postmodernizm. W Polsce rozpowszechniano go dopiero w dziewięćdziesiątych latach XX wieku. Marksista J. F. Lyotard (1924 – 98) i sefardyjski Żyd J. Derrida (1930 – 2004) założyli w 1968 roku w Paryżu College International de Philosophie, kuźnię kadr tego myślenia. Derrida odrzuca jak wielu przed nim prawie całą dotychczasową filozofię. Zamiast filozofii wprowadza on wymyśloną przez niego „naukę” tzw. gramatologię, nauczanie o piśmie, które przed mówionym słowem powstało. Człowiek miałby wpierw pisać, a potem zaczął mówić. Amerykański dekonstruktor filozofii neopragmatysta Richard Rorty (1931 – 2007) był głównie zwolennikiem liberalnej demokracji. Filozofię należy zaś jego zdaniem uwolnić od teorii poznania i metafizyki.
Podczas dociekania prawdy można, a nawet czasem należy w celu usprawnienia badania chwilowo wyodrębniać byt jako taki od myśli. Błędem byłoby ich odrębne postrzeganie. Całościowy obraz rzeczywistego Świata ulega wtedy zafałszowaniu. To co człowiek postrzega zmysłami nie zawsze jest bytem niezależnym od postrzegającego go podmiotu. Nie jest też zawsze tworem myśli człowieka.
W mózgu człowieka tworzy się pewne wyobrażenie postrzeganego bytu mniej lub więcej tożsame z tym bytem. Proste przedmioty mające ograniczoną do niewielu cech budowę są poznawane w daleko doskonalszym stopniu niż zbudowane z nich złożone przedmioty poznania. Poznanie określonego minerału jest doskonalsze od poznania złożonej z różnych minerałów skały, zaś poznanie owej skały lepsze od poznania zbudowanej z tych skał góry.
Od tysiącleci są w różnych krainach znane i czczone określone góry wyróżniające się w krajobrazie. Przez szczyt takiej góry przebiega Oś Świata axis mundi. Góra Ślęża jest w mitycznych przekazach ową górą. Stale rosnące zainteresowanie i podziw dla niej daje coraz więcej naukowych opracowań. Od 2007 roku ukazuje się Biblioteka Ślężańska. Nadto działa Ślężańska Agencja Prasowa zrzeszająca 25 dziennikarzy. Ślęża ma znaczenie dla polskich rodzimowierców porównywalne ze znaczeniem, jakie Olimp ma dla Hellenów i Fudźiyama dla Japończyków.
Znaczenie Ślęży jest tym większe dla Słowian, że na szczycie i na jej zboczach są otoczone czcią posągi oraz znaki Ognia i Słońca. Wszystkie one pochodzą z minionych tysiącleci. Jaka gnozeologiczna teoria umożliwiłaby pełne poznanie tego wyjątkowego zespołu świętości?
Tysiące lat oddawania jej czci są przykładem trwałości indoeuropejskiej kultury na naszych ziemiach. Ludy osiedlały się i odchodziły, a Ślęża była i pozostaje świętą górą. Odczuwania świętości Ślęży nie potrafiły wieki chrystianizacji zatrzeć.
Na temat góry Ślęży istnieje obszerne piśmiennictwo omawiające różne zagadnienia dotyczące samej Góry oraz związane z rodzimą religią ludów mieszkających wokół Ślęży. Do wartościowych, nowszych od prac małżeństwa Hołubowiczów, należy rozprawa Wacława Korty (1919 – 99) Tajemnice Góry Ślęży z roku 1988 wydana przez Śląski Instytut Naukowy w Katowicach. W. Korta był profesorem Uniwersytetu Wrocławskiego, historykiem mediewistą, trzeźwo myślącym naukowcem, znakomitym znawcą chronologii, heraldyki i innych pomocniczych nauk historii, sumiennym badaczem źródeł, nie skorym do tropienia, wyszukiwania i odkrywania tajemnic. Tajemnice Ślęży wyjaśnia Korta logicznie i tym wnosi do rzeczywistego poznania owianej tajemniczością Góry.
Książka wrocławskiego archeologa Grzegorza Domańskiego Ślęża w pradziejach i średniowieczu, wydana w roku 2002 przez Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk należy do cennych naukowych opracowań. Przewodnik po Ślęży Krzysztofa Mazurskiego (1946 – 2006) wybitnego krajoznawcy jest warty polecenia wszystkim. Jak najszersze poznanie świętej Góry należy też do zadań Rodzimej Wiary. Konieczne jest jak zawsze łączenie rozumowego poznania z doświadczeniem i uczuciem.
Łączenie uczuciowego z rozumowym poznaniem zostało nam wskazane w wedyjskim hymnie o początku wszechrzeczy nasadiya. Druga połowa tego hymnu została prawie w całości poświęcona gnosis – poznaniu, jego osiągnięciom i trudnościom w daniu jednoznacznej odpowiedzi na podstawowe pytania o istotę bytu.
Wyjściowym pojęciem tej części hymnu jest kama. Rzeczownik męskiego rodzaju kama mawieleznaczeń w słowniku Rgvedy Grassmanna. Kama jest oddawany w indoeuropejskich językach różnie i w zależności od kontekstu może wiele znaczyć: pragnienie miłości, pożądanie wszystkiego, wolę, myślenie. Pierwsze nasienie rozumu kama ogarnął wszystko powstałe z tego jednego, jest pierwotną siłą. Uczuciowość, poruszenie zmysłów wyprzedza logiczne myślenie.
Wedyjscy uczeni poszukując prawdy dociekają uczuciem i rozumem, podkreśla hymn nasadiya. Mędrcy odkryli więź bytu z niebytem, sercem i myślą szukali, rozwiązaliproblem prapoczątku wyrażony retorycznymi pytaniami pierwszej zwrotki kosmogonicznego hymnu nasadiya. Podobnie przebiega zjawisko poznania człowieka. Pragnienie wiedzy wyprzedza racjonalne dociekanie. Bezpośrednie zmysłowe poznanie irozumowe dociekanie wspomagają się nawzajem i uzupełniają.
Wszechwiedzącymi nie będziemy kiedykolwiek, takim stać się człowiek nie może. Nawet Bogowie nie są wszechwiedzący. Ostatnie słowa pieśni nasadiya brzmią yadi va na veda – chyba nie wie baczący na ziemię z najwyższego nieba Bóg, nie wie jakimi drogami nieogarniona różnorodność Świata – Kosmosu powstała, przyznajątwórcy hymnu nasadiya poeci kavayo. Uprzednio powtarzane pytanie kto wie – ko veda pozostaje bez odpowiedzi.
Tysiąclecia później pisze Bronisław Trentowski o tej niemożności i logicznie ją uzasadnia. Również Bóg, ów książę książąt we wszechświecie, jest niewolnikiem środków, którymi posługuje się stwarzając naturę.[45] Bogowieniemogą siebie samych przekroczyć, jak człowiek własnego cienia nie może. Bogowie współtworzą Świat będąc jednocześnie jego nieodłączną częścią.
Niemożnaw bezwzględnie doskonały sposób poznać czegoś, co bezustannie zmienia się i rozwija. Natura nie jest czymś stojącym w miejscu, nie jest czymś w rodzaju centralnego granitowego serca naszej ziemi, lecz nieustannym pochodem, progresywną genezą, niezmożonym i niewyczerpalnym stawaniem się,[46] zaznacza polski filozof panteista.
Człowiek dąży do poznania, jednocześnie jest współtwórcą oikos, bliskiejotaczającej nas rzeczywistości, cząstki nieskończonego Świata – Kosmosu. Nasze dążenie do poznania jest tęsknotą żyjącego w nas Boga za swoją prawiedzą[47] wyjaśnia w jemu właściwy sposób Trentowski, niczym Homer czyni człowieka równym Bogom.
Trentowski łączy pojęcie pojedynczego boga z wieloma bogami usiłując w ten sposób złagodzić stawiane mu przez katolickich hierarchów zarzuty odrzucania dogmatów leżących u filozoficznych podstaw chrystianizmu. Nie czyni on tego w dostatecznie przekonywujący sposób. Na koniec kraina natury jest uniwersalnym panteonem, którym mieszkają niezliczeni bogowie, lub raczej panteonem, gdzie sam Bóg objawia się w niezliczonych postaciach, a nauka o naturze, chociaż potraktowana zostaje czysto filozoficznie, jest autentycznym panteizmem. Jak więc może filozof uczynić pogańską istotę natury przedmiotem swoich dociekań.[48] Stwierdzenia tego najbardziej oryginalnego myśliciela wśród polskich filozofów zasługują na ich włączenie do krytycznych rozważań o istocie bytu i o dążeniu człowieka do poznania rzeczywistości wokół niego i Świata – Kosmosu.
Zbudowaniepodstaw rodzimowierczej gnozeologii i jej rozwijanie jest wspólnotowym zadaniem. Rozwój technicznych środków wspomagających poznawanie makrokosmosu i mikrokosmosu będzie coraz bardziej wspomagać pradawne dążenie człowieka do wiedzy.
Nadal nie wiemy, jakie myśli towarzyszą fizykochemicznym przebiegom we wnętrzu mózgu i jego promieniowaniu na zewnątrz.Stały rozwój neurofizjologii i eksperymentalnej psychologii objaśniają już w pewnej mierze działalność nerwowego systemu człowieka. Stąd wiadomo, że centralny system nerwowy do świadomości dostarcza przetworzone postrzeżenia.
Z Odrodzeniem wróciło do Europy logiczne rozumowanie. Rozwój nauki, odkrywanie podstawowych praw przyrody jest wynikiem umysłowego przewrotu wywołanego Odrodzeniem. Poznanie przebiega odtąd w konfrontacji logicznego myślenia z doświadczeniem.
Przez tysiące lat człowiek odczuwał bezpośrednie i bezustanne oddziaływanie Przyrody na jego życie, na każdym kroku, był od niej zupełnie zależny. Odkrycia przyrodoznawstwa wywołały zamęt i pustkę u wielu ludzi wytrąconych z dotychczasowego sposobu postrzegania rzeczywistości.
Tylko nieliczni myśliciele starożytności, jak Tales, Demokryt lub Heraklit, ważyli się logicznie i trzeźwo myśleć o świecie w którym żyli nie powołując się na ingerencję Bogów. Wielu z nich zapłaciło za to wygnaniem a nawet życiem. Nie było im znane wedyjskie poznanie, gdzie logiczne objaśnienie powstania Świata i jego rozwój nie jest sprzeczny z wiarą w Bogów pojmowanych jako Moce Przyrody.
Służąca judachrystianizmowi filozofia nie mogła po odkryciu podstawowych praw Świata – Kosmosu zaspokoić światopoglądowych potrzeb człowieka, uciszyć jego metafizyczny niepokój. Judachrystianizm stał się jeszcze bardziej nie przystający do wrodzonego sposobu rozumowania indoeuropejskich ludów. Rozdźwięk między pochodzeniem a religią stał się wyraźny i dotkliwy.
Jacques Monod (1910 – 76), laureat Nagrody Nobla 1965 za odkrycia w dziedzinie molekularnej biologii, pisze o tzw. światowych religiach te wielkie religie mają taką samą postać. … Ze wszystkich wielkich religii jest judachrystianizm ze względu na jego dziejowe pochodzenie z pewnością najprymitywniejszy; judachrystianizm nawiązuje, zanim został przez boskiego proroka ubogacony, wprost do bohaterskich czynów jednego z beduińskich plemion.[49]
Postulat obiektywności nauki utrwalił się od paruset lat w europejskich uczelniach kształcących intelektualne elity, ale nie zadomowił w umysłach szerokich rzesz nie przywykłych do nowoczesnych sposobów dociekań prawdy. Jezuita Pierre Teilhard de Chardin (1881 – 1955) stworzył chrześcijańską ewolucję Kosmosu wykorzystując własny autorytet geologa i paleontologa. Kościół Katolicki potępił zrazu jego teorie jako herezję. Z czasem zmienił zdanie wobec poczytności jego książek. Poglądy Teilharda są zlepkiem różnych dziedzin nauki i jego osobistych poglądów.
Powszechna ewolucja wszechświata jest ukierunkowana na osiągnięcie punktu Omega wychodząc od punktu Alfa. Jezus jest jednocześnie alfą i omegą. Po zakończonej ewolucji powstanie idealne państwo, coś w rodzaju bożego królestwa na ziemi, zapowiada Teilhard.
Jacques Monod odmawia rozprawie Przypadek i konieczność filozofii Teilharda wartości. W Polsce były jego książki podobnie popularne jak zachodniej Europie. Powodzenie Teilharda trwa w kręgach wyznawców Ery Wodnika.
XX wiek obfituje nie tylko w nowe technologie ale i w liczne pseudonauki jak psychoanaliza, neopsychoanaliza, parapsychologia, psychofilozofia, psychotronika i inne im podobne. Wśród nich cieszy się popularnością światopoglądowy ruch zwany new age zapoczątkowany w 1949 roku publikacją Le retour du Christ okultystki A. Bailey (1880 – 1949). Wcześniej była Esoteric Christianity z roku 1901 Annie Besant (1847 – 1933). A. Besant była następczynią okultystki i oszustki Heleny Bławatskiej (1831 – 91). Bławatska – Besant – Bailey tworzą ciąg psychofilozofii uwielbianej przez nawiedzonych świrów.
Więcej na ten temat znajduje się w artykule Stanisława Potrzebowskiego New Age versus judachrystianizm w „Sława! ZwiastunRodowegoWiecuSłowian”nr5, str. 16n.
Pragnienie powrotu do źródeł poznania rosło z osiągnięciami nauki w XX wieku. Rozczłonkowanie nauki utrudnia poznanie złożonej rzeczywistości. Przeciwdziałanie temu niekorzystnemu zjawisku jest konieczne całościowym podejściem dochodzenia do prawdy.
Afrykaner Jan Smuts (1870 – 1950), polityk i generał, był filozofem dążącym do scalenia całego dotychczasowego dorobku nauki. W 1928 r. ogłosił on założenia filozofii zwanej holizmem od greckiego słowa holos – cały.
Całościowe podejście do żywego Wszech-Świata – Kosmosu postuluje słowiański ruch Zadruga od 1937 roku. Rodzimowiercza gnozeologia dąży do uzyskania jak najobszerniejszego obrazu rzeczywistości i zachodzących w niej zjawisk.
Rodzimowiercze wartości – aksjologia
Pojęcie wartości istnieje w filozofii dopiero od końca XIX wieku. Wcześniej nie wyodrębniano tego zagadnienia z całości filozoficznych rozważań. Samo słowo jest niemieckiego pochodzenia, od Wert Werte, i zazwyczaj używane w liczbie mnogiej. Równie dobrze można wartości określić jako cenności, czyli to, co w powszechnym odczuciu jest cenne.
W Polsce wprowadził pojęcie wartości Florian Znaniecki (1882 – 1958) publikując w roku 1910 rozprawę Zagadnienie wartości w filozofii. W następnych kilkudziesięciu latach ukazywały się dalsze publikacje na ten temat.[50]
Wartości mają abstrakcyjny charakter i uogólniającą postać, podobnie jak to ma miejsce w większości dziedzin nauki. Hierarchia wartości rozstrzyga o etycznych zasadach pojedynczych ludzi i społeczeństw, o ich poglądach na życie.
Hierarchię wartości potępiają i zwalczają dekadenckie wspakulturowe ideologie głoszące równość wszystkich i wszystkiego. Doktryny Buddy, Jezusa i Gandhiego głoszą nadto wszechmiłość jako powszechnie obowiązującą wartość i zasadę. Podziwiany w Zadrudze wieszcz Wyspiański odrzuca wszechmiłość, sprzeciwia się płaceniu dobrem za zło.
Wyodrębnienie najważniejszej wartości stojącej na czele harmonijnej hierarchii umożliwia wstępną ocenę systemu. W rodzimej wierze Słowian naczelną wartością jest dobro narodowej wspólnoty. Rodzimowierstwo rozporządza własnym systemem wartości. Spójny ład hierarchicznie spiętrzonych wartości jest trzonem rodzimowierczej normatywnej etyki.
Układ wartości jest w słowiańskich rodzimych wiarach zakotwiczony w rzeczywistym życiu narodów i zawsze odnosi się do życia narodu, służy jego dobru, jego stałemu rozwojowi. Ogóle prawa rozwoju i podstawowe prawa Przyrody są wyjściową płaszczyzną do rozważań nad wartościami.
Podstawowym zagadnieniem jest w każdym układzie wartości i w powszechnym odczuciu pojmowanie dobra i zła. Ono porządkuje wyznawane wartości, strukturę ich zależności. Od tysięcy lat, od kiedy myśli człowieka są potomności znane, od starożytności do współczesności trwają rozważania nad pojęciami dobra i zła, nad ich nieuchwytną naturą, nad samą ideą dobra i zła.
Nicolai Hartmann próbuje w dziele Etyka bezpowodzeniadotrzeć do istoty dobra i wartości. Dobro jest nie do zdefiniowania, ponieważ w rzeczywistości wszystkie wartości prawdę mówiąc nie dają się zdefiniować, przyznaje zrezygnowany i dodaje własną aporię tym zakresie. Potwierdza się, co w innym kontekście już było oczywiste: nie wiemy, co to jest Dobro.[51]
Nietzsche wie czym jest dobro. W rozprawie Antychrześcijanin (Der Antichrist) padają wzniosłe słowa Co to jest dobro? – wszystko, co w człowieku poczucie mocy, wolę mocy, moc samą wzmaga.[52] To stwierdzenie kieruje filozof do pragnących mocy, do ludzi dążących do niej i nie lękających się wyzwań życia. Do rodzimowierców kieruje filozof życia tą wypowiedź.
Przed tysiącami lat pojawiło się zagadnienie, co w życiu człowieka najważniejszym jest i co dla niego jest dobrem. Arystoteles zajął się pierwszy tym zagadnieniom. Dla niego szczęście jest dobrem samym w sobie, jest najwyższym dobrem. Do szczęśliwości dążą bowiem ludzie różnymi drogami, a nigdy przez szczęście do czegoś o większej wartości od szczęścia. To inne dobra pomagają dążeniom człowieka do osiągnięcia szczęścia, do różnie rozumianego szczęścia.
Określenie największego dobra summum bonum zostałow rodzimowierstwie wyraźnie określone. Nim jestdobro narodu rozumianego jako heroiczna i twórcza wspólnota pokoleń żyjących, minionych i tych które nadejdą. Wartością jest uczestniczenie w rozwoju narodu. Tej nadrzędnej wartości zostają inne wartości podporządkowane. Za Arystotelesem można udział w wielkości narodu i wkład w jego rozwój nazwać największym dobrem Słowianina rodzimowiercy.
W codziennym życiu może duża ilość doznań zostać nazwana szczęściem. Dla himalaisty będzie szczęściem wejście na niezdobyty dotąd szczyt, dla muzyka skomponowanie cieszącego się powszechnym uznaniem utworu, dla pospolitego kuronia będzie to wódka w zasięgu ręki. Trudno z tych różnych zapatrywań uzyskać uogólniony pogląd na szczęście.
O samym szczęściu, czym ono jest w rzeczywistości, jak go rozumieć, czym jest ono w życiu człowieka powstało już niemało naukowych rozpraw i popularnych prac. Władysław Tatarkiewicz poświęcił temu zagadnieniu obszerną monografię O szczęściu pisaną w latach 1939 – 43.Rękopistej pracy wyrzucił w 1944 roku niemiecki oficer podczas rewizji mówiąc: To już niepotrzebne, nie ma polskiej kultury, wspominaTatarkiewiczwewstępie do tej pracy. Niemiec nie przeszkodził chyba Tatarkiewiczowi podnieść rękopisu. W potocznym rozumieniu było to szczęście w nieszczęściu. Rozprawa Tatarkiewicza O szczęściu zastała na niemiecki język przetłumaczona przez slawistę Zbigniewa Wilkiewicza.
Najzwięźlejsze określenie czym jest szczęście daje Nietzsche pisząc w Antychrześcijaninie: Co to jest szczęście? – Uczucie tego, że moc wzrasta – że opór zostaje pokonywany.[53] Szczęściełączy się z mocą: najpierwszym następstwem szczęścia jest uczucie mocy.[54]
Tatarkiewicz nawiązując do Arystotelesa definiuje szczęście jako trwały stan ducha. Przez szczęście rozumie się zadowolenie trwałe. W myśl tego, należy definiować szczęście jako: pełne i trwałe zadowolenie z całości życia.[55]
Greccy filozofowie okresu rozwoju myśli pojmowali dobro konkretnie. Dobro było przymiotnikiem przybliżającym wartość człowieka w ocenie starożytnych mędrców – od Talesa do Herakleitosa. Wówczas określano kogoś jako cnotliwego, gdy powszechnie uznawano go za dobrego stratega, albo za dobrego poetę, albo za dobrego żeglarza.
Zasadniczego zwrotu dokonali Sokrates i wczesny Platon w społeczeństwie, w którym do głosu dochodziły rozkładowe zjawiska. Sokrates wkroczył do dziejowej akcji w chwili narastającego wewnętrznego napięcia wśród Ateńczyków. Spartanie kpili z niezamożnego Ateńczyka, który nie wychodził z domu, że nie miał niewolnika, którzy by mu sandały zawiązał.
Dekadencki zwrot w myśleniu zainscenizowany przez Sokratesa jest zazwyczaj określany jako kamień milowy w dziejach filozofii. Tan kamień wyznacza zwrot ku wpakulturze, ku cofaniu się w miejsce rozwoju, początek drogi upadku myślenia. Inne znaczenie nadał Sokrates pojęciu cnoty arete. Cnoty powinno się wszystkich uczyć, bo zło czynią tylko nie wiedzący co to jest cnota, tylko nieuki. Wrodzone i dziedziczone cechy charakteru nie istnieją dla moralizatora Sokratesa.
Zalety moralne człowieka są w sokratyzmie swoiście pojmowane. Lepiej bitym być, niż samemu uderzyć, zalecają za Sokratesem katoliccy moraliści. Prawa określające moralne cnoty są powszechne, odnoszą się do wszystkich niezależnie od pochodzenia, wyznania, koloru skóry itp. Geny są nieistotne. Różnice wynikające z nich, z dziedziczenia, z biologicznych różnic, odrzuca Sokrates i współczesna poprawność polityczna. Nauczanie Sokratesa jest pierwszym znanym atakiem ideologii na biologię, próbą zaprzeczenia prawom Przyrody.
Sokrates jest uważany za wzór filozofa, stawiany za przykład. Nawet sposób życia Sokratesa bywa pochwalany. Przez 30 lat nie kupił żonie płaszcza, a w Atenach zimą jest zimno, czasem pada śnieg. Sam zaś jako wzorcowy moralista żył z posagu żony. Na ulicy zaczepiał i pouczał ludzi, co to jest abstrakcyjne dobro samo w sobie, utożsamiając je z moralną cnotą, którą stosując dialektykę można każdego wyuczyć. Gdy w kręgu go słuchających był 16 letni efeb, drżał w podniecenia filozof, wspominają mu współcześni.
Ateńczycy nie ulegali jego moralizmowi i jego spekulacyjnemu intelektualizmowi, jak jemu najwykwintniejsza młodzież ateńska, wedleTatarkiewicza,ulegała. Złota młodzież Aten wolała bezpłodne rozważania od fizycznego i duchowego wysiłku w gimnasionie. Dekadenci Aten zachwycali się nauczaniem Sokratesa. Większość Hellenów drwiła z niego i jego ulicznego nauczania i pouczania. Ameipsias wykpił go w nagrodzonej komedii Konnos. Jako wcielenie bezpłodnego mędrkowania, pychy i demagogii przedstawia Sokratesa znana komedia Arystofanesa Chmury. Posłuch Sokratesowi zaczęli Grecy dawać po rozpowszechnieniu chrystianizmu.
Nauczanie Sokratesa, upowszechniane przez wczesnego Platona, dało początek upadkowi starożytnej Grecji. Co oznacza reakcja Sokratesa, który dialektykę polecał jako drogę do cnoty? Oznacza to ściśle rozkład greckich instynktów,[56] wyjaśnia Nietzsche. Szerzenie się dekadencji w Grecji ułatwiało działalność judejskich misjonarzy.
Religia judeochrześcijaństwa została dopiero w schyłkowej fazie kultury starożytnej Grecji przyjęta. Ta religia odmawia zasadniczej wartości ziemskim sprawom. W zamian za pełne udręki życie obiecuje doktryna ludziom urojenia. „Obietnica życia wiecznego” jest stale wyśpiewywana w kościołach. Obietnica życia po śmierci w urojonym raju dotyczy tych, którzy na nie zasłużą. To będzie prawdziwe życie, wspaniałe wieczne życie, absolutne dobro, zapewnia religia pocieszycielka.
Od starożytności panuje rozbieżność poglądów na istotę dobra. Arystoteles utożsamiał dobro ze szczęściem pojedynczego człowieka. Za dobro uważał Seneka życie człowieka zgodne z Przyrodą, z jej prawami. Dobro jest tym, przyjmowano zgodnie, co szczęście człowiekowi przynosi. Dobra i zła nie można jednoznacznie opisać. To są proste pojęcia jak liczby w matematyce i dlatego wymykają się próbom ich definiowania.
Dobrem jest w rodzimowierstwie wszystko co narodowi służy, pomyślność przynosi. W przyszłości będzie dobro obejmować słowiańszczyznę. Na odległym widnokręgu rysuje się pojęcie dobra indoeuropejskiej wspólnoty narodów.
Pojęcie narodu, jego wykładnia wymaga uściślenia z uwagi na różne tego słowa rozumienie. W zależności od światopoglądu i politycznego stanowiska powstają nowe definicje narodu różniące się między sobą w zasadniczy sposób. Sto kilkadziesiąt ujęć istoty narodu istnieje i nadal powstaje. Niektóre z nich mieszają rozmyślnie pojęcie narodu z obywatelstwem, mieszają to, co odmienne jest, czego z założenia mieszać nie wolno.
Pierwsze nowoczesne ujęcie istoty narodu dał Maurycy Mochnacki (1803 – 34) powstaniec, pisarz, publicysta pisząc: Kwitesencja narodu nie jest całością ludności, która określony obszar zamieszkuje, który pewnymi granicami został wytyczony, lecz bardziej jest ogółem jej wyobrażeń, uczuć i myśli. Te wyobrażenia, uczucia i myśli wynikają z historii, religii, prawodawstwa, tradycji i. t. d.
Mochnacki jest twórcą romantycznej teorii politycznego narodu i wczesnego nacjonalizmu. Odrębność etniczna jest różna od politycznej. Naród może bez własnego państwa istnieć, a nawet rozwijać. Polska została rozbiorami podzielona, lecz to tylko kraj podzielono, podkreśla Mochnacki. To, co istotę narodu stanowi, zostało zachowane. Powszechna świadomość istnienia narodu jest warunkiem trwania jego bytu.
Narodowość i obywatelstwo nie są w obecnym polskim prawodawstwie tożsame. Dzięki temu można Polakom żyjącym poza Polską dawać poświadczenie przynależności do polskiego narodu – Kartę Polaka. Prezydent Duda głosi pogląd, że poza granicami Polski żyje co najmniej 20 milionów Polaków. Większość z nich jest obywatelami różnych państw od wielu pokoleń i nie wszyscy pamiętają o pochodzeniu, o przodkach Polakach. Poza rzeczywistym słowiańskim pochodzeniem niezbędna jest świadomość genetycznych związków z polskim narodem.
Naród jest żywym organizmem złożonym z ludzi związanych pochodzeniem od wielu wieków, mających wspólne wiele pokoleń przodków i praprzodków, zamieszkujących zwarty obszar zwany przez nich ojczyzną i posługujących się ojczystym językiem będącym wyrazem ich duchowości. Ojczysta mowa należy do duchowych znamion narodu, do jego kultury. Wspólne dzieje wspomagają wydatnie wiązanie minionych, obecnych i przyszłych pokoleń w jeden naród.
Pamięć o dziejowych wydarzeniach, o dobrych i o złych, wzmaga poczucie i świadomość należenia do wspólnoty Narodu. Wspólna duchowa i materialna kultura należą do istotnych cech wyróżniających dany naród od innych narodów. Wśród nich są trudno uchwytne elementy tożsamości, bardziej odczuwane niż uświadamiane a zauważane dopiero po przekroczeniu granicy.
Do istotnych czynników wiążących wspólnotę w jeden naród należy wyznawana religia. Ukraińscy rodzimowiercy określają spajające czynniki jako rodzima ziemia, rodzima mowa, rodzima wiara. Ich zgodność utrwala i wzmacnia wspólnotę. Rozdźwięk między pochodzeniem a wyznaniem, między biologią a ideologią osłabia spoistość narodu.
Świadome odczuwanie ducha narodu jest podstawą patriotyzmu, pojęcia pochodzącego z greckiego słowa patriotes. Umiłowanie ojczyzny, oddanie jej, aż do pełnej gotowości stanięcia w jej obronie natychmiast, są wyznacznikami patriotyzmu.
Postawa pełna szacunku wobec ojczystej ziemi, macierzystej mowy i narodowego dziedzictwa są cechami patriotyzmu. Patriota uwzględnia możliwość narażenia zdrowia na uszczerbek, a nawet i życia dla dobra ojczyzny, gdy taka zajdzie taka konieczność. Ten etyczny nakaz rozumiano dawniej nieraz opacznie jako chęć umierania za ojczyznę. Nie umieranie ale życie i praca dla wspólnoty jest na pierwszym miejscu wśród etycznych nakazów rodzimowierstwa.
Rodzimowierca pojmuje patriotyzm jako zbiorowy obowiązek, jako obywatelską powinność, która sama w sobie stanowi etyczną wartość. Pielęgnowanie ojczystej mowy, dbałość o jej czystość i stały jej rozwój jest dla patrioty równie niebagatelnym zadaniem jak uczciwa praca. Patriotyzm bliżej pojmowany może dotyczyć ojczystych stron lub krainy urodzenia.
Polski naród i jego państwo powstawały ponad 1000 lat temu ze stopniowego jednoczenia macierzystych ziem Polan – Wielkopolski, Ślężan – Śląska, Wiślan – Małopolski, Pomorców – Pomorza i Mazurów – Mazowsza. Polski patriota może podkreślać bycie Wielkopolaninem, Ślązakiem, Mazurem, Wiślaninem, Kaszubem, Góralem lub innym polskim szczepowcem.
Rodzima Wiara jest wyznaniem narodowej wspólnoty, twórczej heroicznej wspólnoty narodu. Patriotyzm jest dla rodzimowiercy jedną z podstawowych wartości. Dobro Polski jest w Rodzimej Wierze najwyższą wartością.
Z patriotyzmem jest często łączony nacjonalizm. Nie można tymi pojęciami posługiwać się zamiennie, chociaż są one w pewnej mierze bliskoznaczne. Nacjonalizm jest pojęciem przede wszystkim politycznym, związanym bezpośrednio z państwem. Ideowym pojęciem był polski nacjonalizm zrodzony w okresie rozbiorów, zjawisko zupełnie wyjątkowe w Europie XIX wieku wobec braku własnego państwa. Północnoamerykański historyk Carlton Hoyes (1882 – 1964) zna pięć odmian nacjonalizmu. Wśród nich wymienia w 1928 roku jako nowe zjawisko całościowy integralny nacjonalizm.
Słowiański integralny nacjonalizm ruchu Zadrugi międzywojnia wyróżnia się wśród jemu współczesnych nacjonalistycznych kierunków zwróceniem się ku rodzimym wierzeniom jako koniecznego warunku do odrodzenia twórczej wspólnoty Narodu, do budowania wspólnoty słowiańskich narodów.
Religia zrodzona razem z narodem, gdy on stopniowo wyrastał z rodów, zadrug i szczepów, wiąże przyrodzone wspólnoty w jeden naród. Własna wiara wzmacnia więzy wspólnoty, ułatwia stapianie się szczepów w jeden naród. Religia oparta na cudzych mitach osłabiają wspólnotę, zwłaszcza gdy owa religia mieni się światową. Sprzeczność między pochodzeniem a wyznaniem szkodzi narodowej wspólnocie, rozsadza ją od wewnątrz. Adaptacja takiej globalnej religii do miejscowej tradycji łagodzi w nieznaczny sposób szkodliwe działanie religijnego globalizmu.
W Helladzie i w republikańskiej Romie religia jednoczyła obywateli i była przedmiotem ich narodowej dumy. Do tego okresu dziejów i ich religii nawiązują greccy rodzimowiercy z Dodeka Theon i włoscy z Movimento Traditione Romana.
Dobro Narodu i państwa jako istotne wartości
Dobro narodu i państwa zajmuje w słowiańskim rodzimowierstwie naczelne miejsce w hierarchii wartości, jest największym dobrem. Twórca etycznych pojęć Arystoteles stwierdza: Jeśli bowiem nawet to samo jest najwyższym dobrem dla jednostki i dla państw, to jednak dobro państwa zdaje się być czymś większym i doskonalszym, zarówno gdy idzie o osiągnięcie jak też zachowanie go; i dla jednostki bowiem miłą jest rzeczą dopiąć celu, ale najpiękniejszą i bardziej boską – dla narodu i państwa.[57]
Zagadnienie dobra państwa uzyskało w Polsce po odzyskaniu niepodległości w listopadzie 1918 roku wyjątkowe znaczenie. Przez ponad minione sto lat utożsamianie się z dobrem państwa któregoś z zaborców powszechnie uważano za zdradę. Z trudem rodziło się poczucie łączności z odrodzoną Rzeczpospolitą Polską.
Początki rozpadu państwa już w drugim tygodniu wojny, we wrześniu 1939 roku, zachwiało wiarą w trwałość państwowego organizmu. Ograniczona suwerenność PRL nie sprzyjała pojęciu bezwzględnego dobra państwa. Tym bardziej należy obecnie zwrócić uwagę na zagadnienie dobra państwa jako wartości jednoczącej naród.
Od 1990 roku trzeba mimo wszelkich zastrzeżeń do ustroju i sprawowania rządów popierać mocne polskie państwo i jego organy, popierać ich rozwój i silne wojsko. Poglądy o słabym państwie jako nocnym stróżu, o ograniczeniu jego zadań do ochrony stanu posiadania i zwalczania przestępczości wewnątrz kraju, do biernej roli, są dekadencją albo dywersją. Państwo ma do spełnienia ważną rolę jako organizator społecznego życia narodu.
Obywatele mają w państwie określone prawa i obowiązki. Do podstawowego obowiązku każdego obywatela należy zwiększanie mocy ojczyzny. Z tym wiąże się służba w wojsku dla mężczyzn w czasie pokoju na konieczny czas do podstawowego wyszkolenia. Kobiety powinny również nabyć odpowiednie dla nich wiadomości w zakresie obronności, jak to ma miejsce m. in. w Szwajcarii.
Od 22 lutego 2022 roku wiemy, ze cały kraj, jak we wrześniu 1939 roku, jest obszarem bojowych działań podstępnego wroga, jest t. zw. teatrem wojennym. Samozachowawczy instynkt nakazuje być gotowym do totalnej wojny, do wojny o istnienie kraju.
Rozpad ZSRR, Czechosłowacji, Jugosławii i dążenia do niepodległości Flamandów, Katalończyków, Szkotów dowodzą żywotności narodowych dążeń. Nawet tak bliskie sobie narody jak Czesi i Słowacy wolą obecnie w odrębnych państwach żyć i rozwijać się. Jedynie forma związku państw prowadząca do konfederacji wytrzymuje próbę czasu w Szwajcarii. Confederatio Helvetica jest wyjątkowym państwem powstałym w walce z największą potęgą średniowiecznej Europy, z ponadnarodowym Świętym Rzymskim Cesarstwem.
Ku powiększaniu dobra Narodu żyją i działają rodzimowiercy. Dobro Narodu obejmuje wszystkie dziedziny społecznego życia dziś i jutro. Hierarchia wartości wynika z wzajemnej zależności między jednostką a wspólnotą. To co dobrem jest dla Narodu, jest dobrem każdego rodaka, służy jego rozwojowi. W zdrowych wspólnotach narodowych, w zdrowych społeczeństwach dzieje się w ten sposób. Jeżeli między dobrem pojedynczego rodaka a dobrem Narodu, żywego organizmu wyższego rzędu, występuje zderzenie interesów, jakiś konflikt, świadczy to o wadliwej budowie danego społeczeństwa.
Na szczególną uwagę zasługuje dalszy byt narodu, w bliskiej i odległej przyszłości. Wszechstronny rozwój heroicznej twórczej wspólnoty Narodu jest najwyższym dobrem w słowiańskim rodzimowierstwie. Tworzenie warunków zapewniających stały i równomierny fizyczny i duchowy rozwój narodowej wspólnoty tworzącej jest życiowym zadaniem rodzimowiercy, podstawą jego działania. Narodowo-słowiańska wspólnota, zrzeszenie słowiańskich narodów i szczepów, pozostaje odległym zamierzeniem.
Troska o trwały przyrost naturalny jest ważnym zadaniem i ważną wartością w rodzimowierstwie. Dla zapewnienia biologicznych podstaw rozwoju narodowej wspólnoty niezbędne jest, aby pokolenia dzieci liczniejsze były od pokoleń ich rodzicieli. Od lat 1960 – 70 dzieje się wśród Słowian i innych pokrewnych społeczeństwach odwrotnie. Zanik woli życia jest wyraźny. Rozrodczość poczęła w tych latach stale spadać osiągając w XXI wieku poziom charakterystyczny dla wymierających narodów.
W ten sposób wymarły ludy Karaibów przed paruset laty. Im obrzydł wówczas świat pod obcym panowaniem. Europejczycy wymierają zaś z nadmiaru materialnych dóbr. Życie w dobrobycie jest jednym najważniejsze, innym wydaje się bez sensu. Dorabianie się i nuda zapanowały w niewiele lat po II Wojnie w zachodniej Europie.
Terroryzm nowych współmieszkańców pochodzących z tzw. trzeciego świata budzi dopiero z dekadenckiej drzemki część tych społeczeństw przesytu. Elity zwane po marksistowsku klasą trwają zaś uparcie w ideologii mieszania ras, narodów i kultur, stworzenia z nich łatwej do rządzenia bezkształtnej papki. Ideologia walczy z biologią, usiłuje różnymi sposoby pokonać prawa Przyrody. Eugenika została przez sprzężoną katolewicę i laicką lewicę z życia i nauki usunięta, wyklęta.
Odmienne stanowisko do tych zagadnień zajmuje filozof życia Fryderyk Nietzsche. Wielką wartością jest dla niego sama owa wola, wola mocy – niewyczerpana twórcza wola życia, pisze Nietzsche w jego najbardziej znanym dziele To rzekł Zaratustra, 2. część, O samo przezwyciężeniu się.[58] Wola mocy, wola życia i wola prawdy są dla Nietzschego dobrami samymi w sobie, nawzajem powiązanymi.
Nietzsche wiąże wolę płodzenia, chęć przedłużania gatunku z powyższą triadą woli.[59] Eugenik Nietzsche rozróżnia ilościowe rozmnażanie Fortpflanzung od cenniejszej rozrodczości z podwyższoną wartością potomstwa Hochpflanzung – rozród wzwyż, ulepszanie potomstwa. Wola mocy, wola życia jest jedną z naczelnych wartości służących wzmacnianiu rozwoju twórczej wspólnoty narodu, najwyższego dobra w rodzimowierczej hierarchii wartości. Silna wola jest konieczna do heroicznego twórczego życia, do spełniania się w narodowej wspólnocie.
Słowo wola jest wieloznaczne jak wszystkie archaiczne pojęcia. Wola istnieje już w praindoeuropejskim języku. Działanie wedle własnej chęci i postanowienia jest pierwotnym znaczeniem pojęcia wola, w dzisiejszym języku nawet bliżej samowoli. Wola jest wyrazem skłonności człowieka, aby panem być własnego losu. Wola jest jako natężenie siły do urzeczywistnienia zamierzenia zróżnicowana od człowieka do człowieka, od narodu do narodu. Silna wola jest konieczna w każdej twórczości.
Twórcze życie jest heroicznym życiem. Rodzimowierca winien dążyć do stania się wszechstronnym twórcą – homo creans. Zamiast woli mocy grasuje w skatoliczonej Polsce bezpłodne chciejstwo, wybornie zobrazował to Stanisław Wyspiański w komediodramacie Wesele.
Do urzeczywistnienia czynnego twórczego życia niezbędne jest dobre zdrowie. Dbałość o własne zdrowie i o ulepszanie ciała jest obowiązkiem rodzimowiercy. Duchowa i cielesna tężyzna jest jedną z wartości pielęgnowanych od starożytności. Olimpijskie i inne igrzyska w Helladzie służyły wszechstronnemu rozwojowi człowieka i dobru wspólnoty polis złożonej ze sprawnych obywateli.
Karygodne jest świadome szkodzenie własnemu zdrowiu zażywaniem narkotyków i alkoholu. Nikotyna jest narkotykiem, wpierw jest to niemądry nawyk a później uzależnienie. Każde uzależnienie powoduje ograniczenie wolności. Uzależniony człowiek nie jest panem samego siebie. Na nim nie można polegać.
Zdrowa wspólnota narodowa składa się ze zdrowych na ciele i duchu rodaków. W starożytnej Grecji obowiązywał kanon kalos kai agathos, pięknego i cnotliwego, zdrowego i dzielnego Hellena. Ten ideał odpowiada rodzimowierczym wyobrażeniom wspólnoty złożonej ze sprawnych Słowian. Duchowe zdrowie łączy się z silną wolą. Silną wolę można i należy stale rozwijać w sobie, wytrwale dążyć do jej wzmocnienia. Wyrabianie silnej woli w młodym wieku, wytrwałości w dążeniu do urzeczywistnienia zamiaru, praca nad sobą, są podstawowymi wychowawczymi zadaniami w domu i w szkole. Ważna jest zgodność wyznawanych wartości w rodzinnym domu i w szkole. Ich rozbieżność wpływa niekorzystnie na kształtowanie charakteru.
Ku dobru prowadzi wiedza. Całościowa wiedza, wedyjska veda, jest wyjątkowym dobrem. Jej związek z żywym Kosmosem jest oczywisty. Nieskończenie ogromny żywy Świat – Kosmos rozwija się bezustannie, w nieskończoność, stale samodoskonali. Człowiek może i powinien razem z nim rozwijać i doskonalić.
Pojęcie uświęconej wiedzy vedy, istnieje od tysięcy lat. Wiedza obejmuje całokształt wiadomości o Świecie – Kosmosie, o Bogach i Ludziach, o ożywionej i martwej ziemskiej przyrodzie, o panujących prawach powszechnego rozwoju. Wiedza jest znacznie czymś więcej niż nabyte wiadomości.
Istnienie podstawowych wrodzonych pojęć jest od czasu lepszego rozumienia mechanizmów dziedziczenia bardziej zrozumiałe. Podstawowe pojęcia są dziedziczone w ciągu tysięcy lat trwającego rozwoju homo sapiens. Rozwójmózgu człowieka jest zależny od nabywania nowych umiejętności oraz stałego ich doskonalenia. Umiejętności są, razem z inteligencją, w pewnej mierze dziedziczone. Tabliczka mnożenia nie wymaga jej udowadniania.
Wiedza i siła wiodą ku dobru. Wiedza ma swe oparcie w rozumie, a siła jest uwarunkowana dobrym zdrowiem. Do wiedzy – vedy prowadzi kama – pierwsze nasienie rozumowania, hymn RV X 129,4 nasadiya. Kama jest żądzą wiedzy.
Piękno jest wartością. Nad jego istotą, nad samym pojęciem piękna zastanawiali prawie wszyscy starożytni filozofowie. Piękno obejmuje szereg dziedzin; jest piękno przyrody, piękno człowieka, muzyki, poezji, malarstwa, architektury.
Pojęcie obiektywnego piękna jest przez wielu filozofów uważane za nie możliwe do określenia. W zasadzie jest to pojęcie, nie dające się ująć w karby nauki. Każdy okres dziejów cywilizacji i narodów ma odmienne pojmowanie piękna. Niemniej pozostaje piękno szanowaną i pożądaną wartością we wszystkich znanych kulturach minionych tysiącleci.
Innego rodzaju wartością jest prawość, wartość bliska prawdomówności. Prawość rozumiana jako cecha charakteru człowieka jest wzorem postępowania dla innych, pewnym ideałem na który wskazuje się w wychowaniu i samodoskonaleniu. Prawość polega w odniesieniu do społecznych stosunków w pierwszym rzędzie na słowności, na dotrzymywaniu danego słowa, na przestrzeganiu zasad współżycia panujących w danym społeczeństwie w narodzie. Prawość jest wartością wykluczającą postępowanie na pokaz, dla pozyskania poklasku.
Przeciwieństwem prawości jest obłudne postępowanie. Hipokryzja jest od starożytności piętnowana jako wspakwartość, odwrotność cenności. Dwulicowość występuje coraz częściej w międzynarodowej polityce od czasu światowych wojen. Wewnątrz kraju jest stosowana jako środek pomagający rządzić. Przykład masowego użycia demagogicznych środków dali komuniści w Rosji po bolszewickim przewrocie w listopadzie 1917 roku.
Prawością jest życie Marcusa Tuliusa Cicero (106 – 43 p.n.e.) konsula, filozofa kosmo-deisty, obrońcy republikańskiego ustroju w Rzymie, zamordowanego na rozkaz Marcusa Antoniusa (83 – 30 p.n.e.) stronnika Cezara. Opracowane przez niego prawne podstawy rzeczypospolitej są od okresu Odrodzenia wzorem dla państwowego prawodawstwa, a jego obywatelska postawa przykładem do naśladowania. Na rok przed śmiercią napisał Cicero rozprawę De officiis – O obowiązkach.
Znana jest jego oskarżycielska mowa w Senacie ujawniająca przygotowania do zamachu stanu senatora Catiliny (108 – 62 p.n.e.). Pierwsze słowa tej mowy Quo usque tandem Catilina abutere patientia nostra są w politycznym życiu często wykorzystywane jako wezwanie do sprzeciwienia się rozkładowym tendencjom w społeczeństwie, do położenia kresu czyimś knowaniom. Mniej jest współczesności znana jego Oratio Pro Flacco, mowawobronie byłego konsula Flaccusa,piętnująca m. in. pieniężne machinacje Żydów, psucie pieniądza.
Prawość ma w słowniku synonimów 94 odpowiedniki. Większość z nich jest też odrębnymi wartościami. Wśród tych 94 synonimów wyróżniają się bliskoznacznością sprawiedliwość i uczciwość. Te cenne cechy charakteru człowieka pokrywają się prawie bez reszty z prawością. Uznane wartości są jednocześnie przymiotami charakteru. One są abstrakcyjnymi pojęciami, gdy jest mowa, że w danym kraju panuje sprawiedliwość, lub że dziejową sprawiedliwością była powojenna reforma rolna, a obecnie jest nią reprywatyzacja.
Rzetelność jest kolejną wymienioną w rodzimowierczym wyznaniu wiary wartością. Pojęcie rzetelności jest bardziej obszerne i wieloznaczne niż prawość. W słowniku synonimów znajdujemy ich 241 posegregowanych w ponad 20 grup. Nadto rzetelność odnosi się w fizyce do przyrządów stosowanych w różnych pomiarach.
Synonimy rzetelności pokrywają się często z synonimami prawości, jak uczciwość lub wiarygodność. One stanowią również wartości same w sobie. Staranność, słowność, prawdziwość, bezstronność, wiarygodność, godziwość, szczerość i wiele innych są wartościami wysoko cenionymi w rodzimowierstwie. Ich bliskoznaczność z rzetelnością nie ujmuje im znaczenia. Poszczególne wartości nie mogą z zasady występować odizolowane od innych. Wartości tworzą hierarchiczną budowlę rodzaju piramidy.
Rzetelność powinna zawsze charakteryzować wszelkie nasze poczynania. Jeden raz zawiedzione zaufanie jest trudne do odzyskania. Godny zaufania rodzimowierca jest takim zawsze i w każdej sytuacji. Z okresu Wielkiej Wojny z Krzyżackim Zakonem NMP pochodzi używane przez setki lat do dziś wysoko wartościujące powiedzenie o kimś, na kim jak na Zawiszy można polegać. Niezawodność jest wartością szczególnie ważną w wojennych warunkach.
Rodzima wiara znajduje się w Polsce i we wschodniej Słowiańszczyźnie w stanie obronnej wojny z duchowym najeźdźcą od przeszło tysiąca lat, od czasu wtargnięcia judachrystianizmu w żywy organizm naszych narodów. W Czechach i południowej Słowiańszczyźnie stało się to wcześniej. Rodzimowiercy w tych krajach mają tym samym trudniejsze zadanie powrotu do źródeł wiary.
Łatwiej żyje się Bałtom i bałtyjskim rodzimowiercom. O całe 400 lat dłużej od Polaków i Rusów mogli Litwini w rodzimej wierze i kulturze żyć, pielęgnować ich własne wartości, później zaś opierać się judejskim mitom i ich wspakwartościom. Litwini zbudowali silne państwo mając za sąsiadów judeochrześcijan. Ten temat był długo pomijany przez badaczy dziejów. Brytyjski historyk S. Rowell przełamał milczenie na ten temat.[60]
Trudno jest wartości według ich znaczenia uszeregować i nadawać im rangę. Do jednej z naczelnych wartości należy w rodzimowierstwie wierność. Wierność jest wartością opiewaną wśród ludów naszego etnokulturowego kręgu. Wierność jest ceniona jako sprawa honoru, zwłaszcza wśród wojów; w wedyjskim stanie – warnie kszatriów.
Wierność ma wiele obliczy. Czy można tą wartość stopniować? Czy można wierność w przyjaźni i koleżeństwie, w wolnych związkach i małżeństwie, wierność przekonaniom, które często zmianom ulegają, porównywać i stawiać na tym samem piedestale jak najwyższe wartości? Do tych najwyższych wartości należy bezsprzecznie dobro Narodu. Dobro narodowej wspólnoty wyznacza hierarchię, kolejność ważności pozostałych wartości. Naród jest w rodzimowierstwie pojmowany jako żywy organizm złożony z minionych, obecnych i nadchodzących pokoleń.
Wierność ojczyźnie i wierność wojskowym stanicom nie może Polakom budzić wątpliwości. Z tym wiąże się zagadnienie wojskowej przysięgi. Legioniści Piłsudskiego odmówili w 1917 roku złożenia przysięgi wierności obu cesarzom, którym dotąd z myślą o odbudowie polskiego państwa służyli. Znany jest przypadek odmowy złożenia przysięgi przez Polaków wcielonych do Czerwonej Armii po 1939 roku na obszarach zagarniętych przez ZSRR. Za to spotkały ich surowe kary. Dla nich najwyższą wartością była wierność Polsce, wierność Rzeczypospolitej, chociaż zniewolonej przez wrogów.
W II Korpusie dowodzonym przez generała Andersa służyli Polacy zbiegli z Wehrmachtu. Czy można ich było za to potępiać, że przysięgę złożoną pod przymusem Hitlerowi złamali?
Tragiczne rozmiary przybrał wśród antykomunistów w ZSSR dylemat dochowania wierności przysięgi złożonej Stalinowi w czasie drugiej wojny światowej. Masowo poddawali się czerwonoarmiści Niemcom; w pierwszym roku wojny było ich miliony. Po 24 lutego2022 walczą rosyjscy patrioci po stronie Ukrainy, przeciw odbudowie euroazjatyckiej, wrogiej narodowcom tzw. sowdepii, ostoi Kominternu.
Na ten temat powstało w minionych latach obszerne piśmiennictwo nie tylko w Niemczech ale i w innych krajach, a nawet w Rosji po rozpadzie ZSRR. Wśród nich są wartościowe naukowe prace.[61] Oprócz ochotników ze Wschodu walczyli po stronie Niemiec z przyczyn ideowych wolni strzelcy z prawie wszystkich pokonanych krajów, Francuzi, Flamandowie, Walonowie, Norwedzy itd., a nawet bardzo nieliczni Brytyjczycy. Dla nich była wierność dokonanemu ideowemu wyborowi wartością.
Nie można ciemiężcom wiernym być, ale czy można powyżej wierności własnemu państwu z jego narzuconym ustrojem, jak PRL, postawić jakąś inną określoną ideologię lub światopogląd lub ambicję zmiany kierunku polityki kraju?
Harcerskie przyrzeczenie nie powoduje takich tragicznych dylematów jak wojskowa przysięga. Dla wielu związanych od dzieciństwa z harcerskim ruchem pozostaje Przyrzeczenie do końca życia obowiązujące w całej rozciągłości, nie wyłączając zakazu picia alkoholu i palenia tytoniu. Odstąpieniem od tego wymogu rozpoczęło się zmiękczanie harcerskich zasad w walterowskich drużynach Jacka Kuronia.
Do zasłużonych walterowców należą znani po 1989 roku politycy jak A. Szechter-Michnik, S. Blumstein, J. Litauer-Lityński, L. Chajn, A. Seweryn. Zadanie przygotowania kadr nowoczesnego zmutowanego komunizmu, z którymi przy okrągłym żłobie można by obradować, zostało w ten sposób wykonane. Działające w Polsce w latach 1926 – 39 Czerwone Harcerstwo TUR było wzorem komunistycznym dywersjom w młodzieżowych organizacjach.
Do zwalczanych przez bolszewizm Praw ZHP podchodzili młodzi i dorośli harcerze przed wojną i po 1939 roku z powagą. To dawało im siłę do walki o dobro Polski z bronią w ręku. Dla harcerzy walczących w konspiracyjnych Szarych Szeregach w latach wojny i zaraz po niej nabrała wielkiej wagi nie stawiana dotąd na pierwszym miejscu wartość koleżeństwo. Dowodem są akcje odbijania z rąk Gestapo aresztowanych kolegów. Koleżeństwo jest znaczącym spoiwem w wojsku składającym się początkowo prawie zawsze z obcych sobie ludzi.
Prawdomówność jest wartością zazwyczaj wysuwaną na jedno z czołowych miejsc w hierarchii obywatelskich cnót. Bezwzględna prawdomówność wpajana dzieciom mogła w niedawnej przeszłości doprowadzić do tragedii. Podczas rewizji w domu lub przesłuchaniu przez Czekistów lub Gestapo uważając prawdomówność za absolutną wartość obowiązującą zawsze i wszędzie należało by zgodnie z prawdą odpowiadać na ich wszystkie pytania. Takie odpowiedzi zdradziłyby miejsce ukrywania broni lub żywności, albo kogoś poszukiwanego przez nich, nie zważając w imię mówienia zawsze prawdy na to, że to czyjąś śmierć może spowodować.
Nie groziło chyba już śmiercią przyznanie się w UB do słuchania Radia Madryt w powojennych latach, ale z pewnością przysparzało dużych przykrości. Nakaz bezwzględnej prawdomówności zawsze i wszędzie niezależnie od okoliczności nie może wszystkich jednakowo obowiązywać. Nie wolno jak zawsze zapominać o hierarchii wartości. Etycznych wątpliwości nie wywołują takie wartości jak wytrwałość lub stanowczość, a zwłaszcza pracowitość. One są w rodzimowierstwie zawsze obecne i zawsze pożądane jako cechy charakteru.
Rodzima Wiara powinna od dawna zrównaną w prawach zostać z uprzywilejowanymi 15 wyznaniami; według stanu do lutego 1997 roku. W lutym 1997 roku uchwalił Sejm Najjaśniejszej Rzeczypospolitej cztery ustawy regulujące stosunek państwa do czterech chrześcijańskich wyznań. Te ustawy poszerzyły krąg „lepszych” religii do 18.
Zgodnie z zapewnieniami władz wszystkie wyznania są w obowiązującej konstytucji równe niezależnie od rodzaju prawnej regulacji ich działania. O tym zapewnia Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich w piśmie do Naczelnika RW z 25.9.2019. po dwu latach oczekiwania na odpowiedź na zapytanie odnośnie dołączenia do uprzywilejowanych wyznań. Dotychczasowa praktyka nie potwierdza zapewnień byłego Rzecznika Praw Obywatelskich A. Bodnara, od 13 grudnia 2023 ministra Sprawiedliwośći.
Możność nauczania w szkołach rodzimej, rdzennie polskiej słowiańskiej wiary jest istotnym żądaniem od którego nie wolno odstąpić, pokąd religia będzie szkolnym przedmiotem. To nakazuje poczucie odpowiedzialności za przyszłość polskiego Narodu i etnokulturowej wspólnoty Sławii w przyszłości.
Odpowiedzialność za własne czyny i zaniechania jest w rodzimowierstwie jedną z wartości o kluczowym znaczeniu. Ta wartość zawiera w sobie, jak wszystkie pozostałe, również inne bliskoznaczne pojęcia, będące także wartościami samymi w sobie: dojrzałość, roztropność, umiarkowanie, wiarygodność, słowność, godziwość, rozumność, mądrość, powinność. Takie wartości jak obowiązkowość i niezawodność łączą się zawsze z odpowiedzialnością.
Aksjologia, nauka rozpatrywania wartości pod kątem ich społecznego pożytku, powinna być bezstronna. Nie zawsze jest to możliwe. W rzeczywistym życiu kierowanie się wzniosłą zasadą sine ira et studio wymaga wielkiego wysiłku. Jako teoria wartości zajmuje się aksjologia charakterem wartości, a również tym, czy są one powszechnie obowiązujące czy są względne. Do aksjologii należy ustalanie kryteriów wartościowania a następnie hierarchii wartości. Zawsze dzieje się to z określonego punktu widzenia zależnego od wyznania i światopoglądu.
Z zagadnieniem wartości wiąże się nierozłącznie pojęcie cnoty. W wielu wypadkach pokrywają się ze sobą te pojęcia. Męstwo jest w rodzimowierstwie wartością i cnotą obowiązującą nie tylko stan wojowników. Cywilna odwaga, jawne głoszenie własnych przekonań jest od starożytności wysoko oceniana. Twarda, zdecydowana postawa budzi w otoczeniu szacunek i nań oddziaływa.
Otwarta postawa w życiu należy do cech charakteru wielkodusznego człowieka. Arystoteles opisuje w jego Nikomachejskiej Etyce wielkodusznego człowieka jako znającego swoją wartość, nie przechwalającego się i nie przesadnie skromnego, jako człowieka otwarcie wyrażającego własne poglądy i uczucia, kogo kocha a kogo nienawidzi. Podobnie pisali o miłości i nienawiści Dmowski i Wyspiański. Wielkoduszność jest uznanąwartością, a wedle Arystotelesa najwyższą cnotą.
Wartości mają ich przeciwieństwa w postaci wspak-wartości. Przeciwieństwem męstwa jest tchórzostwo, jednoznacznie wspak-wartość. Łagodniejszą postacią tchórzostwa jest ustępliwość, chwiejna postawa, potulność. Niesprzeciwianie się złu, jego tolerowanie jest postawą niegodną wolnego człowieka. Pokora jest wspak-wartością, postawą godną niewolnika.
Słabość jest wspak-wartością, przyczyną nieszczęść i poniżeń, zwłaszcza w życiu narodu. Stachniuk pisał w 1943 roku w okupowanej przez Niemcy Warszawie, że hańba Oświęcimiai Katynia pali go nieznośnie. Obie tragedie były następstwem słabości Polski. Duchowe ubóstwo prowadzi do słabości, jest wspak-wartością, którą w sobie należy stale zwalczać, pokonywać, przezwyciężać. Ubodzy duchem spodziewają się jakiejś pośmiertnej nagrody.
Wartością jest nauka. Przyrodoznawstwo, w nim nauka o życiu – biologia, jest cennością na każdym polu. Mimo ogromnych teoretycznych osiągnięć i praktycznego zastosowania w wielu dziedzinach jest biologia bezustannie zwalczana ideologią wszech-równości. Wspakulturowe religie buddyzm, dżinizm i judeochrześcijaństwo nauczają o nienaruszalności każdej postaci życia, o jego bezwzględnej równowartości.
Uczestniczenie w rozwoju wszystkich gałęzi nauki jest obowiązkiem rodzimowiercy. Zdobywanie nowych wiadomości zbliża do wiedzy, daje oręż do walki z wynaturzonymi pseudonaukami, z zakłamanymi ideologiami.
Egoizm, podstępność, wiarołomstwo, tudzież niewierność są wspak-wartościami i różnymi postaciami zła, są groźnym zjawiskiem. Fascynowanie się złem, jego wyrafinowanymi postaciami w popkulturze jest wspak-wartością. Opiewanie brzydoty jest wspak-wartością. Wszystkie wartości i wspak-wartości mają po kilkadziesiąt lub więcej synonimów. Tym złożonym zagadnieniom należy poświęcić w całości jedną, neutralną językoznawczo-etyczną rozprawę. Rozważnie o wartościach jako takich, o ich wzajemnych zależnościach, o ich hierarchii daje teoretyczną podbudowę każdej etyce, niezależnie od jej ukierunkowania.
Rodzimowiercza etyka
Rodzimowiercza etyka nie stanowi pod tym względem wyjątku. Etykę uważa się powszechnie bądź za dział filozofii. Bądź za odrębną gałąź nauki.
Etyka i moralność są często, acz niesłusznie zamiennie używane. To wytyka Bronisław Trentowski zwracając uwagę ku zagadnieniom etyki i filozofii. Moralność jest służbą religijną cnocie nieugiętą, niezłomną. Cnota zaś to „grunt i dno” istoty ludzkiej, jej godność i wartość. Z kolei etyka to umiejętność moralności.[62] Jegozdaniem należy te dwa pojęcia jednoznacznie odróżniać od siebie. W dziele Bożyca uważa Trentowski wiarę Słowian za równoważnik etyki. Odnośnie wiary Słowian stwierdza tamże jej oryginalność w porównaniu z innymi religiami, słowiańska wiara nie jest ani indyjska, ani grecka, ani chrześcijańska, albowiem posiada rodzimy, sobie właściwy charakter.[63]
Pochodzenie etyki wywołuje od starożytności ostre spory. Temu zagadnieniu poświęcono znaczną ilość naukowych i popularnych prac. Wśród źródeł etyki są też wymieniane mity o prapoczątku Świata, przyznają badacze źródeł etyki niezależnie od ich badawczej postawy.[64] Bezzasadne jest przyjmowanie t.zw. nadprzyrodzonego pochodzenia etyki.
Z pochodzeniem etyki wiąże się największe dobro. Największe dobro jest zazwyczaj uważane też za najwyższą wartość. Dobro wspólnoty jest jądrem rodzimowierczej etyki, jej najwyższym dobrem. Temu dobru są podporządkowane cząstkowe dobra. Ich hierarchia tworzy etykę Słowian.
Arystoteles uzasadnia we wstępie jego dzieła Etyka Nikomachejska nadrzędność dobra wspólnoty wobec dobra jednostki. Jeśli bowiem nawet to samo jest najwyższym dobrem i dla jednostki, i dla państwa, to jednak dobro państwa zdaje się być czymś większym i doskonalszym, zarówno gdy idzie o osiągnięcie, jak też o zachowanie go; i dla jednostki bowiem miłą jest rzeczą dopięcie celu, ale piękniejszą i bardziej boską – dla narodu i dla państwa.[65]
Patriotyzm odwołuje się zawsze do Arystotelesa. Naród jest najwyższą wartością, a narodowe państwo następną wartością w hierarchii. Konieczność istnienia własnego państwa jest niezbędna dla zapewnienia niepodległego bytu narodowi, dla ochrony jego najżywotniejszych interesów.
Ludzie przedstawiają sobą różną wartość. Herakleitos, helleński filozof, jeden z pierwszych o obszernych humanistycznych zainteresowaniach podkreśla znaczenie najlepszych obywateli aristoi dla pomyślności wspólnoty. Jeden jest dla mnie tyle wart ile dziesięć tysięcy, jeżeli on jest najlepszy,[66] stwierdza wielki Hellen.
Przyroda jest źródłem wartości, z jej praw wynikają podstawy rodzimowierczej etyki. Życie człowieka zgodne z przyrodą jest przejawem jego mądrości. Humanista Herakleitos, filozof przemian i rozwoju, stwierdza w dziele Peri fiseos – O Przyrodzie nadrzędność Przyrody. Mądrość polega na tym, aby prawdę mówić, działać zgodnie z Przyrodą, jej słuchać.[67]
Przyroda jest niepodważalnym autorytetem w każdej dziedzinie życia. Także Przyroda dąży ku łączeniu przeciwieństw i z nich stwarza zgodność, a nie z tego samego, więc np. łączy w parę rodzaj męski z żeńskim, a nie dwoje tej samej płci,[68] zaznacza Heraklit. Powyższemu sprzeciwiają się postępowcy stawiający ideologię ponad biologię, degeneraci propagujący wynaturzenia rozkładające społeczeństwa i państwa.
Etyka jest dziedziną filozofii odnoszącą się wprost do człowieka i do społeczeństwa. Człowiek jest w etyce przedmiotem i zarazem podmiotem naukowego dociekania. To sprawia trudność. Człowiek bada w etyce siebie samego, tworzy wartości i normy postępowania odnoszące się do niego samego i uprawia etykę jako dziedzinę wiedzy.
Hasło gnoti se auton – poznaj samego siebie było powszechne w Helladzie. Jak poznawać własną osobowość? Jak ją bezstronnie badać? Wyzwaniem jest beznamiętne podejście do własnej osoby, do konkretnego człowieka jako do działającego i myślącego podmiotu. Badacz i badany są tą samą osobą, podmiot i przedmiot badania są identyczne. Człowiek wpada łatwo w samouwielbienie, chciałby nad wszystkim panować, a w etyce musi siebie samego przekraczać. Teza Protagorasa człowiek jest miarą wszechrzeczy nie oznacza postawienia człowieka ponad wszystko istniejące. Protagoras stwierdza, że człowiek jest podmiotem poznania, a etyka nie pochodzi z zewnątrz, z poza okalającego nas rzeczywistego świata.
Od starożytności istnieją dwie gałęzie etyki, opisowa i normatywna etyka. Ta pierwsza opisuje różne etyki jakie wśród ludów występują współcześnie i jakie były dawniej panujące, porównuje je ze sobą, stara się ich nie oceniać. W tym wypadku etyk nie tworzy etycznych zasad, tylko stara się bezstronnie je opisywać i analizować.
Jakimi etycznymi zasadami kierowali się w Helladzie bohaterowie Iliady Homera, a jakimi sokratycy? zastanawia się etyk unikając oceny ich czynów. Opisowa etyka jest głównie historią etycznych systemów, jest porównawczą gałęzią nauki. Opisowa etyka stara się jak to dalece jest możliwe przedstawić przedmiot badań sine ira et studio.
Normatywna etyka ustala zasady wraz z hierarchią wartości oraz jak zgodnie z tymi zasadami postępować. Etyka Rodzimej Wiary jest normatywną etyką Słowian. Uzasadnienie znajduje ta etyka we wszechobecnych prawach Przyrody, w aryowedyjskim dziedzictwie i mądrości pokoleń rodaków. Etyczne założenia słowiańskiego rodzimowierstwa odnoszą się do życia wspólnoty narodu, do jej zmagań z przeciwieństwami losu. Etyka Rodzimej Wiary jest etyką życia, walki i rozwoju, wolności i odpowiedzialności. Etyka i filozofia nie wyrokują, one wskazują jak samodzielnie wyrabiać pogląd na trudne pytania wyłaniające się w życiu człowieka i narodu.
Rodzimowiercza etyka poszukuje odpowiedzi na pytania wynikające z zagadnień z życia wziętych, poszukuje odpowiedzi na pytania wynikające z odróżnienia dobra od zła, z odpowiedzialności i lekkomyślności, z obowiązków i praw, z wolności i przymusu, ze szlachetności i miernoty, z wartości i bezwartościowości, z nakazów i zakazów, z winy i niewinności, z sumienności i opieszałości, ze swobody przekonań.
Rodzimowiercza etyka zachęca do pracy nad sobą, do pokonywania słabości, do wytrwałości w osiąganiu zamierzeń, nakazuje odrzucać to, co wrogie słowiańszczyźnie i dziedzicznej duchowości wyrosłej z aryowedyjskich źródeł. Początkowo są etyczne normy odbierane jako nakaz, jako heteroteliczne normy. Z czasem powinny zasady postępowania stać się autotelicznymi, odczuwane jako własne normy.
Etyka jest również składnikiem każdej religii. Teologowie wszelkich odmian judachrystianizmu rozumieją etykę jako ich służebnicę. Temu mniemaniu służy obszerna, wielotomowa encyklopedia religii i etyki napisana przez szkockiego teologa Jamesa Hastingsa (1852 – 1922) prezbitera kalwinistycznej Free Church.[69]
Odrębnym i od dawna wywołującym wiele sporów zagadnieniem jest sprawa sumienia; czym jest ono? Rozpowszechniony jest w chrześcijańskich religiach pogląd o głosie boga w duchowym wnętrzu człowieka. To mniemanie budzi co najmniej wątpliwości. Czy inkwizytorzy posyłający heretyków żywcem na stos, albo skazujący ich na obdzieranie ze skóry słuchali głosu ich boga, czy mieli może tak zwane wyrzuty sumienia?
Sumienie jest wynikiem ciągłego procesu dojrzewania, dorastania i wychowania, jest kształtowane od maleńkości do dorosłości przez rodziców, wychowawców i wyznawaną religię, a następnie stale przekształcane przez wpływ otoczenia. Pogląd na to, co jest etyczne, co dobrym a co złym czynem zasługującym na potępienie, grzechem, jest praktycznie każdemu od dzieciństwa ciągle wpajany. Tzw. objawione, teocentryczne religie wykorzystują pojęcie grzechu, jego popełnienie i możliwość wybaczenia, jako narzędzie do panowania nad ich wyznawcami.
Z sumieniem jest związane zagadnienie wolnej woli człowieka; na ile jest ona wolna, a na ile uwarunkowana. Wszystkie kierunki filozofii rozważają to zagadnienie i odrębne zdanie mają na ten temat. Wszystkim im jest trudno dać zadowalającą odpowiedź mimo znacznego rozwoju psychologii.
Rodzimowiercza etyka nie wypowiada się o wolnej woli człowieka w dogmatyczny sposób, a poszukuje odpowiedzi uwzględniając osiągnięcia psychologii w tym zakresie. Na rozstrzygnięcia ludzkiej woli wywiera wpływ wiele czynników. Wola człowieka i narodu nie jest zupełnie dowolną, lecz różnorodnie uwarunkowaną. Wola jest tym silniejsza im bardziej wolna. Mający silniejszą wolę narzuca ją rozporządzającemu słabszą, w starciu z nim zwycięża. Takie są prawa przyrody.
Omawianie poglądów na etykę i moralność wykracza poza zakres religii. Stanisław Jedynak pisze szerzej na ten temat w Etyka w Polsce Słownik pisarzy, Wrocław 1986. Wstęp i pewne hasła zostały napisane ze szkodą dla tematu w pseudonaukowym marksistowskim stylu.
Pierwszym hasłem w tym słowniku jest współtwórca polskiego nacjonalizmu Zygmunt Balicki (1858 – 1916) i jego praca Egoizm narodowy wobec etyki z roku 1902. Narodowy egoizm jest szczególną postacią wspólnotowego egoizmu, wyrosłą z rodowego i szczepowego egoizmu. Narodowa etyka Balickiego wpłynęła wydatnie na kształtowanie się zadrużnej myśli Jana Stachniuka. Poglądy Balickiego wywierają nadal pewien wpływ na myślących Polaków z uwzględnieniem upływu wielu lat od napisania rozprawy i zmian w położeniu Polski. Poczucie zagrożenia dobra Polski wstrzymało w 2015 napływ do kraju rzekomych uchodźców, afroarabów i innych nachodźców. Jesienią 2021 pojawił się znowu ten problem, wnet zasłonięty nagłym natężeniem agresji bolszewickiej Rosji przeciw Ukrainie 24 lutego 2022.
Wyjściowym pojęciem, jądrem rodzimowierczej etyki jest wszechstronny rozwój człowieka, narodu, indoeuropejskich ludów, Ziemi i Świata – Kosmosu. Rodzimowierca rozwijając swoje uzdolnienia, starając się robić to, co najlepiej potrafi, wnosi własny wkład w powszechny rozwój. Człowiek i Naród rozwijając się działają zgodnie z boskimi prawami Przyrody, wnoszą do rozwoju Świata – Kosmosu. Spełnianie tego powołania napotyka na przeszkody. Nie jest to tylko opór martwej materii, jej bezwład, ale i czynny opór wrogów Rozwoju.
Rozwój musi ten opór ciągle pokonywać, niestrudzenie go łamać. Rodzimowiercza etyka jest etyką walki. Walki nie można w życiu unikać, odżegnywać się od niej. Walka jest podstawową wartością w większości cywilizacji, od wedyjskiej i staroegipskiej poczynając. Walka jest od zawsze obecna w świadectwach starożytnych kultur.
Indra walczy stale ze złem, z demonem Wrtrą, ze złodziejami krów, ze wszystkimi wrogami Aryów. W staroegipskich Tekstach Piramid walczy Ozyrys z siłami bezwładu i ciemności, z Setem wrogiem porządku. Zabytki piśmiennictwa ludów są od starożytności pełne opisów walk i wojen. Iliada Homera i indyjski epos Mahabharata należą do dzieł tego rodzaju, są tego zjawiska szeroko znanymi przykładami.
Walka wypełniała życie rodzimowierczych Słowian. To była walka z zewnętrznymi wrogami, z przeciwnościami losu a nadto walka z własnymi słabościami, ze słabymi stronami charakteru. Z tej walki wychodzili oni zazwyczaj zwycięsko, nie załamywały ich porażki. Z każdej z nich starali się wyciągnąć wnioski, aby uniknąć ich powtórzenia. Zagadnieniu walki naszych przodków została poświęcona praca Igora Górewicza O wojownikach Słowian Drużyny i bitwy na lądzie na morzu. [70]
Dzięki zdecydowanie walecznej postawie dawnych Słowian istniejemy dziś my, istnieje Polska. Bądźmy ich godnymi następcami, nie ustawajmy w walce o powrót do korzeni naszej duchowości, do źródła siły naszego Narodu, do rodzimowierczego pojmowania życia jako walki prowadzącej do Rozwoju, do rozkwitu Życia.
Filozofowie poświęcali od dawna dużo uwagi walce i wojnie. Znane jest stwierdzenie polemos pater panton Herakleitosa, humanisty, filozofa zmienności bytu i rozwoju. Walka jest ważnym i nieodłącznym czynnikiem zmian, walka jest sprawczym czynnikiem, jest kulturotwórcza. Rozwój, twórczość i walka są ze sobą splecione.
Walczę, więc jestem, można by uaktualnić wypowiedź Descartes’a myślę, więc jestem. Narodowo-chrześcijański pisarz i filozof H. Rostworowski (1877 – 1938) głosi odważnie wbrew katolickim dogmatom: kochać życie, to kochać walkę, a kochać walkę, to wierzyć w swoje posłannictwo. Rodzimowierczym posłannictwem jest umożliwienie Słowianom powrotu do ich rodzimej duchowości, ich słowiańskiej rodzimej wiary, danie możności powrotu na drogę rozwoju.
Filozofia walki jest nieodłączna filozofii życia. Filozofia życia Fryderyka Nietzsche jest wymownym tego przykładem. Życie jest wartością samą w sobie, życie uosabia wolę mocy, Życie samo jest wolą mocy[71]. Pochwałę życia wiąże Nietzsche z rodzimowierstwem; rodzimowiercami są wszyscy, którzy życiu potakują.[72]
Nietzsche podziwia indyjską księgę praw Manu przeznaczoną dla dwu szlachetnych stanów, dla varna brahmana i varna kszatriya – myślicieli/prawodawców i władców/wojowników. W tej księdze panują wytworne wartości wszędzie, poczucie doskonałości i przytaknięcie życiu, tryumfujące poczucie zadowolenia z siebie i z życia – Słońce spoczywa na całej Księdze.[73] Pochwałą życia i kultem Słońca jest przepojona wedyjska filozofia i światopogląd starożytnych Aryów.
Nietzsche podziwia tą filozofię i nadaje jej znaczenie dla współczesności, dla podniesienia wartości życia, dla przezwyciężenia szerzącej się dekadencji. Odradzając czytanie judejskiej Biblii poleca Nietzsche księgępraw Manu nieporównywalne i wyniosłe duchowe dzieło, które tylko jednym tchem wymieniając z Biblią byłoby grzechem przeciw duchowi.[74]
Zwycięską walkę należy sławić. Przegrane wolnościowe zrywy i klęskowe powstania winne jako ostrzeżenie służyć przed nieprzemyślanym działaniem nie uwzględniającym prawdopodobnych, a choćby tylko możliwych następstw. Quid quid agis et respice finem upominali filozofowie w starożytnej Romie. Finale furioso sierpniowego powstania 1944 roku w Warszawie stało się tragicznym dowodem na skutki nie myślenia decydentów w kategorii respice finem, nie patrzenia końca, końcowego wyniku działania, nie zastanawiania się nad wszystkimi możliwymi skutkami rozpoczęcia walki w skrajnie niekorzystnych warunkach z wielekroć silniejszym przeciwnikiem. Nie uwzględniono przejęcia władzy nad wojskiem przez Gestapo po nieudanym zamachu na Hitlera 20 lipca 1944 roku.
Wtłaczane Polakom od 1000 lat przez lewantyńską religię zakazy, nakazy i inne normy postępowania są sprzeczne z dziedziczną genetyką, są podstawową przyczyną schorzenia społeczeństwa. Wynaturzony charakter dużej części Polaków wyraża się kultem słabości, cierpiętnictwem, chlubieniem się wielkością poniesionych strat, wychwalaniem klęskowych powstań. Razem tworzą te zjawiska przewlekłą chorobę psychiki wspólnoty, mocno wgryzły się w duszę Narodu wykoślawiając narodowy charakter. Usunięcie tego zwyrodnienia będzie bolesnym zabiegiem dla wielu rodaków, ostrzegali patrioci skupieni wokół Stachniuka w miesięczniku „Zadruga”.
Czynnik czasu odgrywa istotną rolę. Chrystianizacja rozpoczęta ponad 1000 lat temu od ochrzczenia Mieszka, panującego władcy państwa nadwarciańskich Polan. Wykorzenianie rodzimych wierzeń spotkało się początkowo tylko z biernym oporem. W roku 1037 wybuchło ludowe powstanie w obronie tradycyjnych wolności i rodzimej wiary. Do roku 1047 mogli Polanie, Wiślanie, Mazowszanie i Ślężanie cieszyć się dobrodziejstwem powrotu wolności wyznania. Pomorzanie wyznawali wiarę Słowian do czasu podboju Pomorza w latach 1113 – 22.
Zabiegi pochodzących głównie z Niemiec misjonarzy skupiały się przez parę pokoleń na rządzącym rodzie Piastów. Z razu były one mało skuteczne. Brat Mieszka I książę Czcibor poległy w bitwie pod Cydzynią nad Odrą z chrześcijańskimi najeźdźcami w roku 972 pozostał do końca życia wierny rodzimym Bogom.
Jeszcze w szóstym pokoleniu od chrztu Mieszka zawierano na dworze władcy tradycyjne rodzimowiercze małżeństwa. Władysław Herman, brat panującego króla Bolesława Śmiałego, miał syna Zbigniewa z tego małżeństwa uznanego ostatecznie za prawowitego następcę. Władysław Herman został w 1079 roku panującym księciem w miejsce usuniętego króla Bolesława.
Po około 200 latach zmagań zapoczątkowanych wielkim powstaniem Połabskich Słowian nastąpiło w roku 1168 ostatecznie złamanie oporu zachodnich nadbałtyckich Słowian. Wtedy to została świątynia Swantewida na Arkonie obrabowana i zniszczona przez duńskich krzyżowców biskupa Absaloma i króla Waldemara.
W późniejszych wyprawach na rodzimowierczych Słowian brało też udział państwo chrześcijańskich Piastów. W 1147 r. odbyła się z ich udziałem krucjata przeciw Połabianom. Posłuszna Watykanowi Polska podbijała wcześniej Pomorzan. Otto z Bambergu został ich misjonarzem. W Szczecinie zniszczono w 1124 roku posąg Trygłowa i jego świątynię. W 1140 założono biskupstwo w Wolinie. Czarno odziani, jak ich zwano, zagnieżdżali się w miarę upływu czasu coraz mocniej nad Wartą, Odrą i Wisłą, podporządkowywali sobie książąt.
Zdzisław Lubomir Harlender (1898 – 1939) lotnik wojny 1919-20, pisarz i publicysta[75] opisuje rodzimą wiarę Słowian bez uniesień. Logiczny umysł Słowian – zdrowy rozum chłopski – nie stworzył pojęcia Boga oderwanego od życia, uznawał tylko wyższe siły przyrody, czcił je i uzmysławiał sobie w postaci Bogów. … Pogaństwo – to religia silnych i młodych, nie bojących się życia, umiejących brać z niego radość i blaski, dlatego też śmiało patrzących w oczy śmierci, nie łudzących się, że jest nagrodą za zmarnowane lata – lecz tylko mgłą nowi.[76] Rodzima Wiara Słowian nie jest pocieszycielką, nie składa obietnic bez pokrycia w rodzaju pośmiertnej nagrody w rojonym raju, ma odwagę powiedzieć, że nieznane oczekuje człowieka po ustaniu życia.
O stosunku rodzimej wiary do świata nauki pisze Harlender zdecydowanie. Bóg wszystkich innych religii ucieka przed światłem nauki, pogańskie Bogi odżywają w jej promieniach. … Renesans pogaństwa – to zwycięstwo prostego ducha nad ciemnymi umysłami wschodu, triumf wiedzy.[77] W religioznawstwie określa się takie stanowisko wiarowiedzą. Z przyrodniczych nauk wynikają podstawy etyki rodzimowierstwa, z boskich praw Przyrody pochodzą one wprost. Człowiek jest częścią Przyrody, należy do niej. Rodzimowiercy odczuwają to wyraźnie.
Słowianie doświadczyli w XX wieku planowego ludobójstwa. Bolszewicy niszczyli elity narodów wchodzących w skład upadłego imperium carów Rosji. W latach 1932 – 33 zmarło z głodu co najmniej trzy miliony w Ukrainie i dwa miliony ludzi w południowej Rosji.[78] Podobnie działo się w Kazachstanie i innych radzieckich republikach.
W 1936 roku rozpoczęto przesiedlanie Polaków z Ukrainy do Kazachstanu. Następnie mordowano ich systematycznie od sierpnia 1937 roku. Co najmniej 120 tysięcy Polaków straciło wtedy życie. Badania tego ludobójstwa prowadzi pochodzący z Brześcia prof. Nikołaj Iwanow.[79] Druga Wojna Światowa ułatwiła i przyspieszyła mord polskich elit. Do ZSRR przyłączyła III Wielkoniemiecka Rzesza. W kwietniu 1940 rozpoczęła się Akcja AB – Ausserordentliche Befriedung przeciw wykształconym Polakom. Większość z nich nie przeżyła w obozach tej akcji. Równocześnie rozpoczęło NKWD mordować oficerów, podchorążych, prawników i policjantów w Katyniu, Miednoje, Charkowie i w Bykowni pod Kijowem.
Od czasu zakończenia drugiej światowej wojny poszła ostatecznie w Europie w niepamięć sięgająca starożytności etyka honoru i arete cnoty – dążenia do doskonałości. Na obszarach okupowanych pisało wielu donosy na współobywateli, inni służyli z zapałem nowym panom. Nowy wzorzec etycznego postępowania nie powstał z doświadczenia tej wojny. Rodzimowiercza etyka wychodzi naprzeciw potrzebie zrozumienia sensu ludzkiego życia. Tym samym wkracza na etyczne pobojowisko dwudziestowiecznych światowych wojen.
Etyka wolności daje człowiekowi wolny wybór etycznego wzorca, nie narzuca mu despotycznie czegoś bez uzasadnienia jako nienaruszalny dogmat. Rozumienie wolności jest wielorakie. Podstawowe jest rozróżnienie pozytywnej wolności do działania, do rozwoju, do twórczości od negatywnego rozumienia wolności jako zwolnienia od obowiązków, od społecznych więzów.
Możność nieskrępowanego twórczego działania jest wyrazem prawdziwej wolności, tej największej wolności danej człowiekowi przez wspólnotę; do której on należy. Tą wolność powinien każdy świadomy rodzimowierca w jak największym zakresie wykorzystać, spełnić obowiązek działania dla powszechnego dobra. Społeczeństwo i naród, w którym wiodącą rolę obejmą twórcy – homines creantes, będzie wśród innych przodować.
Każdy szczep, każdy naród i każda wspólnota mają własne wewnętrzne jedyne w swoim rodzaju posłannictwo zaznacza etyk Nicolai Hartmann, ponieważ także narody są niepowtarzalne.[80] Niepowtarzalność ludów, ich odrębne wartości rozwijały się przez tysiąclecia. Narody należy zatem wszelkimi dostępnymi środkami ochraniać i stwarzać im warunki do rozwoju. Nicolai Hartmann upomina ponieważ istotne wartości każdego szczepu i narodu nie powinny kiedykolwiek rozpłynąć się w niwelującej idei ludzkości. Gdyż nie istnieje ani język ludzkości i ani jednolita kultura ludzkości, lecz tylko specyficznie narodowe.[81]
Toupomnienie nabiera coraz większej aktualności wobec nasilającej się ideologicznej i psychologicznej wojny w globalnym wymiarze w imię tzw. ludzkości. Niepodważalne naukowe fakty są werbalnie odrzucane i uznawane za nieistotne wobec ideologicznych dogmatów.
Rozpowszechniony po 1945 roku laicki egzystencjalizm nazywa możność wybierania jak żyć nieszczęściem człowieka. Człowiek jest skazany na wolność, twierdzą egzystencjaliści za modnym powojennym kawiarnianym filozofem, marksistowskim powieściopisarzem J. Sartre. Wolność wyboru jest nieszczęściem człowieka. Każdy wybór jest zły. Nieosiągnięcie zamierzonego celu frustruje człowieka, o osiągniecie jego napawa smutkiem i przygnębieniem, utrzymują egzystencjanaliści filozofowie tego kierunku. Owe objawienia Sartre są w przeróbką tez Buddy.
Pierwotny egzystencjalizm jest dziełem Duńczyka Soren Kierkegaarda (1813 – 55). W jego rozprawie zatytułowanej Bojaźń i drżenie przebiega życie człowieka w strachu przed prawie pewnym „potępieniem” po śmierci. Kierkegaard zaczepiał jak Sokrates ludzi na ulicy, wpajał im poczucie winy i lęk przed nieuniknioną boską karą.
Odrębnym zagadnieniem jest również obecne w etyce pytanie o wolną wolę człowieka. Od starożytności do współczesności toczy się polemika na ten temat. Odkrycia indeterminizmu w kwantowej fizyce dostarczyły argumentów zwolennikom wolnej woli. Nie można wszakże ruchów Browna porównywać do nieprzewidywalnego postępowania tłumu, ani nie możliwego do ścisłego określenia ruchu elektronu do nie dających się logicznie wyjaśnić czynów człowieka.
Trudność sprawia wychowanie dziecka w wyznaniowo różnych małżeństwach. Równoczesne przekazywanie przeciwstawnych sobie duchowych treści mogłoby w skrajnych wypadkach doprowadzić do rozdwojenia osobowości dziecka. Konieczne jest porozumienie rodziców. Rodzimowierca nie może ustępliwością zapewnić sobie spokoju w domu.
Ilustrowana książka Borek i Bogowie Słowian Igora Górewicza jest skutecznym przeciwśrodkiem na globalistyczną indoktrynację dzieci judachrystianizmem. Młody Słowianin poznaje nasze mity, Bogów i pewne wątki pradziejów w ciekawy i przystępny sposób. Rosnąca poczytność Borka, takżepozaPolską, w ukraińskim, serbskim i angielskim tłumaczeniu, napawa optymizmem. Słowiańskie wierzenia mają urok rodzimości.
Słowiańscy rodzimowiercy rozporządzają znacznym zasobem wiedzy we wszystkich dziedzinach. Ta wiedza umożliwia stworzenie społecznej nauki w oparciu o hierarchiczny system wartości. Rodzimowiercza etyka nakazuje bezustanne, wytrwałe zdobywanie wiedzy, jej stałe poszerzanie. Postępowanie zgodne z przyrodzonym porządkiem jest przejawem mądrości, zaznacza mędrzec Herakleitos. Wzniosłym obowiązkiem jest zdobywanie tej mądrości.
Życie jest walką ze słabościami, z chęcią wygodnego leniwego trybu życia, zamiast twórczego wysiłku, zamiast działania wymagającego często wyrzeczeń nie tylko w codziennym życiu. Stale zmaga się w człowieku czynny duch z odruchem bierności, z chęcią płynięcia z prądem. Dotarcie do źródeł wiedzy wymaga płynięcia pod prąd, wymaga stałego pokonywania przeszkód, jest zmaganiem z sobą samym.
Popęd walki jest wrodzony człowiekowi. Walka jest nieodłączna życiu. Walka daje walczącemu samopoczucie wartości, gdy walcząc sprawdza samego siebie. Przejście przez życie nie walcząc, bez walki, bez zmagania się z przeciwnościami, bez wszelkiego trudu byłoby nieszczęściem dla zdrowego na duchu człowieka. Pokonanie trudności daje zadowolenie z osiągnięcia zamierzonego celu, daje radość z życia. Życiu są nieodłączne ruch, zmiana, walka i rozwój.
Walka ma w najstarszych znanych nam rozwiniętych kulturach starożytności istotną wartość. Rgveda daje świadectwo nieustannej walki Aryów z napierającymi wrogami. Młodsza od Rgvedy Mahabharata poświęcona jest niemal w całości walce. W staroegipskich Tekstach Piramid jest walka wiodącą wartością.[82] Tematem Iliady Homerajest długoletnia walka Achajów przeciw Trojanom. Chiński myśliciel Sün Tsy (ok. 298 – 238 p. n. e.) napisał teoretyczną pracę o wojnie tłumaczoną do na kilkadziesiąt języków i nadal wydawaną.
Do wojen pobudzają ludzi od tysiącleci te same motywy, chęć pokonania przeciwnika w walce o cenne dobra. Najbardziej krwawe są religijne wojny. Owe wojny toczą się między odmianami tej samej religii. Trzydziestoletnia wojna w Europie toczyła się między katolicyzmem a protestantyzmem. Obie strony zagrzewały do walki twierdząc, że to oni są tymi prawdziwymi uczniami Jezusa, a ich przeciwnicy służą szatanowi. Siedemnastowieczne wojny Kozackie miały religijne podłoże. W islamie toczy się od wieków nie mniej krwawa walka sunnitów z szyitami.
W XX wieku powtórką religijnych wojen były mordercze starcia bolszewików z mieńszewikami, stalinowców z trockistami, maoistów z odstępcami. Karykaturą tych zmagań są rozpoczęte w 1968 roku ideowe boje o czystość wiary wśród zarażonych marksizmem studentów i absolwentów uniwersytetów zachodniej Europy.
Nie zaprzeczalna jest kulturotwórcza rola wojennych zmagań w dziejach narodów. Temu zagadnieniu została poświęcona habilitacja Anny Żuk Filozofia walki, Lublin 1996. Wołodymyr Szajan (1908 – 74) indolog absolwent Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, tłumacz Rgvedy na polski, wydał dwa kręgi pieśni Rgvedy w 1937 roku zowiąc je hymnami walki. Rgveda skierowała go ku rodzimowierstwu. Jego teoretyczne prace są podstawą odradzenia rodzimej wiary Ukrainy.
Rozwój technologii i wynalazczość są stale pobudzane do rozwoju przez wojnę. Jeżeli nawet jakichś wynalazek nie został stworzony na potrzeby wojska, to początkowo pokojowe konstrukcje doznały gwałtownego przyspieszenia rozwoju w związku z ich wykorzystaniem do wojennych celów. To miało miejsce w wypadku samochodu a zwłaszcza samolotu w latach I wojny światowej.
Różne czynniki powodują spiętrzenie popędu agresji w człowieku. Wyrzekania pacyfistów z powodu ciągłych walk i niekończących się wojen nie zmienią tego stanu rzeczy ani o jotę. Namawianie do niestawiania oporu, do bierności jest nieetyczne, czyni pacyfistę wspólnikiem zła.
Więcej domagają się chrześcijańscy etycy nakazujący, aby dobrem zło wynagradzać. Posłuszni temu przykazaniu powinni byli bijących ich czekistów lub gestapowców nagradzać za bicie, nie należało ich likwidować, nie należy też domagać się ukarania sprawców mordów w Katyniu ani w Mauthausen. Policja i wojsko są złe z założenia, wedle owych humanitarystów. To samo dotyczy obecnie zwalczania lub nie terroryzmu islamistów. Etycy tego pokroju są wspólnikami zła i bolszewickiej Rosji Putina w jego wojnie przeciw Ukrainie.
W walce poznajemy do czego jesteśmy zdolni, a do czego nie jesteśmy stworzeni. Starożytni Hellenowie wzywali do samopoznania gnothi se auton. To wezwanie umieścili nad wejściem do nowej świątyni w Salonikach współcześni wyznawcy etnicznej wiary Hellady.
Walcząc ponosimy odpowiedzialność za nasze czyny i za zaniechania natychmiast, często w bolesny dla nas sposób. Etyka rodzimej wiary jest etyką odpowiedzialności i obowiązku. Nie można za wyrządzone, nawet niechcący, zło nie ponosić odpowiedzialności a następnie szukać usprawiedliwienia i wybaczenia, tłumaczyć się niewiedzą lub dobrymi chęciami. Skutki złego czynu powinien sprawca możliwie najpełniej wyrównać, a samo zło naprawić. Nie wystarczą kajanie się, skrucha, szczere ubolewanie ze złego postępku, wyznanie winy i przyrzeczenie poprawy. Zadośćuczynienie musi w każdym wypadku nastąpić jako warunek powrotu do wspólnoty.
Jeżeli wyrządzonego zła, szkody przez to zło wyrządzonej nie można naprawić i istnieje prawdopodobieństwo powtórnego jego wyrządzenia, ostateczne usunięcie złoczyńcy ze społeczeństwa jest uzasadnione. Takim wielkim złem jest zdrada zwłaszcza podczas wojny, morderstwo z premedytacją lub dla zaspokojenia chuci, a nawet zdarzają dla rozrywki, dla sprawienia sobie rozkoszy zabijając. Żywy organizm narodu należy w takim wypadku leczyć usuwając ognisko gangreny.
Pobłądzić, źle uczynić i zawinić może każdy z nas, początkowo nie zdając sobie nawet z tego sprawy. Złego zbiegu okoliczności nie można wykluczyć. Błędy postępowania w młodych latach mogą długo ciążyć i utrudniać zmianę sposobu życia mimo późniejszych szczerych chęci i usiłowania. To dotyczy w pierwszym rzędzie powstawania uzależnień. Złem jest zaspakajanie sztucznych potrzeb jak narkotyki, alkohol i nikotyna. Uzależnienia świadczą o słabości charakteru.
Złem jest każde naruszenie boskich Praw Przyrody, podstaw kosmicznego Ładu. Prośmy Bogów o pomoc, aby nie czynić zła. Nie zważajmy na brak pewności, czy nasze myśli dotrą do Bogów. Człowiek nie potrafi sobie wyobrazić innego sposobu rozumowania i działania niż własny. Nie wiemy jak Bogowie rozumują. Bogów odbieramy jako moce Przyrody. Tym nie mniej ufamy w boski ład Świata – Kosmosu, obejmujący również sens życia człowieka, jego uczestnictwo w stale trwającym rozwoju wszechbytu. Bogowie pragną zawsze dobra.
Duże zło wyrządzają ideologie i religie przeciwstawiające ciało i ducha człowieka, rozdzierające to, co w istocie stanowi jedność. Człowiek jest scalonym układem obejmującym zarówno cielesność jak i duchowość. Przeciwstawianie sobie wewnątrz narodu składających się nań warstw, nazywanie ich wrogimi sobie klasami jest też złem. Doktryna i praktyka tego rodzaju doprowadziły wielekroć do krwawych przewrotów, do ludobójczych rządów marksistowskich partii.
Teoria walki klas jest osią marksistowskiej pseudofilozofii będącej w rzeczywistości demagogią i ideologią ludobójstwa. Dyktatura proletariatu jest dyktaturą komunistycznej przestępczej kliki. Zakłamana lewicowa propaganda nazywa masowe mordy i ludobójstwo dziejową sprawiedliwością, walką klas.
Niezależnie od intencji ponosi człowiek odpowiedzialność za swoje działania i zaniechania. Rodzimowiercza etyka jest etyką odpowiedzialności za czyny zawsze w odniesieniu do dobra wspólnoty Narodu. Od odpowiedzialności nie ma ucieczki, nie można się od niej uchylić.
Rosnące możliwości działania człowieka zwiększają niebezpieczeństwo upadku ziemskiej cywilizacji, a może i ludzkiego rodzaju na ojczystej planecie. Dla nas ludzi byłoby to ostateczną nieodwracalną katastrofą, klęską i zagładą. W skali całego Świata – Kosmosu byłoby to tylko nieznaczną, trudno zauważalną porażką boskiej Woli Rozwoju.
Człowiek osiągnął na naszej rodzinnej planecie Ziemi najwyższy poziom rozwoju. Nie upoważnia go to do aroganckiego wynoszenia się ponad przyrodzony ład Świata – Kosmosu. Karygodna jest chęć podporządkowania sobie wszystkiego, co tylko na Ziemi istnieje, jakby Ona własnością człowieka była, jakby dla niego została stworzona.
Rodzimowiercza etyka nakazuje czynienie dobra, postępowanie zgodne z przyrodzonym porządkiem Świata – Kosmosu. Nakazuje nie czynić zła, zapobiegać złu, unikać wszelkich czynów mogących zrodzić zło. Rodzimowiercza etyka nie pozwala przeciwstawiać się przyrodzonemu porządkowi panującemu w Świecie – Kosmosie. Czynienie dobra wymaga od rodzimowierców, abyśmy cokolwiek czyniąc stale kierowali się zasadą zgodności czynu z prawami Przyrody.
Najwyższym dobrem jest harmonijny rozwój kosmicznego wszech-porządku, rozwój obejmujący również człowieka. Społeczny i etyczny ład jest odpowiednikiem przyrodzonego ładu, jest zbieżny z powszechnym, boskim Ładem.Naczelne prawo rozwoju Świata – Kosmosu, kosmicznego ładu wyraża wedyjska rta. Bogowie też podążają za nakazami rty.[83]
Czyn jest etycznie dobry, gdy zgodny jest z harmonią Świata – Kosmosu. Dobre czyny wspierają przyrodzony porządek. Złym jest każdy czyn, który zasadom harmonii i hierarchii jest przeciwny. To jest anrta, odwrotność rty, zamęt, bezład, chaos.
W starożytnej Helladzie była arche podobniejak rta powszechną zasadą bytu, różnorodnie rozumianą przez filozofów. Życie zgodne z przyrodzonym porządkiem żywego Świata jest cnotliwym życiem i zarazem zgodne z rozumem, uważają greccy filozofowie.
Wszystko co istnieje podlega temu różnie nazywanemu naczelnemu prawu Świata – Kosmosu. To najwyższe prawo nadaje bieg jego przemianom, aby one na odwieczny powszechny Rozwój ukierunkowane były, na najwyższe Dobro.Obowiązkiem rodzimowiercy jest uczestnictwo w rozwoju narodowej wspólnoty, jest stałe zwiększanie w nim własnego udziału.
Doskonalenie się jest etycznym nakazem rodzimej wiary Słowian. Doskonalenie polega w pierwszym rzędzie na ciągłym poszerzaniu zakresu wiedzy – vedy. To pozwala rodzimowiercy wczuć się w rytm powszechnego Rozwoju. Wypowiedź Kamila Norwida Ojczyzna to zbiorowy obowiązek jest rodzimowiercom nakazem.
W XX wieku pojawił się w angloamerykańskich uniwersyteckich środowiskach nowy rodzaj etyki – metaetyka. Początkowo zajmowali się meta-etycy jak G. Moore (1873 – 1958) głównie językową analizą etycznych pojęć i przekładaniem tych pojęć na potoczny język. Wkrótce włączono w zakres dociekań szeroko pojęte zagadnienia związane z seksem, a następnie tworzenie nowego systemu. Kilkanaście nowych izmów stworzyło cały system i miało w ten sposób pomagać badaniu przedmiotu.
W Polsce podejmowali podobne zagadnienia filozof Kazimierz Twardowski (1866 – 1938) i socjolog Maria Ossowska (1896 – 1974). Większość z nich zebrała lewicowa etyczka Ija Lazari – Pawłowska (1921 – 94) w pracy Metaetyka, Warszawa 1975.
W obiegu są coraz częściej modne podobne pojęcia w rodzaju metajęzyk, metamatematyka, metanauka, metateoria a także metaświat. One nie wnoszą czegokolwiek do nauki, służą tylko osobistym popisom uczoności.
Rodzimowiercza estetyka
Estetyka jest również jednym z podstawowych działów filozofii. Jej korzenie sięgają klasycznej starożytności. Współcześnie bywa estetyka traktowana jako odrębna gałąź nauki. Słowo estetyka pochodzi od asthesis, w helleniki glotta znaczy postrzeganie, wrażenie.
Filozofowie zajmowali się początkowo głównie, a niektórzy wyłącznie, zagadnieniem bytu. Hellen Herakleitos był pierwszym myślicielem, który w filozoficzny krąg zainteresowań włączył zagadnienia dotyczące człowieka. Demokritos twórca teorii atomów, podjął estetyczne zagadnienia w obrębie nauki o człowieku. W następnych wiekach zwracali filozofowie uwagę na piękno i sztukę nie wyodrębniając jednak estetycznych zagadnień z całokształtu ich zainteresowań.
Estetyka występuje jako samodzielna filozoficzna dyscyplina, bądź jako gałąź nauki, pod własnym imieniem dopiero w nowożytnej filozofii. Aleksander Gottlieb Baumgarten (1714 – 67) niemiecki oświeceniowy filozof określa w rozprawie Aesthetica z lat 1750 – 58 estetykę jako naukę zmysłowego poznania. W tym ujęciu estetyka należy do gnozeologii. Z czasem wypracowują wszystkie kierunki filozofii własną estetykę. Estetyka jest w tym ujęciu dziedziną pokrewną gnozeologii.
W Polsce snuli estetyczne rozważania pierwsi filozofowie nurtu narodowej filozofii XIX wieku Karol Libelt, Józef Kremer, Edward Dembowski. Marian Massourius (1862 – 1945) i Michał Sobeski (1877 – 1939) włączyli się na przełomie wieków do rozważań nad pięknem i sztuką.
Maria Gołaszewska (1926 – 2015) uczyniła z estetyki główny przedmiot jej naukowej działalności w ramach Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie kierując Zakładem Estetyki. Jej prace dotyczą wszystkich działów estetyki, metodologii estetyki i rozważań o pięknie jako wartości. W dziele Zarys Estetyki pisze o sztuce – wyspecjalizowanym pięknie. Gołaszewska odważyła podjąć tabuizowany temat, erotykę.[84]
Estetyka łączy się najsampierw z pojęciem piękna a następnie sztuki. Hippias z Elidy stworzył teorię sztuki zakładając, iż sztuka odzwierciedla boską harmonię Świata. Trudno jest piękno oddzielić od sztuki. Często zastanawiano się, czy estetyka jest nauką o pięknie czy o sztuce. Piękno jest nieuchwytne i trudne do określenia. Piękno istnieje nie tylko w sztuce ale i w Przyrodzie. W pięknie Przyrody widzieli starożytni Hellenowie ucieleśnienie piękna w ogóle, piękna jako takiego.
Panteista Friedrich Schiller (1759 – 1805) podjął próbę uściślenia poglądów na piękno rozróżniając dwa rodzaje piękna w rozprawie Über die ästhetische Erziehung des Menschen, 1795; Listy o estetycznym wychowaniu człowieka, po polsku wydane w 1972 roku. Zdaniem Schillera istniejeidealne pięknoobok rzeczywistego piękna.
Estetyka jako dział filozofii ma obecnie za zadanie dokonywanie syntezy naukowych i obiegowych pojęć oraz zagadnień dotyczących piękna i brzydoty, sztuki i kiczu.Sztuka okazała się w ciągu wieków niekiedy przeciwieństwem piękna. Uogólniające pojęcie sztuki rozwijało się w estetyce stopniowo przez wieki. Początkowo nie dostrzegano związku między malarstwem, rzeźbą, architekturą a muzyką i poezją.
Od czasów klasycznej starożytności występuje estetyka w dwóch postaciach odnosząc się do estetycznych przeżyć człowieka. Wedle jednych poglądów mają estetyczne wrażenia obiektywną podstawę, wedle innych są te wrażenia wynikiem osobistych doznań. Obiektywna estetyka zakłada istnienie obiektywnych, racjonalnych kryteriów orzekania o czymś, czy jest to piękne, bądź brzydkie. Subiektywna estetyka odrzuca istnienie obiektywnych kryteriów i zakłada, że każdy człowiek w tylko jemu właściwy sposób odbiera piękno i brzydotę. Co jednemu człowiekowi wydaje się piękne, inny może to samo uważać za brzydkie.
Z doświadczenia wynika, iż skrajne sądy rzadko występują w bezwzględnej postaci. Zazwyczaj można tylko mówić o przewadze jednego ze sposobów oceniania rzeczywistości. W obiektywnej estetyce przeważa pogląd, iż piękno i brzydota są same w sobie piękne lub brzydkie, tak jak można stwierdzić, że coś jest czarne, albo białe, że wedle racjonalnych kryteriów można to dowieść. Subiektywna estetyka opiera się na przeświadczeniu o istnieniu nie mierzalnych indywidualnych odczuć człowieka o pięknie i brzydocie.
Rodzimowiercza estetyka należy do subiektywnej estetyki, nie odrzucając istnienia piękna niezależnego od wrażeń człowieka i kieruje się również w tej dziedzinie kryterium dobra Narodu. Piękno Przyrody zajmuje w rodzimej wierze Słowian wyjątkowe miejsce. W Przyrodzie występują zjawiska świadczące o istnieniu piękna samego w sobie. Dużo kwiatów odbiera człowiek jako wyjątkowo piękne, podczas gdy zapylające je owady nie odróżniają barw.
Wyróżniające się pięknem źródła, rzeki, góry, jeziora, wybrzeża, gaje i poszczególne okazałe drzewa były i nadal są otaczane szczególną czcią w rodzimych wierzeniach, uznawano je za święte. Uświęcone cuda Przyrody były dlatego przez krzewicieli objawionej religii miłości z wielką zaciekłością niszczone we wszystkiej Europie.
Drastycznym przykładem takiego niecnego postępowania jest wychwalanie w Niemczech i w całej chrześcijańskiej Europie ścięcie świętego dębu Chatów w 732 roku koło Fritzlar w dzisiejszej Hesji. Tego przestępstwa dokonał tytularny arcybiskup Germanii, Anglik Winfried zwany apostołem Niemiec pod imieniem Bonifatius.
W odniesieniu do piękna Przyrody łatwiej jest uzyskać zgodę, prędzej uzgodnić kryteria oceniania niż w wypadku twórczości człowieka. Racjonalność jest tu wpisana w ocenę. W dziejach estetyki przeważała obiektywna i racjonalna postawa. Dopiero w XX wieku zdobywa subiektywna estetyka miejsce w szerokiej opinii.
W klasycznej starożytności były piękno i sztuka duchem rodzimowiercze. To wynikało z wszechstronnego oddziaływania rodzimej religii Hellenów, Latynów, Etrusków, Wenedów i innych ludów Europy na całokształt ich życia. Religia olimpijskich Bogów była pełna radości życia. Hellenowie uważali się za dzieci Słońca. Ludzie żyli w naturalny im sposób w oczywistym dla nich jasnym zrozumiałym otoczeniu, zgodnie z przyrodzonym porządkiem Świata – Kosmosu.
Malowana ceramika dostarcza nam współczesnym wiadomości o ich estetyce i o wierzeniach i związanych z nimi obrzędach. Do tych należy spopielanie zwłok na stosie, z zasady w pozycji siedzącej, jak na greckiej amforze z ok. 500 roku p.n.e. Religia Hellady i Romy była wolna od okultyzmu, ponurych obrzędów i strasznych tajemnic. Tak było zanim poczęły do niej azjatyckie elementy przenikać i niej rozrastać.
O dawnym słowiańskim pięknie i sztuce wiemy bardzo mało. Słowiańską estetykę należy od nowa tworzyć. Do nielicznych zachowanych przykładów piękna słowiańskiej sztuki należy okazały posąg czteropostaciowego Boga odkryty latem 1848 roku na prawym, wówczas austriackim brzegu granicznej rzeki Zbrucz. Jego podobieństwo do znanego z opisów wyobrażenia Swantewida ze świątyni na przylądku Arkona przyczyniło się do nazwania rzeźby tym samym imieniem.
Poza tym mamy do czynienia z przedmiotami użytkowego charakteru znajdywanymi od lat podczas wykopalisk we wszystkich słowiańskich krajach. W Polsce prowadzono po 1945 roku szeroko zakrojone badania nad początkami Polskiego państwa wykorzystując ułatwiające wykopaliska ogromne zniszczenia miast. Dzięki odnajdywanym podczas wykopalisk artefaktom wiemy, że przed wiekami przedmioty codziennego użytku były przeważnie zdobione.
Analizującego i poglądowego materiału do estetki jako takiej i jej rozwoju jest znaczna liczba. W Polsce podstawowym źródłem wiadomości o estetyce jest Historia estetyki Władysława Tatarkiewicza, w 1979 r. wydana w Szwajcarii p.t. Geschichte der Ästhetik. Jak w jego Historii filozofii ogranicza się autor dzieła do śródziemnomorskiego kręgu kulturowego.
Wiadomości o estetyce wedyjskich Indii, Sumeru, Persji, Chin i Japonii są rozproszone w wielu pracach różnych autorów. To dotyczy kultury Inków, Majów, Azteków i innych ludów niszczonej podczas chrystianizacji.
Dzieje estetyki Europy rozpoczynają naskalne rysunki zachowane w jaskiniach Francji, Hiszpanii i Niemiec. Najstarsze z nich są dopiero od 1994 roku znane. Przed około 32 000 – 30 000 laty powstały one we francuskiej jaskini Chauvet. Ich artyzm jest niezwykle wysoki. Zwierzęta są w różnych ujęciach realistycznie ukazane w różnych fazach ruchu.
Sceny przedstawione we wcześniej znanej jaskini Lascaux zasługują na szczególną uwagę w Polsce. Rysunek z okresu późnego paleolitu wyobraża żubra i leżącego człowieka, zapewne martwego. Człowiekowi towarzyszy obok ptak siedzący na żerdzi. Podobny ptak na żerdzi jest obecny przy marach ze zwłokami biskupa Wojciecha Sławnikowica na brązowych drzwiach katedry w Gnieźnie. Owe dzieła dzieli odstęp czasu co najmniej 15 000 lat. Mimo różnicy dzielącej w czasie i w przestrzeni oba dzieła jest wyobrażenie martwego człowieka wielce podobne.
Ludzie zamieszkujący jaskinie dzisiejszej Akwitanii należeli antropologicznie do oryniackiego typu człowieka kopalnego Homo sapiens phossilis. Ta zbieżność potwierdza, że podstawowe pojęcia w zakresie duchowości i estetyki są pokrewnym ludom wspólnewciągu tysiącleci. Kulturowa ciągłość wynikająca z biologicznego podłoża wykazujewielką trwałość i odporność na zmiany fizycznego i duchowego otoczenia.
Hellenowie poczęli w starożytności zastanawiać się nad istotą piękna dopiero od Herakleitosa i Demokritosa. Heraklit był pierwszym filozofem, który w jego krąg zainteresowań włączył zagadnienia dotyczące człowieka, w tym jego duchowość. Demokritos jest twórcą teorii atomów i pierwszym wszechstronnym uczonym – polihistorem, przed szerzej znanym Arystotelesem. Jego pisma dotyczące poezji, śpiewu i piękna są naukowymi rozprawami o estetyce.
Demokritos oceniał sztukę, podobnie wcześniejszemu Heraklejtosowi, jako ludzki wytwór ściśle związany z Przyrodą. Piękno może cielesnym być i duchowym. Piękno ciała pozbawione rozumowego czynnika jest tylko zwierzęcym pięknem, zaś piękno tylko racjonalne jest również niezupełne, nie przemawia do uczuć człowieka. Ideałem jest wszechstronny kalokagatia.
Zachowane we fragmentach pisma Demokritosa dają wyobrażenie o jego poglądach i poczuciu piękna. Piękną jest prostota w ozdobach[85] stwierdzaestetyk klasycznej starożytności. Natomiast jeżeli przekroczy się właściwą miarę, to nawet, najprzyjemniejsze może się stać najnieprzyjemniejszym,[86] podkreśla on że. Piękno nie jest przeznaczone dla każdego dowolnego osobnika, lecz dla zdolnych do jego odbioru. Rzeczy piękne znają i o nie zabiegają ci, którzy z natury są uzdolnieni.[87]
Filozofowie Sofiści odróżniają sztukę od piękna. Sztuka jest wytworem człowieka, natomiast piękno przyrody istnieje niezależnie od człowieka. Zwięzła definicja piękna pięknem jest to, co przyjemne dla wzroku i słuchu, pochodzi od sofistów.
Piękne jest to, co jego przeznaczeniu odpowiada, uważa też Platon. Pięknym jest każdy wytwór człowieka, jeżeli stosowny jest do jego zadania. Piękne są udane sonety, pieśni, świątynie i piękne bywają również przedmioty codziennego użytku i oręż, tarcze i wazy. Pojęcie sztuka dla sztuki nie mieści się w tym pojmowaniu piękna. Piękno jest właściwością idealnego bytu natomiast twórca może owe idealne piękno mniej lub bardziej udanie naśladować, twierdzi filozof.
Pierwszymsystematycznymteoretykiem sztuki został Arystoteles pisząc pięć rozpraw z zakresu teorii sztuki. Z nich zachowała się jedna rozprawa Zagadnienia poetyki, i tylkoczęściowo przerwała. Arystoteles tworzył kryteria dobrej sztuki. Sztuka powinna być zgodna z rozumem, z etycznymi zasadami i własnymi prawami. Arystoteles wyróżnia dwie odmiany, bądź rodzaje sztuki pisząc Sztuki bądź uzupełniają przyrodę tym, czego nie zdoła zrobić, bądź ją naśladują.[88]
Hellenowie rozumieli piękno w sensie etycznym. To wynikało z ich całościowego pojmowania rzeczywistości, z tego, że piękno jest dobrem. W okresie „greckiego cudu” powstało najwięcej piękna na ziemskim globie. Do dziś są greckie świątynie niedościgle piękne i stale naśladowane nie tylko w Europie ale i w obu Amerykach. Greckie świątynie były wznoszone ku czci rodzimych Bogów, wyrażają etyczną i estetyczną zgodność pochodzenia z wiarą.
Wychowankiem Arystotelesa był Aleksander III Wielki. Jego podboje rozprzestrzeniły grecką cywilizację w północnej Afryce i w zachodniej Azji aż doIndusu. Trwałym śladem państwo- i kulturotwórczej działalności Aleksandra III są istniejące do dziś miasta jego imienia. Wśród nich wyróżnia się wielkością i znaczeniem założona w 332/3 p.n.e. nadmorska Aleksandria w Egipcie. Aleksandria była stolicą hellenistycznego państwa dynastii Ptolemaios i największym ośrodkiem kultury w śródziemnomorskim kulturowym kręgu i pozostała takim aż do jego upadku. W Aleksandrii działali Archimedes, Euklides, Erostratos i Aristaros, pierwszy znany nam uczony głoszący heliocentryzm.
Władca Egiptu Ptolemaios I Soter (ok. 367 – 282 p.n.e.), jeden z wodzów Aleksandra, założył w Aleksandrii Muzeion i Bibliotekę. Te dwa ośrodki kultury promieniowały na cały ówczesny cywilizowany świat przez stulecia aż do ich zniszczenia w 391 roku na rozkaz biskupa Teofila.
Flavius Theodosius, wschodnio-rzymski imperator rezydujący w Bizancjum, wydał w 392 r. edykt zabraniający „pogańskiego kultu”. W 393 r. zakazał on odbycia Olimpijskich Igrzysk. Za tą wrogą kulturze działalność nazwano go w Katolickim Kościele świętym.
Aleksandryjska Biblioteka zgromadziła ponad 700 000 rękopiśmiennych książek. Ich spalenie oznacza niepowetowaną stratę dla europejskiej kultury i cywilizacji. Wśród nich przepadły muzykologiczne traktaty Arystotelesa. W 642 r. dopalili mahometanie to, co uratowano z wcześniej furii judachrystianizmu. Razem z Biblioteką zniszczono Muzeion, miejsce spotkań uczonych i twórców.
Ofiarą „religii miłości” padła w roku 405 Hypatia, uczona i piękna kobieta, wybitna matematyczka i astronomka wykładająca w Aleksandryjskim Museion. Podburzeni przez patriarchę Cyryla fanatyczni mnisi rozdrapali ją dosłownie na szczątki.
Obecna nowoczesna biblioteka w Aleksandrii zbudowana w latach 1995 – 2002 pragnie nawiązać do wielkości i tradycji jej starożytnej poprzedniczki działając w zarabizowanym i w 90% muzułmańskim Egipcie. Na fasadzie budynku tej biblioteki znajduje się metaloplastyka przedstawiająca w domyśle sylwetkę Hypatii.
Okres od Aleksandra Wielkiego do podboju Egiptu przez Rzym jest w kulturoznawstwie zwany hellenizmem. W tym czasie grecka kultura rozpowszechniła się w Europie, na bliskim i środkowym Wschodzie oraz w północnej Afryce wchłaniając dużo elementów miejscowych kultur. To znalazło swe odbicie w estetyce tego okresu.
W greckiej religii nastąpiły też zmiany. Od Traków i z Frygii docierały obce składniki do kultury Hellady. Najbardziej z nich rozpowszechniły się orfickie misteria. Mityczny śpiewak Orfeusz był Trakiem związanym kultowo z Dionizosem. Dionizos był synem Dzevsa i Semele, tej kochanki Dzevsa, która koniecznie zapragnęła ujrzeć jego we własnej postaci i za to zapłaciła życiem.
W muzyce i w śpiewie pojawiły dotąd nieobecne ekstaza i zapamiętanie, nastąpiła orientalizacja coraz bardziej widoczna w religii hellenizmu. Hellenizm stając się uniwersalizmem przygotowywał świat greckiej kultury do przyjęcia globalizmu judachrystianizmu.
Estetyka w hellenizmie ma wyraźne trzy nurty: epikurejski, sceptyczny i stoicki. Epikurejczycy podchodzili do piękna i sztuki w sposób użytkowo – hedonistyczny, piękno ma sprawiać przyjemność. Epikur uważa, że należy szanować piękno, cnoty i tym podobne rzeczy, jeśli dostarczają przyjemności; jeśli zaś nie dostarczają, to należy się z nimi pożegnać.[89]
Sceptycy odrzucali estetykę, bo nie ma prawdziwej wiedzy o pięknie i sztuce, tak jak nie ma jej o prawdzie i dobru. W ich kręgu ukazały się rozprawy Przeciw muzykom o moralnej szkodliwości muzykioraz Przeciw gramatykom o bezużyteczności nauki o literaturze. Sykstus Empiryk potępia muzykę wyprzedzając w tym zakresie chrystianizm. Muzyka jest przeszkodą w dążeniu do cnoty, łatwo skłaniając młodych do niewstrzemięźliwości i rozpusty.[90]
Estetyka stoików jest bardzo zróżnicowana z uwagi na sześciowiekowe trwanie stoicyzmu w różnychodmianach w kilku epokach. Stoicy byli w zasadzie zwolennikami bezpośredniego odczuwania piękna. W zakresie estetyki doskonalili oni definicję piękna, sztuki i poezji, oddzielili piękno cielesne od duchowego. Piękno ciała leży w proporcji części oraz w pięknej barwie i tężyźnie, a piękno umysłu w harmonii poglądów i symfonii cnót.[91] Piękno poezji jest zaś zależne od wartości jakie ona przenosi. Wiersz jest piękny, gdy mądrą myśl zawiera.[92]
Tą ocenę można by także odwrócić. Wiersz jest wtedy mądry, jeżeli w nim jest piękno, takie jak opisywane od starożytności piękno uczucia dwojga zakochanych. Takim pięknem jest poemat Ars amandi Ovidiusa Naso (43p.n.e – 18n.e.). Jego Ars Amandi jestodpowiednikiem starożytnego indyjskiego Kama sutra – Hymnu miłości. Ovidius jest także autorem prac objaśniających grecko-rzymskie mity.
Wśród piękna zajmuje muzyka wyjątkowe miejsce ze względu na jej subiektywny odbiór i ocenę. Samo pojęcie i określenie muzyka pochodzi od mitycznych Muz, obdarzających twórców natchnieniem. Estetyka muzyki odróżnia się zasadniczo od innych rodzajów estetyki. W archaicznej muzyce Hellady obowiązywały niepisane kanony. Uprawianie muzyki polegało na doskonaleniu powszechnie uznanej formy.
Na przełomie V i IV wieku p.n.e. dokonali Melanippides i Thimotheos (ok. 460 – 360 p.n.e.) przełomu wysuwając w muzyce melodię przed rytm. W XX wieku powróciła dominacja rytmu w popularnej muzyce, w prymitywnej hałaśliwej postaci. Tej wspakulturze towarzyszy amerykanizacja i negroidyzacja.
W hellenizmie muzyka staje się bardziej indywidualna i instrumentalna mieszając różne tonacje. Śpiew i recytacja przestają zajmować pierwsze miejsce. Grecki pisarz i filozof Plutarch (ok. 125 – 45 p.n.e.) stwierdza że dzisiejsi muzycy kochają się w melodiach, a dawni – w rytmach.[93] Współczesna popmuzyczka polega na łomocie. Hellenistyczna muzyka podążała w kierunku jej upowszechniania, muzyka miała pobudzać do dobra. W Aleksandrii występowały duże, nawet paruset osobowe orkiestry i chóry. Współcześnie śpiewają na Łotwie podczas ludowych świąt równie duże chóry.
W hellenizmie rozwinęła się równocześnie wiedza o muzyce, w teorii i w praktyce. Na nią składają się różne kierunki: 1. zapoczątkowany przez Pitagorasa; harmonia polega na matematycznych proporcjach, 2. zwolenników zmysłowego odbioru wedle poglądów Arystotelesa, 3. etyczny pogląd Platona na sztukę.
Znacznie większą jest różnica w pojmowaniu odbioru muzyki, osobisty sąd człowieka o muzyce. Czy ten osąd polega na rozumie czy uczuciu? Pitagorejczycy pojmowali muzykę matematycznie i racjonalnie, sofiści uczuciowo i zmysłowo, irracjonalnie. Platon odbierał muzykę podobnie jak sofiści, zdecydowanie subiektywnie. Rzymianie przejęli muzykę od Greków i długo pozostawali pod ich wpływem. Zwyczaj przygrywania podczas posiłków przyszedł z Grecji do Rzymu.
Po rozdzieleniu muzyki od poezji nastąpił znaczny rozwój piśmiennictwa przeznaczonego dla umysłowej elity wielkich hellenistycznych państw. W Aleksandrii zwano gramatykami parających się piórem. W Rzymie przetłumaczono to miano na literati. Samapoezja ustępowała z wolna miejsca prozie, a ta stopniowo popularnym i naukowym rozprawom. W rzymskim okresie hellenizmu nastąpił rozkwit poezji i prozy. Obecnie są szeroko znani, cenieni i nauczani Cycero, Horatius, Ovidius, Vergilius i inni twórcy.
Posągi i obrazy ludzi tchną w starożytności harmonią, pięknem i pogodą. Dzięki wiernemu przedstawianiu ówczesnych ludzi wiemy jak oni wyglądali, jakie rasowe typy sobą przeciwstawiali. Ich piękno polega na wyrazistości jednorodnego indoeuropejskiego typu człowieka.
W starożytności panowała zgodność pochodzenia z wyznawaną religią. Religie nie miały własnego miana. Oczywistym było, że Hellenowie czczą helleńskich Bogów, a Rzymianie rzymskich. Przyswajanie religijnych pojęć i wyobrażeń sąsiednich ludów nastąpiło na szerszą skalę dopiero po podbojach Aleksandra.
W hellenistyczno-rzymskim okresie dziejów panował kult malarstwa i rzeźby. Za wybitne dzieła dawano majątek. Posągami zdobiono nie tylko świątynie, teatry, bazyliki i fora ale też mieszkania i ulice miast. Na wyspie Rodos było podobno na początku rzymskiego panowania 73 000 rzeźb, pisze Tatarkiewicz. Przed chrystianizacją stało ich w stołecznym mieście wyspy około 8 000, podają współczesne przewodniki. Po chrystianizacji były te dzieła sztuki niszczone jako odzwierciadlające znienawidzonego rodzimego „pogańskiego” ducha Hellenów. Do współczesności zachowała się jedna niewielkarzeźba przedstawiająca Afrodytę w kąpieli. W Rzymie przebiegały wydarzenia podobnie. W Pompei można w każdej zachowanej domowej i ulicznej wnęce podziwiać posągi. Po wprowadzeniu judachrystianizmu zaczęto wszystko niszczyć, co w jakimś stopniu kojarzyło się z t.zw. pogaństwem.
Estetyka hellenizmu była naturalistyczna, w sztuce ceniono życie, ruch. Różnorodnie odtwarzali twórcy je w ich dziełach. Ówczesne filozoficzne szkoły wytwarzały rozbieżne estetyki, moralizującą pochodzącą od Platona, formalistyczną związaną ze sceptycyzmem i epikurejczykami i idealistyczno – spirytualistyczną Plutarcha. Twórcy usiłowali ich twórczością, ich dziełami uczcić Bogów pięknem. Piękno miało dla nich boski charakter.
Estetyka architektury opiera się tak samo jak rzeźba i malarstwo na proporcji ludzkiego ciała. Rzymski architekt i teoretyk sztuki Marcus Vitruvius Pollio żyjący w I. wieku p.n.e. przedstawił w liczbowych stosunkach proporcje ciała człowieka i wynikające z nich stosunki poszczególnych części budowli. W dziesięciu księgach dzieła De architectura zawarł Pollio całość jego teorii. Naczelnym pojęciem jest piękno. Obiektywne piękno jest uwarunkowane prawami Przyrody, dlatego obejmuje ono użyteczność, odpowiedniość dzieła do jego przeznaczenia. Piękno będzie zapewnione, jeśli wygląd budowy będzie miły i wykwintny, a wymiary poszczególnych członów oparte będą na właściwych zasadach symetrii.[94] Rozprawa Vitruviusa Polio odzwierciedla estetyczne zapatrywania starożytnych Greków i Rzymian. W 1486 roku została ona na nowo wydana. I od razu poczęła wyraźnie wpływać na architekturę Odrodzenia.
Spirytualistyczna estetyka neoplatonisty Plotyna (204 – 269) była przez wieki w chrześcijaństwie uznawana za kanon, była panującą wykładnią uznanych poglądów na artyzm, na piękno. Plotyn wprowadził do słownego obiegu pojęcia ten świat i odrębny, całkowicie inny wspaniały tamten świat. Plotyn uznawał, w odróżnieniu od Platona, istnienie zmysłowego piękna w tym świecie. To zmysłowe piękno jest odbiciem absolutnego pozazmysłowego piękna istniejącego w tamtym świecie.
Po powstaniu monarchii Aleksandra i państw Diadochów, wodzów zwycięskich wojsk Aleksandra, państw o podobnym charakterze, wzmogły się duchowe zmiany wśród Greków. Z obszarów Mezopotamii, dawnego Akadu, Asyrii, Babilonu, Chaldei poczęły zupełnie inne prądy ducha napływać nad Śródziemnomorskie Krainy. Tu spotkały się ze schyłkową filozofią Sokratesa i wczesnego Platona.
Urojony świat idei Platona stanowił podkład ułatwiający przyjmowanie okultyzmu w miejsce trzeźwych poglądów panujących w greckiej filozofii. Pra-egzystująca niezniszczalna potrójna dusza została zesłana na Ziemię i uwięziona w ludzkim ciele. Dusza cierpi z tego powodu. Wtedy pojawiła w Grecji nowa religia pocieszycielka głosząca istnienie ostatecznej, nienaruszalnej „prawdy”i niebawem została szeroko przyjęta. Z Grecji przenikała ona łatwo Rzymu.
W pierwszych wiekach działalności był chrystianizm w Rzymie przedmiotem drwin. Na ścianie dawnego pedagogium, szkołypaziów na rzymskim wzgórzu Palatyn zachował się pochodzący z około 200 – 240 roku rysunek ukrzyżowanego człowieka z głową osła z greckim podpisem Alaxemenos sebete theon – Alaxemenosmodli doswegoboga.
Eklektyczny system Plotyna stanowi zamknięcie hellenizmu i pomost do nadchodzącej pandekadencji judachrystianizmu. Sztukaulega dalszemu sprymitywizowaniu, mocniej w zachodniej części Rzymskiego Imperium. Wschodnia część Cesarstwa istniała formalnie do roku 1453, do zdobycia Konstantynopola przez osmańskich Turków. W tej wschodniej części – Bizancjum zamierała z wolna helleńska estetyka, chociaż tam starano z coraz mniejszym powodzeniem we wszystkim jak dawniej być Rzymem.
W Bizancjum określano sztukę grzeszną próżnością. Hieronim, zwany ojcem kościoła, określa malarzy i rzeźbiarzy sługusami rozpusty, najnędzniejszymi wymysłami, zaś marmury pałaców i świątyń są moralną nędzą.[95] Tylko ówcześni nieliczni teologowie bronili bez powodzenia piękna starożytnej sztuki.
W średniowieczu stały się budowle ciężkie, przytłaczające, ponure. Kościół w romańskim stylu ma małe okna, grube mury, jest ciemny, działa na przebywających w nim przygnębiająco. Wiszące w nim obrazy i ścienne malowidła przedstawiają ludzkie cierpienia, wykrzywione w bólu twarze, męki zadawane w wymyślny sposób. Swoisty sadomasochizm owego czasu rozlał się na judeochrześcijańską Europę.
Oprócz udręki pojedynczych osób malowano też z upodobaniem zbiorowe sceny męczarni grzeszników w czyśćcu, i jeszcze okropniej w piekle, oraz potworne postacie szatanów. Takie malowidła wywoływały zgrozę w patrzących na nie. Straszenie piekłem było jednym z zadań kościelnej sztuki. Obraz piekła miał silnie działać na wyobraźnię potencjalnych grzeszników. W doktrynie „religiimiłosierdzia” są wszyscy ludzie od urodzenia grzesznymi winowajcami. To jest jeden z podstawowych dogmatów. Nawet nowo narodzone niemowlę jest grzeszne. Ono odziedziczyło winę rzekomej pierwszej pary ludzi, jakoby rodziców ludzkiego rodzaju. Ich zbrodnią było pragnienie wiedzy.
Estetyka średniowiecznego okresu dziejów Europy była w jej założeniu skierowana przeciw rodzimowierczej duchowości. Mocno zaznacza się to ukierunkowanie w muzyce. Muzyka wczesnego średniowiecza była wyłącznie kościelna. Chrześcijańska muzyka obywała się wówczas bez muzycznych instrumentów. Te zostały w IV wieku zabronione.[96] Papież Grzegorz zwany Wielkim dokonał w czasie jego pontyfikatu w latach 590 – 604 kodyfikacji kościelnego śpiewu. Gregoriański śpiew jest ascetyczny, wykonywany monotonnie po łacinie, a teksty pochodzą z judejskich psalmów. Taka wspakulturowa muzyka dominowała przez wieki w schrystianizowanej Europie.
W końcu średniowiecza odzyskuje muzyka zwolna znaczenie za sprawą występów na dworach władców. Trubadurzy i truwerzy komponowali i wędrowali od XII wieku po Europie od dworu do dworu, od miasta do miasta, rozpowszechniali miłosną lirykę i śpiewaną poezję. Ich następcami byli minstrele, minnesangerzy i rybałci.
W poezji i prozie pojawia się zapowiedź nowej odrodzeniowej estetyki. W pełnym średniowieczu ukazała się do dziś niezrównana w swym artyzmie erotyka, Decameron, utwór pióra Giovanni Boccaccio (1313 – 75). Jego przyjaciel Francesco Petrarka (1304 – 74) utrwalił miejsce miłości w poezji zapoczątkowane wcześniej przez Dante Alighieri (1265 – 1321) zbiorem wierszy Życie nowe ku czci ukochanej Beatricze. Sonety do Laury Petrarki są wzorem miłosnej liryki. Miłość pojmowali ci trzej wybitni twórcy jako ziemskie zjawisko, przyrodzony związek kobiety z mężczyzną. Dante jest we Włoszech największym poetą i cenionym autorem traktatu De monarchia o konieczności rozdziału świeckiej władzy od kościelnej. Dante był też pierwszym poetą, który panującą dotąd kościelną łacinę przezwyciężył tworząc w staro włoskim języku.
Średniowieczna estetyka panowała w Europie około tysiąca lat. Jej charakter był ustalony, chociaż nie było estetyki jako wyodrębnionej dyscypliny nauki. Sztuka miała za zadanie opiewać judeochrześcijańskie zasadywiary. Służebność średniowiecznej estetyki odróżnia ją tym od starożytnej estetyki.
Pierwszym powiewom odrodzenia starożytnej kultury towarzyszyły zmiany w filozofii i estetyce. Mahometańscy uczeni Ibn Saud Avicenna (980 – 1037) Tadżyk i Averroes (1106 – 98) Andaluzyjczyk przypomnieli Europie filozofię starożytnej Hellady. Głównie był to neoplatonizm i arystotelizm.
Człowiek odzyskiwał swe miejsce w kulturze, nie musiał koniecznie być bożym rabem. W architekturze ujawniło się to zjawisko we Francji XII wieku powstaniem gotyckiego stylu. Wysokie, strzeliste i jasne nawy nie przygniatają człowieka, jak w romańskich budowlach. Wysokie wnętrza kojarzą się ze smukłością i wzniosłością jodeł i sosen niczym w odwiecznym borze, przyjacielu człowieka. Ludzie poczuli się uwzniośleni spoglądając w jakby sięgające nieba sklepienie gotyckiej katedry. Piękno Przyrody odzyskuje też bezpośrednio wpływ na twórców.
Właściwe Odrodzenie rozpoczęło się w XV wieku. Początkowo był ten duchowy prąd zwany we Włoszech Humanizmem. Podstawę naszej wiedzy o Odrodzeniu stanowi praca Jakuba Burckhardta (1818 – 97) Kultura Odrodzenia we Włoszech, 1860, polskie wydanie w 1905 r.
Burckhardt ukazuje powiązanie estetyki z ogólnym rozwojem kultury danego społeczeństwa. W Bazylei był on mentorem młodego Fryderyka Nietzsche i jego uniwersyteckim kolegą. Zdanie Fryderyka Nietzsche o pięknie w wielkim stylu, o stylu który wtedy powstanie, gdy piękno nad potwornością odniesie zwycięstwo, ma charakter zapowiedzi nadejścia odrodzonej Kultury.
Miano Odrodzenie ma dwojakie znaczenie. Po pierwsze jest to odrodzenie się człowieczeństwa, renovatio hominis na wyższym poziomie. To dążenie wiąże się z odrodzeniem kultury, zadrużnie pojmowanej Kultury. Drugie znaczenie pojęcia Odrodzenia to renovatio antiquitatis[97]odnowienie starożytności.
Estetyka Odrodzenia wzoruje się wpierw na estetyce Platona a następnie Arystotelesa. W architekturze nastąpił nawrót do starożytności, do zasad Vitruviusa, odkrytych w roku 1414 w bibliotece klasztoru na Monte Cassino. Do estetyki Odrodzenia weszło kilka jego tez. Wszystkie dotyczą piękna, mówią czym ono jest. Piękno jest zrealizowane w naturze, która też jest niezastąpionym wzorem dla sztuki.[98] EstetykaVitruviusa stała się ogólną teorią mającą szerokie zastosowanie.
Estetyka Odrodzenia była częścią odrodzeniowej filozofii uprawianej przez Akademię Platońską we Florencji. Drugim znaczącym akademickim ośrodkiem był Uniwersytet w Padwie odnawiający filozofię Arystotelesa. Różnica między tymi ośrodkami polegała również na tym, że kiedy we Florencji, głównie w XV wieku, zastanawiano się nad tym, czym jest piękno, to w Padwie panowała w XVI wieku teoria sztuki, zwłaszcza poetyckiej. Wydana tam Poetyka Arystotelesa zauroczyła włoskich poetów, stała się dla nich niedoścignionym wzorem do naśladowania i w naukowym podejściu do sztuki i piękna.
W wyniku zwrotu humanistyki ku pogańskiej starożytności stała się odrodzeniowa estetyka nieco bliższa rodzimowierczej estetyce. Wyraźnego zwrotu ku naturalizmowi dokonał florentczyk Leon Alberti (1404 – 72), wybitny człowiek Odrodzenia. Alberti był jak starogrecki kalokagathia wojownikiem i malarzem, rzeźbiarzem i wybitnym architektem, a też i teoretykiem sztuki. Budynek jest jakby stworzeniem żyjącym i przy nadawaniu mu ostatecznej formy należy naśladować naturę,[99] zaznaczaAlberti.
Najwybitniejszą postacią włoskiego Odrodzenia jest Leonardo da Vinci (1452 – 1519), najbardziej wszechstronny twórca epoki w zakresie sztuki i wynalazczości wyprzedzającej stulecia. Jego wielkość jest tak bezspornie niepowtarzalna, iż przez historyków sztuki jest on uważany za twórcę bez poprzedników i bez następców.
Poglądy Leonarda na sztukę zestawili jego uczniowie w rozprawie Traktat o malarstwie zawierający na wstępie hierarchię sztuk. W starożytności zestawiano tą hierarchię jako paragon sztuk. Paragon Leonarda da Vinci jest najbardziej znany w dziejach sztuki. Według Leonarda najważniejsze jest malarstwo. Następną w kolejności sztuką jest poezja wyprzedzająca muzykę, ostatnią jest rzeźba. Pogląd Leonarda o jedności nauki i sztuki łączy się z traktatem o pierwotnych siłach Przyrody, będący jego swoistą kosmologią.
Michelangelo (Michał Anioł) Buonarroti (1475 – 1564), artysta co najmniej równy da Vinci, był przeciwnikiem paragonu sztuk. Szkoda czasu na takie rozważania, bo wszystkie sztuki są sobie równe, podkreśla. On sam dokonał niezwykłego czynu rzeźbiąc przez cztery lata pierwszy od starożytności posąg nagiego mężczyzny, najsławniejszą rzeźbę w dziejach sztuki. Ogromny posąg wysokości 5,17 m i wagi około sześciu ton, wykonany z jednego ciosu marmuru, przedstawia postać z biblijnej mitologii, procarza Dawida.
Równie dobrze można by tą marmurową postać nazwać Apollo lub Helios z uwagi na ukazany indoeuropejski rasowy typ mężczyzny. Nie było to w katolickiej Italii możliwe. Przez 369 lat stał posąg we Florencji na Piazza della Signoria symbolizując wolność,zanim dla ochrony przed żrącymi odchodami gołębi przeniesiono rzeźbę do zamkniętego pomieszczenia. Katolicko nastrojony, zwłaszcza pod koniec życia, Buonarroti stwierdza mimo tego otwarcie Jak można kochać, kogo się nie widzi.[100] „Kochanie”niewidocznego boga JHWH jest podstawowym obowiązkiem chrześcijanina nauczanym w szkołach.
Duże znaczenie ma dla odradzającego się rodzimowierstwa estetyka dwu filozofów Przyrody prześladowanych przez katolicyzm, to byli Giordano Bruno i Galileo Galilei. Panteista Giordano Bruno (1548 – 1600) głosi jednolitość bezgranicznego żywego Świata – Kosmosu. Estetyka jest integralną częścią jego filozofii. Piękno jest zarówno w Przyrodzie jak i w ludzkich dziełach, uważa Bruno. Jego estetyka, wyprzedzająca epokę w której on żył i tworzył, stanowi przeciwieństwo dogmatu absolutnego piękna pozaziemskiego pochodzenia.
Piękno jest zawsze wielorakie. Różne jest piękno dla różnych postaci rzeczywistości, podkreśla Bruno. Inne jest piękno gwiaździstego nieba, inne piękno greckich świątyń, inne posągów Bogów w tych świątyniach, inne jest piękno poezji, a inne malarstwa. Relatywistyczna estetyka Bruna wypływa z jego światopoglądu porównywalnego z poglądami Heraklejtosa i Protagorasa. Początek, środek i koniec, narodzenie, wzrastanie i doskonalenie się wszystkiego, co widzimy, jest z przeciwieństw, przez przeciwieństwa, w przeciwieństwach, ku przeciwieństwom, pisze Giordano Bruno w traktacie Spaccio de la bestia trionfante.[101] Bruno uważa, że ilu dobrych poetów, tyle w poezji jest prawideł. Przyroda jest wzorem piękna i ją naśladować należy, sztuka jest jej współzawodniczką.
Architektura je trwałym świadectwem panujących w epoce estetycznych poglądów. Pod koniec średniowiecza stają się budowle coraz wyższe. Wieże katedry w Kolonii mierzą po 141 m. Mieszczanie Flandrii budowali belforty, potężne, wysokie wieże czasem powyżej 100 m, zazwyczaj przy ratuszach. Owe wieże są wyrazem dumy Flamandów z własnych osiągnięć. Flandria była wówczas najbardziej rozwiniętym krajem Europy.
Renesansowa architektura jest przede wszystkim świecka. We Włoszech powstają pałace książąt i królów. Wzorem dla nich jest klasyczna architektura starożytnego Rzymu. W latach 1550 – 53 wzniesiono koło Vicenzy La Rotonda, okazały budynek na podobieństwo rzymskiej villa, dzieło architekta i teoretyka architektury Andrea Palladio (1508 – 80), szeroko naśladowany w Europie. Pałac Królikarnia w Warszawie należy do takich naśladownictw.
Krakowski Wawel zmienia wtedy wygląd, w latach 1504 – 1536 rozbudowano królewski zamek i dobudowano arkadowy dziedziniec.Podobnywygląd przyjmuje wielkoksiążęcy dolny zamek w Wilnie. W Baranowie koło Sandomierza powstaje w latach 1591 – 1606 manierystyczny magnacki zamekz charakterystycznymi arkadami, wzór dla innych budowli tego rodzaju.
Barok przynosi kolejne zmiany. Kościoły, zwłaszcza zakonne, są początkowo niskie, ciemne i ponure. Jednocześnie wznoszono imponujące przepychem pałace. Mieszczanie budują dalej ratusze. W Kownie został ratusz ozdobiony wyniosłą 53 metrową wieżą, zwaną białą gęsią. Rauszowi w niewielkim Buczaczu na Podolu przydano wysoką na35 m wieżę.
Historię estetyki kończy Tatarkiewicz w jego dziele okresem do roku 1700. Nowoczesną sztuką w Polsce zajmie się wspólnie z Tadeuszem Dobrowolskim (1899 – 1984) i Heleną Blumówną (1904 – 84), siostrą Romana Bluma (1907 – 45), oficera Narodowej Organizacji Wojskowej.
W romantyzmie pojawiły się rewolucyjne utwory sławiące rodzimą wiarę i rodzimych Bogów. Zorian Dołęga Chodakowski rzucił wyzwanie judachrystianizmowi w roku 1818 manifestem O Sławiańszczyźnie przed chrześcijaństwem.
Romantyczni poeci wytyczali nowe drogi estetyki. Bogunka na Gople, poematwielkopolskiego poety Ryszarda Berwińskiego stanowi połączenie programowej poezji z artyzmem. Poeci z ukraińskiej szkoły poetów publikowali natchnieni twórczością Zoriana Dołęgi Chodakowskiego w latach 1830 – 39 własne utwory w lwowskich czasopismach „Haliczanin”i „Ziewonia”. Ambitnym zamiarem poetów z almanachu „Ziewonia”było stworzenie własnej, oryginalnej pieśni słowiańskiej. Wzorem były im bohaterskie eposy indoeuropejskich narodów.
Powszechne było wśród tych poetów urzeczenie ich rodzinnymi stronami Ukrainy i rodzimą wiarą Słowian. Poeci Józef Zaleski, Dominik Magnuszewski i Roman Zmorski są przedstawicielami odradzającej się rodzimowierczej estetyki. Zaleski utożsamiał się z postaciami poematu Duch od stepu tak dalece, iż na pomniku na krakowskich Plantach przedstawiony został jako lirnik Bojan. Najwyższego lotu poezja Słowackiego jest dla rodzimowierczej estetyki prawdziwym skarbem, jest wspaniałym wzorem wyznaczającym kierunki rozwoju narodowej twórczości.
W dziedzinie muzyki ma rodzimowiercza estetyka wyjątkowo duże możliwości oddziaływania. Do tworzących w narodowym stylu należy szereg najwybitniejszych polskich muzyków, K. Kurpiński, F. Chopin, K. Ogiński, K. Lipiński, S. Moniuszko, W. Żeleński, I. Dobrzyński, F. Nowowiejski, I. Paderewski, M. Karłowicz, K. Szymanowski, L. Różycki, W. Lutosławski i wielu innych dawniejszych i współczesnych twórców.
Karol Kurpiński (1785 – 1857) kompozytor i dyrygent tworzył przed Chopinem polski narodowy styl w muzyce komponując 24 sceniczne dzieła, symfoniczny poemat Bolesław Śmiały, operę Krakowiacy i Górale. Opery Władysława Żeleńskiego (1837 – 1921) Goplana i Stara Baśń sięgają okresu rodzimowierczej Polski. Ludomir Rogowski (1881 – 1954) stworzył własną słowiańską skalę i stosował ją komponując balet Kupała, w roku 1926. Ludomir Różycki (1883 – 1953) zespolił ducha romantyzmu z narodowym przekazem i ludową twórczością.
Muzyka jest językiem ducha. Muzyka żyje w oddechu wiatru, w potędze gór, w głębinach oceanów, pisze współczesna muzyk poetka. Wielu myślicieli uważa muzykę za dar Bogów ludziom, zwraca uwagę na boskie pochodzenie muzyki. Muzyka jest zawsze młoda. Słowiańska muzyka łączy duchowo twórczość słowiańskich ludów i narodów. Istota wielu utworów jest zrozumiała Słowianom bez objaśniania, bez znajomości języka twórców.
Ludowa muzyka świadczy o inwencji jej twórców, o bogactwie utworów, o oryginalnym systemie intonacyjnym i różnorodności gatunkowej. Muzyczna twórczość dawnych Słowian nie ogranicza się do ludowej muzyki i śpiewu. Instrumentalna muzyka była równie powszechna i oryginalna. Podczas pracy w polu, na wojennej wyprawie, w codziennym życiu była muzyka zawsze obecna. Kazimierz Brodziński (1791 – 1835) wydał w 1820 roku poemat Wiesław i Pieśni rolników, wśród nich jest Wojenna pieśń. SłowianofilBrodziński publikował rozprawy z zakresu estetyki, O klasyczności i romantyczności w 1818 roku.
Zadaniem rodzimowierczej estetyki jest również przeciwstawienie się bastardyzacji ducha. Przed tą groźbą ostrzegał Platon w jego dojrzałym dziele Nomoi – Prawa. Platon nakazuje rozdzielenie życia społeczeństwa wolnych Hellenów od niewolników i wyzwoleńców. Uczestnictwo Hellenów w rozrywkach niewolnych prowadzi do przenikania ich ducha i estetycznych wzorców do duchowości wolnych obywateli. Wspólna zabawa, muzykowanie, tańce i śpiewanie są sprzeczne z przyrodzonym porządkiem, są społecznie szkodliwe, dlatego należy je dla dobra wspólnoty wykluczyć, zaznacza filozof. Olimpijskie i inne igrzyska chroniono i otaczano opieką, jak wszystkie inne dobra kultury.
Nowożytne igrzyska olimpijskie stały się w ciągu niewielu lat zaprzeczeniem ducha starożytnych igrzysk mających podniosły religijny charakter. W olimpijskich zmaganiach i podobnych im zawodach mogli jak równi z równymi współzawodniczyć Hellenowie i pokrewne im indoeuropejskie narody. Znaczenie igrzysk dla szeroko pojmowanej kultury podkreśla sposób liczenia upływu lat w Grecji od kolejnych olimpiad.
Masowe widowiska pokazywane w telewizji i pop-muzyczka stały się narzędziem obróbki t.zw. otwartych liberalnych społeczeństw w pożądanym wspakulturowym kierunku, w wynaturzaniu w imię sprzecznej z Przyrodą wszech-równości. Bastardyzacjaduchowościpoprzedza fizyczną. W miejsce przyrodzonej wspólnoty pojawia się wygodny do rządzenia wielorasowy zlepek. Mecenat sztuki odgrywa tu od zawsze istotną rolę. Ćwierć-talenty są popierane, jeżeli coś politycznie pożądanego robią. Wtedy zwie się takich bieda-artystów awangardą. To wystarczy, aby im zapewnić powodzenie i spore pieniądze. Początki zła robią początkowo wrażenie niegroźnych obyczajowych domieszek w codziennym życiu.
Elementy kultury zaczynają wkrótce ustępować wynaturzeniom wspakultury. Wspakultura jest zaprzeczeniem kultury w zadrużnym ujęciu. Wspakultura, inaczej pandekadencja, jest chorobą ducha, psyche człowieka i narodu. Kultura jest dobrem, rozwojem, a wspakultura złem, zastojem i cofaniem się.
Rodzima kultura obejmuje całokształt duchowości narodowej wspólnoty, wszystkie dziedziny materialnego i duchowego życia narodowego organizmu. Ona obejmuje w całości wyznawcę rdzennej słowiańskiej indoeuropejskiej wiary, wyklucza wszystkie inne rozumienie życia i Świata – Kosmosu.
Rodzimowierczość jest opoką harmonijnego współżycia indoeuropejskiej rodziny narodów i zarazem zaporą wrogom. Rodzima estetyka podkreśla etyczny wymiar piękna. Piękno jest nieodzowne dla duchowego zdrowia człowieka i narodu, dla ich wyważonego wszechstronnego rozwoju.
Rodzimowiercza obrzędowość
Obrzędy są ważną częścią życia rodowych wspólnot wszystkich szczebli, są stale w ich życiu obecne. Obrzędy wzmacniają spójność wspólnot, wiążą minione wieki ze współczesnością, minione pokolenia z obecnie żyjącymi i z przyszłymi. Religijne obrzędy stanowią pomost między sferami zwanymi sacrum i profanum. Obrzędy łączą te obszary duchowości we wspólnotach i w życiu pojedynczego człowieka.
Społeczny charakter obrzędów wynika z ich pradawnego rodowodu.Wśród wszystkich obrzędów zajmują religijne obrzędy wyjątkowe miejsce. Tak dzieje się niezależnie od rodzaju religii. O wielkiej wadze obrzędów świadczy mnogość różnych źródeł pochodzących od najdawniejszych czasów do współczesności. Słowiańskiemu słowu obrzęd odpowiada znaczeniem rytuał, pojęcie pochodzące ze starożytnego Rzymu.
Słowiańskie rodzimowiercze obrzędy nie zachowały się w większości w czystej postaci. Niewielka ilości obiektywnych źródeł utrudnia pełne ich odtworzenie. Odwieczne słowiańskie obrzędy i obyczaje wynikają z ubóstwienia Przyrody, z uświęcenia macierzyństwa i poważania pracy. Ubóstwienie Przyrody wyraża się jej szanowaniem i ochroną. Obrzędy i obyczaje są organicznie z rytmem Przyrody związane.
Obieg Ziemi wokół Słońca wyznacza porę rodzimowierczych świat i obrzędów. Pierwszym wielkim świętem jest początek nowego słonecznego roku, zwany Godami, w pierwszym dniu po zimowym przesileniu Słońca. Gody poprzedza Szczodry Wieczór kończący najkrótszy dzień roku na północnej półkuli Ziemi. Ów długi wieczór jest zwyczajowo obchodzony w chacie, w gronie rodziny.
Następne jest Jare Święto wypadające w marcu, w dniu wiosennej równonocy. To jest pierwszy dzień wiosny, u wschodnich Słowian zwany Wielkim Dniem. Odtąd będzie dzień przez pół roku większy od nocy. Wiosna głosi początek nowego dorocznego kręgu życia Przyrody. W tym dniu był obrzęd obchodzenia pól sprawowany. Okadzanie gospodarczych zwierząt jest obrzędem związanym z wiosną. Płonące ognie na wzniesieniach uświetniają obrzęd.
Do kręgu życia Przyrody należy letnie przesilenie Słońca. Szczepowym świętem jest noc Kupały, najkrótsza noc roku. Poprzedzający tą noc dzień jest najdłuższym dniem roku, dniem największej mocy Słońca. Szczodrze obdarza nas Słońce w tym dniu życiodajnym ciepłem i światłem.
O trwałości tego święta świadczy jego opis przez Jana Kochanowskiego w poemacie Pieśń o Sobotce. Mimo upływu wieków od początków ekspansji judachrystianizmu na państwo nadwarciańskich Polan było to rodzimowiercze święto powszechnie obchodzone. We wprowadzeniu do poematu wzywa Kochanowski A teraz ten wieczór sławny / Święćmy jako zwyczaj dawny.
W tą noc płoną watry, toczą się ogniste koła. Dużo indoeuropejskich ludów zachowało ten obrzęd. To znak wesela Bogów, zjednania ognia z wodą. Na święto Kupały rozpala się ogień tarciem miękkiego drewna twardym drewnianym świdrem. Przed Rodowym Wiecem Słowian w Szczecinie w 2006 roku rozpalili ogień na Zamku w ten sposób Białorusini. W ten sposób wzniecony ogień jest zwany żywym ogniem.
Na wodzie unoszą w ten wieczór wianki z płonącymi zniczami, obrzęd zachowany nad Wisłą w Krakowie, w Wilnie przywrócony nad Wilią, po odzyskaniu niepodległości przez Litwę. W północnych Indiach znanych od tysiącleci jako Aryawarta, kraina Aryów, po świętej rzece Ganga płyną lampiony każdego wieczoru, część obrzędu ognia podziwianego przez turystów z Europy. Z tego obrzędu słyną nadrzeczne miasta Hardwar i Varanasi.
Oddawanie czci ogniowi łączy od zawsze indoeuropejskie ludy mimo wyznaniowych różnic. W katolickich kościołach płonie wieczna lampka. W wileńskiej katedrze jest płonący znicz umieszczony dokładnie nad ogniową misą dawnej rodzimowierczej świątyni. Po odsłonięciu podziemi znajduje się misa pod wzmocnioną podłogą. Wielkie katedry Europy budowano często na miejscu niszczonych rodzimowierczych świątyń.
Licznie zachowane ludowe obrzędy i zwyczaje świadczą o ich dawnym rodzimowierczym rodowodzie, są ważnym dowodem trwałości narodowej słowiańskiej kultury i tysięcy lat dziedzictwa. Ogromną zasługę ich udokumentowania mają Zorian i Kolberg. W niepodległej Polsce podjęli ich dzieło następni badacze i naukowcy. Kultura ludowa Słowian Kazimierza Moszyńskiego (1887 – 1959) z lat 1929 – 39, stanowi wraz z jego Atlasem kultury ludowej w Polsce skarbiec wiedzy w dziedzinie trwałości dawnych obrzędów.
Obrzędy stanowią część rodzimej wiary Słowian. Nie można ich wyodrębniać z całości, one same nie mogą stanowić czegoś w rodzaju zastępczej religii dla mas. Obrzędy w oderwaniu od kosmocentrycznego światopoglądu Rodzimej Wiary nie spełniają swego zadania.
W czasie obchodów tych świąt, podczas obrzędów czcimy pamięć przodków, pamiętamy, co im zawdzięczamy. Oni są w nas, ich geny nosimy w sobie. Osobnym obrzędem ku czci przodków jest święto Dziadów. Mimo zwalczania kultu przodków przez judachrystianizm przetrwał ten obrzęd wśród Słowian. Na Białorusi był długo żywy. W XIX wieku przypomniał go Polakom Mickiewicz dramatem Dziady. Inne święta Słowian to Gromniczne – Dzień Wełesa na początku lutego, Majowe Święto – Rusałczy Dzień i Dzień Peruna w końcu lipca. Duży obrzędowy krąg roku uwzględnia środki pór roku i składa się tym samym z ośmiu części.
Poszerzanie kręgu oddziaływania, przyciąganie szerokich kręgów rodaków, włączanie ich w przebieg odrodzenia rodzimej religii jest także istotnym zadaniem rodzimowierczej obrzędowości. Dla tej obrzędowości pozostaje najważniejszym wspieranie trudu budowania mostu od rodzimej słowiańskiej przeszłości do współczesności, pomoc w budowania mostu nad wiekami usuwania rodzimej wiary z życia narodowej wspólnoty.
W obrzędach objawiają się religijne uczucia. Wewnętrzne poruszenie człowieka jest jądrem każdej religii. Rodzima obrzędowość opiera się na odziedziczonym uczuciu serdecznych związków z Bogami – mocami Przyrody, z heroiczną wspólnotą Narodu, z rodzimą ziemią, z rodzimą kulturą, ze Słowiańskością w jej wszystkich przejawach. Te przyrodzone związki stanowią osnowę religijnych uczuć. Uczucie wdzięczności Bogom za bezustanne tworzenie otaczającego nas piękna ogarnia rodzimowiercę pod wpływem wewnętrznego poruszenia wobec piękna Przyrody, pod wpływem zachwytu dla wschodów i zachodów Słońca. Podziw gwiaździstego nieba i Księżyca odmieniającego ciągle swe jasne oblicze jest głęboko zakorzeniony w pamięci pokoleń, wynika z kosmocentrycznego światopoglądu Rodzimej Wiary.
Prace Moszyńskiego dotyczące duchowości Słowian i prasłowiańskiego języka stanowią milowe kamienie w dziedzinie samowiedzy Słowian, a zwłaszcza Polaków. Przed Moszyńskim dokonał Aleksander Brückner wyłomu w postrzeganiu Słowian i ich kultury na tle Europy, pierwszy rozpoczął badanie słowiańskich mitów. Czystość słowiańskiej kultury jest temu niestrudzonemu badaczowi Słowiańszczyzny wyjątkowo ważna i bliska.
Niepotrzebne zapożyczenia tępi Brückner w rozprawie Walka o język z roku 1917. Mocno potępia Brückner powszechny kult cudzoziemszczyzny i kosmopolityzm, wytyka wychowywanie Polaków w szkołach na łacinników z wielką szkodą dla macierzystego języka i polskiej kultury, zaleca dbałość o rodzimą szatę językową.
Stefan Żeromski w pracy Snobizm i postęp uznaje konieczność gruntownego oczyszczenia polskiej mowy. Wyspiański wyraża w dramacie Zygmunt August dużeumiłowanie czystej rodzimej mowy.Poglądy tych twórców nie straciły na aktualności, gdy bezkrytyczny podziw wszystkiego obcego, a szczególnie dla made in USA rozpowszechnia się, zaśmieca język zwrotami z niggerenglisch.
Ważnym zadaniem rodzimowierczej słowiańskiej obrzędowości jest dalsze odzyskiwanie rdzennych obrzędów i ich rozpowszechnianie jak najszerzej w narodowej wspólnocie. Nie tylko na odszukiwaniu w przeszłości cennych składników powinno się skupiać. Współczesna rodzimowiercza obrzędowość nie może się do pielęgnowania przeszłości ograniczać. Przede wszystkim należy za przewodnią myślą słowiańskiego rodzimowierstwa podążać i zgodnie z nią rozwijać obrzędowość.
Dotychczasowa praktyka organizowania obrzędów polega w znacznej mierze na dosyć dowolnym łączeniu znanych z ludoznawstwa elementów tradycyjnej obrzędowości. Konieczny jest naukowo opracowany obrzędownik uwzględniający wymogi współczesności.
Wobec wielowiekowej nieobecności rodzimej duchowości w życiu wspólnoty Narodu jest to niewątpliwie trudne zadanie do spełnienia. Obrzędy winny podczas obchodów rodzimych świąt ukazywać zadanie człowieka i narodowej wspólnoty w Świecie – Kosmosie, podkreślać udział w Rozwoju.
[1] F. Nietzsche, Antychrześcijanin, Ecce homo, Aforyzm 3 Und doch waren meine Vorfahren polnische Edelleute: ich habe daher viel Rassen Instinkte im Leibe
[2] Z. Gołąb, O pochodzeniu Słowian w świetle faktów językowych, Kraków 2004; tłumaczenie z amerykańskiego oryginału z roku 1992.
[3] W. Hensel, Etnogeneza Słowian, w: Mały słownik kultury dawnych Słowian, Warszawa 1972, s. 433 – 457
[4] por. Agnieszka Łukaszczyk, Wierzchowce Bogów. Motyw konia w wierzeniach i sztuce Słowian i Skandynawów, Szczecin 2012
[5] Gall Anonim, Kronika polska, przekład Roman Grodecki, Wrocław 2003, s. 53
[6] T. Zieliński, Religia starożytnej Grecji; Wrocław 1991, s. 39 i n.
[7] Jan Skoczyński, Neognoza polska, Kraków 2004, s. 182 n
[8] Zdzisław Harlender, Czciciele Dadźbóg-Swarożyca, Warszawa 1937, s. 13
[9] E. Lewandowski, Charakter narodowy Polaków i innych, Londyn – Chicago 1995, nowe wydanie 2016
[10] Artur Kowalik, Kosmologia dawnych Słowian. Prologomena do teologii politycznej dawnych Słowian, Kraków 2004, s. 16
[11] Por. Witold Mańczak, Wieża Babel, Wrocław 1999, s. 129 – 144
[12] Zorian Dołęga Chodakowski, O Sławiańszczyźnie przed chrześcijaństwem oraz inne pisma i listy, Warszawa 1967, s.19 oraz nowe opracowanie tej rozprawy wraz z dodatkiem Stanisława Potrzebowskiego o jej znaczeniu po dwustu latach, Wrocław 2018
[13] R. Berwiński, Bogunka na Gople, w: Opowieści wielkopolskie, Wrocław 1840; nowe wydanie, w: Księga życia i śmierci, Warszawa 1963, s. 278
[14] W. Korta, Tajemnice góry Ślęży, Katowice 1988 i G. Domański, Ślęża w pradziejach i średniowieczu, Wrocław 2002
[15] Przegląd Archeologiczny, Vol 44, 1996, str.75 -116 Posąg ze Zbrucza i jego otoczenie. Lata badań. Lata wątpliwości.
[16] Wojciech Szymański, Aktualny stan wiedzy o posągu ze Zbrucza i rejonie jego odkrycia, w: Z archeologii Ukrainy i Jury Ojcowskiej; Ojców 2001, str. 265 – 291
[17] M. Wawrzeniecki, Cechy polańskie w polskiej sztuce, Kraków 1911, s. 9
[18] Ten sam, Słowianie doby przed i wczesno-historycznej, Kraków 1910, s. 90
[19] Tamże, s. 95
[20] Krak, czerwiec 1930r. Kraków – Warszawa – Lwów – Poznań – Łódź – Wilno, s.1
[21] Krak, zeszyt 1, grudzień 1937, s. 10
[22] Łesia Ukrainka, Pieśń Lasu, 1989
[23] Trentowski, Wstęp do nauki o naturze, Warszawa 1978, s. 529
[24] Trentowski, Podstawy filozofii uniwersalnej, Warszawa 1978, s. 56
[25] Trentowski, Stosunek filozofii do teologii, w: Stosunek filozofii do cybernetyki, Warszawa 1974, s. 290
[26] Trentowski, tamże, s. 101; pogrubienia Trentowskiego
[27] Trentowski, tamże; pogrubienia Trentowskiego
[28] Trentowski, tamże, s.102; pogrubienie Trentowskiego
[29] T. Kulak, Jan Ludwik Popławski, Wybór pism, Wrocław 1998, s. 45
[30] Z. Balicki, Egoizm narodowy wobec etyki, Lwów 1914, s. 43
[31] Dmowski, Myśli nowoczesnego Polaka, Lwów 1907, s. 94
[32] Tamże, wydanie Grunwaldu, Warszawa 1989, s. 51, pogrubienie Dmowskiego
[33] Tamże, s. 89 n
[34] Polski Słownik Biograficzny, Kraków 1981, Tom XXXI, s. 125 n n
[35] Stanisław Potrzebowski, ZADRUGA Eine völkische Bewegung in Polen, Bonn 1982, s. 50 – 64 i Stanisław Potrzebowski, Słowiański ruch ZADRUGA, Szczecin 2016, s. 37 – 99
[36] W. Tatarkiewicz, Historia filozofii, Warszawa 1978, Tom I, s. 13
[37] A. Schopenhauer, O religii, Kraków 2017, s. 10
[38] N. Hartmann, Teleologisches Denken, Berlin 1951, s. 38, Wohl wäre es denkbar, daß die Welt als eine Selbstentfaltung Gottes auch anders als final determiniert wäre. … Eines hat noch kein Denker in der Geschichte der Metaphysik etwas derartiges gedacht.
[39] J. Stachniuk, Chrześcijaństwo a ludzkość, Wrocław 1997, s. 11
[40] W. Tatarkiewicz, O doskonałości, Lublin 1991, s. 24
[41] J. Stachniuk, tamże
[42] F. Nietzsche, Heiden sind alle, die zum Leben ja sagen; Der Antichrist, Aforyzm 55
[43] Rudolf Virchow 1821 – 1902, profesor medycyny, anatom i patolog, członek krakowskiej Akademii Umiejętności, pochodził ze Świdwina, uważał się za Pomorzanina Słowianina, prowadził wczesne wykopaliska na Wolinie.
[44] Diels, Fragmente der Vorsokratiker, 80 B4 i Diogenes Lertios, Über Leben und Lehren berühmter Philosophen, 9.51
[45] Trentowski, Podstawy filozofii uniwersalnej, Warszawa 1978, s. 608
[46] Tamże, s. 868
[47] Tamże, s. 57
[48] Trentowski, Wstęp do nauki o naturze czyli przejście od Boga do wszechświata według podstaw filozofii uniwersalnej, Warszawa 1978, s. 867 n
[49] J. Monod, Zufall und Notwendigkeit Philosophische Fragen der modernen Biologie, München 1985, S. 147
[50] B. Wolniewicz, Filozofia i wartości. Zbiór rozpraw i wypowiedzi, Warszawa 1993
[51] N. Hartmann, Ethik, Berlin 1926, s. 738
[52] F. Nietzsche, Der Antichrist, aforyzm 2
[53] F. Nietzsche, tamże
[54] F. Nietzsche, Jutrzenka / Myśli o przesądach moralnych, aforyzm 355
[55] W. Tatarkiewicz, O szczęściu, Warszawa 1979, s. 31
[56] Friedrich Nietzsche, Dzieła wszystkie, Tom 13, Łódź 2012, s. 257
[57] Arystoteles, Dzieła wszystkie, Warszawa 1996, tom 5, s. 77
[58] Friedrich Nietzsche, Werke in zwei Bänden, Band 1, Also sprach Zarathustra, Zweiter Teil, Von der Selbst-Überwindung, München o. J., S. 621 – 624
[59] Tamże, s. 623
[60] Stephen Rowell, Pogańskie Imperium. Litewska dominacja w Europie Środkowo-Wschodniej, Oświęcim 2017
[61] Borys Sokołow, Prawdy i mity wielkiej wojny ojczyźnianej, Warszawa – Kraków 2017; pierwsze rosyjskie wydanie Moskwa 2000 oraz Samuel J. Newland, Kozacy w Wehrmachcie 1941 – 1945, Warszawa 2010; pierwsze wydanie w USA w 1991 roku.
[62] S. Jedynak, Etyka w Polsce Słownik pisarzy, 1986 s. 188
[63] T. Linker, Słowiańskie bogi i demony Z rękopisu Bronisława Trentowskiego, Gdańsk 1998, s. 10
[64] M. Migdy, Pochodzenie etyki, w: Przewodnik po etyce, Warszawa 2009, s. 29
[65] Arystoteles, Etyka Nikomachejska, Warszawa 2007, s. 5
[66] Herakleitos, O Przyrodzie, w: Diels, die Fragmente der Vorsokratiker, B 49
[67] Tamże, B 112, s. 73
[68] Tamże, B 10, s. 63
[69] Encyclopaedia of Religion and Ethics, editet by James Hastings, Edinbourgh 1908 – 1921, 13 Volumen; reprint New York 1969 – 1971
[70] I.D. Górewicz, O wojownikach Słowian, Szczecin Poznań 2019
[71] F. Nietzsche, Jenseits von Gut und Böse Vorspiel einer Philosophie der Zukunft, aforyzm 13, Leben selbst ist Wille zur Macht
[72] F. Nietzsche, Der Antichrist, aforyzm 55, Heiden sind alle, die zum Leben ja sagen.
[73] Tamże, aforyzm 56, vornehme Werte überall, ein Vollkomenheits-Gefüĥl, ein Jasagen zum Leben, ein triumphierendes Wohlgefühl an sich und am Leben – die Sonne liegtaufdemganzenBuch.
[74] Tamże, Ich lese mit einem entgegengesetzten Gefühle das Gesetzbuch des Manu, ein unvergleichlich geistiges und überlegenes Werk, das mit der Bibel nur in einem Atem nennen eineSündewiderden Geist wäre.
[75] Więcej o nim: T. Szczepański, Zdzisław Lubomir Harlender – żołnierz, publicysta, neopoganin; w: Trygław nr 16, wiosna-lato 2015, s. 49 – 55
[76] Z. Halender, Czciciele Dadźbóg-Swarożyca, Warszawa 1933, s. 10
[77] Tamże, s. 13
[78] A. Applebaum, Czerwony Głód, dokumentacja tłumaczona z angielskiego, Warszawa 2018
[79] N. Iwanow, Pierwszy naród ukarany. Polacy w Związku Radzieckim w latach 1921 – 1939, Warszawa – Wrocław 1991; Zapomniane ludobójstwo. Polacy w państwie Stalina „Operacja Polska” 1937 – 1938, Kraków 2014
[80] N. Hartmann, Ethik, s. 305
[81] Tamże, s. 304
[82] S. Jedynak, U źródeł filozofii Egipt Babilon Chiny Grecja, Warszawa 1981, s. 35
[83] Rgveda; I, 65 3 – 4
[84] M. Gołaszewska, Imiona miłości Nowożytna myśl o erotycznym życiu, Kraków 1992
[85] Fragmente der Vorsokratiker; Diels, Fragment B 272
[86] Tamże, B 23
[87] Tamże, B 56
[88] Physica 199a15
[89] W. Tatarkiewicz, Historia estetyki, tom 1, Warszawa 1988, s. 175
[90] Tamże, s. 180
[91] Tamże, s. 188
[92] Tamże, s. 191
[93]Tamże, s. 215 De musica 1138 b.
[94] De architectura I 3, 2 w: Tatarkiewicz, Historia estetyki, tom I. s. 260
[95]Tatarkiewicz, tom II, s. 29
[96] Tatarkiewicz, tamże, s. 71
[97] Tatarkiewicz, Historia, tom III, s. 45
[98] Tamże, s. 49
[99] Tamże, s. 98
[100] Tamże, s. 147
[101] Tamże, s. 274
Różnice
Czas przyszły wyjaśni tę prawdę, że od wczesnego polania nas wodą zaczęły się zmywać wszystkie cechy nas cechy nas znamionujące, osłabiał w wielu naszych stronach duch niepodległy i kształcąc się na wzór obcy staliśmy się na koniec sobie samym cudzymi.
Zorian Dołęga Chodakowski, O Sławiańszczyźnie przed chrześcijaństwem, 1818 rok
Kosmocentryzm | Teocentryzm |
1.Kosmocentryczna Rodzima Wiara jest wyznaniem narodowej wspólnoty. 2.Źródłem wiary jest aryowedyjskie dziedzictwo Słowian. 3.Świat – Kosmos jest jedynie istniejącą rzeczywistością Bogów i ludzi. 4.Kosmos jest pierwotny. W nim powstali Bogowie, Świat i ludzie. 5.Bogowie są nieustannie rozwijającymi się mocami żywego Świata – Kosmosu. 6.Słońce jest ogniskiem boskiej energii Świata – Kosmosu, dawcą życia. 7.Naród jest rozwijającym się organizmem, wspólnotą minionych, obecnych i przyszłych pokoleń. 8.Byt jest jeden, rzeczywisty i niepodzielny. 9.Ceną rozwoju życia jest osobnicza śmierć, to przyrodnicza konieczność. 10.Życie jako byt jest wieczne. Z żaru zarodka Życia jest wszystko rzeczywiście istniejące. 11.Charakter człowieka i narodu wynika z nałożenia na dziedziczne cechy wychowania, religii i wpływu otoczenia. 12.Kosmocentryczna rodzimowiercza etyka wyrasta z dziedzictwa i z praw Przyrody. Dobro narodu jest najwyższą wartością. 13.Życie jest walką, a walka życiem. 14.Najcenniejsza jest twórczość w narodzie i dla narodu, współtworzenie Świata – Kosmosu. 15.Słowianie należą do rodu indoeuropejskich ludów. Wzajemnemu wyniszczaniu należy położyć kres. 16.Człowiek i naród dążą do wielkości, mocy, dobra, prawdy i piękna. | 1.Teocentryczne wyznania są religiami jednostek, tzw. osób. 2.Źródłem wiary są proroctwa i dogmaty teologów. 3.Istnienie dwu światów jest dogmatem. To ten świat, w którym żyjemy, i urojony tamten świat. 4.Bóstwo stworzyło świat z nicości. Ono istnieje poza czasem, przestrzenią i logiką, poza rzeczywistością. 5.Bóstwo jest doskonałe, niezmienne. Istnienie świata zależy od woli bóstwa. 6.Koczownicy monoteiści przeklinają na pustyni palące Słońce. 7.Osoba jest ważniejsza od wspólnoty; naród tylko umownym pojęciem. 8.Człowiek żyje na tym świecie, bóstwo z jego dworem na tamtym świecie. 9.Śmierć jest karą za nieposłuszeństwo wobec bóstwa zabraniającego człowiekowi dostęp do wiedzy. 10.Życie jest darem bóstwa. Ono może nim dowolnie rozporządzać. 11.Człowiek jest od urodzenia obciążony dziedziczną winą, tzw. pierworodnym grzechem. 12.Człowiek grzeszy żyjąc, musi wyznawać winę i błagać o zmiłowanie 13.Ślepe posłuszeństwo bóstwu jest cnotą. 14.Bezwarunkowe służenie bóstwu jest nakazem, etyczną powinnością człowieka. 15.Wojny między Słowianami i innymi indoeuropejskimi narodami mają religijne podłoże, są bardzo okrutne i uświęcane. 16.Osoba dąży do obiecanego szczęścia wiecznego pobytu w zaświatach. |